To moje pierwsze opowiadanie, więc bądźcie wyrozumiali
Zbliżały się ferie, nie miałam większych planów - sadziłam że te ferie spędzę w domu, po prostu nudząc się. Nawet nie wiem kiedy obok mnie znalazła się Monika.
-Siemasz.
-No hej.
-Jadę z rodzicami w góry, może pojedziesz ze mną? Samej będzie mi strasznie nudno.
Długo nie myśląc zgodziłam się - w końcu lepsze to niż nudy w domu. O kasę nie musiałam się martwić - Monika miała strasznie bogatych rodziców, Matka odziedziczyła niezły spadek po swoich rodzicach, a do tego miała własny gabinet lekarski. Jej ojciec też sporo zarabiał na giełdzie. Byłam dla nich jak druga córka, zawsze proponowali mi jakieś wyjazdy, za które płacili w 100% Pozostało mi tylko powiadomić rodziców...
Poszłam więc do domu, mama była już po pracy -ojciec jak zwykle w delegacji. Weszłam do salonu i zaczęłam rozmowę:
- Cześć mamuśka, jak było w pracy?
- Dobrze, a jak ma być? Ale chyba nie o prace ci chodzi?
- No nie, jak zwykle mnie przejrzałaś. Monika zaproponowała mi wyjazd w góry, mogę jechać?
- Znowu z jej rodzicami? Jeszcze im się nie znudziło płacenie za twoje wyjazdy?
- Oj mamo daj spokój przecież wiesz, że mnie bardzo lubią. Wystarczy mi tylko kasa na własne wydatki.
- No dobrze jedź sobie, poszalej.
- Dzięki ide zadzwonić do Moniki.
- no idź już, i daj mi odpocząć po pracy.
Tak więc poszłam do swojego pokoju na górę, zadzwoniłam do Moni i przekazałam super (jak dla nas nowinę.
Minęły dwa dni, jutro miałam już jechać, więc zaczęłam pakowanie. Nie miałam dużo do spakowania, jakieś ciepłe swetry, kilka spodni i par butów. Oczywiście bielizna i inne duperele. Nagle przez głowę przeleciał mi pomysł...
Szybko zadzwoniłam do Moni:
- Cześć Monia.
- No hej Anka, co się dzieje?
- Słuchaj co mam zabrać ze sobą, nie licząc tych ciepłych ubrań i kosmetyków???
- Nie wiem, ja biorę jakieś ciuchy na balety i strój kąpielowy -w pobliżu jest basen i sauna, z której będziemy zapewne korzystały więc też weź strój i jakieś fatałaszki na imprezkę.
- No ok, tak myślałam właśnie, ale nie byłam pewna więc zadzwoniłam.
- Dobra widzimy się o 7 u mnie. Buźka.
- Buźka pa.
To właśnie cała Monia -pomyślałam- imprezka i alkohol kiedy się tylko da. Z uśmiechem na twarzy spakowałam kilka fajnych bluzek i (nie wiem czemu), kilka seksownych kompletów bielizny. Mam w końcu 18lat, więc mogą się przydać - sama w to nie wierzyłam, bo to Monia jest tą ślicznotką a ja raczej przeciętną dziewczyną. Zawsze jak chodziłyśmy we dwie - to ona miała wianuszek facetów w koło siebie zainteresowanych jej hmmm wszystkim czym tylko można.
No cóż, spakowana już jestem więc wypadałoby pożegnać się z mamą i zapewnić ją o tym co zawsze: zero alkoholu i seksu heh... z czym o seksie mówiłam zawsze z przekonaniem, że i tak mi się nic nie trafi a o alkoholu - zwyczajnie kłamałam
I tak pewnie domyślała się, że będę pić.
Było dość późno więc nastawiłam budzik i poszłam spać.
Spałam w najlepsze gdy tu nagle słyszę straszny dźwięk mojego budzika. Zaspana wstałam i pojechałam do Moni. Wszyscy zapakowaliśmy się do jakiegoś dużego auta -nie znam się na tym ale autko pierwsza klasa z wyglądu i komfortu jazdy.
Po kilku godzinach już byliśmy.
Piękna chatka góralska była cała z drewna, stała na jakimś wzgórzu, a w koło niej był tyko śnieg i jakieś duże sani -chyba do kuligu.
Weszliśmy do środka, a tam piękny duży salon z kominkiem i mini barem. Weszłyśmy na górę, i zajęłyśmy pokój, całkiem niezły dwa ogromne łóżka, duża plazma i kablówka. Rozpakowałyśmy się. Było już po 15 więc poszliśmy na obiad. Nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego. Nawet nie wiedziałam jak bardzo się pomyliłam...
Rodzice Moni dali jej kartę i kazali zająć się sobą, a sami pojechali do znajomych.
Tak więc zaczęła się nasza przygoda...
Najpierw obiadek a potem narty. Z obiadu byłam zachwycona - nic nie jadłam od 7 rano, ale na myśl o nartach dostawałam gęsiej skórki. Nigdy nie jeździłam na nartach.
Po obiedzie poszłyśmy do wypożyczalni, w brzuchu zaczęło mi się strasznie kotłować. Wybrałyśmy sobie narty i poszłyśmy na wyciąg krzesełkowy. Nie miałam pojęcia co będzie potem, wiedziałam tylko że na górze będzie czekał instruktor. Miał mnie nauczyć jazdy na nartach a Monia chciała sobie poćwiczyć. Z tą wiedzą wjechałam na szczyt, przeszłam kawałek za przyjaciółką i zza drzewa wyłonił się on. Oniemiałam. Wysoki, dobrze zbudowany góral. Był dość młody, wyglądał na około 26lat. Nie mogłam oderwać oczu od niego – taki przystojniak
Cześć, jestem waszym instruktorem możecie mi mówić Krzysiek.
Hej, jestem Monika (odpowiedziała Monika , a ja stałam jak ten słupek i patrzyłam na niego).
Więc, powiedzcie co umiecie.
Ja chcę tylko sobie przypomnieć wszystko a koleżanka...(chyba Monia zorientowała się w sytuacji i szturchnęła mnie łokciem).
Tak ja … yyy no nic nie umiem chyba.
To chyba czy na pewno?
Tak, raczej na pewno.
Dobrze więc koleżanko Moniki...
Ania.
Więc Aniu załóż narty i zaczynamy...
Do końca nie wiem co się potem działo, wiem na pewno że trzymał mnie za biodra i pokazywał jak się ruszać gdy zjeżdżam -ależ to był silny uścisk, nie skupiałam się na jego słowach bo zagłuszały je moje myśli...
Potem nagle mnie puścił a ja oczywiście (zapewne ostrzegał, że puszcza ale jak wcześniej mówiłam nie słuchałam go zajęta własnymi myślami) pojechałam kawałek i trzasnęłam głową o jakąś gałąź. Potem obudziłam się w łóżku, w domku.
Monika opowiedziała w skrócie : on cie puścił a ty zaczęłaś jechać a potem była ta gałąź i strasznie się wszyscy śmiali... -no nie, lepiej już być nie mogło na szczęście nie byłam uziemiona złamaną nogą itp., więc i tak najgorzej nie było co mnie pocieszało.
A wiesz, ten instruktor bardzo się wystraszył i prosił mnie o nasz adres.
Ale po co? Dałaś mu?
Tak , wpadnie zobaczyć czy ci nic nie jest...ale szczerze mówiąc chyba nie chodziło mu tylko o twoje zdrowie (i tu mrugnęła do mnie znacząco).
Tak jasne, a teraz idę się umyć i idziemy na jakąś bibkę, ok?
Ja tak, a ty leżysz dzisiaj bo tak kazała mama.
No, ok i tak boli mnie trochę głowa.
Idę się ubrać i lecę. Pap
Pa.
Wkurzona odwróciłam się i zasnęłam. Wiedziałam, że nie ma nikogo w domku więc wzięłam prysznic i włączyłam plazmę. Nagle rozbrzmiał się dzwonek. Trochę zdezorientowana poszłam otworzyć – kto u licha o tej godzinie ...zaraz jest już po dwunastej, Monia ma klucze a jej starsi będą dopiero jutro po południu.
Podeszłam do drzwi i popatrzyłam przez judasz. A tam … Krzysiek z jakimiś chabaziami. Co jest ?!
Krzysiek? Co chcesz? Wiesz która godzina?
Przepraszam, miałem wpaść zobaczyć jak się czujesz. To ty Aniu?
Tak,poczekaj ubiorę się i wyjdę.
Dobra.
Nie wiem czemu, ale ubrałam się szybko i pobiegłam podekscytowana na dół do Krzyśka. Normalnie spławiłabym kolesia, ale jest taki słodki że aż strach.
Wyszłam więc na ganek, a on uśmiechnął się i wręczył kwiaty.
Po co mi to? Przecież to nie twoja wina, że ze mnie gapa straszna jest.
Wiem, ale pomyślałem, że z pustymi rękoma nie wypada przyjść.
A właśnie, po co przyszedłeś?
I to chyba było głupie pytanie bo nie odpowiedział, tylko poszedł kawałek dalej.
Wiesz może mógłbym cie zabrać na drinka? Ile masz lat?
Tak bo akurat chodzi ci o drinka – pomyślałam...
Osiemnaście, ale nie pójdziemy za daleko bo jeszcze trochę głowa mnie boli.
Ok tu niedaleko jest bar.
Poszliśmy więc – nagle pomyślałam sobie -co ja tu robię? Ona przystojniaczek a ja zwykła szara myszka. Pewnie chce się koleś pobawić turystką.
Wypiliśmy parę drinków, pogadaliśmy i poczułam, jakbym znała go od lat. Zaczęłam odczuwać drinki, więc stwierdziłam, że pora na mnie.
Odprowadził mnie do domku i zrobiło się niezręcznie. Gdyby to była randka – pewnie czekałby na całusa. Ale to nie była randka więc nie wiem na co czekał – nagle zadzwoniła mi komórka.
Słucham?
Tej Ania, będę później, super się bawię.
Dobra tylko nie przychodź nawalona, nie będę sprzątała po tobie toalety – wiesz o co chodzi.
Ok, pa
PA.
To Monika – odpowiedziałam na pytający wzrok Krzyśka. Z tym, że on chyba nie o to pytał tymi swoimi ogromnymi oczami. Ni z tego, ni z owego pocałował mnie. Trochę zaskoczona -drzwi były już otwarte i w sumie wchodziłam do domku- nie wiedziałam co robić. Krzysiek chyba wiedział lepiej... wepchnął mnie lekko do środka nie przestając całować. Zatrzasnął drzwi za nami i całował dalej, to było niesamowite. Bałam się ale za razem chciałam tego. Chciałam czegoś więcej...
Nagle przestał mnie całować i spytał...
Mogę?
Ale c...
Nie czekał na odpowiedź, zaczął całować. Jego ręce wędrowały po moim ciele, usta zaczęły wędrować po szyi w dół. Zadrżałam. Rozpiął mi delikatnie bluzkę, byłam jak w transie. Nie chciałam przerywać. Całował mój dekolt, jednym sprawnym ruchem rozpiął stanik. Położył mnie na skórze baraniej przed kominkiem. Nie wiem kiedy włączył ten kominek ale to było coś o czym marzy każda kobieta. Pocałunkami schodził coraz niżej. Dotarł do piersi, zaczął się nimi bawić, jedną masował dłonią a drugą całował, potem zaczął ssać sutek. Jęknęłam wtedy zostawił go i kontynuował swoją wędrówkę, przez brzuch aż do spodni. Powoi je rozpinał guziczek po guziczku. Zdjął je i powędrował gu górze. Nie wiedziałam co mam robić, zdjął koszulkę i położył się przy mnie.
Co ci jest (spytał).
Ja nie...
Chyba nie chcesz powiedzieć, że nigdy...
Niestety chciałam właśnie TO powiedzieć. Ale nie musiałam, sam się domyślił.
Przepraszam, nie wiedziałem. Chyba już pójdę.
Nie wiem co we mnie wstąpiło, naglę chwyciłam go i przyciągnęłam do siebie. Zaczęłam go całować, ręce powędrowały mi w dół. Poczułam jaki jest twardy, rozebrałam go i zaczęłam się bawić jego (i tu się bardzo zdziwiłam) wielkim przyrodzeniem. Popatrzyłam na niego, lecz on był jakiś nieobecny- zaczął szybko oddychać. Ja nie przestając go masować, pochyliłam się i wzięłam go do ust... na przemian lekko ssąc i poruszając się w górę i w dół. Nagle poczułam jego dłoń na mojej głowie, zaczął nadawać tępo moim ruchom. Po chwili jęknął i z buzi popłynęła mi biała strużka. Nie za bardzo wiedziałam co z tym fantem robić, i popatrzyłam na niego. Przełknij -powiedział. Zrobiłam tak, smakowało trochę gorzko ale jakoś dałam radę. Chciałam coś zrobić, nie zdążyłam. Chwycił mnie w swoje wielkie ramiona i przewrócił. Nagle znalazłam się pod nim. Patrzył na mnie chwilę, a jego ręka powędrowała na moją szparkę... Poczułam przyjemne mrowienie, robił kółeczka wokół łechtaczki... Odleciałam, a on napawał się tym widokiem. Nie mogłam już wytrzymać, pojękiwałam a moje ciało zaczęło wić się niczym ciało węża.
Pocałował mnie i nagle poczułam jak coś we mnie wchodzi, nie coś tylko on. Zabolało, lecz on nie przerywał wchodził coraz mocniej i głębiej. Przytulił mnie do siebie i całował w szyję, objęłam go i nawet nie wiem kiedy wbiłam swoje paznokcie w jego plecy. Skrzywił się ale nie przestawał. Jego szybkie ruchy sprawiały mi wielką przyjemność. Wychodził i wchodził we mnie raz po raz. Skóra na której leżeliśmy zrobiła się mokra. Doszłam, przyjemne skurcze mięśni ogarniały całe ciało. Uśmiechnął się do mnie i nagle wyskoczył mocząc mój brzuch spermą.
Przytulił mnie do siebie, pocałował w czoło i zasnął...
Zbliżały się ferie, nie miałam większych planów - sadziłam że te ferie spędzę w domu, po prostu nudząc się. Nawet nie wiem kiedy obok mnie znalazła się Monika.
-Siemasz.
-No hej.
-Jadę z rodzicami w góry, może pojedziesz ze mną? Samej będzie mi strasznie nudno.
Długo nie myśląc zgodziłam się - w końcu lepsze to niż nudy w domu. O kasę nie musiałam się martwić - Monika miała strasznie bogatych rodziców, Matka odziedziczyła niezły spadek po swoich rodzicach, a do tego miała własny gabinet lekarski. Jej ojciec też sporo zarabiał na giełdzie. Byłam dla nich jak druga córka, zawsze proponowali mi jakieś wyjazdy, za które płacili w 100% Pozostało mi tylko powiadomić rodziców...
Poszłam więc do domu, mama była już po pracy -ojciec jak zwykle w delegacji. Weszłam do salonu i zaczęłam rozmowę:
- Cześć mamuśka, jak było w pracy?
- Dobrze, a jak ma być? Ale chyba nie o prace ci chodzi?
- No nie, jak zwykle mnie przejrzałaś. Monika zaproponowała mi wyjazd w góry, mogę jechać?
- Znowu z jej rodzicami? Jeszcze im się nie znudziło płacenie za twoje wyjazdy?
- Oj mamo daj spokój przecież wiesz, że mnie bardzo lubią. Wystarczy mi tylko kasa na własne wydatki.
- No dobrze jedź sobie, poszalej.
- Dzięki ide zadzwonić do Moniki.
- no idź już, i daj mi odpocząć po pracy.
Tak więc poszłam do swojego pokoju na górę, zadzwoniłam do Moni i przekazałam super (jak dla nas nowinę.
Minęły dwa dni, jutro miałam już jechać, więc zaczęłam pakowanie. Nie miałam dużo do spakowania, jakieś ciepłe swetry, kilka spodni i par butów. Oczywiście bielizna i inne duperele. Nagle przez głowę przeleciał mi pomysł...
Szybko zadzwoniłam do Moni:
- Cześć Monia.
- No hej Anka, co się dzieje?
- Słuchaj co mam zabrać ze sobą, nie licząc tych ciepłych ubrań i kosmetyków???
- Nie wiem, ja biorę jakieś ciuchy na balety i strój kąpielowy -w pobliżu jest basen i sauna, z której będziemy zapewne korzystały więc też weź strój i jakieś fatałaszki na imprezkę.
- No ok, tak myślałam właśnie, ale nie byłam pewna więc zadzwoniłam.
- Dobra widzimy się o 7 u mnie. Buźka.
- Buźka pa.
To właśnie cała Monia -pomyślałam- imprezka i alkohol kiedy się tylko da. Z uśmiechem na twarzy spakowałam kilka fajnych bluzek i (nie wiem czemu), kilka seksownych kompletów bielizny. Mam w końcu 18lat, więc mogą się przydać - sama w to nie wierzyłam, bo to Monia jest tą ślicznotką a ja raczej przeciętną dziewczyną. Zawsze jak chodziłyśmy we dwie - to ona miała wianuszek facetów w koło siebie zainteresowanych jej hmmm wszystkim czym tylko można.
No cóż, spakowana już jestem więc wypadałoby pożegnać się z mamą i zapewnić ją o tym co zawsze: zero alkoholu i seksu heh... z czym o seksie mówiłam zawsze z przekonaniem, że i tak mi się nic nie trafi a o alkoholu - zwyczajnie kłamałam
I tak pewnie domyślała się, że będę pić.
Było dość późno więc nastawiłam budzik i poszłam spać.
Spałam w najlepsze gdy tu nagle słyszę straszny dźwięk mojego budzika. Zaspana wstałam i pojechałam do Moni. Wszyscy zapakowaliśmy się do jakiegoś dużego auta -nie znam się na tym ale autko pierwsza klasa z wyglądu i komfortu jazdy.
Po kilku godzinach już byliśmy.
Piękna chatka góralska była cała z drewna, stała na jakimś wzgórzu, a w koło niej był tyko śnieg i jakieś duże sani -chyba do kuligu.
Weszliśmy do środka, a tam piękny duży salon z kominkiem i mini barem. Weszłyśmy na górę, i zajęłyśmy pokój, całkiem niezły dwa ogromne łóżka, duża plazma i kablówka. Rozpakowałyśmy się. Było już po 15 więc poszliśmy na obiad. Nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego. Nawet nie wiedziałam jak bardzo się pomyliłam...
Rodzice Moni dali jej kartę i kazali zająć się sobą, a sami pojechali do znajomych.
Tak więc zaczęła się nasza przygoda...
Najpierw obiadek a potem narty. Z obiadu byłam zachwycona - nic nie jadłam od 7 rano, ale na myśl o nartach dostawałam gęsiej skórki. Nigdy nie jeździłam na nartach.
Po obiedzie poszłyśmy do wypożyczalni, w brzuchu zaczęło mi się strasznie kotłować. Wybrałyśmy sobie narty i poszłyśmy na wyciąg krzesełkowy. Nie miałam pojęcia co będzie potem, wiedziałam tylko że na górze będzie czekał instruktor. Miał mnie nauczyć jazdy na nartach a Monia chciała sobie poćwiczyć. Z tą wiedzą wjechałam na szczyt, przeszłam kawałek za przyjaciółką i zza drzewa wyłonił się on. Oniemiałam. Wysoki, dobrze zbudowany góral. Był dość młody, wyglądał na około 26lat. Nie mogłam oderwać oczu od niego – taki przystojniak
Cześć, jestem waszym instruktorem możecie mi mówić Krzysiek.
Hej, jestem Monika (odpowiedziała Monika , a ja stałam jak ten słupek i patrzyłam na niego).
Więc, powiedzcie co umiecie.
Ja chcę tylko sobie przypomnieć wszystko a koleżanka...(chyba Monia zorientowała się w sytuacji i szturchnęła mnie łokciem).
Tak ja … yyy no nic nie umiem chyba.
To chyba czy na pewno?
Tak, raczej na pewno.
Dobrze więc koleżanko Moniki...
Ania.
Więc Aniu załóż narty i zaczynamy...
Do końca nie wiem co się potem działo, wiem na pewno że trzymał mnie za biodra i pokazywał jak się ruszać gdy zjeżdżam -ależ to był silny uścisk, nie skupiałam się na jego słowach bo zagłuszały je moje myśli...
Potem nagle mnie puścił a ja oczywiście (zapewne ostrzegał, że puszcza ale jak wcześniej mówiłam nie słuchałam go zajęta własnymi myślami) pojechałam kawałek i trzasnęłam głową o jakąś gałąź. Potem obudziłam się w łóżku, w domku.
Monika opowiedziała w skrócie : on cie puścił a ty zaczęłaś jechać a potem była ta gałąź i strasznie się wszyscy śmiali... -no nie, lepiej już być nie mogło na szczęście nie byłam uziemiona złamaną nogą itp., więc i tak najgorzej nie było co mnie pocieszało.
A wiesz, ten instruktor bardzo się wystraszył i prosił mnie o nasz adres.
Ale po co? Dałaś mu?
Tak , wpadnie zobaczyć czy ci nic nie jest...ale szczerze mówiąc chyba nie chodziło mu tylko o twoje zdrowie (i tu mrugnęła do mnie znacząco).
Tak jasne, a teraz idę się umyć i idziemy na jakąś bibkę, ok?
Ja tak, a ty leżysz dzisiaj bo tak kazała mama.
No, ok i tak boli mnie trochę głowa.
Idę się ubrać i lecę. Pap
Pa.
Wkurzona odwróciłam się i zasnęłam. Wiedziałam, że nie ma nikogo w domku więc wzięłam prysznic i włączyłam plazmę. Nagle rozbrzmiał się dzwonek. Trochę zdezorientowana poszłam otworzyć – kto u licha o tej godzinie ...zaraz jest już po dwunastej, Monia ma klucze a jej starsi będą dopiero jutro po południu.
Podeszłam do drzwi i popatrzyłam przez judasz. A tam … Krzysiek z jakimiś chabaziami. Co jest ?!
Krzysiek? Co chcesz? Wiesz która godzina?
Przepraszam, miałem wpaść zobaczyć jak się czujesz. To ty Aniu?
Tak,poczekaj ubiorę się i wyjdę.
Dobra.
Nie wiem czemu, ale ubrałam się szybko i pobiegłam podekscytowana na dół do Krzyśka. Normalnie spławiłabym kolesia, ale jest taki słodki że aż strach.
Wyszłam więc na ganek, a on uśmiechnął się i wręczył kwiaty.
Po co mi to? Przecież to nie twoja wina, że ze mnie gapa straszna jest.
Wiem, ale pomyślałem, że z pustymi rękoma nie wypada przyjść.
A właśnie, po co przyszedłeś?
I to chyba było głupie pytanie bo nie odpowiedział, tylko poszedł kawałek dalej.
Wiesz może mógłbym cie zabrać na drinka? Ile masz lat?
Tak bo akurat chodzi ci o drinka – pomyślałam...
Osiemnaście, ale nie pójdziemy za daleko bo jeszcze trochę głowa mnie boli.
Ok tu niedaleko jest bar.
Poszliśmy więc – nagle pomyślałam sobie -co ja tu robię? Ona przystojniaczek a ja zwykła szara myszka. Pewnie chce się koleś pobawić turystką.
Wypiliśmy parę drinków, pogadaliśmy i poczułam, jakbym znała go od lat. Zaczęłam odczuwać drinki, więc stwierdziłam, że pora na mnie.
Odprowadził mnie do domku i zrobiło się niezręcznie. Gdyby to była randka – pewnie czekałby na całusa. Ale to nie była randka więc nie wiem na co czekał – nagle zadzwoniła mi komórka.
Słucham?
Tej Ania, będę później, super się bawię.
Dobra tylko nie przychodź nawalona, nie będę sprzątała po tobie toalety – wiesz o co chodzi.
Ok, pa
PA.
To Monika – odpowiedziałam na pytający wzrok Krzyśka. Z tym, że on chyba nie o to pytał tymi swoimi ogromnymi oczami. Ni z tego, ni z owego pocałował mnie. Trochę zaskoczona -drzwi były już otwarte i w sumie wchodziłam do domku- nie wiedziałam co robić. Krzysiek chyba wiedział lepiej... wepchnął mnie lekko do środka nie przestając całować. Zatrzasnął drzwi za nami i całował dalej, to było niesamowite. Bałam się ale za razem chciałam tego. Chciałam czegoś więcej...
Nagle przestał mnie całować i spytał...
Mogę?
Ale c...
Nie czekał na odpowiedź, zaczął całować. Jego ręce wędrowały po moim ciele, usta zaczęły wędrować po szyi w dół. Zadrżałam. Rozpiął mi delikatnie bluzkę, byłam jak w transie. Nie chciałam przerywać. Całował mój dekolt, jednym sprawnym ruchem rozpiął stanik. Położył mnie na skórze baraniej przed kominkiem. Nie wiem kiedy włączył ten kominek ale to było coś o czym marzy każda kobieta. Pocałunkami schodził coraz niżej. Dotarł do piersi, zaczął się nimi bawić, jedną masował dłonią a drugą całował, potem zaczął ssać sutek. Jęknęłam wtedy zostawił go i kontynuował swoją wędrówkę, przez brzuch aż do spodni. Powoi je rozpinał guziczek po guziczku. Zdjął je i powędrował gu górze. Nie wiedziałam co mam robić, zdjął koszulkę i położył się przy mnie.
Co ci jest (spytał).
Ja nie...
Chyba nie chcesz powiedzieć, że nigdy...
Niestety chciałam właśnie TO powiedzieć. Ale nie musiałam, sam się domyślił.
Przepraszam, nie wiedziałem. Chyba już pójdę.
Nie wiem co we mnie wstąpiło, naglę chwyciłam go i przyciągnęłam do siebie. Zaczęłam go całować, ręce powędrowały mi w dół. Poczułam jaki jest twardy, rozebrałam go i zaczęłam się bawić jego (i tu się bardzo zdziwiłam) wielkim przyrodzeniem. Popatrzyłam na niego, lecz on był jakiś nieobecny- zaczął szybko oddychać. Ja nie przestając go masować, pochyliłam się i wzięłam go do ust... na przemian lekko ssąc i poruszając się w górę i w dół. Nagle poczułam jego dłoń na mojej głowie, zaczął nadawać tępo moim ruchom. Po chwili jęknął i z buzi popłynęła mi biała strużka. Nie za bardzo wiedziałam co z tym fantem robić, i popatrzyłam na niego. Przełknij -powiedział. Zrobiłam tak, smakowało trochę gorzko ale jakoś dałam radę. Chciałam coś zrobić, nie zdążyłam. Chwycił mnie w swoje wielkie ramiona i przewrócił. Nagle znalazłam się pod nim. Patrzył na mnie chwilę, a jego ręka powędrowała na moją szparkę... Poczułam przyjemne mrowienie, robił kółeczka wokół łechtaczki... Odleciałam, a on napawał się tym widokiem. Nie mogłam już wytrzymać, pojękiwałam a moje ciało zaczęło wić się niczym ciało węża.
Pocałował mnie i nagle poczułam jak coś we mnie wchodzi, nie coś tylko on. Zabolało, lecz on nie przerywał wchodził coraz mocniej i głębiej. Przytulił mnie do siebie i całował w szyję, objęłam go i nawet nie wiem kiedy wbiłam swoje paznokcie w jego plecy. Skrzywił się ale nie przestawał. Jego szybkie ruchy sprawiały mi wielką przyjemność. Wychodził i wchodził we mnie raz po raz. Skóra na której leżeliśmy zrobiła się mokra. Doszłam, przyjemne skurcze mięśni ogarniały całe ciało. Uśmiechnął się do mnie i nagle wyskoczył mocząc mój brzuch spermą.
Przytulił mnie do siebie, pocałował w czoło i zasnął...
Skomentuj