W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Płatki róż - wspólny wieczór

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Ink
    Świętoszek
    • Apr 2009
    • 27

    Płatki róż - wspólny wieczór

    Zdążyłem już przyzwyczaić się do samotności. Cicha kawalerka, spokój. Wieczory przy telewizji czy komputerze z piwem w ręku, czasem wypad z kumplami z pracy, czy dawnych lat. Własne tempo życia i tak ceniona przeze mnie niezależność. Co jakiś czas mały epizod na jedną noc, nigdy na dwie. Pieniądze na własne wydatki i przyjemności. Spokój.
    Nieco zirytowany poprawiałem krawat, tyleż oficjalny czy niewygodny. Sam nie wiem jak do tego doszło, ale wystrojony jak szczur na otwarcie kanału czekałem na Nią. Dosłownie. Ostatnie spojrzenie na stół, łóżko i rozstawione, pozapalane już świece. W ostatnim momencie wyciągnąłem kilka róż z wazonu, urwałem kwiaty i rozsypałem płatki na łóżku i stole jak radziła koleżanka z pracy. Wyrzucając łodygi ukułem się. Szlag. Oczywiście w tym momencie usłyszałem krótki dzwonek. Zakląłem pod nosem i skupiłem się, by nie otworzyć Jej ssąc zraniony kciuk. Udało się.
    Wyglądała pięknie. Długie, szczupłe nogi, czarna sukienka zachęcająco odkrywająca uda i praktyczny brak dekoltu. To wycięcie to chyba "łódka", materiał nie odsłania piersi tylko ma poziome wycięcie od ramienia do ramienia. Szkoda, ale może dzięki temu będę bardziej rozmowny. Uśmiechnęła się lekko na mój widok, w ręku trzymała żakiet. Przywitała się i podała mi go. To Wyrwało mnie z niewesołych obserwacji. Nie zdjęła butów, czarne szpilki z cienkim paseczkiem wokół szczupłej kostki biły po oczach. Moja słabość...
    Kolacja była naprawdę na poziomie, nie ja gotowałem. Coraz więcej restauracji umożliwia klientom odbyć elegancką kolację w domu, rozsądne. Wino i świece wprowadziły intymny nastrój od samego początku. Włoska kuchnia była pierwszym tematem, który wyskoczył bardzo naturalnie. Potem rozmowa bardzo płynnie zmieniała swoje tory. Tylko nasze oczy mówiły to, co oboje wiedzieliśmy, ale żadne nie chciało przyznać pierwsze. Czułem się przy Niej jak dzieciak, nastolatek który niby wie, czego chce, ale dopiero oswaja się z tym, że uparcie ciągnie go do łóżka. Działała na mnie, działała odkąd tylko ją zobaczyłem. Gdy patrzyłem na Jej zgrabne dłonie, wyobraźnia podsuwała mi jaki byłby ich dotyk, usta zdawały się być stworzone, by nieruchomieć w niemym krzyku spełnienia. Uspokajałem się, ale te myśli o Niej były jak uparta, ciężkawa woń do której nie można się przyzwyczaić. Gdy przenosiliśmy się na kanapę z kieliszkami wina, złowiłem kątem oka obiecujący widok. Sukienka napięła się trochę, uwydatniając cienki, pionowy paseczek na udzie, pod materią. Pończochy. Przełknąłem ślinę. Rozmawialiśmy jeszcze przez chwilę, a we mnie się gotowało. Poluźniłem krawat, zauważyła. Zaoferowała pomoc, pochyliła się, dotyk Jej dłoni, paznokci elektryzował. Pachniała drogimi perfumami i winem. Nie wytrzymałem.
    Ułamek sekundy później całowaliśmy się jak w amoku. Otoczyłem ją ramionami w żelaznym uścisku, podkreślając swoją zdobycz. Nie potrafiłem być już subtelny i romantyczny, miałem tego już dosyć. Gdy na chwilę oderwaliśmy się od siebie widziałem w Jej oczach to, co od początku chciałem zobaczyć. Głód, pragnienie, który tylko ja mogłem ugasić. "Nie tutaj" wyszeptała tylko, chwyciłem ją w ramiona i poniosłem do sypialni. Ułożyłem na łóżku wśród płatków róż. W innej sytuacji aż prosiłoby się podziwiać, ale nie miałem ochoty stać i patrzeć. Uniosła się nagle i złapała mnie za krawat, pociągnęła. Straciłem równowagę i prawie na Nią padłem. "Na łóżko", wymruczała, "teraz". W pierwszym momencie lekko wybiła mnie z rytmu, bo zaszła w Niej jakaś zmiana. Oczy lśniły iskierkami rozbawienia, jak u małego łobuza, który planuje psikusa. Uśmiechnęła się pokazując ząbki, nawinęła krawat na nadgarstek przyciągając mnie nieco bliżej i patrząc zachęcająco i drapieżnie zarazem prosto mi w oczy. Zaintrygowany zamianą subtelnej damy w kotkę, postanowiłem przekazać Jej inicjatywę.
    Marynarka pofrunęła w kąt pokoju, koszula została niemal wyrwana na wolność, jeden guzik wystrzelił. Wodziła ręką po mojej piersi, drugą oparła na moim ramieniu. Subtelnie, ale zdecydowanie zakazując mi ruchu. W międzyczasie krótka, lekko opięta na udach sukienka podniosła się znacznie, ukazując zgrabne nogi i opalizujące pończochy w pełnej krasie. Ale Ona nie zważała na to, gładziła mnie dłońmi po torsie, powoli, acz zauważalnie schodząc coraz niżej. Uwypuklenie wyraźnie odcinało się w niemym błaganiu o dotyk. Patrzyła mi prosto w oczy, gdy Jej dłoń zaczęła delikatnie masować materiał w kroku, przejechała paznokciami po rozporku. Zadrżałem, unosząc się lekko. Całym sobą pragnąłem jednego. Rzucić się i wziąć ją, choćby i siłą, na podłodze, łóżku, nieważne gdzie. Na milion sposobów, gwałtownie, teraz. Wziąć ją i patrzeć w Jej oczy gdy będę to robił. Wyczuła co się ze mną dzieje, pokręciła głową. Nagle nacisnęła mocno mojego penisa przez materiał. Zaskoczony syknąłem. "Bez numerów" warknęła "nie lubię jak mi się przeszkadza". Wbrew sobie, zmusiłem ciało do bezczynności, mając nadzieję, że nie pożałuję.
    Już tylko przez moment masowała moje uda, po czym, znowu rzuciła mnie na plecy, sama klęcząc między moimi kolanami. Masowany przez materiał penis piekł wściekle, buntując się przeciw bierności reszty ciała. Ona zaczęła działać.
    Rozpięła guzik jednym ruchem, po czym pochyliła się. Złapała zębami rozporek i powoli, boleśnie powoli zaczęła go rozpinać. Uniosłem biodra, zszarpnęła ze mnie kilkoma ruchami spodnie i bieliznę. Czekał już gotowy, duży, twardy i obolały. Uśmiechnęła się drapieżnie, po czym przesunęła po nim paznokciem. Z samego czubka zjechała delikatnie po jądra. Pazurki, zatańczyły po nich dając przyjemność i mękę. Po chwili delikatnie je masowała. Kciukiem drugiej ręki uciskała wolno penisa od spodu. Ujęła go pewnie, by zacząć poruszać ręką. W międzyczasie zabrała dłoń z jąder. Spojrzała mi prosto w oczy i z przeciągłym, pewnym spojrzeniem uniosła kciuk do ust. Wysunęła czubeczek języka i polizała palec patrząc mi w oczy. Potem, nawilżonym zaczęła wodzić po główce, zjechała niżej, pieszcząc opuszkiem jej skraj. Palec zawędrował do najdelikatniejszego rejonu złączenia i zaczął kręcić tam drobne kółeczka. Powoli pieszczota zaczęła zmieniać się w torturę. Wtedy, wyczuwając krytyczny moment pochyliła się. Różowy języczek zawirował centymetr od główki wizualizacją tego, co zaraz się stanie. Napięcie zaczęło dawać się we znaki. Członek prężył się oszalały. Wtedy pochyliła głowę, jednocześnie unosząc się cała. Robiła to. Świat zatrzymał się w miejscu, świadomość skurczyła do rozmiaru łebka od szpilki. Tylko czucie działało bez zarzutu, zajmując, zagarniając cały umysł. Nie do końca byłem świadomy, jak działała. Szybkie bodźce bombardowały mnie intensywnością doznań. Strasznym wysiłkiem uniosłem się lekko. Widziałem Ją. Kilka niesfornych kosmyków opadało na czoło i niżej, łaskotały mnie w brzuch. Zgrabne uda i pośladki kołysały się rytmicznie w uprzęży pasa. Jej język wariował. Kręcił się we wszystkie strony, wargi zacisnęły się wokół członka, potęgując rozkosz. Ułożyła dłonie na wewnętrznych częściach moich ud, masując jednocześnie. Język zawirował po całym trzonie, w pozornie bezwładnym tańcu. Uniosła się lekko i pochyliła, biorąc go głębiej. Zaczęła ssać. Najpierw ostrożnie, delikatnie, potem coraz intensywniej. Ciało napięło się, wykręcone rozkoszą. Po tych wszystkich mękach nie potrzebowała wiele czasu, choć marzyłem, by trwało to wiecznie. Nie wiem czy trwało to godzinę, czy minutę, było. Nie do końca świadomie zacząłem poruszać biodrami. Nadchodziło. Wyczuła, że się zbliżam, wyjęła go i jedną ręką zaczęła pracować w górę i w dół. Szybko i równo. Drugą dłonią nacisnęła lekko od dołu jądra, a potem jednym palcem załaskotała wrażliwy punkt pod nimi. Tego było za już za wiele. Moje ciało napięło się jak struna. Poczułem, jakby cała krew w organizmie popłynęła w dół brzucha. Wystrzeliłem. Świat zamilkł na moment. Ona uniosła się zgrabnie i stanęła nade mną z uroczym rozbawieniem i triumfie w oczach. Nie byłem jeszcze w stanie zareagować. Leniwe ciepło pulsowało promieniście na całe ciało, byłem jak sparaliżowany, czułem, jak krew zdawała się wracać na swoje miejsce. Cudowne.


    ***


    Trochę niby pisałam, ale to moje pierwsze opowiadanie erotyczne. Proszę o opinie. Pozdrawiam
    0statnio edytowany przez Ink; 15-08-09, 13:23.
  • jet-set
    Ocieracz
    • Oct 2006
    • 117

    #2
    Jak na pierwsze opowiadanie jest świetne, tym bardziej że pisze to kobieta.
    Jet-Set
    lepiej żałować że się coś zrobiło niż żałować że się tego nie odważyło zrobić

    Skomentuj

    • marku
      Świętoszek
      • Aug 2009
      • 5

      #3
      Dardzo dobre. Napięcie budowane umiejętnie. Teraz może opowiadanie z narracji kobiety.

      Skomentuj

      • zuzek
        Ocieracz
        • Aug 2009
        • 119

        #4
        może będą jakieś dalsze części..?

        Skomentuj

        • Ink
          Świętoszek
          • Apr 2009
          • 27

          #5
          Myślałam o dalszej części z punktu widzenia kobiety

          Skomentuj

          • zuzek
            Ocieracz
            • Aug 2009
            • 119

            #6
            ooo to by było całkiem ciekawe..

            Skomentuj

            • Stela7
              Tygryska
              • Aug 2009
              • 985

              #7
              Miluchno było czytac....aż wzrok wyprzedzał myśli
              "Miłość mierzy się potrzebą obecności"

              Skomentuj

              • ona sama
                Ocieracz
                • Jul 2005
                • 141

                #8
                Moim zdaniem świetne

                Skomentuj

                • Jacenty
                  Emerytowany PornoGraf
                  • Jul 2006
                  • 1545

                  #9
                  Subtelny choć zarazem dość szczegółowy opis, bez zbędnych wulgaryzmów psujących często ciekawe pomysły. Rozwój akcji i budowane napięcia prowadzone w poprawny sposób, bez pośpiechu ale i bez zbytniego rozwlekania. Krótkie, treściwe ale i zarazem oddające pełen obraz sytuacji. Jak na mój wybredny gust to z autorki jest bardzo dobry materiał na twórczynię fantazji
                  Po ślubie nie jest lepiej, ale czasem jest częściej

                  Uwaga! Nie klikać w ten link pod żadnym pozorem!

                  Skomentuj

                  • Nilieth

                    #10
                    Zachęcona pozytywnymi komentarzami przeczytałam. I przychylam się do opinii poprzedników dodając swojego plusika. Niezły tekst, przede wszystkim napisany w języku polskim, bez żadnych dziwactw rodem z red tuba (fuck my pussy czy inne shity).
                    Sensowne wprowadzenie, dobre rozwinięcie i tylko jakby trochę niedokończone zakończenie, coś jak wstęp do ciągu dalszego.

                    Pisz Ink, dobrze Ci wyszło jak na pierwszy raz.

                    Skomentuj

                    • lady_mysterious
                      Erotoman
                      • Jun 2009
                      • 550

                      #11
                      jaa się wkręciłam i tak jak Nili uważam, że jest to wstęp do ciągu dalszego czekamy
                      1 + 1 daje 69
                      ale to już wyższa matematyka

                      Skomentuj

                      • pop
                        Świntuszek
                        • Sep 2006
                        • 54

                        #12
                        Ink, bardzo miłe opowiadanie. Zmiana perspektywy teraz rzeczywiście byłaby niezłym pomysłem. Powodzenia!

                        Skomentuj

                        Working...