Cześć 1 – Rozpo(znanie)częcie
Dzieciństwo jak i mój cały okres dorastania nie był taki, jak u moich kolegów z którymi widywałem się na codzień w szkole. Moje dorastanie było wyjątkowe, a to za sprawą jednej osoby – siostry. W okresie, kiedy przydarzyła nam się ta opowiadania teraz historia, miała 16 lat i była rok starsza ode mnie. Mieszkaliśmy niezbyt komfortowo, w małym domu o dwóch pokojach. Jeden pokój należał do naszej mamy, która z racji rozwodu musiała pracować na dwie zmiany żeby nas utrzymać. W domu praktycznie jej nie było, do pracy wychodziła rano, wracała na obiad i chwilkę odpoczynku w domu, lecz zaraz potem wychodziła do kolejnej pracy, tym razem wieczornej. W efekcie tego przychodziła do domu około 23 i noc była jej jedynym momentem spokoju w całym tym zabieganym dniu. Pokój drugi należał natomiast do nas, dzieliliśmy go i trzeba było się z tym pogodzić. Wiadomo, przy takim ułożeniu trudno jest czuć się swobodnie i mieć swoją prywatność, ale innych warunków po prostu nie było. Pokój nie był zbyt wyszukany – dwa łóżka na przeciwnych ścianach, wspólne biurko przy oknie, kilka szafek i regałów oraz drzwi do łazienki które były tam z racji tego, iż to ja z siostrą zajęliśmy główny pokój, a mama spała w mniejszym.
Siostra miała na imię Ania. Jeżeli miałbym ją oceniać jako potencjalny partner, to była niewysoką, szczupłą blondyną z długimi włosami, zachęcającym tyłeczkiem i średnimi, wciąż rozwijającymi się zapewne piersiami. Oczy miała zielone, a głos spokojny i stonowany. Zapewne budziła wśród chłopaków zainteresowanie, kto by się przecież oparł takiemu ciałku. To co w niej lubiłem, to nie marudziła na swój wygląd i nie spędzała godzin przed jedynym w domu lustrem. Po prostu była normalną, dorastającą dziewczyną, której jeszcze nie w głowie pogrubianie rzęs i inne tego typu chwyty podkreślające urodę. I żyła by dalej z dnia na dzień kontynuując, podobnie jak ja, życiową rutynę, gdyby nie jeden, wiele znaczący okres w życiu każdego dziecka – dorastanie. To właśnie przez nie chłopaki zaczynają interesować się własnym ciałem i jego budową, zwracając równie baczną uwagę na płeć przeciwną. I to właśnie taki okres zaczął się w naszym domu, a że matki ciągle nie było, każdy musiał sobie z nim jakoś poradzić sam...
Nic nie ma swojego skutku bez powodu. Jeden pokój wiele znaczył podczas przejścia w okres wstydliwości. Dorastająca dziewczyna chciała by mieć za pewne kilka intymnych chwil dla siebie, by bacznie obserwować swój rozwój, podobnie zresztą jak chłopak. Nic dziwnego, że łazienka zaczynała być coraz częściej przez nią odwiedzana, coraz częściej słyszane były uwagi na temat ciągłego patrzenia się na nią oraz tego, jak niekomfortowo się czuje mając mnie w pokoju. Ale z biegiem czasu, mimo równie mocno nasilających się protestów, górę brało przyzwyczajenie. Wkrótce już bez większego zainteresowania co o tym pomyślę, chodziła po pokoju w samych tylko majtkach i koszulce na ramiączkach. Zresztą i mnie to zwisało – w końcu była moją siostrą, widzę ją codziennie, żyjemy pod jednym dachem. Tak więc wstyd pokazywania niektórych fragmentów ciała powoli zanikał. Tu jednak zaczynał się kolejny problem – jako chłopaka o pewnych gustach, nęciło mnie żeby w końcu zobaczyć ją nagą. Panienki w pismach dla panów były wciąż takie same – duże cycki, dorosły wiek, szeroko rozchylone nogi i twarz na tyle kusząca, że wydawało się to aż za ładne. A tutaj miałem siostrę – młodą, dorastającą, niewinną i cnotliwą. Było coś w tym kuszącego, coś co budziło zainteresowanie i chęć poznania nieznanego. Nim się obejrzałem, a zwykłe paradowanie w samej bieliźnie także stało się kuszące i ciekawe jak nigdy wcześniej. Może i była to wina mojego stanu dorastania w którym się znajdowałem, a znajdowałem się na etapie, że tak powiem, poznawania mojego małego przyjaciela, który w przyszłości niechybnie dostarczy mi wiele radości i pożytku łączącego się z przyjemnością i zaspokojeniem. Dopiero teraz odczułem, jak niekomfortowo musiała się czuć podczas jej najburzliwszego okresu. Nie byłem jeszcze całkowicie zaznajomiony z moim penisem i potrafiłem mieć erekcje w najmniej oczekiwanych momentach, co w jej obecności stawało się mimo wszystko wstydliwe. Jak się później dowiedziałem z pewnych źródeł, przyszedł czas na świadome uwolnienie pierwszych pokładów nasienia. Zaczął się etap masturbacji.
Część 2 – F(t)ajna masturb(eduk)acja
Akurat Ani nie było w domu, więc mogłem pozwolić sobie na maksymalną swobodę z uwagi na to, iż w tym momencie miałem dom tylko dla siebie. Usiadłem na łóżku i zdjąłem spodnie, a następnie majtki. Mój penis zwisał swobodnie i nic nie wskazywało na to, iż ma zamiar się podnieść. Pierwszy kontakt z nim miałem już dawno za sobą, lecz sprawiało mi to taką przyjemność, że nie ograniczyłem się tylko do jednej masturbacji. Onanizowałem się co jakiś czas, gdy miałem ku temu okazję i swobodę działania. Najlepsze było to, iż wymyśliłem idealny sposób na wyciekającą na końcu spermę. Używałem chusteczki higienicznej i dzięki spuszczaniu się właśnie na nią, nie miałem problemu z kombinowaniem, co z nią zrobić by nikt jej nie znalazł. Po prostu wyrzucałem chusteczkę do śmieci i było po sprawie.
Podniosłem go i chwyciłem w rękę. „Trzeba cię rozgrzać” – pomyślałem. Zamknąłem oczy i wyobraziłem sobie najpiękniejszą dziewczynę świata. Tak naprawdę nie była ona tą najpiękniejszą, a jedynie gwiazdą porno widzianą na rozkładówce jednej z gazetek (nie) dla młodzieży. To jednak był obcykany numer, nie łatwo się podniecać cały czas widząc to samo. W myślach szukałem innej osoby i po chwili wpadłem na pomysł – moja siostra. Nie raz stawał mi gdy przechodziła koło mnie w bieliźnie, nachylała się do szafki po coś lub stała oparta o ramę otwartego okna. Tak, to byłby dobry powód do podniecenia się… Podczas rozpamiętywanie wszystkich tych miłych dla oka chwil, mój penis zdążył już stwardnieć. Złapałem kciukiem i palcem wskazującym jego główkę i zacząłem ciągnąć w dół, powodując ześlizganie się napletka. Oczom mym ukazywał się czerwony żołądź. Lecz po chwili przestałem – nie miałem jeszcze odwagi do końca ściągać skórki z żołądzia, ponieważ nie widziałem co może mnie wtedy czekać. Wolałem nie ryzykować jeszcze i waliłem sobie konia nie ściągając skórki. Kilka ruchów w dół i górę spowodował jeszcze większe nagrzanie się penisa i w kilkanaście sekund doprowadziłem się do stanu błogiej rozkoszy. Przezywając ten jakże wzniosły moment, cały czas myślałem o siostrze i jej zachęcającym wyglądzie. Jednak na moje nieszczęście, marzenia postanowiły się urzeczywistnić. Usłyszałem wsadzany do zamka klucz, przekręt i otwieranie się drzwi. „****a” - pomyślałem i nic więcej logicznego nie tworząc w panice wbiegłem do łazienki. Niestety, moja naga sylwetka śmignęła mojej siostrze przed oczami. Nie wiem jaki miała wyraz twarzy w tym momencie, lecz na pewno nie był on podobny do tego, który widzę codziennie po jej powrocie ze szkoły. Wydawało mi się cały czas, że mnie nie zauważyła, lecz nie widziałem jak bardzo się mylę. Ania weszła do pokoju, ściągnęła buty i niby nic nie widząc zawołała mnie.
- Tu jestem – krzyknąłem z kibla w pośpiechu szukając tam czegoś do ubrania. Niestety, w łazience nie było żadnych ciuchów, a co gorsza, po raz kolejny stanął mi! „To już przewalone” – powiedziałem do siebie cicho.
- Pośpiesz się – muszę wejść do łazienki! – dobiegł mnie krzyk siostry.
- O fuck, co mam powiedzieć… myśl! Myśl! – mówiłem cały czas do siebie. „Eeee… chwila, właśnie chciałem się wykąpać, już jestem rozebrany, a rzeczy zostawiłem w pokoju.” – odpowiedziałem i pomyślałem, że to idealny strzał. I tutaj jednak zachowanie siostry mnie zdziwiło.
- To weź wejdź do wanny już, a ja tylko skocze i coś szybko zrobię. To potrwa tylko chwilkę. – odkrzyknęła.
No dobra, jeżeli tak jej się spieszy... Skończyłem napuszczać wodę i wszedłem do wanny. Drzwi już otwierać nie musiałem, nie miały żadnego zamka. Jedyne co mogłem to krzyknąć „już!”. W tym momencie do łazienki wbiegła Ania robiąc tak małe kroczki, jak by z trudem powstrzymywała się od oddania moczu. I rzeczywiście, chciało jej się sikać! „Tylko nie podglądaj, bo już nie wytrzymam, trzymałam całą drogę do domu” – wycedziła przez zęby ściągając spodnie i zdejmując majteczki tylko tyle, ile było jej potrzebne. „Co się właściwie dzieje...” – chodziła po mnie jedna myśl. I w tym momencie włączył się ten nieprzyjemny w takich chwilach dla chłopaka styl myślenia. Wyobraziłem sobie jej cipkę, co by się stało, gdyby teraz wstała i podeszła do mnie, gdyby się rozebrała i wreszcie mógłbym ją zobaczyć nago. Jak się pewnie łatwo domyśleć, penis mi nadal stał gotowy do akcji i ani myślał spocząć. Na szczęście jego widok przysłaniała nieco woda, więc czułem się w miarę bezpieczny. Ania wstała z toalety, spuściła wodę i stanęła przed lustrem jak gdyby nigdy nic. No cóż, w końcu ona pierwsza wyzbyła się wstydliwości i to nie ona miała stającego co jakiś czas penisa, więc było jej w miarę łatwo. „Tylko mi się tu nie zasiedź, bo się przeziębisz” – rzuciła jak gdyby na odchodne, poprawiła bluzkę i ruszyła w stronę kuchni.
Cześć 3 – Planow(podgląd)anie
Wolne chwile spędzaliśmy dużo na rozmawianiu. Gadaliśmy o przeróżnych rzeczach, od tego co się działo w szkole, po najświeższe informacje ze świata. Jako dorastająca młodzież nie uniknęliśmy także tematu erotyki i życia intymnego. O tym lubiliśmy rozmawiać szczególnie, ponieważ z racji braku odpowiedniego wprowadzenia, musieliśmy wiedzę o sexie zdobywać sami, a wymienianie się uwagami za każdym razem ją wzbogacało. Z tego co wiedziałem, nie rozpoczęła ona kontaktów z innymi chłopakami, więc miałem w pokoju jeszcze okaz nieskażony. Tak naprawdę z jej opowieści wywnioskowałem, że wie ona już co nieco o chłopakach, lecz boi się, że nie sprawdzi się jako partnerka do stosunku i zostanie wyśmiana. Nie miała problemów, czy zrobić to czy nie, lecz miała najzwyczajniejsze w świecie obawy, jak wypadnie. W mojej głowie natomiast cały czas rozpychała się myśl o postaraniu się i wreszcie ujrzeniu mojej siostry nago. Nie wiem czemu, ale już od dłuższego czasu pociągała mnie w jakiś sposób, intrygowała i podniecała. W bieliźnie ją widziałem, ale nagie ciało Ani… uff, to było by coś. Przystąpiłem więc do działania.
Był sobotni wieczór, a Ania wróciła ledwo co od koleżanki, by zdążyć bez nerwowego pośpiechu na swój wieczorny serial. Pierwsze swoje kroki skierowała jednak do łazienki. To był moment, w którym była szansa – podbiegłem do dopiero co zatrzaśniętych za Anią drzwi i przyłożyłem oko do dziurki po zamku, którego nie było. Dziurka była mała, lecz nie na tyle, żebym niczego nie dojrzał. Siostra stała przed lustrem w samym szlafroku. Co prawda nie widziałem tego, ponieważ zamek ograniczał moje pole widzenia tylko do jednego miejsca – wanna, lecz można było się domyśleć, iż okupuje lustro, ponieważ znikła mi w jedynym możliwym koncie, gdzie wzrok mój nie sięgał, a lustro było właśnie tam. Woda już lała się do wanny, widziałem, że na pewno nie przegapię tego momentu wchodzenia, lecz o ironio – zadzwonił telefon. „Odbierzesz?” – rozległ się krzyk Ani. Odskoczyłem momentalnie od drzwi i stanąłem w głębi pokoju – „już odbieram!”. Podszedłem do słuchawki i co usłyszałem? Głuche wycie. „Kurde, przegapiłem pewnie”, pomyślałem i podszedłem cicho do drzwi. Tak, Ania siedziała już w wannie i z zadowoloną miną obmywała nogi coś tam sobie nucąc. Niezbyt wyraźnie słyszałem, ale pewnie był to ATB i jego Ecstasy – tak lubiła ten utwór, że miała go nawet na dzwonku na komórce. W zasadzie to nie była tylko jej komórka, ale i całej rodziny, lecz tak na prawdę tylko ona z niej korzystała i nie rozstawała się z nią na krok. Nic ciekawego w widoku myjącej się siostry nie mogłem dojrzeć, mimo moich usilnych starań. Ale będzie przecież szansa zobaczenia jej nago, gdy wstaje z wanny. Tego momentu już nie przegapię. „Jesteś w pokoju może?” – zawołała do mnie Ania. „Kurde no… nie teraz” - pomyślałem i odsunąłem się od drzwi w głąb pokoju, by odpowiedź nie brzmiała tak, jak bym stał tuż przy drzwiach. „Tak, jestem”. „Słuchaj, możesz wstawić mi wodę na herbatę?” – ponownie zawołała Ania. To była ta chwila w której mój plan wziął w łeb. „Tak, zaraz nastawie” – zawiedzionym głosem odparłem i nie pomyliłem się. Ania po chwili wychyliła głowę z za drzwi łazienki i dodała – „Tylko weź mineralkę, odzwyczajam się picia wody z kranu”. Ruszyłem do kuchni rozmyślając, kiedy po raz kolejny pójdzie się kapać, bo skoro wychyliła się przed chwilą z za drzwi, to znaczy, że w wannie już nie siedzi. Stałem tak w kuchni oparty o blat, gdy nagle weszła Ania w samym tylko ręczniku, jak by była od razu co po wyjściu z wanny. „Jakiej wody użyłeś?”, zapytała się nawet na mnie nie spoglądając, tylko przeszukując w pospiechu szafki i jednocześnie drugą ręką trzymając ręcznik. Z tym ręcznikiem była o tyle fajna sprawa, że był na nią zdecydowanie za mały, przez co odkrywał nieco więcej, niż powinien. I niech mi tylko tutaj ktoś powie, że ja sam prowokuje erotyczne sytuacje z moją siostrą. Także ona, nieświadomie że aż tak na mnie działa, pozbawiona wstydu szesnastolatka, swoimi czynami prowokuje by się nią zainteresować. „Widzę, że brałeś tą. Ok, jest dobra, bo wiesz, te inne mają taki dziwny posmak i w ogóle, tak mi koleżanka radziła, że woda z kranu zagotowana jest gorsza dla zdrowia niż gotowana mineralna. Bo wiesz, ona to też gdzieś tam usłyszała od kumpeli i taki łańcuch zasłyszeń…” – prowadziła swój wywód Ania. „Stoisz tam, to weź zobacz do tej szafki na dole, czy nie ma tam cukru” – porosiła. Co tu robić, nie mam nic innego do roboty, to chociaż pomogę biednej siostrzyczce i wysłucham jej opowieści o dziwnych kumpelach i tym co nowego się dowiedziała. Ania cały czas coś tam nawijała, stojąc do mnie plecami i przygotowując sobie herbatę, a ja kucałem przy szafce i grzebałem ręką w odleglejszych jej zakamarkach szukając plastikowej puszki w gąszczu słoiczkowych przypraw. Jak to zawsze się robi, podczas wkładania ręki gdzieś głębiej, mimowolnie odwraca się głowę w przeciwną stronę chcąc sięgnąć co nieosiągalne. I jak tak zrobiłem, w wyniku czego naszedł mnie diabelski pomysł. Oto kilkanaście centymetrów od mojej głowy (mamy mało miejsca w kuchni) miałem tyłeczek Ani, który skąpo okrywał wspomniany wcześniej trochę przymały ręcznik. Przecież jak bym się jeszcze trochę schylił i przesunął w jej stronę, to udało by mi się zajrzeć pod ręcznik! Podniecenie i strach obleciały mnie w tym samym momencie. Przecież mogła się odwrócić i zobaczyć co się dzieje, a wtedy porażka. Ale mogła też dalej grzebać po szufladach w poszukiwaniu torebek herbaty, gadać o swoich koleżankach i czekać na gotującą się wodę. Pół na pół – dam radę? Raz się żyje. Powoli przysuwałem głowę do jej pupci modląc się, żeby tylko się nie poruszyła. Byłem coraz bliżej. Opuściłem jeszcze trochę głowę i… dostrzegłem jej piękność. Adrenalina skoczyła ogromnie, penis w tym momencie stwardniał, w głowie mi się przewracało – co ja robię? Widzę jej cipkę! A ona dalej robi sobie herbatę! To szaleństwo! Wszystko to trwało tak na prawdę kilka sekund, nie mogłem dłużej ryzykować. Odsunąłem się, wstałem i oznajmiłem, że cukru nie znalazłem. „Cóż, u mnie też nie ma. Będę musiała wypić gorzką. Jejku, film mi się zaraz zacznie” i ruszyła w stronę telewizora zostawiając mnie samego w kuchni z wybrzuszeniem w spodniach.
Dzieciństwo jak i mój cały okres dorastania nie był taki, jak u moich kolegów z którymi widywałem się na codzień w szkole. Moje dorastanie było wyjątkowe, a to za sprawą jednej osoby – siostry. W okresie, kiedy przydarzyła nam się ta opowiadania teraz historia, miała 16 lat i była rok starsza ode mnie. Mieszkaliśmy niezbyt komfortowo, w małym domu o dwóch pokojach. Jeden pokój należał do naszej mamy, która z racji rozwodu musiała pracować na dwie zmiany żeby nas utrzymać. W domu praktycznie jej nie było, do pracy wychodziła rano, wracała na obiad i chwilkę odpoczynku w domu, lecz zaraz potem wychodziła do kolejnej pracy, tym razem wieczornej. W efekcie tego przychodziła do domu około 23 i noc była jej jedynym momentem spokoju w całym tym zabieganym dniu. Pokój drugi należał natomiast do nas, dzieliliśmy go i trzeba było się z tym pogodzić. Wiadomo, przy takim ułożeniu trudno jest czuć się swobodnie i mieć swoją prywatność, ale innych warunków po prostu nie było. Pokój nie był zbyt wyszukany – dwa łóżka na przeciwnych ścianach, wspólne biurko przy oknie, kilka szafek i regałów oraz drzwi do łazienki które były tam z racji tego, iż to ja z siostrą zajęliśmy główny pokój, a mama spała w mniejszym.
Siostra miała na imię Ania. Jeżeli miałbym ją oceniać jako potencjalny partner, to była niewysoką, szczupłą blondyną z długimi włosami, zachęcającym tyłeczkiem i średnimi, wciąż rozwijającymi się zapewne piersiami. Oczy miała zielone, a głos spokojny i stonowany. Zapewne budziła wśród chłopaków zainteresowanie, kto by się przecież oparł takiemu ciałku. To co w niej lubiłem, to nie marudziła na swój wygląd i nie spędzała godzin przed jedynym w domu lustrem. Po prostu była normalną, dorastającą dziewczyną, której jeszcze nie w głowie pogrubianie rzęs i inne tego typu chwyty podkreślające urodę. I żyła by dalej z dnia na dzień kontynuując, podobnie jak ja, życiową rutynę, gdyby nie jeden, wiele znaczący okres w życiu każdego dziecka – dorastanie. To właśnie przez nie chłopaki zaczynają interesować się własnym ciałem i jego budową, zwracając równie baczną uwagę na płeć przeciwną. I to właśnie taki okres zaczął się w naszym domu, a że matki ciągle nie było, każdy musiał sobie z nim jakoś poradzić sam...
Nic nie ma swojego skutku bez powodu. Jeden pokój wiele znaczył podczas przejścia w okres wstydliwości. Dorastająca dziewczyna chciała by mieć za pewne kilka intymnych chwil dla siebie, by bacznie obserwować swój rozwój, podobnie zresztą jak chłopak. Nic dziwnego, że łazienka zaczynała być coraz częściej przez nią odwiedzana, coraz częściej słyszane były uwagi na temat ciągłego patrzenia się na nią oraz tego, jak niekomfortowo się czuje mając mnie w pokoju. Ale z biegiem czasu, mimo równie mocno nasilających się protestów, górę brało przyzwyczajenie. Wkrótce już bez większego zainteresowania co o tym pomyślę, chodziła po pokoju w samych tylko majtkach i koszulce na ramiączkach. Zresztą i mnie to zwisało – w końcu była moją siostrą, widzę ją codziennie, żyjemy pod jednym dachem. Tak więc wstyd pokazywania niektórych fragmentów ciała powoli zanikał. Tu jednak zaczynał się kolejny problem – jako chłopaka o pewnych gustach, nęciło mnie żeby w końcu zobaczyć ją nagą. Panienki w pismach dla panów były wciąż takie same – duże cycki, dorosły wiek, szeroko rozchylone nogi i twarz na tyle kusząca, że wydawało się to aż za ładne. A tutaj miałem siostrę – młodą, dorastającą, niewinną i cnotliwą. Było coś w tym kuszącego, coś co budziło zainteresowanie i chęć poznania nieznanego. Nim się obejrzałem, a zwykłe paradowanie w samej bieliźnie także stało się kuszące i ciekawe jak nigdy wcześniej. Może i była to wina mojego stanu dorastania w którym się znajdowałem, a znajdowałem się na etapie, że tak powiem, poznawania mojego małego przyjaciela, który w przyszłości niechybnie dostarczy mi wiele radości i pożytku łączącego się z przyjemnością i zaspokojeniem. Dopiero teraz odczułem, jak niekomfortowo musiała się czuć podczas jej najburzliwszego okresu. Nie byłem jeszcze całkowicie zaznajomiony z moim penisem i potrafiłem mieć erekcje w najmniej oczekiwanych momentach, co w jej obecności stawało się mimo wszystko wstydliwe. Jak się później dowiedziałem z pewnych źródeł, przyszedł czas na świadome uwolnienie pierwszych pokładów nasienia. Zaczął się etap masturbacji.
Część 2 – F(t)ajna masturb(eduk)acja
Akurat Ani nie było w domu, więc mogłem pozwolić sobie na maksymalną swobodę z uwagi na to, iż w tym momencie miałem dom tylko dla siebie. Usiadłem na łóżku i zdjąłem spodnie, a następnie majtki. Mój penis zwisał swobodnie i nic nie wskazywało na to, iż ma zamiar się podnieść. Pierwszy kontakt z nim miałem już dawno za sobą, lecz sprawiało mi to taką przyjemność, że nie ograniczyłem się tylko do jednej masturbacji. Onanizowałem się co jakiś czas, gdy miałem ku temu okazję i swobodę działania. Najlepsze było to, iż wymyśliłem idealny sposób na wyciekającą na końcu spermę. Używałem chusteczki higienicznej i dzięki spuszczaniu się właśnie na nią, nie miałem problemu z kombinowaniem, co z nią zrobić by nikt jej nie znalazł. Po prostu wyrzucałem chusteczkę do śmieci i było po sprawie.
Podniosłem go i chwyciłem w rękę. „Trzeba cię rozgrzać” – pomyślałem. Zamknąłem oczy i wyobraziłem sobie najpiękniejszą dziewczynę świata. Tak naprawdę nie była ona tą najpiękniejszą, a jedynie gwiazdą porno widzianą na rozkładówce jednej z gazetek (nie) dla młodzieży. To jednak był obcykany numer, nie łatwo się podniecać cały czas widząc to samo. W myślach szukałem innej osoby i po chwili wpadłem na pomysł – moja siostra. Nie raz stawał mi gdy przechodziła koło mnie w bieliźnie, nachylała się do szafki po coś lub stała oparta o ramę otwartego okna. Tak, to byłby dobry powód do podniecenia się… Podczas rozpamiętywanie wszystkich tych miłych dla oka chwil, mój penis zdążył już stwardnieć. Złapałem kciukiem i palcem wskazującym jego główkę i zacząłem ciągnąć w dół, powodując ześlizganie się napletka. Oczom mym ukazywał się czerwony żołądź. Lecz po chwili przestałem – nie miałem jeszcze odwagi do końca ściągać skórki z żołądzia, ponieważ nie widziałem co może mnie wtedy czekać. Wolałem nie ryzykować jeszcze i waliłem sobie konia nie ściągając skórki. Kilka ruchów w dół i górę spowodował jeszcze większe nagrzanie się penisa i w kilkanaście sekund doprowadziłem się do stanu błogiej rozkoszy. Przezywając ten jakże wzniosły moment, cały czas myślałem o siostrze i jej zachęcającym wyglądzie. Jednak na moje nieszczęście, marzenia postanowiły się urzeczywistnić. Usłyszałem wsadzany do zamka klucz, przekręt i otwieranie się drzwi. „****a” - pomyślałem i nic więcej logicznego nie tworząc w panice wbiegłem do łazienki. Niestety, moja naga sylwetka śmignęła mojej siostrze przed oczami. Nie wiem jaki miała wyraz twarzy w tym momencie, lecz na pewno nie był on podobny do tego, który widzę codziennie po jej powrocie ze szkoły. Wydawało mi się cały czas, że mnie nie zauważyła, lecz nie widziałem jak bardzo się mylę. Ania weszła do pokoju, ściągnęła buty i niby nic nie widząc zawołała mnie.
- Tu jestem – krzyknąłem z kibla w pośpiechu szukając tam czegoś do ubrania. Niestety, w łazience nie było żadnych ciuchów, a co gorsza, po raz kolejny stanął mi! „To już przewalone” – powiedziałem do siebie cicho.
- Pośpiesz się – muszę wejść do łazienki! – dobiegł mnie krzyk siostry.
- O fuck, co mam powiedzieć… myśl! Myśl! – mówiłem cały czas do siebie. „Eeee… chwila, właśnie chciałem się wykąpać, już jestem rozebrany, a rzeczy zostawiłem w pokoju.” – odpowiedziałem i pomyślałem, że to idealny strzał. I tutaj jednak zachowanie siostry mnie zdziwiło.
- To weź wejdź do wanny już, a ja tylko skocze i coś szybko zrobię. To potrwa tylko chwilkę. – odkrzyknęła.
No dobra, jeżeli tak jej się spieszy... Skończyłem napuszczać wodę i wszedłem do wanny. Drzwi już otwierać nie musiałem, nie miały żadnego zamka. Jedyne co mogłem to krzyknąć „już!”. W tym momencie do łazienki wbiegła Ania robiąc tak małe kroczki, jak by z trudem powstrzymywała się od oddania moczu. I rzeczywiście, chciało jej się sikać! „Tylko nie podglądaj, bo już nie wytrzymam, trzymałam całą drogę do domu” – wycedziła przez zęby ściągając spodnie i zdejmując majteczki tylko tyle, ile było jej potrzebne. „Co się właściwie dzieje...” – chodziła po mnie jedna myśl. I w tym momencie włączył się ten nieprzyjemny w takich chwilach dla chłopaka styl myślenia. Wyobraziłem sobie jej cipkę, co by się stało, gdyby teraz wstała i podeszła do mnie, gdyby się rozebrała i wreszcie mógłbym ją zobaczyć nago. Jak się pewnie łatwo domyśleć, penis mi nadal stał gotowy do akcji i ani myślał spocząć. Na szczęście jego widok przysłaniała nieco woda, więc czułem się w miarę bezpieczny. Ania wstała z toalety, spuściła wodę i stanęła przed lustrem jak gdyby nigdy nic. No cóż, w końcu ona pierwsza wyzbyła się wstydliwości i to nie ona miała stającego co jakiś czas penisa, więc było jej w miarę łatwo. „Tylko mi się tu nie zasiedź, bo się przeziębisz” – rzuciła jak gdyby na odchodne, poprawiła bluzkę i ruszyła w stronę kuchni.
Cześć 3 – Planow(podgląd)anie
Wolne chwile spędzaliśmy dużo na rozmawianiu. Gadaliśmy o przeróżnych rzeczach, od tego co się działo w szkole, po najświeższe informacje ze świata. Jako dorastająca młodzież nie uniknęliśmy także tematu erotyki i życia intymnego. O tym lubiliśmy rozmawiać szczególnie, ponieważ z racji braku odpowiedniego wprowadzenia, musieliśmy wiedzę o sexie zdobywać sami, a wymienianie się uwagami za każdym razem ją wzbogacało. Z tego co wiedziałem, nie rozpoczęła ona kontaktów z innymi chłopakami, więc miałem w pokoju jeszcze okaz nieskażony. Tak naprawdę z jej opowieści wywnioskowałem, że wie ona już co nieco o chłopakach, lecz boi się, że nie sprawdzi się jako partnerka do stosunku i zostanie wyśmiana. Nie miała problemów, czy zrobić to czy nie, lecz miała najzwyczajniejsze w świecie obawy, jak wypadnie. W mojej głowie natomiast cały czas rozpychała się myśl o postaraniu się i wreszcie ujrzeniu mojej siostry nago. Nie wiem czemu, ale już od dłuższego czasu pociągała mnie w jakiś sposób, intrygowała i podniecała. W bieliźnie ją widziałem, ale nagie ciało Ani… uff, to było by coś. Przystąpiłem więc do działania.
Był sobotni wieczór, a Ania wróciła ledwo co od koleżanki, by zdążyć bez nerwowego pośpiechu na swój wieczorny serial. Pierwsze swoje kroki skierowała jednak do łazienki. To był moment, w którym była szansa – podbiegłem do dopiero co zatrzaśniętych za Anią drzwi i przyłożyłem oko do dziurki po zamku, którego nie było. Dziurka była mała, lecz nie na tyle, żebym niczego nie dojrzał. Siostra stała przed lustrem w samym szlafroku. Co prawda nie widziałem tego, ponieważ zamek ograniczał moje pole widzenia tylko do jednego miejsca – wanna, lecz można było się domyśleć, iż okupuje lustro, ponieważ znikła mi w jedynym możliwym koncie, gdzie wzrok mój nie sięgał, a lustro było właśnie tam. Woda już lała się do wanny, widziałem, że na pewno nie przegapię tego momentu wchodzenia, lecz o ironio – zadzwonił telefon. „Odbierzesz?” – rozległ się krzyk Ani. Odskoczyłem momentalnie od drzwi i stanąłem w głębi pokoju – „już odbieram!”. Podszedłem do słuchawki i co usłyszałem? Głuche wycie. „Kurde, przegapiłem pewnie”, pomyślałem i podszedłem cicho do drzwi. Tak, Ania siedziała już w wannie i z zadowoloną miną obmywała nogi coś tam sobie nucąc. Niezbyt wyraźnie słyszałem, ale pewnie był to ATB i jego Ecstasy – tak lubiła ten utwór, że miała go nawet na dzwonku na komórce. W zasadzie to nie była tylko jej komórka, ale i całej rodziny, lecz tak na prawdę tylko ona z niej korzystała i nie rozstawała się z nią na krok. Nic ciekawego w widoku myjącej się siostry nie mogłem dojrzeć, mimo moich usilnych starań. Ale będzie przecież szansa zobaczenia jej nago, gdy wstaje z wanny. Tego momentu już nie przegapię. „Jesteś w pokoju może?” – zawołała do mnie Ania. „Kurde no… nie teraz” - pomyślałem i odsunąłem się od drzwi w głąb pokoju, by odpowiedź nie brzmiała tak, jak bym stał tuż przy drzwiach. „Tak, jestem”. „Słuchaj, możesz wstawić mi wodę na herbatę?” – ponownie zawołała Ania. To była ta chwila w której mój plan wziął w łeb. „Tak, zaraz nastawie” – zawiedzionym głosem odparłem i nie pomyliłem się. Ania po chwili wychyliła głowę z za drzwi łazienki i dodała – „Tylko weź mineralkę, odzwyczajam się picia wody z kranu”. Ruszyłem do kuchni rozmyślając, kiedy po raz kolejny pójdzie się kapać, bo skoro wychyliła się przed chwilą z za drzwi, to znaczy, że w wannie już nie siedzi. Stałem tak w kuchni oparty o blat, gdy nagle weszła Ania w samym tylko ręczniku, jak by była od razu co po wyjściu z wanny. „Jakiej wody użyłeś?”, zapytała się nawet na mnie nie spoglądając, tylko przeszukując w pospiechu szafki i jednocześnie drugą ręką trzymając ręcznik. Z tym ręcznikiem była o tyle fajna sprawa, że był na nią zdecydowanie za mały, przez co odkrywał nieco więcej, niż powinien. I niech mi tylko tutaj ktoś powie, że ja sam prowokuje erotyczne sytuacje z moją siostrą. Także ona, nieświadomie że aż tak na mnie działa, pozbawiona wstydu szesnastolatka, swoimi czynami prowokuje by się nią zainteresować. „Widzę, że brałeś tą. Ok, jest dobra, bo wiesz, te inne mają taki dziwny posmak i w ogóle, tak mi koleżanka radziła, że woda z kranu zagotowana jest gorsza dla zdrowia niż gotowana mineralna. Bo wiesz, ona to też gdzieś tam usłyszała od kumpeli i taki łańcuch zasłyszeń…” – prowadziła swój wywód Ania. „Stoisz tam, to weź zobacz do tej szafki na dole, czy nie ma tam cukru” – porosiła. Co tu robić, nie mam nic innego do roboty, to chociaż pomogę biednej siostrzyczce i wysłucham jej opowieści o dziwnych kumpelach i tym co nowego się dowiedziała. Ania cały czas coś tam nawijała, stojąc do mnie plecami i przygotowując sobie herbatę, a ja kucałem przy szafce i grzebałem ręką w odleglejszych jej zakamarkach szukając plastikowej puszki w gąszczu słoiczkowych przypraw. Jak to zawsze się robi, podczas wkładania ręki gdzieś głębiej, mimowolnie odwraca się głowę w przeciwną stronę chcąc sięgnąć co nieosiągalne. I jak tak zrobiłem, w wyniku czego naszedł mnie diabelski pomysł. Oto kilkanaście centymetrów od mojej głowy (mamy mało miejsca w kuchni) miałem tyłeczek Ani, który skąpo okrywał wspomniany wcześniej trochę przymały ręcznik. Przecież jak bym się jeszcze trochę schylił i przesunął w jej stronę, to udało by mi się zajrzeć pod ręcznik! Podniecenie i strach obleciały mnie w tym samym momencie. Przecież mogła się odwrócić i zobaczyć co się dzieje, a wtedy porażka. Ale mogła też dalej grzebać po szufladach w poszukiwaniu torebek herbaty, gadać o swoich koleżankach i czekać na gotującą się wodę. Pół na pół – dam radę? Raz się żyje. Powoli przysuwałem głowę do jej pupci modląc się, żeby tylko się nie poruszyła. Byłem coraz bliżej. Opuściłem jeszcze trochę głowę i… dostrzegłem jej piękność. Adrenalina skoczyła ogromnie, penis w tym momencie stwardniał, w głowie mi się przewracało – co ja robię? Widzę jej cipkę! A ona dalej robi sobie herbatę! To szaleństwo! Wszystko to trwało tak na prawdę kilka sekund, nie mogłem dłużej ryzykować. Odsunąłem się, wstałem i oznajmiłem, że cukru nie znalazłem. „Cóż, u mnie też nie ma. Będę musiała wypić gorzką. Jejku, film mi się zaraz zacznie” i ruszyła w stronę telewizora zostawiając mnie samego w kuchni z wybrzuszeniem w spodniach.
Skomentuj