1 września 2010 roku, godzina 6:30
Drogi pamiętniczku…
Biel, czerń, biel i czerń… Początek roku, zawsze przyprawiał mnie o ból głowy i rozterki… - CO JA MAM NA SIEBIE WŁOŻYĆ?! Chcesz wiedzieć pewnie jak mój pokój wygląda w ten dzień? Można go śmiało porównać do szmateksu… podczas „likwidacji” i ostatnich wyprzedaży. Sumą wszystkiego zawsze coś potem się znajdzie… zwłaszcza to co wpadało mi w ręce na samym początku, a potem musiałam tego szukać ponownie w stercie reszty ciuchów. Moje szczupłe ciałko zasłaniała w ten dzień sukienka z niewielkim dekoltem zakrywająca ramiona do kolan, jej głównym elementem było to, że od góry do pasa była biała – a od pasa w dół, czarna. No i oczywiście pod spodem bielizna. Do tego dobrałam sobie buty na wysokim obcasie… i o to stałam już wystrojona przed lustrem patrząc na siebie. Dobrze wiesz że się sobie nie podobam – pomimo że większość osób mówi mi zawsze, że jestem piękna i mam niespotykaną urodę. Pomimo że mam 15 lat wyglądam na 12… włosy mam koloru kasztanowego (chociaż jak dla mnie często wpadają w rudy kolor) mój mały nosek i niewielką część policzków zdobią piegi. ZDOBIĄ?! Co ja wygaduję… one są okropne. Każdy jednak, uważa że są piękne i dodają mi uroku. Oczy… a kto by to wiedział?! Czy są zielone… zielono – niebieskie, czy może zielono – niebiesko – szare. Określę to tak… są nijakie. Wszystko to dekorują jeszcze drobne różowe usta. Standardowo rozpuściłam włosy. Nałożyłam buty na moje niewielkie stópki… rozmiar 38. Jak na moje 164 cm wzrostu w nich czułam się dość wysoka. Naturalnie… jak wiesz nie maluję się nigdy, tak i w ten dzień się nie zamierzałam, jedynie maskującą część… na niedoskonałości – mówiąc delikatnie. Stałam tak ciągle przed lustrem i zastanawiałam się nad swoim wyglądem nie zwracając, która to godzina… 7:30. JEZUS! Dobrze że mam nie daleko do szkoły. Jedyne co mnie pocieszało, to że znowu spotkam się z moim kumpelami. Taaaak… przy nich zapominałam o całym świecie. Nasza paczka składa się wciąż z 5 osób: Sandra – „przywódczyni” – przynajmniej ona siebie za nią uważa. Natalia – „nudziara” – ale za to ją kochamy. Zośka – „cicha woda” – tak… to ja. Kinga – „Szalone pomysły” – to chyba dobre określenie na tą pozytywną wariatkę. No i… Kaśka – „Odważna i o zimnej krwi w trudnych sytuacjach” – ale chyba za to ją właśnie cenie, była zupełnym przeciwieństwem mnie. No i jak już wiesz z Kaśką trzymałam się najbliżej – byłyśmy nierozłącznymi przyjaciółkami. A i zapomniałabym… o moim najlepszym przyjacielu z dzieciństwa – Dawidzie. Nie to nie tak jak myślisz… nigdy nas nic nie łączyło po za przyjaźnią… tylko ja z jego znajomych wiem, że jest gejem. Pewnie jak zwykle czeka na mnie przed blokiem…
Chwilę później...
- Jak ja Cię dobrze znam… 7:35… zapomniałaś telefonu ?
- A Ty czegoś może nie zapomniałeś?! PANIE drogryzaczu?
- Pomyślmy… klucze mam... telefon mam… gacie na tyłku mam… to chyba wszystko nie?
- A głowy z domu nie zapomniałeś???
- To tego da się zapomnieć?
Jego śmiech dało się usłyszeć na 10 piętrze… głupek.
- W Twoim wypadku… na to wygląda. – Również się roześmiałam.
- Haha bardzo śmieszne… chodźmy już bo jeszcze o czymś sobie przypomnisz…
- O boże… portfel!!!
- … to ja czekam na dole.
Drogi pamiętniczku…
Biel, czerń, biel i czerń… Początek roku, zawsze przyprawiał mnie o ból głowy i rozterki… - CO JA MAM NA SIEBIE WŁOŻYĆ?! Chcesz wiedzieć pewnie jak mój pokój wygląda w ten dzień? Można go śmiało porównać do szmateksu… podczas „likwidacji” i ostatnich wyprzedaży. Sumą wszystkiego zawsze coś potem się znajdzie… zwłaszcza to co wpadało mi w ręce na samym początku, a potem musiałam tego szukać ponownie w stercie reszty ciuchów. Moje szczupłe ciałko zasłaniała w ten dzień sukienka z niewielkim dekoltem zakrywająca ramiona do kolan, jej głównym elementem było to, że od góry do pasa była biała – a od pasa w dół, czarna. No i oczywiście pod spodem bielizna. Do tego dobrałam sobie buty na wysokim obcasie… i o to stałam już wystrojona przed lustrem patrząc na siebie. Dobrze wiesz że się sobie nie podobam – pomimo że większość osób mówi mi zawsze, że jestem piękna i mam niespotykaną urodę. Pomimo że mam 15 lat wyglądam na 12… włosy mam koloru kasztanowego (chociaż jak dla mnie często wpadają w rudy kolor) mój mały nosek i niewielką część policzków zdobią piegi. ZDOBIĄ?! Co ja wygaduję… one są okropne. Każdy jednak, uważa że są piękne i dodają mi uroku. Oczy… a kto by to wiedział?! Czy są zielone… zielono – niebieskie, czy może zielono – niebiesko – szare. Określę to tak… są nijakie. Wszystko to dekorują jeszcze drobne różowe usta. Standardowo rozpuściłam włosy. Nałożyłam buty na moje niewielkie stópki… rozmiar 38. Jak na moje 164 cm wzrostu w nich czułam się dość wysoka. Naturalnie… jak wiesz nie maluję się nigdy, tak i w ten dzień się nie zamierzałam, jedynie maskującą część… na niedoskonałości – mówiąc delikatnie. Stałam tak ciągle przed lustrem i zastanawiałam się nad swoim wyglądem nie zwracając, która to godzina… 7:30. JEZUS! Dobrze że mam nie daleko do szkoły. Jedyne co mnie pocieszało, to że znowu spotkam się z moim kumpelami. Taaaak… przy nich zapominałam o całym świecie. Nasza paczka składa się wciąż z 5 osób: Sandra – „przywódczyni” – przynajmniej ona siebie za nią uważa. Natalia – „nudziara” – ale za to ją kochamy. Zośka – „cicha woda” – tak… to ja. Kinga – „Szalone pomysły” – to chyba dobre określenie na tą pozytywną wariatkę. No i… Kaśka – „Odważna i o zimnej krwi w trudnych sytuacjach” – ale chyba za to ją właśnie cenie, była zupełnym przeciwieństwem mnie. No i jak już wiesz z Kaśką trzymałam się najbliżej – byłyśmy nierozłącznymi przyjaciółkami. A i zapomniałabym… o moim najlepszym przyjacielu z dzieciństwa – Dawidzie. Nie to nie tak jak myślisz… nigdy nas nic nie łączyło po za przyjaźnią… tylko ja z jego znajomych wiem, że jest gejem. Pewnie jak zwykle czeka na mnie przed blokiem…
Chwilę później...
- Jak ja Cię dobrze znam… 7:35… zapomniałaś telefonu ?
- A Ty czegoś może nie zapomniałeś?! PANIE drogryzaczu?
- Pomyślmy… klucze mam... telefon mam… gacie na tyłku mam… to chyba wszystko nie?
- A głowy z domu nie zapomniałeś???
- To tego da się zapomnieć?
Jego śmiech dało się usłyszeć na 10 piętrze… głupek.
- W Twoim wypadku… na to wygląda. – Również się roześmiałam.
- Haha bardzo śmieszne… chodźmy już bo jeszcze o czymś sobie przypomnisz…
- O boże… portfel!!!
- … to ja czekam na dole.
Skomentuj