W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito).

Zwierzenia nie-seksualne

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • rozyczka70
    Erotoman
    • Mar 2007
    • 656

    Zwierzenia nie-seksualne

    ...nic tak chyba nie boli, jak świadomość utraty własnego JA... sztuką zaś jest, uświadomić to sobie i powiedzieć sobie: „...o nie, nie będzie tak jak chcą wszyscy, w końcu do cholery ja też mam prawo być sobą, a nie tylko podporządkowywać się otoczeniu i to obojętnie, czy to najbliżsi czy dalsi...”... najgorsze w tym wszystkim jest fakt, gdy człowiek odkryje w sobie oszustwo... oszukiwanie samego siebie jest zabijaniem własnego EGO, a utrata tego choćby w najmniejszym stopniu, jest chyba pierwszym krokiem do utraty bycia szczęśliwym... a przecież o to chodzi w życiu, by być szczęśliwym, chociażby troszkę...

    ...wszystkie tęsknoty, ale tylko te prawdziwe tęsknoty, które dyktuje nam serduszko, są... tak, nieznośne, obrzydliwe, wstrętne i przeklęte... a to z jednego powodu – ich prawdziwość i przeraża i powala swoją autentycznością... a taka autentyczność z serduszka jest przecież tak bardzo kochana, że nic tylko dalej tak tęsknić i ot – koło się nam zamyka...

    ...to coś podobnego na wzór wiosennej łąki...soczysta zieleń sama w sobie tak bardzo zachwyca...ale na tą zieleń przecież musi się złożyć cały ogrom pojedynczych źdźbeł trawki... i pomyśl, by było tak zielono, trzeba dać szansę urodzić się każdej trawce...zaś by się urodziło, trzeba gestu, myśli, czynu, słów...a wszystko to musi być prawdziwe, by było naprawdę zielone...ech...

    ...złudzeń przy tym nie powinno być żadnych – dlaczego? Jeśli odkryjesz złudzenia, najmniejsze te nawet, najmniejsze nawet wątpliwości, to już możesz być pewien, że prawdziwej zieleni na twojej łące nigdy nie będzie...trudno może w to uwierzyć, ale takowa zieleń po prostu musi sama się zrodzić i sama w swej zieleni się zazielenić, by była prawdziwa, autentyczna i dała szczęście...

    ...kwiatki na takiej łące? Ha, to już naprawdę wyższe stadium zaawansowania...na to trzeba przede wszystkim czasu, ale nie samego czekania...wiadomo nie od dziś, że czekanie na cud, cudu nie sprawi... to serduszka muszą same budować wszystko, a ty czy ja, możemy być tylko narzędziami serduszek naszych, a nie sterować nimi, wymuszać do zazielenienia się, lovania czy kochania...bo to jest już wtedy oszustwo wobec samego siebie, a to z kolei okrada nasze JA...a wtedy to już tylko krok do ciągłej szarości codziennej i pustki....

    ...ech, a mało kto chyba wie, jak cudnie smakuje takie budowanie bez żadnych wymuszeń i jakie to potrafi być kochane...aż chce się żyć...

    ...emocje...hmm...nie przeżyjesz, nie ocenisz, bo... prawdziwe emocje musisz przeżyć, by móc cokolwiek o nich powiedzieć... w innym przypadku, emocje to złudzenia...trzeba zakosztować, dotknąć, poczuć ciepło, spojrzenie, zapach...a wtedy serduszko same opowie Ci baśń w kolorze prawdziwych emocji i uczuć...

    ...

    ...zawsze w tych niestosownych chwilach w codzienności, czujesz się sam... ale odkąd serduszko tyka w innym rytmie, szarość mimo wszystko wygląda inaczej, a dzięki lovanej i kochanej osobie, nabiera żywszych, a nawet radośniejszych barw... i nie żeby się forsować i kłócić na umyślnie, ale odzyskiwanie swego Ja staje się o wiele bardziej wartościowsze przede wszystkim dla samego siebie, a to już spory sukces... sukces dla samego siebie...
    ...ech...po wiekach tęsknoty zrealizować poczucie autentycznej bliskości, wzajemnego spojrzenia, przytulenia, zapachu ciała włosów, ciepła dłoni i ust mimo wiatrów, zimna i deszczu nawet, jest czymś tak niesamowitym, że potrzebujesz nie wiadomo ile czasu, by w pełni uświadomić sobie przeżyte szczęście...nieeee...inaczej trzeba to napisać – WIELKIE SZCZĘŚCIE!!!

    ...

    ...spotkanie zmysłów, fantazji, myśli i... bliskości ciał...nieee... nie erotyzm, a bliskość... bliskość spojrzenia, ciepła dłoni, wszelakiego dotyku, zapachu włosów... to takieeee... swoiste potwierdzenie wszystkiego, co było pisane, a nie dotykane, nie odczuwalne tuż obok... a potwierdzenie wszystkich odczuć i uczuć przyszło same...i jest prawdziwe...szczere...bo to nie takie jakieś tam wyimagowane... tylko z pełnym certyfikatem serduszka...

    ...tyle czasu wyczekiwało się rytmu dwóch serce tuż obok...i w końcu...oba serduszka zapukały w tym samy rytmie, a każda chwila spędzona w bliskości była nie tylko wspomnieniem, ale przede wszystkim potwierdzeniem, a potem już kolejną tęsknotą... pragnieniem... pragnieniem do znów...

    ...ech...nawet każda łezka i wzbudzone tym samym wzruszenie, pachnie tęsknotą, radością, tęsknotą, wspomnieniem, tęsknotą, westchnieniem, tęsknotą... zresztą...cały Kosmos jest zawsze wielką tęsknotą, bo powstał niezależnie od wszystkiego co wokół, powstał sam, wprost tam od tych serduszek, bo to one mają władzę absolutną, nawet gdybyś protestował przeciwko, całą prawdą jest właśnie głos serduszek... a jeśli go stłumisz, powiesz inaczej, to już nie jesteś sobą... jesteś kimś innym, nie mający szans na prawdziwe szczęście...więc jeśli serduszko przejmie nad tobą władzę, nie oponuj, nie protestuj, nie umykaj – jeśli tylko chcesz być szczęśliwym... szczęśliwym nie sam – a z kimś...

    ...

    ...szczegóły...w tym tkwi bardzo wiele...a chyba mało kto zdaje sobie sprawę z faktu, że to przecież szczegóły, drobnostki tworzą całość... nie wolno o tym zapominać i nie wolno milczeć, trzeba zawsze o tym mówić, rozmawiać, bo malutkość najdrobniejszego nawet szczególiku, nie wyjaśniona, potrafi urosnąć do tak niebezpiecznie wielkich rozmiarów, iż może być już potem za późno, by rozmawiać o czymkolwiek...

    ...nie wolno milczeć, trzeba mówić, milczenie jest jak oszukiwanie siebie a i innych przy okazji też. Owszem, jeśli serduszko w ogóle nie uważa, że warto zawracać sobie głowę tym czy innym tematem, szczegółem nawet, drobnostką – nie mów, milcz, bo nie warto... ale jeśli serduszko jecio przed twoimi myślami zareaguje że coś jest nie tak, dopuść je do głosu i mów, mów jeśli chcesz prawdziwej autentyczności i prawdy – a to przecież podstawy szczęścia. I nie zamykaj tematu w sobie, a tym bardziej, jeśli jest was dwoje...wyjaśnij do końca każde „ale” i każde „dlaczego”...wcale nie trzeba się kłócić, tylko trzeba rozmawiać rozmawiać rozmawiać...broń Boże zamykać się z tym w sobie i samemu smutać, jeśli jest was dwoje...nie wyjaśnione smuci oboje, a jesteście przecież po to, by się nie smutać, a radować...

    ...

    …w niedalekiej Tajemniczej Krainie Uczuć, gdy pojawił się pierwszy
    dotyk dwóch spragnionych siebie dłoni, gdzie po raz pierwszy oczy spojrzały w
    siebie, gdzie wreszcie zagościła bliskość – emocje nabrały
    wyrazistości i prawdziwości… i to jest takie piękne! Za tym wszystkim jednak,
    kryły się, a raczej kierowały i kierują wszystkim, każdą myślą, tęsknotą
    i emocją, dwa serduszka. To ONE przez długie miesiące, w skrytości
    przypatrywały się poczynaniom, gestom, czynom, słowom… wszystko dyskretnie i
    skrzętnie notując, by mieć pełną jasność sytuacji, by właśnie nie
    popełnić błędów, które całe lata ciągnęły, ciągną się w tej szarej
    codzienności i otaczającej pustce. Stopniowo zaczęły uchylać swoich
    skrawków i miejsc, by mogły zagościć w nich jak najprawdziwsze nie tylko
    emocje, ale i uczucia…

    …każdy spacer ma swoją wymowę, wymowę, jeśli jest bliskość. Taki
    spacerek to namiastka wspólnego życia, jakby malutka część, ułamek
    wspólnej drogi życia. Ot, niby banał, ale jeśli spacerek ma w sobie mnóstwo
    szczęścia, to jest spora doza prawdopodobieństwa, że i ta namiastka takiego
    spacerku może być, a nawet i jest odzwierciedleniem ewentualnej, wspólnej
    przyszłości, szczęśliwej przyszłości. By taki spacerek był naprawdę
    szczęśliwy, przede wszystkim trzeba być na nim razem, musi być
    bliskość, bez tego ani rusz. Dalej niezbędna ku szczęściu spacerka, jest
    bliskość dłoni. Splot, dotyk, ta jedność, jest podstawą poczucia bycia razem. I
    cała otoczka w postaci miejsca gdzie się spaceruje, jak się spaceruje,
    jest cudnym dodatkiem, jak i na której ławeczce się siedzi i co się na niej
    robi, ale to już intymne szczegóły każdego ze spacerku.

    ...

    ...rozmawiać...łatwo powiedzieć! Jak rozmawiać, jak nie ma z kim, bo wokół pustka i szarość...jedno szczęście, że jesio można pogadać na odległość, a tam jest z kim! A tu... świat zamknięty w własnym JA i nic poza tym... nie ma nawet o czym rozmawiać... serwować komuś nieustanną obłudę, też się w końcu znudzi, a nawet jakiegoś obrzydzenia do samego siebie można się nabawić... a chciałoby się tak bardzo wiele rozmawiać! I to właśnie na odległość czasem szybciej porozmawiasz tak NAPRAWDĘ, niż tu, obok, w tej pustce i szarości... że też to życie jest tak poukładane, a nawet czasem do przesady porąbane, że człek brnie w ślepy zaułek, a potem ciężko z niego wyjść ku światłu szczęścia...dobrze, że jest Kosmos... że jest Niebo... że jest Gwiazdka, która daje Nadzieję i naświetla optymizm...

    ...czekanie...niełatwa sprawa, ojj, a do tego i taka tęskna... ale jakże zupełnie inaczej, weselej, radośniej się czeka, jeśli ma się NA CO! Wtedy to czekanie przeradza się w wielką tęsknotę, kłębiące się myśli „jak to będzie”, i wszystko kręci się wokół tego czekania na to COŚ, co już w samych myślach jest cudne! I to całe czekanie staje się wtedy cudne... ale trzeba mieć na co czekać, by było cudnie...

    ...codzienności nie da się niczym zastąpić. Nawet, jeśli czas jest najlepszym weryfikatorem, to by mieć CO weryfikować, przede wszystkim musi być codzienność. Owszem, brak codzienności na swój sposób potrafi sczytywać obraz uczuć i „przymierzać” je do oczekiwań serduszek i ma to swoją głęboką wymowę i „sprawdzalność” tęsknot, oczekiwań, pragnień... Jednak jakże byłoby wszystko prostsze, bardziej „użyteczne”, gdyby móc być 24 godziny razem. Wtedy codzienność mogła by być poddana najprawdziwszej weryfikacji i to nie tylko przez życie, ale przede wszystkim przez tykające w tym samym rytmie serduszka...

    ...są takie dni, gdy gdzieś tam w środku wszystko co wokół jest „zablokowane”. Nie liczy się nic, poza myślami i tęsknotami o czymś/kimś szczególnym. Wtedy cała codzienność próbuje się wtłaczać w wnętrze, ale nic z tego, nic nie dociera, nie ma żadnego sposobu na dotarcie we wnętrze. Możesz próbować jakoś się z tego wyślizgnąć, ominąć i działać „normalnie” jak co dzień, ale...nie ma na to szans. W taki dzień wszystko jest podporządkowane tylko tym myślom i tęsknotom. I nic ci wtedy nie pozostaje, tylko się temu poddać, bo nic innego nie zdziałasz, a wszystkie przeciwstawne próby i tak spełzają na niczym, a nawet mogą nawyrabiać naprawdę niepotrzebnych, banalnie głupich rzeczy i spraw. Jeśli żyjesz w zgodzie z samym sobą, niczego nie zdziałasz przeciw takiemu stanu, a oszukiwanie się, to już naprawdę nie tylko masochistyczna perfidia, ale i serwowanie sobie po prostu doła...

    ...którędy pójść po swobodę w obcowaniu? Nigdzie indziej nie znajdziesz swobody, jak właśnie w obcowaniu. Odrzuć przyzwyczajenie, patrz sercem, dopuść emocje, daj czas i bądź – wtedy swoboda sama przyjdzie, jeśli będzie prawdziwa, oczekiwana i szczerze dawana... przyjdzie, choć nie jest wcale powiedziane, że już, że zaraz, że natychmiast...

    ...cierpliwość...to nie taka prosta sprawa. Dopiero gdy się czeka na coś, na kogoś, ale czeka się tak naprawdę, z utęsknieniem, szczerze, a właściwie gdy to serduszko szczerze czeka, wtedy to dopiero można pogadać o prawdziwej cierpliwości. Nie ma sposobu na „nauczenie” się cierpliwości tak, by nie dołowała. Można jednak „nauczyć” się jej we dwoje, ale też pod pewnymi warunkami – że oboje tak samo czekają. Wówczas i cierpliwość powinna być taka sama, choć każdy czyta ją inaczej, ale we dwoje czyta się tak samo...
    Rozyczka
    vel
    Szukający Myśliciel
  • DSD
    Perwers
    • Jan 2010
    • 1275

    #2
    Treści ważne, forma utrudnia ich odbiór. Jedną taką 'treść życiową' trzeba przerobić na maksymę po ściśnięciu jej do 2-3 zwięzłych zdań, najlepiej z jakimś paradoksem, niebanalnym skojarzeniem albo czymś w tym rodzaju. Potem drukujemy je w formacie małej książeczki i sprzedajemy pod tytułem 'Odważ się pokochać kogoś', 'Jak być z kimś i nie zgubić samego siebie', albo 'Podręcznik mądrości miłości'.
    'Jeszcze nigdy w historii tak wielu nie miało do powiedzenia tak niewiele' (o Internecie znalezione w Internecie)

    Skomentuj

    • rozyczka70
      Erotoman
      • Mar 2007
      • 656

      #3
      DSD...a będziesz moim wydawcą?
      Rozyczka
      vel
      Szukający Myśliciel

      Skomentuj

      • DSD
        Perwers
        • Jan 2010
        • 1275

        #4
        Napisał rozyczka70
        DSD...a będziesz moim wydawcą?
        Niestety, nie mam na tyle mamony... ...ale chętnie dostanę egzemplarz z dedykacją
        'Jeszcze nigdy w historii tak wielu nie miało do powiedzenia tak niewiele' (o Internecie znalezione w Internecie)

        Skomentuj

        • rozyczka70
          Erotoman
          • Mar 2007
          • 656

          #5
          DSD...to pewno się doczekasz tego w okolicach własnej emerytury...
          Rozyczka
          vel
          Szukający Myśliciel

          Skomentuj

          Working...