Jestem Oliwia. Mam 17 lat, jestem dość przeciętną licealistką. Jestem bi. Kręcą mnie zarówno przystojni faceci jak i seksowne dziewczyny. Dziewicą nie jestem, ale z dziewczyną jeszcze nie miałam przyjemności. Mam chłopaka, któremu oddałam cnotę, ale on nie jest ważny w tej historii. Nie jestem próżna, ale uważam się za atrakcyjną dziewczynę. Mam ok. 175 cm wzrostu i ważę 53 kg, jestem rudzielką. Mam raczej średni biust niż duży, ale to dobrze bo nie lubię dużych cycków. Po prostu podobam się sobie.
Razem z klasą wybraliśmy się na wycieczkę do Karpacza. Nie będę opisywać całej wycieczki, gdyż uważam, że nie ma to sensu. Oprócz naszej klasy była tam jeszcze inna grupa licealistów w naszym wieku. Pewnego wieczoru urządziliśmy mała dyskotekę w świetlicy. Bawiliśmy się razem z tamtą drugą grupą. W pewnej chwili spostrzegłam Ją. Malutka, filigranowa (miała może z 160 cm wzrostu) piękność. Miała długie opadające za ramiona blond loki i śliczną twarz z błekitnymi oczami. Wyglądała jak anioł. Zauroczyła mnie od razu. Nie mogłam oderwać od niej wzroku. Miała na sobie żółty t-shirt i kwiecistą spódniczkę nad kolano. Postanowiłam wyjść się przewietrzyć, żeby nie zrobić czegoś głupiego.
- Idziesz na fajkę? - zapytałam Kamilę, moją najlepszą przyjaciółkę i współlokatorkę z pokoju. Kamila byłą piękna. Miała piękne ciemnobrązowe włosy. Uwielbiałam je. Była wyższa ode mnie i miała cudownie długie nogi. Niektórzy uważali, że jest najlepszą laską w szkole. Mogli mieć rację. Nieraz fantazjowałam o niej. Niestety, była zdecydowanie hetero. Wiedziała o moich skłonnościach i często śmiała się z tego, że przyjaźni się z laską, która marzy, żeby ją przelecieć. Bywa, takie jest życie...
- Nie mam ochoty. A poza tym ograniczam. - odparła ze śmiechem.
- No trudno. Zaraz wracam.
Wyszłam na zewnątrz. Była już późno, ale że była wiosna nie było tak zimno. Poszłam na plac zabaw, siadłam na huśtawkę i odpaliłam papierosa. Zaczęłam sobie nucić jedną z moich ulubionych piosenek.
- Ładnie śpiewasz. - łagodny głos wyrwał mnie z zadumy - Poczęstujesz mnie papierosem?
Podniosłam głowę i zobaczyłam Ją. Stała przy mnie.
- Nie usłyszałam, że ktoś idzie. - odparłam i podałam jej papierosa i zapalniczkę - Proszę bardzo.
Patrzyłam jak bierze go do ust. Tych pięknych pełnych ust.
- Dzięki. Jestem Marlena. Zauważyłam, że przyglądasz mi się na świetlicy. Zastanawia mnie dlaczego. - powiedziała. Nie miałam pojęcia co powiedzieć. Myślałam, że spalę się ze wstydu.
- ... Ja jestem Oliwia. To dlatego, że... - nagle pod wpływem impulsu wpadłam na szalony pomysł - masz takie piękne włosy. Nie mogę się na nie napatrzeć.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się - Ty również świetnie wyglądasz. Pewnie nie możesz opędzić się od chłopaków. Oh. Przepraszam, to nie moja sprawa.
- Nic nie szkodzi. - odparłam.
- Robi się chłodno. Może wejdziemy do środka. - zaproponowała Marlena - Moja współlokatorka zapowiedziała, że noc spędzi u chłopaka. Możemy iść do mojego pokoju.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Przecież w myślach chciałam tego. A teraz? Sama mi to zaproponowała. A co mi tam.
- Jasne. Chodźmy.
Gdy weszłyśmy do jej pokoju zauważyłam, że jest taki sam jak mój. Z podniecenia drżały mi ręce. Moje myśli zmierzały w określonym kierunku.
- Siądź na łóżku - zaproponowała Marlena. Łóżko było w zasadzie dwoma złączonymi. - Przynosę coś do picia z przedpokoju.
Po chwili przyszła z 2 szklankami soku. Zabrakło mi języka w buzi. Z dołu słychać było muzykę. I gotta feeling...That tonight's gonna be a good night. Cóż za traf losu...
- A więc mówisz, że podobają ci się moje włosy. - zaczęła Ona.
- Taak, są śliczne.
- Może chcesz ich dotknąć? - zapytała z zalotnym uśmiechem.
- Jeśli pozwolisz.
Marlena zbliżyła się. Poczułam, że jej włosy pachną bzem i agrestem. Ten zapach był uzależniający. Lekko pogładziłąm Ją po głowie. Włosy były takie gładkie. Takię gęste. Takie przyjemne w dotyku. Marlena zbliżyła się jeszcze bliżej. Nasze twarze prawie się dotykały.
- Masz śliczne oczy. - powiedziała - Uwielbiam kolor szmaragdu.
Jej usta zbliżyły się do moich. Poczułąm ich dotyk na swoich. Delikatnie muśnięcie. Spojrzała mi w oczy. Dostrzegła w nich wyraźną zgodę. Pocałowała mnie namiętnie. Był to jeden z nacudowniejszych pocałunków w moim życiu. Taki delikatny, a zarazem namiętny. Nasze języki splotły się w ognistym tańcu. Trwało to całą wieczność. Nagle poczułąm dłoń pod koszulką. Ciepłą i delikatną dłoń. Marlena przestała całować. Spojrzała mi w oczy.
- Zdejmij koszulke. - poleciła. Zdjęłąm ją, czułam wilgoć w moich bokserkach Sprawnym ruchem odpięła mój stanik. Byłam półnaga i bardzo podniecona. - Połóż się na plecach.
Położyłam się. Ona zaczęła całować moją szyję. Zaczęła schodzić coraz niżej. Zatrzymała się na piersiach. Jedną zaczęła ssać, drugą pieściła ręką. Ssała i lizała mojego cycka. Zaczęłąm dyszeć po cichu, gdyż piersi miałam bardzo erogenne. Marlena chyba to zauważyła bo zaczęła pieścić je coraz szybciej i szybciej. Jeszcze trochę i dojdę, pomyślałam.
- Aaaa... Oooch... - jęczałam po cichu. Czułam, że orgazm zaraz nadejdzie... Długo nie musiałam czekać. Po chwili ciepła rozkosz rozeszła się powoli po całym ciele. Orgazm był baaardzo silny. Opadłam na poduszkę i poczułam że Marlena odpina mi spodnie.
- Szybka jesteś. - uśmiechnęłą się do mnie - Możesz podnieść pupcie na chwilę muszę zdjąć te przeklęte spodnie.
Posłusznie uniosłam biodra. Szybko zdjęła mi jeansy. Zostałam w samych czarnych, bawełnianych bokserkach z napisem Feel the freedom. Poczułam dotyk paluszka na wejściu. Był słaby przez bawełnę, ale i tak przyjemny. Zechciałam, aby je zdjęła. Nagle pocałowała mnie po brzuszku. Zaczęła lizać pępek. Nigdy nikt mi tego nie robił, ale muszę przyznać, że podobało mi się to. Ręka dalej majstrowała przy mojej muszelce.
- OK. Czas na prawdziwą zabawę. - powiedziała szeptem Marlenka i zdjęła mi majtki. Byłam wygolona do zera, gdyż i ja, i mój chłopak tak lubimy. - No, no. Cóż za piękny widok. Chyba zrobię sobie zdjęcie twojej cipki. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to.
Myślałam, że żartuje, ale Ona naprawdę wyjęła aparat i zrobiła zdjęcie mojej cipki, a potem mnie całej. Nie miałam ochoty jej przerywać, gdyż podnieciło mnie to ogromnie. Dotknęłam ręką mojego skarbu. Był mokry.
- Już zabieram się do roboty. - uśmiecnęła się Marlenka. Dobrała się do mojej muszelki bardzo chętnie. Pogładziła mnie po udzie i brzuszku. No już, pomyślałam, zrób mi dobrze. Nie każ mi czekąć. Marlena jakby czytając mi w myślach. Przejechała mi językiem po cipce.
- Ooo... Cudownie. - zajęczałam. Marlenka powoli lizała mnie. Nie mając co robić z dłońmi, pieściłam sobie piersi. Ugniatałam je i masowałam. Ona całowała mój skarb. Było tak dobrze, tak przyjemnie... Czułam zbliżający się nie uchronnie drugi już tego wieczoru orgazm. Było mi gorąco. Dyszałam coraz głośniej. Słyszałam mlask mojej kochanki. Pierwszy spazm przeszedł bardzo mocno przez całe ciało. Druga fala rozkoszy wygięła moje ciało w łuk. Marlena przestała lizać. Podniosła głowę i powiedziała
- Widzę, że było całkiem nieźle. Czas na zmianę ról. - Siadła koło mnie i zdjęła koszulkę. Pod spodem miała ładny czarny staniczek. Odpieła go ukazując mi swoje idealne piersi. Siły mi wróciły, wywróciłam Ją na plecy. Złożyłam Jej delikatny pocałunek w usta. Dobrałam sie do cycuszka. Był taki miły w dotyku. Ugniatałam go, a drugiego ssałam jak niemowlę. Marleną gładziła mnie po włosach. Wsadziłam drugą dłoń pod Jej spódniczkę. Nie miała majtek. Poczułam gorące, wydepilowane i mokre łono. Masowałam jednego cycka, drugiego lizałam, a drugą ręką robiłam Jej delikatną palcówkę. Słyszałam jej sapanie świadczące, że jest Jej przyjemnie. Przestałam pracować. Zeszłam niżej. Do stóp. Wzięłam jedną w rękę. Polizałam ją. Zaczęłam całować i lizać idąc coraz wyżej. Dotarłam do ud. Zdjęłam szybko spódnicę. Zobaczyłam w pełni cipkę mojej kochanki. Była różowiutka. Nie wytrzymałam. Dobrałam się ustami do łechtaczki. Ssałam ją słyszać jęki Marleny. Wpiłam język do środka jej muszelki. Wierciłam nim bardzo szybko. Była smaczna. Słodka. I gorąca, bardzo gorąca. Czułam jak wierci się coraz mocniej.
- Aaaa. Zaraz dojdę. O ku*wa. - wyrwało Jej się głośno. Uśmiechnęłam się do siebie i postanowiłam to skończyć. Przestałam lizać. wsadziłam do Jej cipki 2 palce i zaczęłam posuwać Ją. Szybko, coraz szybciej. - Aaach... Oooo taaak. Doobrze. - jęczała z rozkoszy Marlenka. Nagle dopadł Ją orgazm. Wstrząsnęła Nią silnie i opadła na łóżko.
- Cudownie. Jesteś świetna. - wyszeptała zmęczona.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się do Niej zalotnie. Położyłam się koło mojej Marlenki. Pocałowała mnie namietnie. Przytuliłam ją i zasnęłyśmy w takim uścisku, nagie, zmęczone i szczęśliwie.
KONIEC
Razem z klasą wybraliśmy się na wycieczkę do Karpacza. Nie będę opisywać całej wycieczki, gdyż uważam, że nie ma to sensu. Oprócz naszej klasy była tam jeszcze inna grupa licealistów w naszym wieku. Pewnego wieczoru urządziliśmy mała dyskotekę w świetlicy. Bawiliśmy się razem z tamtą drugą grupą. W pewnej chwili spostrzegłam Ją. Malutka, filigranowa (miała może z 160 cm wzrostu) piękność. Miała długie opadające za ramiona blond loki i śliczną twarz z błekitnymi oczami. Wyglądała jak anioł. Zauroczyła mnie od razu. Nie mogłam oderwać od niej wzroku. Miała na sobie żółty t-shirt i kwiecistą spódniczkę nad kolano. Postanowiłam wyjść się przewietrzyć, żeby nie zrobić czegoś głupiego.
- Idziesz na fajkę? - zapytałam Kamilę, moją najlepszą przyjaciółkę i współlokatorkę z pokoju. Kamila byłą piękna. Miała piękne ciemnobrązowe włosy. Uwielbiałam je. Była wyższa ode mnie i miała cudownie długie nogi. Niektórzy uważali, że jest najlepszą laską w szkole. Mogli mieć rację. Nieraz fantazjowałam o niej. Niestety, była zdecydowanie hetero. Wiedziała o moich skłonnościach i często śmiała się z tego, że przyjaźni się z laską, która marzy, żeby ją przelecieć. Bywa, takie jest życie...
- Nie mam ochoty. A poza tym ograniczam. - odparła ze śmiechem.
- No trudno. Zaraz wracam.
Wyszłam na zewnątrz. Była już późno, ale że była wiosna nie było tak zimno. Poszłam na plac zabaw, siadłam na huśtawkę i odpaliłam papierosa. Zaczęłam sobie nucić jedną z moich ulubionych piosenek.
- Ładnie śpiewasz. - łagodny głos wyrwał mnie z zadumy - Poczęstujesz mnie papierosem?
Podniosłam głowę i zobaczyłam Ją. Stała przy mnie.
- Nie usłyszałam, że ktoś idzie. - odparłam i podałam jej papierosa i zapalniczkę - Proszę bardzo.
Patrzyłam jak bierze go do ust. Tych pięknych pełnych ust.
- Dzięki. Jestem Marlena. Zauważyłam, że przyglądasz mi się na świetlicy. Zastanawia mnie dlaczego. - powiedziała. Nie miałam pojęcia co powiedzieć. Myślałam, że spalę się ze wstydu.
- ... Ja jestem Oliwia. To dlatego, że... - nagle pod wpływem impulsu wpadłam na szalony pomysł - masz takie piękne włosy. Nie mogę się na nie napatrzeć.
- Dziękuję. - uśmiechnęła się - Ty również świetnie wyglądasz. Pewnie nie możesz opędzić się od chłopaków. Oh. Przepraszam, to nie moja sprawa.
- Nic nie szkodzi. - odparłam.
- Robi się chłodno. Może wejdziemy do środka. - zaproponowała Marlena - Moja współlokatorka zapowiedziała, że noc spędzi u chłopaka. Możemy iść do mojego pokoju.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Przecież w myślach chciałam tego. A teraz? Sama mi to zaproponowała. A co mi tam.
- Jasne. Chodźmy.
Gdy weszłyśmy do jej pokoju zauważyłam, że jest taki sam jak mój. Z podniecenia drżały mi ręce. Moje myśli zmierzały w określonym kierunku.
- Siądź na łóżku - zaproponowała Marlena. Łóżko było w zasadzie dwoma złączonymi. - Przynosę coś do picia z przedpokoju.
Po chwili przyszła z 2 szklankami soku. Zabrakło mi języka w buzi. Z dołu słychać było muzykę. I gotta feeling...That tonight's gonna be a good night. Cóż za traf losu...
- A więc mówisz, że podobają ci się moje włosy. - zaczęła Ona.
- Taak, są śliczne.
- Może chcesz ich dotknąć? - zapytała z zalotnym uśmiechem.
- Jeśli pozwolisz.
Marlena zbliżyła się. Poczułam, że jej włosy pachną bzem i agrestem. Ten zapach był uzależniający. Lekko pogładziłąm Ją po głowie. Włosy były takie gładkie. Takię gęste. Takie przyjemne w dotyku. Marlena zbliżyła się jeszcze bliżej. Nasze twarze prawie się dotykały.
- Masz śliczne oczy. - powiedziała - Uwielbiam kolor szmaragdu.
Jej usta zbliżyły się do moich. Poczułąm ich dotyk na swoich. Delikatnie muśnięcie. Spojrzała mi w oczy. Dostrzegła w nich wyraźną zgodę. Pocałowała mnie namiętnie. Był to jeden z nacudowniejszych pocałunków w moim życiu. Taki delikatny, a zarazem namiętny. Nasze języki splotły się w ognistym tańcu. Trwało to całą wieczność. Nagle poczułąm dłoń pod koszulką. Ciepłą i delikatną dłoń. Marlena przestała całować. Spojrzała mi w oczy.
- Zdejmij koszulke. - poleciła. Zdjęłąm ją, czułam wilgoć w moich bokserkach Sprawnym ruchem odpięła mój stanik. Byłam półnaga i bardzo podniecona. - Połóż się na plecach.
Położyłam się. Ona zaczęła całować moją szyję. Zaczęła schodzić coraz niżej. Zatrzymała się na piersiach. Jedną zaczęła ssać, drugą pieściła ręką. Ssała i lizała mojego cycka. Zaczęłąm dyszeć po cichu, gdyż piersi miałam bardzo erogenne. Marlena chyba to zauważyła bo zaczęła pieścić je coraz szybciej i szybciej. Jeszcze trochę i dojdę, pomyślałam.
- Aaaa... Oooch... - jęczałam po cichu. Czułam, że orgazm zaraz nadejdzie... Długo nie musiałam czekać. Po chwili ciepła rozkosz rozeszła się powoli po całym ciele. Orgazm był baaardzo silny. Opadłam na poduszkę i poczułam że Marlena odpina mi spodnie.
- Szybka jesteś. - uśmiechnęłą się do mnie - Możesz podnieść pupcie na chwilę muszę zdjąć te przeklęte spodnie.
Posłusznie uniosłam biodra. Szybko zdjęła mi jeansy. Zostałam w samych czarnych, bawełnianych bokserkach z napisem Feel the freedom. Poczułam dotyk paluszka na wejściu. Był słaby przez bawełnę, ale i tak przyjemny. Zechciałam, aby je zdjęła. Nagle pocałowała mnie po brzuszku. Zaczęła lizać pępek. Nigdy nikt mi tego nie robił, ale muszę przyznać, że podobało mi się to. Ręka dalej majstrowała przy mojej muszelce.
- OK. Czas na prawdziwą zabawę. - powiedziała szeptem Marlenka i zdjęła mi majtki. Byłam wygolona do zera, gdyż i ja, i mój chłopak tak lubimy. - No, no. Cóż za piękny widok. Chyba zrobię sobie zdjęcie twojej cipki. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci to.
Myślałam, że żartuje, ale Ona naprawdę wyjęła aparat i zrobiła zdjęcie mojej cipki, a potem mnie całej. Nie miałam ochoty jej przerywać, gdyż podnieciło mnie to ogromnie. Dotknęłam ręką mojego skarbu. Był mokry.
- Już zabieram się do roboty. - uśmiecnęła się Marlenka. Dobrała się do mojej muszelki bardzo chętnie. Pogładziła mnie po udzie i brzuszku. No już, pomyślałam, zrób mi dobrze. Nie każ mi czekąć. Marlena jakby czytając mi w myślach. Przejechała mi językiem po cipce.
- Ooo... Cudownie. - zajęczałam. Marlenka powoli lizała mnie. Nie mając co robić z dłońmi, pieściłam sobie piersi. Ugniatałam je i masowałam. Ona całowała mój skarb. Było tak dobrze, tak przyjemnie... Czułam zbliżający się nie uchronnie drugi już tego wieczoru orgazm. Było mi gorąco. Dyszałam coraz głośniej. Słyszałam mlask mojej kochanki. Pierwszy spazm przeszedł bardzo mocno przez całe ciało. Druga fala rozkoszy wygięła moje ciało w łuk. Marlena przestała lizać. Podniosła głowę i powiedziała
- Widzę, że było całkiem nieźle. Czas na zmianę ról. - Siadła koło mnie i zdjęła koszulkę. Pod spodem miała ładny czarny staniczek. Odpieła go ukazując mi swoje idealne piersi. Siły mi wróciły, wywróciłam Ją na plecy. Złożyłam Jej delikatny pocałunek w usta. Dobrałam sie do cycuszka. Był taki miły w dotyku. Ugniatałam go, a drugiego ssałam jak niemowlę. Marleną gładziła mnie po włosach. Wsadziłam drugą dłoń pod Jej spódniczkę. Nie miała majtek. Poczułam gorące, wydepilowane i mokre łono. Masowałam jednego cycka, drugiego lizałam, a drugą ręką robiłam Jej delikatną palcówkę. Słyszałam jej sapanie świadczące, że jest Jej przyjemnie. Przestałam pracować. Zeszłam niżej. Do stóp. Wzięłam jedną w rękę. Polizałam ją. Zaczęłam całować i lizać idąc coraz wyżej. Dotarłam do ud. Zdjęłam szybko spódnicę. Zobaczyłam w pełni cipkę mojej kochanki. Była różowiutka. Nie wytrzymałam. Dobrałam się ustami do łechtaczki. Ssałam ją słyszać jęki Marleny. Wpiłam język do środka jej muszelki. Wierciłam nim bardzo szybko. Była smaczna. Słodka. I gorąca, bardzo gorąca. Czułam jak wierci się coraz mocniej.
- Aaaa. Zaraz dojdę. O ku*wa. - wyrwało Jej się głośno. Uśmiechnęłam się do siebie i postanowiłam to skończyć. Przestałam lizać. wsadziłam do Jej cipki 2 palce i zaczęłam posuwać Ją. Szybko, coraz szybciej. - Aaach... Oooo taaak. Doobrze. - jęczała z rozkoszy Marlenka. Nagle dopadł Ją orgazm. Wstrząsnęła Nią silnie i opadła na łóżko.
- Cudownie. Jesteś świetna. - wyszeptała zmęczona.
- Dziękuję. - uśmiechnęłam się do Niej zalotnie. Położyłam się koło mojej Marlenki. Pocałowała mnie namietnie. Przytuliłam ją i zasnęłyśmy w takim uścisku, nagie, zmęczone i szczęśliwie.
KONIEC
Skomentuj