W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito).

Egzamin finalny (fetysz stóp) - fragment

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • rozyczka70
    Erotoman
    • Mar 2007
    • 656

    Egzamin finalny (fetysz stóp) - fragment

    Pani Zofia uśmiechnęła się wdzięcznie, ale pani Eliza wróciła do sedna:
    - Miłe te wszystkie komplementy, ale nie po to tutaj się spotkałyśmy.
    - Tak, wiem i przepraszam.
    Bez zbędnych ceregieli, pani Eliza podsunęła urnę dziewczynie i... dziewczyna zamieszała, wyjęła poskładaną kartkę i podeszła z nią do Rysia, nadal trzymanego przez pomocniczki za uszy. Zmierzyła go przenikliwie, po czym rozłożyła kartkę i chłodnym tonem odczytała:
    - Temat numer jeden. Fetysz stóp. Zmuszanie do wąchania i lizania stóp oraz pończoszek. Do wykorzystania pończoszki egzaminującej, pomocnic, a w razie potrzeby i jurorek. Technika i sposoby przymusu dowolne. Szczególna punktacja za odruchy wymiotne u modela i jego desperacie próby uniknięcia wąchania stóp, jak i pończoszek.
    Magda złożyła kartkę, odniosła ją do urny i oznajmiła komisji:
    - Jestem gotowa.
    - W takim razie rozpoczynaj. Masz kwadrans na wykonanie tego tematu – odrzekła pani Eliza.
    Magda czym prędzej podeszła na powrót do Rysia, od razu policzkując go siarczyście i groźnym tonem oświadczyła:
    - Będziesz leżał na plecach, a ja wejdę na ciebie i przez dwie minuty zrobię ci intensywny masażyk twarzy moimi spoconymi stópkami w nie mniej przepoconych pończoszkach. Następnie ściągnę błyskawicznie pończoszki i również przez dwie minutki będę ci nimi mocno wycierała twarz. Kolejną rzeczą będzie adoracja moich wciąż spoconych stópek. Każdą będziesz adorował ustami, nosem i twarzą przez dwie minuty. A całą resztę czasu zostawimy sobie na upychanie ci stópkami w ustach nie tylko moich, ale i innych pończoszek! Do oporu! W maksymalnej ilości! Bez ociągania się! Po prostu na akord! – te ostatnie słowa były już wyraźnie zaakcentowane szyderczym tonem!
    Rysiu omal nie doznał zawału słysząc jej słowa! Zdołał tylko jęknąć:
    - Ale ja..
    Magda natychmiast spoliczkowała go, napluła mu soczyście w twarz, jeszcze raz spoliczkowała i urągliwie ostrzegła:
    - Lepiej nie pytany się nie odzywaj, jeśli chcesz wyjść z tej sali w jednym kawałku! Kładźcie go na plecy! – rozkazała pomocnicom.
    Dziewczyny w mig, a właściwie jednym rzutem ułożyły go rozkrzyżowanego na parkiecie sali i mimo iż w pierwszej chwili nawet zaczął wierzgać w obronnej nadziei, dziewczyny nie mniej błyskawicznie go uspokoiły: dwie mocnym naciągiem za uszy, a trzecia konkretnym, „serdecznym” uściskiem za jądra. Zaskomlał tylko i już był grzeczny. Magda weszła na jego brzuch, chwilkę potrzebowała na złapanie równowagi, po czym nie odrywając spoconych stópek od jego ciała, zaczęła przesuwać się w stronę jego głowy. Robiła to jednak z swoistą premedytacją, bowiem każdy ruch spoconej stópki charakteryzował się mocnym dociskiem i „podkurczeniem” paluszków, a tym samym zadbane paznokcie na palcach jej stópek miały wręcz wyśmienitą okazję do bliższego zapoznania się z jego ciałem! Trójka pomocnic nadal pozostawała na swoich miejscach, czyli dwie troszczyły się o spokój jego ciała przy jego uszach, oczywiście maksymalnie je naciągając spoconymi palcami, a trzecia dziewczyna nie mniej spoconymi dłońmi zabawiała się jego genitaliami. Był totalnie bezsilny wobec ich bezwzględności i zamiarów Magdy. W drodze ku jego twarzy, Magda przez kilkanaście sekund zatrzymała się stópkami przy jego brodawkach. Ajuści nie z przemęczenia, a z racji dobrego wychowania, by paznokcie miały nieco dłuższą chwilę na zapoznanie się właśnie z jego brodawkami! Wtedy też syknął przeciągle z bólu, gdy to paznokcie dość stanowczo próbowały się wbić w brodawki, ale reakcja Magdy również natychmiastowa i taka, jaka powinna być! Pochyliła się nieco i idealnie wycelowała wprost w jego usta sporą dawkę własnej śliny, dodając przy tym:
    - Nie przepadam za takimi jękami i stękami. Dlatego lepiej delektuj się moją ślinką, niż masz mi tu jęczeć nieznośnie! – uśmiechnęła się nie tylko złośliwie, ale i nawet autentycznie wesoło.
    Rysiu oczywiście omal nie zakrztusił się tą porcyjką ślin, ale pomocnice stosownie szarpnęły gdzie trzeba i nawet nie wiedział kiedy, a ślina Magdy sama jakoś przebrnęła w głąb organizmu. A tym czasem Magda znajdowała się już stópkami na górnej części jego torsu. Zatrzymała się, spojrzała nań z góry cynicznie i przypomniała:
    - Wiesz teraz kochany co nastąpi, prawda? Jednak w kwestii przypomnienia: przez mniej więcej dwie minutki zaserwuję ci odmładzający masażyk moimi boskimi i mokrymi od potu stópkami w pończoszkach. Za taki masażyk w salonach kosmetycznych płaci się krocie, więc ty jesteś tym wielkim szczęśliwcem, że będziesz miał go za darmo! – roześmiała się drwiąco, w czym zawtórowały jej pomocnice, a i panie jurorki, co świadczyło o tym, że dziewczyna jak na razie robi na nich jak najbardziej pozytywne wrażenie!
    Już miała postawić na jego twarzy stópkę, gdy wtem Rysiu wypalił jak z armaty:
    - NIEEE! Błagam! Litości! Ja nie chcę!...
    Magda cofnęła stópkę znad jego twarzy i sarkastycznym tonem oznajmiła:
    - A co ja dopiero przed chwilką mówiłam? No co? – uderzyła go w twarz podstopiem.
    Rysiu nie odpowiedział, więc Magda sama sobie udzieliła odpowiedzi:
    - Nie przepadam za takimi jękami i stęknięciami. I skoro poprzednia nauczka nie pomogła, to teraz zaserwuję ci nieco inną, a dokładniej mówiąc nauczka ta będzie miała postać zapełnienia twoich mamroczących ust moim słodziutkim moczem. Powinno go wystarczyć na tyle, byś mi tu już więcej nie paplał!
    Rysiu z wrażenia aż głośno przełknął ślinę i teraz już naprawdę ściszonym głosem wybełkotał:
    - O nie... proszę...
    W tej samej chwili Magda usiadła mu okrakiem na ustach, szczelnie waginą obejmując również i jego nozdrza. Rysiu drgnął odruchowo, ale ciężar ciała Magdy, no i nieustająca pomoc pomocnic, skutecznie go unieruchamiały. Nim strużki moczu żywiołowo popłynęły w jego usta, wpierw wdarła się weń ostra woń naprawdę nie mytej sporo czasu cipki! Momentalnie też podrażniła jego drogi i oddechowe i pokarmowe. Zakrztusił się, ale wówczas to mocny strumyk moczu popłynął w jego usta. Siłą rzeczy nie był w stanie nadążyć z połykaniem, ale szczelnie objęte usta i nos, nie miały szans na uronienie chociażby malutkiej kropelki tego cuchnącego moczu. Mocz więc po części na powrót wędrował w cipkę Magdy, tym samym wzbogacając się o wszystkie te aromaty niedomycia, jakimi cipka była wypełniona dosłownie po brzegi! A to z kolei powodowało kolejne podrażnienia dróg oddechowych i pokarmowych! I takim to sposobem koło obrzydliwych upokorzeń zamykało się! Gdy Magda ponownie stanęła spoconymi stópkami w pończoszkach na jego torsie i spojrzała na jego niewolniczy wyraz twarzy, uśmiechnęła się drwiąco i rzekła:
    - Mam nadzieję, że to cię zamknie na jakiś czas. A teraz masażyk!
    Tym razem nie zdążył powiedzieć już nic! Jeszcze nawet nie uporał się z połknięciem resztek moczu, a już musiał przyjąć na twarz spocone i cuchnące podstopia w pończoszkach! Magda praktycznie od razu złapała równowagi, więc nie musiała marnować czasu na jej uzyskanie. I od razu też rozpoczęła ów masażyk. Każdy, najmniejszy nawet skrawek jego twarzy, począwszy od górnych części czoła, poprzez oczodoły, noc, policzki, usta i całą brodę, zostały zdeptane, zmaltretowane, a nawet zgwałcone cuchnącymi i mokrymi od potu podstopami w pończoszkach! I to w banalny, praktycznie tylko dwojaki sposób: albo dynamicznie wcierała w danym miejscu jego twarzy pot z pięty lub innej części podstopia, albo wcierała je nagminnie i z wielką determinacją krótkimi ruchami stópek na boki, lub też w zależności od możliwości, w przód i tył! Rysiu odczuwał całe te cuchnące okropieństwo, jakby nie przez cerę, a bezpośrednio serwowała mu je w usta! Upokarzający koszmar!
    - Magda, zostało ci trzydzieści sekund na masażyk – oznajmiła pani Maria, która kontrolowała czas poszczególnych i zapowiedzianych podzadań.
    - W takim razie czas na finał masażyku! Wpierw jedną, a potem drugą stópką przeciągnę ci kochaniutki przez całą twarz, oczywiście z maksymalnym dociskiem! I to nie tylko wzdłuż twarzy, ale i w poprzek! – odrzekła.
    Jak powiedziała, tak też uczyniła. Stojąc jedną stópką na jego torsie, drugą docisnęła paluszkami na dolnej części jego twarzy i nie zmniejszając siły docisku, wolniutko przeciągnęła ją w górę, aż pięta „zahaczyła” o jego włosy! Po chwili powrót stópki w odwrotnej kolejności! Rysiu miał przy tym wrażenie, jakby za stópką zwijała się cera z jego twarzy! Nie inaczej odczuwał gdy druga stópka robiła to samo z jego drugą stroną twarzy i ponownie, gdy każda z nich masowała mu jeszcze twarz w poprzek! I jakby jeszcze tego wszystkiego było mało, nieustanny naciąg uszu i genitalii, dodatkowo „wzbogacał” wszystkie te doznania!
    - Madziu, czas na masażyk minął. Przejdź do następnego etapu – oznajmiła pani Maria.
    Magda nieco pewniej stanęła spoconymi stópkami na jego torsie, podkurczyła w kolanie lewą nogę i zdejmując pośpiesznie pończoszkę, z sarkastycznym uśmieszkiem na twarzy oznajmiła:
    - A teraz kochaniutki tak jak wcześniej zapowiadałam, przez dwie minutki BARDZO starannie będę ci wycierała moimi mokrymi od potu i nie pranymi chyba z pół roku pończoszkami całą twarz! Cieszysz się, prawda?
    - Nie...! Proszę...! – jakże mógł się cieszyć?
    Magda już ściągnęła drugą pończoszkę, kucnęła na jego torsie, specjalnie w taki sposób, by paznokcie palców stópek miały tuż pod sobą jego brodawki, po czym niby do siebie, niby do Rysia, zaczęła mówić, jednocześnie robić to co mówiła:
    - Teraz naciągnę sobie każdą pończoszkę na dłoń... o tak właśnie... a to wszystko po to, byś jak najlepiej odczuł właśnie ich woń i potliwą mokrość... o tak, teraz tak samo nałożę drugą... och, lepią się od tego brudu i potu... o, tak będzie dobrze. Prawda, że ładnie się prezentują? – zapytała prześmiewczo, jednocześnie pokazując mu obie dłonie w pończoszkach i z rozłożonymi palcami.
    Choć trzymała je przed jego twarzą jakieś trzydzieści, czterdzieści centymetrów, doskonale widział na nich potliwe zacieki i pasemka mokrego brudu! Makabryczny widok!
    - A teraz je grzecznie przyłożymy na twoją twarz i BARDZO dokładnie wymasuję nimi CAŁĄ twoją twarz! Mamy na to całe dwie minutki!
    Z każdym centymetrem, który zmniejszał odległość jej dłoni odzianych w potworne pończochy od jego twarzy, nie dość, że histerycznie przerażała, to i narastający ich fetor nie mniej stawał się nie do zniesienia! Nie mniej, nie inaczej, zbliżanie się TAKICH dłoni było jak opuszczanie gilotyny w powolnym tempie! Przez pierwsze kilkanaście sekund, dłonie nie dotknęły twarzy Rysia. Przesuwały się nad nią w minimalnej odległości, niczym jakieś uzdrawiające dłonie! Tyle tylko, że OKROPNIE cuchnące brudem i potem! Kolejne kilkadziesiąt sekund to muskanie całej powierzchni jego twarzy, co nie dość że wywoływało potworne swędzenie, to wręcz jakąś niewidzialną siłą nasączało cerę tymże smrodliwym i zgniłym fetorem! W dodatku gdy tylko choćby minimalnie próbował obrócić, uciec przed tym twarzą, pomocnice natychmiast reagowały i twarz pozostawała bez ruchu. Ostatnie kilkadziesiąt sekund Magda zaserwowała mu zdecydowane, wręcz brutalne rozcieranie, wcieranie, czy też wycieranie CAŁEJ jego twarzy właśnie jej dłońmi odzianymi w te cuchnące przeraźliwie pończoszki. I przez całe dwie minuty, mimo niezbyt wygodnej pozycji, paluszki stópek, a dokładniej mówiąc ich paznokcie, nie mniej sadystycznie maltretowały jego brodawki! Nie dziw więc, że gdy pani Maria oznajmiła koniec czasu, Rysiu nie był w pełni świadom tego wszystkiego, co wokół, na i z nim się dzieje.
    - Coś mi się zdaje, że nasz kochany model jakby nieco pobladł... – zauważyła cierpko Magda i zaraz też dodała: - Muszę go szybciutko przywrócić do pełni sił! Najlepsze będą ku temu solidne policzki z uprzednim stosownym naślinieniem!
    Rysiu słyszał tę zapowiedź, ale nie był w stanie w żaden sposób jej przeciwdziałać. A Magda zrealizowała swoją zapowiedź. Wpierw soczyście napluła, a raczej opluła zdecydowaną większość jego twarzy, po czym kilkanaście siarczystych policzków spoconymi dłońmi (nadal w tych okropnie śmierdzących pończoszkach!) o dziwo opamiętało Rysia, bowiem zaczął nawet lekko pokrzykiwać:
    - Ał! Aaa! Boli! Nie! Proszę! Błagam...! Ałł!
    Magda zaprzestała reanimacji i wyraźnie zadowolona stwierdziła swawolnie:
    - To jeden z niezawodnych sposób na błyskawiczną reanimację!
    Po chwili ponownie stanęła na jego torsie, teraz już bosymi, aczkolwiek wciąż mokrymi od potu stópkami i ironicznie oznajmiła:
    - Teraz przyjacielu czas na adorację każdej mojej stópki z osobna! I to każda przez całe dwie minuty! To dopiero będzie dla ciebie zaszczyt móc adorować tak piękne i nadobne stópki!
    - Ja... błagam... proszę... ja zaraz zwymiotuję... proszę... proszę mi tego nie robić... błagam... bardzo błagam... – omal się nie rozpłakał przy tych słowach.
    A Magda tylko uśmiechnęła się i spokojniutkim tonem odpowiedziała:
    - Zupełnie niepotrzebnie panikujesz. Aczkolwiek możesz mieć przy tym jakieś żołądkowe problemy, to jednak w pełni ci gwarantuję, że jeśli nawet cokolwiek w wyniku tego napaskudzisz, to sam osobiście to uprzątniesz! – i roześmiała się zgryźliwie, w czym zawtórowały jej nie tylko pomocnice, ale i szacowne jury.
    Rysiu jęknął i już miał na ustach i nosie jej stópkę. Gdy dłonie dziewczyny w pończochach „masakrowały” jego twarz, myślał, że gorsze odoru i fetoru już nie może być... a tu JEDNAK!!! Podstopie, nie dość że brudne, to dosłownie ociekające obrzydliwym potem! Docisnęła mocniej stópkę i poleciła krótko:
    - Liż!
    Ale Rysiu jakoś nie mógł za nic w świecie przełamać się i wysunąć język. Magda docisnęła stópkę jeszcze mocniej i jeszcze groźniej poleciła:
    - Liż, bo ci ją zaraz całą wsadzę w usta i wtedy to dopiero będziesz miał lizanko!
    Nawet gdyby BARDZO chciał być posłusznym, nie był w stanie się przełamać. Magda więc nie czekając na nic więcej, zmieniła taktykę.
    - Daję ci ostatnią szansę. Jeśli nie zaczniesz lizać mojej zgrabniutkiej stópki, brutalnie cię nią zgwałcę! – i w tej samej chwili obróciła stópkę o dziewięćdziesiąt stopni i docisnęła mu stópkę z całej siły w usta w poprzek twarzy!
    Czuł prawie połowę brudnego i spoconego podstopia w ustach, ale... nadal nie był w stanie ruszyć językiem. Może i by nawet chciał, ale język dosłownie zesztywniał sparaliżowany i nawet najmniejszego ruchu. Magda widząc, a raczej czując brak reakcji, uśmiechnęła się gorzko i stwierdziła:
    - Widać, uparty z ciebie stary cap, piernik i kozioł. Uraziłeś mnie faktem, że nie chciałeś wyadorować mojej zgrabniutkiej stópki wedle mojego scenariusza. Nie mam jednak zwyczaju prosić w nieskończoność, bo znam dziesiątki innych, zastępczych środków i metod. I między innymi taki, jaki ci wcześniej kochaniutki zapowiadałam! – te ostatnie słowa były naprawdę zaakcentowane marsowym tonem!
    Kwestia półtorej sekundy i już miał w ustach brudne, ale przede wszystkim spocone paluszki stópki!
    - Liż, bo cię nimi udławię! – ostrzegła jak najbardziej poważnie.
    Tym razem Rysiu osobiście „zmolestował” własny język i zmusił go do lizania brudnych i spoconych paluszków, które bezwzględnie ulokowały się w jego ustach! Czynił to niezdarnie, więc Magda ponownie nasrożonym tonem ostrzegła go:
    ALBO SIĘ PRZYŁOŻYSZ DO TEGO, ALBO WSADZĘ CI OBIE STÓPKI W GARDŁO I BĘDZIE PO TOBIE!

    Ciąg dalszy i dziesiątki innych opowiadań w najróżniejszych klimatach i tematach pytajcie Różyczkę drogą mailową!
    Rozyczka
    vel
    Szukający Myśliciel
  • hellall
    Świętoszek
    • Jan 2007
    • 20

    #2
    świetny język, paskudny temat...

    Skomentuj

    • rozyczka70
      Erotoman
      • Mar 2007
      • 656

      #3
      hellall
      ...wiesz, skoro Tobie przypadło do gustu słownictwo, to wyobraź sobie, jak w połączeniu z tematem są cali hapy ci, którym "leży" taki temat...
      Rozyczka
      vel
      Szukający Myśliciel

      Skomentuj

      Working...