W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

On i Ona

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Lavena
    Świętoszek
    • Jun 2011
    • 7

    On i Ona

    Smak pożądania poznała dzięki Niemu. To on rozpalał ją tylko samym spojrzeniem, jednym słowem, muśnięciem. Płonęła, spalała się centymetr po centymetrze w jego obecności. Wieczna i uporczywa wilgoć pojawiająca się między udami była słodką acz brutalną torturą. Nigdy nie zaspokojona żądza. Kiedy los postawił go na jej drodze rzeczywistość uległa zmianie, Powyginała się groteskowo, powrót do normalności okazał się niemożliwy. Wszystko runęło, rozsypało się. Nastała era maski dnia codziennego. Zakładała ją każdego dnia zaraz po przebudzeniu aby ukryć przed światem swoje iskrzące się oczy pełne bólu, podniecenia, żaru, rozpaczy. Każdego dnia noszenie maski stawało się łatwiejsze, nie uwierała już tak bardzo...aż pewnego dnia maska przylgnęła na stałe, była jak druga twarz. A On ? On wciąż płynął w jej żyłach. Z każdym kolejnym uderzeniem serca zalewał jej ciało jak tłuczone szkło. Raniące, palące drobiny szkła w jej krwiobiegu. Zadawał ból i cierpienie. Wieczna bolesna udręka. Był jak mara jak zjawa. Mroczna, zła, piekielna zjawa, która zasiała w niej ziarno wiecznej podniety bez możliwości spełnienia. Pragnęła go dotykać, całować, lizać, ssać, gryźć, pieścić do utraty tchu. Oddać się znów w niewolę jego głosu, spojrzenia, dotyku. Nie mogła uwierzyć, że takie rzeczy się dzieją, że takie rzeczy są możliwe, że można na kogoś tak reagować, że taki chemiczny odpowiednik istnieje. Nie wiedziała czy była jego chemią, wiedziała natomiast, że on był jej. Pamiętała wiele zdarzeń i sytuacji z nim związanych....pamiętała każde słowo, każdy dotyk, każdy pocałunek, to jak ssała go i lizała pewnego dnia ale jedno zdarzenie utkwiło w pamięci najbardziej. Siedzieli na łóżku i oglądali film. Oparci plecami o ścianę, telewizor stanowił jedyne źródło światła, nie byli sami....mimo wszystko coś się wydarzyło. Świadomość, że on jest tak blisko spowodowała niebezpieczny skok jej tętna. Miała go na wyciągnięcie ręki, podniecenie sięgało zenitu, wilgoć między udami uporczywie domagała się swojego ujścia...i wtedy to poczuła. Dotyk. !!! Znalazł kawałek jej nagiej skóry w dolnej części pleców, pieścił ją lekko muskając palcami. Zamarła. Chyba na chwil parę przestała nawet oddychać. Dotykał jej. W głowie zaszumiało, w umyśle strzeliło miliony iskier. Przymknęła oczy, przygryzła dolną wargę aby nie krzyczeć. Miała wrażenie że za chwilę dostanie orgazmu. O tak, tyle już z powodzeniem wystarczyłoby aby osiągnąć apogeum rozkoszy. Zmysłowy, intymny dotyk. Ledwie wyczuwalny ale palił jej skórę. Jego palce raz za razem zostawiały tam swój ślad. Jak wypalone piętno na skórze. Ból i rozkosz w jednym. Krzyczała w myślach "Błagam nie przestawaj! Naznacz mnie całą żarem swego dotyku !" Już nigdy więcej w swoim życiu nie doświadczyła czegoś tak szalenie intymnego. Nie wiedziała co o nim myśleć. Nie było to zauroczeniem ponieważ te są krótkotrwałe i samoistnie się rozmywają. Zakochała się ? Nie można zakochać się w kimś kogo się prawie nie zna. Tęskniła za nim. Tak...lubiła go, lubiła jego zakręcone poczucie humoru i to z jaką trafnością i żywiołowością potrafili czasem rozmawiać. Znajomość z nim była zawiła. On nawet nie zdawał sobie sprawy, że nieświadomie coś w niej otworzył. Po prostu..stało się....otworzył tamę jej seksualności ponieważ miał pasujący klucz. Niestety tama ta już nigdy się nie zamknęła i jej seksualność wciąż płynęła wartkim strumieniem....bez zaspokojenia. Zdawała sobie sprawę, że dla niego to była jakaś abstrakcja, że tak na nią działał. Ale to nie były jej wymysły, nie mogła nic na to poradzić, że jej organizm reagował tak a nie inaczej akurat na niego. Pozostały tylko wspomnienia. Wspomnienia i szalone wizje, które majaczyły w jej umyśle. Wyimaginowane spotkania, które rzadko kiedy kończyły się delikatnie. Wręcz przeciwnie. Ubrania darły się w locie, ciała ponaznaczane zadrapaniami, szał, orgia, pasja, żądza.....bardzo brudna i bardzo czarna żądza. Zwierzęce pieprzenie się, chwilami ocierające się wprost o wulgarne rżnięcie. Uwielbiała kiedy pieprzył ją od tyłu. Jak kazał jej klękać z szeroko rozstawionymi nogami.....szeptał jej do ucha aby wyżej podniosła tyłek bo chce dobrze w nią wejść. Łapał ją za włosy i odciągając do tyłu głowę zbliżał usta do jej ucha szepcząc z lubością..."Powiedz moja suko jak bardzo mnie pragniesz, błagaj abym cię zerżnął, powiedz jak bardzo chcesz mnie poczuć w sobie" Płonęła na te słowa, po udach płynęła wilgoć, błagała go aby dał jej wreszcie ukojenie aby ugasił ten wewnętrzny żar. Wbijał się w nią brutalnie, nie czuła jednak bólu...nadmiar wilgoci doskonale torował mu drogę. Pieprzył ją dziko i namiętnie. Wiła się pod nim wypychając biodra aby poczuć go głęboko w sobie. Gryzł ja w kark, przygryzał ramiona, plecy....istne szaleństwo. Ona chce spojrzeć mu w oczy kiedy tak bezlitośnie ją posuwa. Odwraca głowę w jego stronę. Ich wzrok spotyka się. Ona lekko się uśmiecha. Nie tracąc kontaktu wzrokowego przyspiesza ruch bioder. On przywiera do jej pleców, ich czoła stykają się. Usta w usta, oddechy mieszają się...pocałunek....długi, głęboki, wilgotny. Odepchnęła go nagle, opadła na podłogę unosząc nogi szeroko je rozchylając. Przed oczami miał teraz jej nabrzmiałą i wilgotną kobiecość...kiwnęła zachęcająco palcem. Wbił się w nią ponownie, miała go teraz nad sobą...górował...czuła się jak niewolnica, jak suka swojego Pana. Miał w tej chwili nad nią władzę...achhhh jakie to było podniecające. Objął dłońmi jej nabrzmiałe piersi, językiem drażnił sutki...poderwała w górę biodra aby wyjść mu na przeciw. Oplotła go nogami...rozpętała się burza. Odszukała jego usta wpijając się w nie swoimi. Szeptała same paskudne rzeczy i świństwa, które mieszały się z jego oddechem. Makabryczna dekadencja, upadlająca...zniewalająca. Straciła rachubę ile miała już orgazmów...jeden ? dwa ? pięć ? Przestało to mieć znaczenie kiedy czuła go w sobie. Wiedziała, że on zbliża się do końca. Wyswobodziła się spod niego i zachłannie zamknęła swoje usta na jego członku. Lizała go i ssała czując na języku smak swoich soków. Patrzyła mu przy tym w oczy....chciała widzieć wyraz jego twarzy kiedy centymetr po centymetrze wchłaniała go do samego końca. Był blisko, czuła to. Drgał i pulsował coraz szybciej. Chwycił ja za włosy, prowadził ją, nadawał tempo...dociskał mocniej i mocniej. Po chwili jęknął...raz i kolejny i trysnął jej w usta. "Nie połykaj szepnął, rozchyl lekko usta, chce patrzeć jak spływa i kapie ci na piersi." Wysunął członek z jej ust, lekko je rozchyliła. Biaława ciecz powoli, leniwie spłynęła kącikiem ust...prześlizgując się po brodzie po czym z nonszalancją pierwsza kropla upadła na pierś...za nią kolejna i kolejna. Kaskada grzechu i występku. Uśmiechnęła się leniwie jak kotka, która przed chwilą napiła się dobrej śmietanki.
  • Greeneyed
    Świntuszek
    • Aug 2010
    • 56

    #2
    hm... pięknie... zupełnie jakbym czytała opowiadania mojej przyjaciółki... sentymentalna się robię
    No Hell to discover
    I've got it all inside myself

    Skomentuj

    • Lavena
      Świętoszek
      • Jun 2011
      • 7

      #3
      Od tylu lat zastanawiała się dlaczego On ??? I tak rok za rokiem, kiedy stawała się coraz starsza obraz klarował się coraz bardziej. Inaczej patrzyła na pewne sprawy, docierało do niej więcej i więcej. Częściowo już wiedziała czemu tak jej zależało, dlaczego miała taki sentyment do jego osoby. To było takie banalne i jasne jak słońce. Dokładnie pamiętała ten dzień kiedy się poznali. Ten pierwszy raz kiedy się dotykali i całowali. I bardzo dobrze pamięta jak czuła się kiedy wracała do domu. Całą drogę powrotną przepłakała. Dwie godziny nieustających łez i szlochu. Dotarło do niej wtedy kilka życiowych prawd a ona nie mogła się w tym odnaleźć. Płakała nad tym do czego wracała, płakała nad tym co się wydarzyło. Ból był nie do zniesienia. Tydzień minął podobnie. Na bólu, łzach, kartonach fajek i litrach kawy. Totalnie się rozsypała. I bardzo długo się zbierała z tej rozsypki. Samodzielnie musiała układać siebie od nowa. Tylko ciągle brakowało kilku elementów tej układanki i nigdy już nie ułożyła się kompletnie. Mimo tego iż teraz już wiedziała, że była tylko jedną z wielu, przygodą, zdobyczą to jednak w dalszym ciągu był jej w jakiś tam pokrętny sposób bliski. I to z dość banalnej przyczyny.....po prostu wtedy, w tamtym momencie była wyjątkowa, chciał jej i pragnął nawet jeśli był tylko zwyczajnym facetem, który zawsze ma ochotę na seks. Dał jej odczuć, że jest pociągająca i że może się podobać. Do tej pory nikt nigdy nie dał jej czegoś takiego. Nie czuła się ani ładna ani pociągająca. Nie miała pojęcia, że ktoś może jej chcieć w taki sposób. Tylko to "chcenie" pociągnęło za sobą całą lawinę. Rozbudzona seksualność, która była uśpiona do tej pory. Tama pękła, fala zalała wszystko. Nie wiedziała i nawet wiedzieć chyba nie chciała z jakimi kobietami miał do czynienia. Jak reagowały tamte, jakie miały przemyślenia. Ona była akurat taka a nie inna. On chyba nawet nie miał pojęcia z kim przyszło mu obcować. Z kobietą czującą i myślącą. Czującą do kwadratu i sześcianu. Która odbierała wszystkie bodźce bardziej i mocniej. Po prostu....tak trafiło. Myślał może, że się pobawi, zapomni i po sprawie. Tylko chyba nie przewidział faktu, że ona nie zapomni bo nie była taka jak on. Nigdy nie sądziła, że coś takiego się jej przytrafi. Istne szaleństwo. I cóż mogła zrobić ??? Walenie głową w ścianę nic nie daje, szkoda tylko głowy gdyż zasadniczo ściana stać będzie jak stała. Hmm odnośnie stania jakoś tak samo się nasuwa na myśl to i owo. Nie żeby była nimfomanką czy wygłodniałą seksualnie kobietą ale cholera czy myśli o tym czy może mu stoi zaliczają się już do zaczątków choroby psychicznej ? Koniecznie musiała przetrawić te rewelacje myślowe, pora zapalić. "Za chwilę wrócę" napisała muszę to przepalić. Hmmm zasadniczo papieros nie pomógł. Za dużo tytoniu, za dużo kofeiny ból głowy rozsadzał jej czaszkę. Za dużo Jego we krwi. Czuła się jak na haju, rozszerzone źrenice, podwyższone tętno, iskrzące oczy. To Jego zasługa. Zamieniła dziś z nim kilkaset słów i tak jak za każdym razem była otumaniona. Oczywiście myślała o tym czy może mu stoi i oczywiście myślała o tym jak chciałaby wykorzystać ten jego "stojący" stan. Zwilgotniała, zresztą jak zwykle i gdyby był w tamtym momencie obok niej zwyczajnie tak po prostu zrobiłaby mu loda. On nazwałby ją suką a jej by to nie przeszkadzało. Złapałby ją za włosy i wepchnął się po same migdałki. Też by jej to nie przeszkadzało. Zwilgotniałaby jeszcze bardziej i chciałaby aby robił jej jeszcze gorsze rzeczy. Przestała już mieć wyrzuty sumienia, stwierdziła że to nie ma sensu, że nie warto się zadręczać. Miała dosyć kajania się za swoje pragnienia, zycie jest zbyt krótkie aby trwonić je na wieczne i przepraszalne gesty. Nic nie mogła poradzić na swoje odczucia względem jego osoby. Podniecał ją do granic możliwości. Mówiąc językiem potocznym kręcił ją jak diabli a ona miękła jak wosk w jego pobliżu i na odległość. Zasadniczo tylko na odległość bo "pobliże" było nierealne. Uciekła na kilka lat z pola widzenia, myślała że się odetnie, zapomni i że wszystko minie jak się tylko pstryknie palcami. Ooooo już bardziej się mylić nie mogła. Minąć nie minęło i niestety nie zapomniała. Jedyne wyjście jakie przychodziło jej do głowy to upuszczenie całej swojej krwi, wszystkich swoich myśli, każdego nerwu jej ciała i przepuszczenia tego wszystkiego przez jakieś sito, filtry które oczyściłyby jej organizm z Niego. Niestety zamiast zapomnienia tworzyły się wizje. Czekała na niego w kuchni przy stole, zapowiedział się chwil temu parę, "przyjadę powiedział, masz czekać, zostaw otwarte drzwi". Czekała więc, podniecona, mokra, drżąca....szumiało w głowie, czuła dudnienie serca, przyspieszony przepływ krwi w żyłach....spragniona jego dotyku, jego słów drażniących jej uszy.....uhmmm.....jeszcze chwila i będzie.... jeszcze minuty i zazna tego słodkiego ukojenia. Kiedy usłyszała dźwięk otwieranych drzwi nawet nie drgnęła, przymknęła tylko oczy i czekała..Czekała na jego ruch, jak w szachach. Była tylko pionkiem, który mógł do woli przesuwać po erotycznej planszy. Podszedł do niej od tyłu kładąc dłoń na jej plecach. Poczuła lekkie pchnięcie, zrozumiała że ma się oprzeć o stół a właściwie położyć na nim przyciskając piersi do chłodnego blatu. Chciał ją wziąć od tyłu, po prostu, bez większych ceregieli i zawiłej gry wstępnej. Zresztą nie potrzebowała wstępu i tak była już mokra jak diabli. Nakazał dłonią aby szerzej rozstawiła nogi. Poczuła na pośladkach jego palce, ugniatał je przez chwilę po czym jedna dłoń zsunęła się niżej pomiędzy jej uda. Kiedy jej dotknął nie była w stanie złapać oddechu. Zalał ją żar jakby wypełniała ją gorąca lawa. Jego palce suwały się leniwie po jej wilgotnej cipce a ona szeptem błagała go o więcej. Kiedy poczuła w sobie jego palce chciało jej się krzyczeć z rozkoszy, ale z ust wydobył się tylko dziki jęk. To było tak wspaniałe uczucie. Nie mogła już dłużej tego wytrzymać, uwielbiała kiedy ją torturował w ten sposób, ale w tej chwili chciała tylko zaspokojenia tego żaru, który przetaczał się w jej wnętrzu. "Czy możesz mnie teraz zerżnąć ?"....zapytała odwracając na chwilę głowę aby złapać jego spojrzenie. "Wypieprzę Cię moja Suczko kiedy będę chciał i jak będę chciał" padła odpowiedź. Nerwowo szarpnęła biodrami za co w odpowiedzi dostała solidnego klapsa. Mruknęła z zadowolenia. Uwielbiała kiedy rozgrywali to w ten sposób. Spróbowała kolejnego przejawu buntu chcąc się wyrwać, w odpowiedzi spadł kolejny klaps. Była już na krawędzi, doprowadzał ją do szału i dobrze o tym wiedział. I to, że o tym wiedział jeszcze bardziej potęgowało jej podniecenie. Płonęła, kiedy jego palce pieściły jej cipkę, jęknęła kiedy nagle przestał wysuwając z niej swoje palce. Dłoń powędrowała do jej ust "Obliż, tak właśnie smakujesz, tak właśnie smakuje twoja mokra, gorąca i nagrzana szparka". Ssała jego place, zlizała z nich całą swoją wilgoć. Smakowała podnieceniem. Usłyszała jak odpina spodnie, dźwięk błyskawicznego zamka, narastające oczekiwanie kiedy wreszcie się w nią wbije. Nie spieszył się, przedłużał jej oczekiwanie, wiedział że to lubi. Wiła się pod nim napierając biodrami. Wszedł w nią nagle i zachłannie. Do końca, wypełniając ją po brzegi. Zadrżała, jęknęła spazmatycznie błagając o więcej. Wyszedł z niej po czym wbił się ponownie. Powtarzał to raz za razem nie dając chwili wytchnienia. Uczepiła się kurczowo krawędzi stołu, bała się że może zemdleć od nadmiaru rozkoszy kiedy tak bezlitośnie ją pieprzył. Złapał ją za włosy przyciągając ją mocniej do siebie. Napierała na niego jak szalona, jak zwykła suka oddająca się swojemu Panu. Dobrze wiedziała, że nie potrwa to długo. Oboje byli zbyt nakręceni aby przeciągać to w nieskończoność. Wiedziała, że On zaraz skończy a ona dojdzie razem z nim. W momencie kiedy nadszedł jej orgazm, kiedy krzyk zamarł jej na ustach wysunął się z niej a ona wiedziała czego od niej oczekuje. Uklękła, rozchyliła usta patrząc mu w oczy. Dwa ruchy jego dłoni i trysnął jej na twarz. Oblizała usta z tego co znalazło się w ich pobliżu. Była zupełnie usatysfakcjonowana. Z wyrazu jego twarzy wynikało, że też był zadowolony. Kiedy oddechy zaczynały się uspokajać a tętno powracało do normy spytała po chwili "Chcesz kawy ?". "Pewnie, czemu by nie" odpowiedział po prostu po czym dodał "Wiesz co jutro też nie zamykaj drzwi".........

      Skomentuj

      • przyjaciel40
        Perwers
        • Jul 2010
        • 1116

        #4
        Lavena pięknie okazałaś Swoje potrzeby brawo za szczerość
        Nie dyskutuję z debilem! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

        Skomentuj

        • Lavena
          Świętoszek
          • Jun 2011
          • 7

          #5
          Have you any dreams you'd like to sell ???

          jak dla mnie idealnie pasujący utwór muzyczny pod tą opowiastkę...

          wpisz na Youtube:
          "Gui Boratto - Mr Decay (Robert Babicz mix) - not official"


          Ostatnio zastanawiałam się czy piekło może być jeszcze głębsze ? Czy możliwe jest aby móc jeszcze bardziej pragnąć i pożądać ? Nic nie przynosi ukojenia, kompletnie nic. Kiedyś ludzie biczowali się do krwi aby zagłuszyć w sobie swoje instynkty. Umartwiali swe ciała aby wyrzec się palących pragnień i emocji. Czy w dzisiejszym świecie miałoby to rację bytu ? Czy takie samobiczowanie się, krwawe rany na ciele dałyby jakąś pociechę ? Wątpię w to, nie tędy droga. Wiem którędy iść, ale każda kolejna droga okazuje się jeszcze bardziej wyboista. A On cóż, nie wierzył mi. Sądził że zmyślam, że udaję. Gdyby tylko mógł zobaczyć to udawanie i zmyślanie na żywo. Wystarczyłby jeden dotyk a rozpadłabym się w pył. Ostatnio zauważyłam, że zaszła we mnie jakaś zmiana. Emanuję seksem. Czuję że moja seksualność budzi się, dojrzewa. Tylko, że wciąż pozostaje niezaspokojona. Zostawały tylko krystalicznie czyste wizje oraz sny. Wczoraj zanim usnęłam pojawiła się kolejna wizja. Leżałam na łóżku w czarnych pończochach. Wiem jak bardzo je lubisz. Nogi miałam uniesione do góry, podziwiałam sama ten widok. Niespodziewałam się, że moje nogi mogą tak wyglądac. Nie zauważyłam skąd się nagle wziąłeś ale poczułam Twoją obeność. Położyłeś dłonie na moich nogach. Powoli przesuwałeś je w dół. Zwiedzając kostki, muskając łydki. Czemu Twój dotyk tak pali ??? To tak jakbyś wypalał piętno na mej skórze gorącym żelazem. Czuję jak dotykasz mych kolan, przez chwilę zrobiło mi się zimno, zorientowałam się że zabrałeś dłonie z moich nóg. Wróciłeś spowrotem do kostek, chwyciłeś je lekko i rozchyliłeś mi nogi na boki. Byłam trochę zażenowana, poczułam się taka na widoku, taka naga. Podjąłeś swoją wędrówkę dalej. Poczułam Cię na swoich udach...byłeś coraz bliżej moich jakże już wilgotnych zakamarków. Sama czułam tą wilgoć i ten żar. Nawet nie wiesz jak bardzo pobudzasz moje zmysły, jak rozpalasz me wnętrze. Wtedy robię się taka mokra i spragniona. Jednak ty ominąłeś bezczelnie te zakamarki, drocząc się ze mną w okrutny sposób. Za to palce dotarły do bioder, idąc wyżej i wyżej. "Powiedz czego chcesz ? - spytałeś". Tak dużo rzeczy przychodziło mi do głowy w tamtym momencie, chciałam wszystkiego co mogłeś mi dać, ile tylko zdołasz. "Pocałuj mnie - wyszeptałam, chcę poczuć Twoje cudowne usta na moich". Tylko tyle byłam w stanie wydusić w tamtej chwili. Więcej nie byłam w stanie powiedzieć, nie mogłam. Podsunąłeś się wyżej, znowu zadając mi słodką torturę kiedy to otarłeś się o moją wilgotną i rozpaloną brzoskwinkę. Jesteś po prostu podły czasem Ułożyłeś się wygodnie między moimi nogami, przyciskając się do moich piersi, patrzyłeś na mnie wciąż zwlekając. Instynktownie objęłam cię nogami. Nigdzie teraz nie uciekniesz . Czekałam. Przeciągałeś tą chwilę jak tylko się dało. Poruszyłam nerwowo biodrami. Uśmiechnąłeś się do mnie "Niecierpliwa jak zwykle co ?". Uwielbiałam Twój głos. Mogłeś mówić do mnie o wszystkim, nie ważne o czym abyś tylko mówił, abym tylko mogła Cię słuchać. "Rozchyl usta - to wszystko co powiedziałeś" Przysunąłeś twarz bliżej, jeszcze bliżej, dla mnie to było jak w zwolnionym tempie. Zatrzymałeś się milimetr od moich ust. Myślałam, że skonam. Podniosłam głowę nie mogąc już dłużej czekać. Teraz albo nigdy. Muszę posmakować Twoich ust albo nastąpi koniec świata. Dotknęłam lekko swoimi wargami Twoich i jęknełam. Było to jedno z najwspanialszych doznań mego życia. Tym razem nie spieszyłam się, chciałam aby ta chwila trwała jak najdłużej. Nie mogłam wręcz oddychać, bałam się ruszyć, nie chciałam spłoszyć tych doznań. Zamarłam w oczekiwaniu. Nagle małe poruszenie wywołało ferię iskier w mojej świadomości. To Twój język na moich wargach. Wodziłeś nim lekko jak piórkiem, drażniłeś mnie w sposób nieopisany. Chciałam zrobić tak samo, odwdzięczyć się za to niesamowiete doznanie. Dotknełam językiem twoich ust. Nawet nie wiem czy to był Twój jęk czy mój. Może Twój i mój ale gdzieś po drodze wymieszał się w jeden wspólny. Czułam na sobie Twój ciężar, czułam jak wciskasz się bezlitośnie w moje piersi, ale nic w tamtym momencie nie miało znaczenia, bo to uczucie złączonych warg było kosmicznym doznaniem. Kiedy zetknęły się nasze języki, całe otoczenie gdzieś uleciało. Powstała próżnia, wyssało całe powietrze, wszystkie dzwięki, zapachy, nie było już nic tylko bezgranicznie upajający pocałunek. Nawet nie wiem które z nas zrobiło ten ruch, ale pocałunek się nagle pogłębił. Stał się bardziej żarliwy i bardziej niebezpieczny. Wręcz bezlitosny. Uczepiłam się Ciebie kurczowo, zaciskając moje nogi na Tobie w mocniejszym uścisku, przyciągnęłam Cię do siebie i wtedy to był chyba ten moment kiedy oszalałam. Spleceni w szaleńczym uścisku, miażdząc wzajemnie swoje wargi, zachłannie, mocno jakby ten pocałunek miał zaspokoic całe palące pragnienie. Jeszcze i jeszcze i jeszcze. Pogubiłam się w swoich jękach, zatonęłam w smaku Twoich ust. Nie przerywając tego ustnego zespolenia, szamotalismy się przez chwilę aby uwolnic Cię ze spodni. Musiałam na chwilę oderwac swoje ręce od Ciebie aby pomóc Ci się rozebrac. Trwało to chwilę może nawet krócej. Nie wiem nawet kiedy i jak ale już byłeś we mnie. Gotowy, gorący, tak niesamowicie twardy. Wszedłeś szybko i bez oporu ponieważ byłam mokra do granic możliwości. Twoje usta na moich, Ty we mnie....to za dużo, za dużo jak na raz. Chcesz abym kolejny raz oszalała ? Ile mozna znieśc szaleństwa za jednym razem ??? Wbijałeś się we mnie mocno i do samego końca. Nie wiem które z nas jęczało głośniej ponieważ jęki mieszały się gdzieś pomiędzy naszymi wargami a językami. Oddychanie w tym momencie straciło na znaczeniu. To nie było ważne w tej chwili. To, że Cię czułam w środku, w sobie, jak ocierasz się o me wnętrze, to było jak raj. Więc tak wygląda raj ??? Achhhh, zacisnęłam ponownie mocno nogi na twych biodrach. Nie wypuszczę Cię z tego uścisku dopóki nie dasz mi zaspokojenia. Dopóki nie dasz mi ukojenia. Dopóki Twe drżenie nie zprowadzi mnie na skraj przepaści. Daj mi to !!!! Błagam. Chyba zaczęłam jęczeć coraz szybciej, nie wiem nie słyszę się ponieważ wciąż zakrywasz mi usta swoimi. Czuję jak w środku mnie wzbiera fala rozkoszy. Jeszcze chwilę jeszcze odrobinę. Jak to robisz że jesteś tak cudownie twardy i gorący ? Wchodzisz we mnie i jeszcze i jeszcze. Słyszę to ponieważ jestem tak diabelnie mokra. Już więcej nie wytrzymam muszę się temu poddac, niech ta fala wreszcie mnie porwie...Czuję jak oddech mi przyspiesza, czuję że Twój przyspiesza również. Równia pochyła, suniemy coraz szybciej po niej. Czy w dół czy w górę to nie ma znaczenia. Zaraz tam będę, już za moment. Czy będziesz tam razem ze mną ? Czuję jak Twoje ruchy stają się coraz szybsze, coraz głębsze. Wybucham ! Nie wiem czy krzyczałam i jak głośno, nie byłam w stanie tego zarejestrować. Udało mie się tylko w przebłysku świadomości dostrzec że dotarłeś na szczyt razem ze mną. Gdzieś pomiędzy utratą własnej świadomości usłyszałam Twój finalny jęk i wiem że zadrżałam na ten dzwięk. Twój głos by wystarczył aby doprowadzić mnie do krainy rozkoszy. Leżałam wykończona. Usiłowałam pozbierać swoje myśli i poukładać je w logiczny ciąg. Opadłeś na mnie. Wtulając głowę w moje piersi. Położyłam ci dłoń na głowie i delkatnie muskałam ją palcami. Nie wiedziałam co powiedzieć. Wiedziałam jedno....osiągnęłam chwilowe spełnienie, byłam w raju aby ponownie doświadczyć bolesnego upadku z wysoka i znowu znaleźć się w piekle. Tym piekłem okazało się puste łóżko i świadomość że to tylko kolejny sen....jeden z wielu jakie miałam od lat. Zwinęłam się w kłębek i zapatrzyłam w ścianę. Nie mogłam już nawet zapłakać, łez już od dawna zabrakło. Sięgnęłam po szklankę z kawą, wypiłam zimną resztkę płynu. Spojrzałam na szklankę po czym cisnęłam nią w ścianę. Rozbiła się w mak. To dosłownie tak jak ja....

          Skomentuj

          • Czekoladoowa

            #6
            mam nadzieje na ciąg dalszy

            Skomentuj

            • Lavena
              Świętoszek
              • Jun 2011
              • 7

              #7
              ...Świadomy sen...

              Oddaję się chętnie w otchłań snu. Cieszę się już na samą myśl o kojących i spokojnych obrazach. Zasypiam. Nagle otwieram oczy. Śnię już czy może się obudziłam? Nie wiem nic nie widzę. Tylko ciemność, pustka. Czyjaś obecność wyostrza me zmysły. Ktoś tu jest, ale kto? Nie wiem, nie widzę.
              Wokół panuje spokojna cisza. Powinnam się bać? To chyba wciąż sen, ale i tak się boję. Chyba ktoś mnie dotknął. Tak jakby ktoś sunął dłońmi po mym ciele. Czyjś oddech? Czy poczułam czyjś oddech na swoim policzku? Zaraz zwariuję. Chcę uciekać lecz nie mogę. Stoję w miejscu jakbym była z kamienia. Związana? Uwięziona? To sen, tu nie ma praw fizyki. Ktoś szepcze. Dźwięk staje się wyraźniejszy, słowa bardziej zrozumiałe. Strach z wolna mija, przeradza się w falę podniecenia i oczekiwania. Usiłuję zrozumieć co mówi ten głos. Wsłuc***e się. Już wiem, że to ty.

              "Nawet nie wiesz ile razy Cię miałem"

              "Nawet nie wiesz ile razy ja miałam Ciebie...odpowiadam półszeptem"

              Chyba zamruczałeś, a może to ja sama. Uwielbiam jak mruczysz, jak jęczysz, jak mówisz, jak szepczesz. Barwa twojego głosu to najsilniejszy dla mnie afrodyzjak. Rozpala mnie do białości. Wystarczy jeden dźwięk a ja staję w płomieniach. Och proszę przestań ! Teraz robisz to specjalnie. Wydajesz ciche pomruki wprost do mego ucha, a do tego zacząłeś się bezczelnie bawić moimi piersiami. Już prawie zapomniałam jakie to cudowne uczucie.

              "Przestań, proszę"
              "Nie jęcz, na jęki jeszcze nie przyszła pora"

              "Gdzie jesteś ? Nie widzę Cię"
              "Nie musisz"

              "Chyba oszalałeś, nie mam zamiaru znowu gościć cię w moim śnie, zabierz ręce"
              "Nic z tego, już zapomniałem jakie są duże i ciężkie i masz już takie twarde sutki"

              "Dlaczego mi to robisz ?"
              "Hmmm, bo wiem że mnie pragniesz. A ja zamierzam mieć cię dzisiaj po raz kolejny"

              "Odpieprz się"
              "Odnośnie pieprzenia to ja mam inne plany, ale zanim to nastąpi chcę abyś była cholernie gorąca i wilgotna"

              "Z tym nie będziesz musiał długo czekać"
              "Tak szybko ? Kilka słów, pieszczot i mokro się zrobiło ?"

              "Od kiedy cię to niby dziwi, przecież tak jest od zawsze. Dotknij mnie"
              "Gdzie mam cię dotknąć ?"

              "Wiesz gdzie, no tam między nogami"
              "Czyli gdzie ?"

              "Wredny jesteś"
              "Może tutaj ?"

              Achhhh jak cudownie. Co za wspaniałe uczucie. Poczuć twoje palce. Nie wiem czy jęknęłam czy zamruczałam.

              "Tutaj ? Tak jak teraz ?


              Nie mogłam mówić, nie mogłam oddychać. Muskałeś palcami płatki mojej brzoskwinki.

              "Tak, właśnie tak, cudownie, jeszcze, jeszcze, jeszcze..."
              "A co powiesz na to ?"

              Ze świstem wciągnęłam gwałtownie powietrze, kiedy twój palec wsunął się we mnie. Myślałam, że się rozpłaczę tak silne to było wrażenie. Gładziłeś mnie wewnątrz, a to nieznośnie pulsowanie między nogami doprowadzało mnie do obłędu. Czułam, że jestem cholernie mokra, twój palec wchodził we mnie bez najmniejszego oporu.

              "Jesteś niesamowicie wilgotna już. Chciałbym cię polizać, pochyl się."

              W tym momencie zrobię co zechcesz, pochylam się i drżę w oczekiwaniu. Ciemność wciąż mnie otacza. Czuję tylko twój dotyk. I twój języki. Sunący wzdłuż kręgosłupa. Dreszcz goni dreszcz. Chyba jęczę. Zresztą nie wiem. Język coraz niżej. Czuję go na pośladku, lewym czy prawym ? Och to nieistotne.

              "Achhhhh...proszę"
              "Jakaś ty niecierpliwa.....mruczysz z ustami przy mej kobiecości"

              "Poliż mnie..."

              Spełniasz mą prośbę.

              "Mocniej..."

              Przywierasz mocniej. Rozchylasz wargi palcami, językiem zataczasz bezlitosne kółka. Kolana mi drżą, nogi omdlewają. Robisz to wspaniale. Tak jak lubię. Jakbyś robił to już milion razy. Lekko przygryzasz zębami moją skórę, poczym łagodzisz muśnięciami języka przygryzione miejsca. Zatracam się w tej rozkoszy. Napieram na ciebie biodrami. Kręcę się niespokojnie. Kładziesz dłonie na mych biodrach aby mocniej mnie przytrzymać. Tańczysz językiem po mym gorącym i wilgotnym wnętrzu.

              "Przestań, przestań....bo zaraz skończę"

              Przestajesz mnie pieścić, bo wiesz że na finał jeszcze nie pora.

              "Może zechcesz zatem teraz mnie trochę skosztować..pytasz"
              "Myślałam, że może nie będziesz chciał"

              Zaśmiałeś się w ciemności.

              "Czy ja kiedykolwiek nie chciałem poczuć ust twoich na mej męskości ?

              "Och nie wiem czy pamiętasz ale raz już......"
              "A ty znowu swoje, coś ci się ubzdurało chyba"

              "Cóż teraz to i tak mało istotne, raz jednak już miałam cię w swoich ustach...pamiętasz?"

              Nawet się tego wtedy nie spodziewałeś. Nawet ja nie wiem jak to się stało, że nagle moje usta i język zaczęły cię pieścić. Ssałam cię i lizałam. Pamiętam, że patrzyłam ci wtedy w oczy. Chciałam abyś widział jak moje wargi zaciskają się na tobie, jak wchłaniam się w gorące i wilgotne wnętrze. Skończyłeś wtedy w mych ustach. Doświadczyłam wtedy tak bardzo intymnej chwili.

              "Teraz ty się pastwisz nade mną ? "
              "Ależ skąd wspominam tylko stare dzieje"

              "Może powtórzymy te dzieje raz jeszcze ? "
              "Chętnie przypomnę sobie jak smakujesz "

              Klękam przed tobą. Mimo iż wokół wciąż gęsta ciemność wyczuwam gdzie jesteś. Czuję twoje dłonie zaplątane w me włosy. Rozchylam usta, szukam cię językiem. Ach tu jest. Gorący, twardy, pulsujący. Zamykam wargi, chłonąc cię w przestrzeń moich ust. Jakbym chciała cię uwięzić tu na zawsze. Wodzę językiem w górę i w dół. Jaka słodycz, co za rozkosz. Przygryzam cię lekko zębami, poczym masuję językiem. Czysta przyjemność móc znów cię smakować. Mruczysz lekko, a twój głos doprowadza mnie do gorączki. Przyspieszam swoje ruchy, ale wysuwasz się z moich warg.

              "Dość !"
              "Uhmmm.....jęczę zawiedziona"

              "Pora na finał, ale nie taki, nie w ten sposób. Na miłe zakończenie w twoich ustach poczekam do następnego razu"
              "No tak faktycznie były jakieś plany odnośnie pieprzenia"

              Znowu się roześmiałeś.

              "Należy się pochwała za dobrą pamięć"
              "Bardzo śmieszne....."

              "Zaraz będzie mniej śmieszne jak wejdę w ciebie od tyłu, do samego końca"
              "Zrób to ! Ile można czekać"

              Klękam pochylając się do przodu. Ręce opierają się na nieistniejącym podłożu. Jesteś już za mną. Ocierasz się o moje pośladki. Czuję jak główka twojej męskości przesuwa się wzdłuż mojej szparki.

              "Nie bądź podły, chcę cię wreszcie poczuć w sobie"

              Nie czekasz dłużej, po prostu wbijasz się we mnie na całą długość. Mocne i głębokie pchnięcie. Chyba krzyknęłam, a może to ty ? W momencie kiedy poczułam cię w sobie świat przestał istnieć. Co za cudowne uczucie. Wysunąłeś się na chwilę aby znów móc wejść we mnie głęboko. Twoje dłonie odnalazły moje piersi. Palce zacisnęły się na twardych sutkach. Ugryzłeś mnie lekko w kark. Posuwiste ruchy...raz za razem. Jęczę i wiję się pod tobą. Czuję twój oddech gdzieś w moich włosach.

              "Jesteś tak cudownie gorąca i wilgotna w środku. Nie przypuszczałem, że będziesz taka ciasna"

              Zaciskam się mocniej na tobie, tak że wysuwasz się i wsuwasz z lekkim oporem. Mruczysz z zadowoleniem, sprawiam ci rozkosz.

              "Cudownie ciasno....chyba oszaleję zaraz"
              "Będziemy więc szaleni oboje....na wpół jęczę na wpół szepczę"

              Zaczynam oddychać coraz szybciej. Dreszcze się wzmagają. Już wiem, że zaraz wybuchnę. Chcę tam być razem z tobą. Czuję, że ty zaraz też tam będziesz. Jeszcze chwila, ostatnie pchnięcie i zastygasz na ułamek sekundy. Czuję jak zalewa me wnętrze gorąca fala twojego spełnienia. Jęki i pomruki jakie przy tym wydajesz są dla mnie ostatnim ogniwem mojego finału. Spazm...jeden drugi trzeci, dreszcz, jęk, krzyk urywany, ostatni ruch bioder i eksplozja. Krótkie urywane oddechy, właściwie brak oddechu. Krew mi się chyba zagotowała. Cóż za cudowny i niesamowity orgazm. Ty wciąż we mnie, twoje palce wciąż drażnią moje sutki...omdlewam. Żałuję, że w tej ciemności nie widzę twoich oczu, twojego spojrzenia. Może następnym razem.

              "I jak było..pytasz ?"
              "Wiesz podejrzewam, że we śnie zawsze jest cudownie"

              Twój śmiech.

              "A gdyby to nie był sen ? "
              "Na jawie to może najpierw powiedziałabym coś w stylu Cześć, co słychać blablablabla mogę cię polizać?"
              "No tak grzecznościowa formułka musi być obowiązkowo a teraz co ? Każde wraca do swojego łóżka?"

              "W sumie noc jeszcze młoda można by jakoś ten czas wykorzystać"
              "Mam nadzieję, że nie na rozwiązywanie krzyżówek ?"

              Tym razem to ja się roześmiałam.
              "Krzyżówki to na jawie, tutaj wolę być monotematyczna"

              "Nie śmiem odmówić zatem, będę cię miał jeszcze parę razy tej nocy"
              "Kto wie może ta ja będę miała ciebie...."
              0statnio edytowany przez sister_lu; 26-11-12, 14:46. Powód: formatowanie

              Skomentuj

              • Lavena
                Świętoszek
                • Jun 2011
                • 7

                #8
                Boleśnie pragnąc spotkania.....

                Samochód zatrzymał się z piskiem opon. Stałam jeszcze chwilę nieruchomo zastanawiając się czy dobrze robię. Miałam jeszcze czas na ucieczkę. Jeśli wsiądę do tego samochodu nie będzie już odwrotu. Czekałeś spokojnie nie wykonując żadnego ruchu. Zapewne zastanawiałeś co zrobię. Tak bardzo chciałam przestać uciekać, tak bardzo chciałam....ciebie. Pamiętam kiedyś poprosiłam cię, że jeśli znowu będę chciała uciec, masz mnie zatrzymać, masz nie pozwolić mi znowu stchórzyć. Po tylu latach miałam dość swojego tchórzostwa, dlatego podeszłam do samochodu. Ostatni głęboki oddech, przecież nie widzieliśmy się tyle lat. Jak to będzie ? Jak będzie wyglądało to spotkanie ? Co powiedzieć ? Czy zwykłe hej wystarczy ? Otworzyłam drzwi i po prostu wsiadłam. Nawet na ciebie nie spojrzałam, jeszcze nie tutaj, jeszcze nie teraz. Powiedziałam tylko - jedź, gdziekolwiek, przed siebie. Nic nie powiedziałeś, ruszyłeś, za nami pozostał tylko kurz i codzienne sprawy zwykłych ludzi. Czas się zatrzymał, nie było nic , świat skurczył się do wielkości wnętrza samochodu. Cisza, która panowała między nami była gęsta jak smoła. Wiem tylko że moje serce biło jak szalone, a mózg pracował na najwyższych obrotach. Nie bałam się ciebie, bałam się siebie, tego co zrobię lub tego czego nie zrobię. Jechałeś, gdzieś...gdzie ? To najmniej mnie w tamtej chwili interesowało. Poza miasto, w leśne ustronie, gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzał. Ale w czym ? To się jeszcze zobaczy. Skręciłeś ostro w lewo. Całą drogę czułam twoją nerwową i nierówną jazdę. Chwilami brawurową, wręcz niebezpieczną. Adrenalina i tak wystarczająco poszybowała mi w górę. Jakiś las, cichy i spokojny. Tu na pewno nikt nam nie przeszkodzi. Jeszcze jeden lekki skręt w lewo po czym gwałtownie zahamowałeś. Paliłeś papierosa, panowała taka cisza iż było słychać skwierczenie palącej się bibułki. Powietrze zgęstniało od nerwowej emocji. Odwróciłam się w twoją stronę, czułam że patrzysz na mnie. Podniosłam oczy i spojrzałam w twoje i to wystarczyło. Z prędkością pocisku ruszyłam w twoim kierunku, bez żadnego cholernego i głupiego "cześć" wpiłam się w twoje usta. I chyba w tym momencie oszalałam kiedy poczułam twój język dotykający mojego. Moje ręce ? Ach dwie to w tym momencie za mało. Były wszędzie. Nie mogłam się nasycić tym że tu jesteś, nie mogłam nakarmić tego głodu, który trawił mnie przez lata. Nie mogłam oddychać, nie mogłam zaczerpnąć tchu, ponieważ moje usta były wciąż na twoich. Całuj mnie, całuj...nie przestawaj. Wplotłeś mi dłonie we włosy. Szarpnąłeś i odchyliłeś moją głowę do tyłu aby polizać moją szyję. Wiedziałeś że byłam już podniecona. Dobrze wiedziałeś że wystarczy jeden pocałunek, jeden twój dotyk a jestem już cała mokra i gorąca. Bezlitośnie mnie pieściłeś, a ja wiłam się w męczarniach. To było niby tak mało a tak wiele za razem. Puściłeś moje włosy aby przesunąć dłonie na piersi. Wciągnęłam gwałtownie powietrze. W głowie huczało, krew się już gotowała. Czułam twoje palce przez materiał, jak zataczają wolne i koliste ruchy. Ścisnąłeś mi sutki i wtedy zaczęłam jęczeć i mruczeć z zadowolenia. Opamiętałam się przez chwilę i odepchnęłam twoje ręce. Wiem w jakim celu wsiadłam do tego samochodu i teraz to była moja chwila, mój czas. Spojrzałam ci w oczy, przysięgam że płonęły. Tym razem moje dłonie powędrowały w twoim kierunku. Pogłaskałam cię po twarzy, sunąc niżej przez szyję, barki, klatkę piersiową. zatrzymałam się chwilę w okolicach serca, biło szybko i bardzo mocno...prawie w rytm mojego. Dłoń ześlizgnęła się na brzuch, po czym spoczęła na udzie. Cały czas patrzyliśmy na siebie, szkoda że nie znałam w tym momencie twoich myśli. Podejrzewam, że pewnie nie myślałeś, cóż to podobnie tak jak ja. A moja dłoń ? Znalazła się już na twoim rozporku. Zgrzyt metalu rozproszył na moment panującą ciszę. Wspaniałomyślnie pomogłeś mi trochę, podnosząc lekko biodra do góry abym mogła zsunąć zbędne materiały z twego ciała. Spojrzałam w dół, cóż trzeba ci przyznać szybko się rozpalasz. Całkowita gotowość, sztywny i twardy dowód twojego podniecenia. Naprężony do granic. Oblizałam lekko usta. Twoja dłoń znalazła się ponownie w moich włosach. Zacisnęła się na nich i szarpnąłeś mnie w stronę swojego krocza. Zajęczałam z zachwytu, tak to sobie właśnie wyobrażałam, tak właśnie chciałam aby to wyglądało. Otworzyłam szeroko usta i wzięłam cię w posiadanie. Nie wiem, które z nas jęknęło, chyba oboje jednocześnie. Zassałam cię głęboko i zachłannie. Wreszcie po tylu długich latach oczekiwania mogłam ponownie cię zasmakować. Lizałam i ssałam cię jak opętana. Opętana twym smakiem. Smakiem podniecenia i żądzy. W tej pozycji nie mogłam patrzeć ci w oczy. Ja muszę widzieć twoje oczy. To mnie napędza, nakręca, rozgrzewa. Usadowiłam się tak aby móc uchwycić twoje spojrzenie. Patrz na mnie kiedy cię liżę. Patrz na mnie kiedy moje usta wchłaniają cię głęboko do środka. Patrz w moje oczy pełne pożądania, tęsknoty, niegasnącego żaru. Przerwałam na sekundę swój szalony ustny galop aby wyszeptać tylko "patrz na mnie, nie przestawaj, po prostu patrz". Wiedziałam, że będziesz chciał skończyć w moich ustach. A ja wiedziałam że ci na to pozwolę. Ssałam cię dalej, lizałam jak loda na patyku, po całej długości z góry na dół, z dołu do góry. Przygryzałam lekko główkę aby za chwilę rozetrzeć bolące miejsce językiem. Twoje jęki, twoje pomruki wdzierały się w moją świadomość wręcz z boleścią. Uwielbiam twój głos, mów cokolwiek ale mów. Jęcz, mrucz, przeklinaj, krzycz, wyzywaj, mów dowcip ale po prostu mów do mnie. A to mruczenie.....nie nie nie błagam to za wiele. Twoje oczy, twoje pomruki, ty w moich ustach, nie dam rady...działasz na mnie wręcz boleśnie. W którymś momencie się chyba już zatraciłam, czułam cię prawie w moim gardle. Wbijałeś się w me usta bezlitośnie. Czułam, że długo to nie potrwa i skończysz zalewając me usta swoimi sokami. Szarpnąłeś mnie mocniej za włosy, wiedziałam już że zaraz dojdziesz. Zacząłeś drgać i pulsować. Zastygłeś w bezruchu i usłyszałam wtedy twój cudowny jęk zakończony gardłowym pomrukiem. Strzeliłeś gorącym strumieniem, zalewając wnętrze mych ust i ścianki gardła. Patrzyłam ci w tym momencie w oczy, chciałam widzieć twoje spojrzenie, wyraz twojej twarzy kiedy osiągasz orgazm. Od samego tylko patrzenia mogłabym sama przeżyć swój szczyt. Przełknęłam wszystko czym zostałam tak hojnie obdarzona i uśmiechnęłam się do ciebie. Przyciągnąłeś mnie w swoją stronę składając na mych ustach pocałunek. Słowa są czasem zbędne.....

                Skomentuj

                Working...