też tak mam. sporo ludzi tak ma, tylko wstydzi się przyznać...
Ekshibicjonizm??
Collapse
X
-
-
Lubię być nago np. w przebieralniach, na plaży, w saunach, w publicznych prysznicach itd. Lubię się nago opalać. Ma rację Siaran, pisząc o tym, że to, co w polszy ekshibicjonizmem jest i zboczeniem, to w cywilizowanych krajach jest normą. To jedna z rzeczy, przez które źle się tu czuję. Polacy to naród chorobliwie zafiksowany na punkcie nagości i seksualności. Kiedyś zostałem przez jednego gościa zbesztany za to, że siedzę nago w saunie parowej, bo rzekomo jemu to przeszkadza i tu są dzieci (miał chyba na myśli swojego syna, na oko gimnazjum-liceum, sauna nie jest dla dzieci). W cywilizowanym kraju to on zostałby zbesztany za wchodzenie do sauny w slipach, a niektórzy wchodzą nawet w czepkach na głowie i okularach pływackich, których nawet nie ściągają z głowy...
Kocham nudyzm, ale odczuwam też potrzebę bycia oglądanym. Samotne opalanie też jest fajne, ale bycie oglądanym dostarcza fantastycznych emocji. Polska jest wyjątkowo słabym miejscem, jeśli chodzi o takie sytuacje, a w moich okolicach nie ma nawet plaży nudystów.Skomentuj
-
ankaSkomentuj
-
Jest różnica lubić być nago a rozbierać się z zamiarem podniecania kogoś. Pierwsze jest normalne,sauna,plaża nudystów,na publicznych plażach za granicą nikt raczej waginą nie świeci,króluje topless co mi zupełnie nie przeszkadza pod warunkiem ,że się tym nie epatuje."Miłość mierzy się potrzebą obecności"Skomentuj
-
Nie pozostaje nic innego, tylko ładować akumulatory ( i skarbonkę) na lato i... śmignąć do Chorwacji. To piękny kraj, wyjątkowo przyjazny gołodupcom . Jest tyle miejsc dla zwolenników nagości, że możesz wybierać, czy znajdziesz się na bezludnej plaży, czy w towarzystwie setek innych nagusów. Moim zdaniem nie ma tam typowych podglądaczy, ale jeśli ktoś lubi być oglądanym - jest ku temu wiele okazji. Sama leżałam sobie kiedyś na betonowej plaży i przede mną położyła się młoda kobieta, rozchyliła nogi i w odległości ok. 1,5 metra miałam na widoku wspaniałą, wydepilowaną i wilgotną cipkę z dużymi wargami i wystającą łechtaczką. Powiem szczerze, że choć nie jestem lesbijką (no, może w porywach - 2-3 razy w życiu coś tam coś tam było) - to ta sytuacja mi podniosła ciśnienie. Odmałpowałam to i czasem sama kładę się na plaży nudystów przed kobietą lub facetem i szerzej rozchylam nogi...Kocham podniecać ludzi swoją nagością
anka
Super !
W ten sposób na "złą drogę" możesz i kobietę sprowadzić.
Ja publicznym ekshibicjonistom nie jestem.
Lubię za to gdy podczas sexu z dziewczyną ktoś nas ogląda.
Sex równolegle z inną parą, sex na oczach kobiety.
Niesamowita adrenalina, można podnieść sobie ciśnienie spoglądając trzeciej osobie w oczy.Skomentuj
-
Lubię pokazywać się nago, lubię być podglądana. Podnieca mnie to, że moja nagość kogoś podnieca .
Zdarzyły nam się już kilka razy sytuacje, że kochaliśmy się z mężem w niezbyt ustronnym miejscu. Widzieliśmy podglądaczy ( i podglądaczki też ) i to nas jeszcze bardziej nakręcało. Właściwie to byli przypadkowi przechodnie, ale niektórzy zatrzymywali się na dłużej. Udawaliśmy, że niczego nie zauważyliśmy. Lubię to...Skomentuj
-
Hm, chyba też tak trochę mam. Nie aż tak posunięte, żeby chodzić nago 1.5 km drogą na plażę
Ale w miejscach i sytuacjach, gdy wiem, że "wolno", to lubię być rozebrana. Np. w jakichś miejscach FKK w Niemczech. Komu innemu z Polski może przychodziłoby to trudno, żeby się przemóc, a mnie nie. Albo taka rzecz: najczęściej chodzę bez biustonosza.
P.S. I w ogóle to jest cienka granica. Lubię to najczęściej po prostu dlatego, że tak jest wygodnie, swobodnie itd. Dotąd to nie jest ekshibicjonizm. Ale obok tego zdaję sobie sprawę, że ktoś patrzący z zewnątrz może na to reagować, zwracać uwagę na mój wygląd. Trochę lubię bycie rozebraną czy bez biustonosza właśnie ze względu na tę myśl, że ktoś może zwracać uwagę. Więc to już jest nutka ekshibicjonizmu.0statnio edytowany przez fiutomanka; 01-05-15, 21:54.Skomentuj
-
O właśnie: łażenie w środku miasta i w tłumie ludzi bez majtek i biustonosza to jest to, co lubię . Niby nic nie widać, ale mam nadzieję, że podskakujące piersi i przelewające się pośladki może ktoś dostrzeże? Zwłaszcza, że biust duży, na szczęście jeszcze zgrabny .Skomentuj
-
moja żona ma to samo, jeździmy do chorwacji co wakacje i tam chodzi albo w samych stringach albo nago i jednak niby to jest normalne ale kręcą ją te spojrzenia
a w polsce na codzień żona bez biustonosza i te falujące piersi to cos pieknego
albo w sukience obcislej brak majtek hmhmSkomentuj
-
Hm, chyba też tak trochę mam. Nie aż tak posunięte, żeby chodzić nago 1.5 km drogą na plażę
Ale w miejscach i sytuacjach, gdy wiem, że "wolno", to lubię być rozebrana. Np. w jakichś miejscach FKK w Niemczech. Komu innemu z Polski może przychodziłoby to trudno, żeby się przemóc, a mnie nie. Albo taka rzecz: najczęściej chodzę bez biustonosza.
P.S. I w ogóle to jest cienka granica. Lubię to najczęściej po prostu dlatego, że tak jest wygodnie, swobodnie itd. Dotąd to nie jest ekshibicjonizm. Ale obok tego zdaję sobie sprawę, że ktoś patrzący z zewnątrz może na to reagować, zwracać uwagę na mój wygląd. Trochę lubię bycie rozebraną czy bez biustonosza właśnie ze względu na tę myśl, że ktoś może zwracać uwagę. Więc to już jest nutka ekshibicjonizmu.
No wymarzone dziewczę.
Nic tylko podejść, powiedzieć że jesteś niegrzeczna, zaprosić w jakiś zaułek i tyłeczek wygrzmocić...Skomentuj
-
-
-
-
Skomentuj
-
Skomentuj
Skomentuj