Opowiadanie nieco inne niż większość, które można tu spotkać... Niemniej.. Mam nadzieję, że spodoba się. Jest autentyczne.
------------------------------------------------------------------------------------
Cały dzień spędzony nad jeziorem nie popłacał. Miał być miłym wyjazdem z przyjaciółką, w czasie gdy ON pracuje. Woda,
słońce... Słońce - poparzona skóra. Zawsze jakoś dziwnie reagowała na słońce, ale tym razem to już przesada. Piekło strasznie. Najchętniej wcisnęłabym się plecami do lodówki.
Miał wrócić późno. Było już po 24, a ja czekałam. Obiecałam, że będę czekać. Więc siedziałam sama czytając książkę i popijając moje ulubione wino. Zasnęłam w fotelu. Wszedł cicho, delikatnie wziął mnie na ręce - chciał zanieść do sypialni.
- Czekałam... - szepnęłam zaspanym głosem
- Widzę... Cześć Kochanie - pocałował mnie jak tylk ON potrafi
Zaniósł mnie do łóżka. Położył się obok, przygarnął ramieniem do siebie i przytulił czule. Rozmawialiśmy o jakichś banałach. O jego dniu, o moim...
- Odwróć się.. Wysmaruję Ci te kochane plecki
Posłusznie ściągnęłam koszulke i położyłam się na brzuchu. Bez wątpienia... Pomoc była potrzebna.
- Ehhh... Kotku... Stranie się spiekłaś...
Wycisnął na mnie balsam i zaczął delikatnie go rozsmarowywać. Piekący ból zaczął stopniowo zmieniać się w przyjemny chłód. Nawet jeśli miało to przynieść jedynie chwilową ulgę - było warto.
- Gotowe. Odwróć się prosze...
- Spiekłam tylko plecy, możesz już umyć dłonie, nic więcej smarować nie będziemy.
- Trzeba to zrobić dokładnie. Zapobiegawczo. Żeby skóra nie schodziła. Odwróć się...
Odwróciłam się, jak chciał. Leżałam przed nim jedynie w krótkich spodenkach od piżamy. Zaczął smarować balsamem moje piersi. Drażnił się ze mną. Wiedział jak bardzo to lubię. Delikatnie je masował i bawił się brodawkami. Doskonale mnie znał i wiedział jak sprawić mi przyjemność.
Zamknęłam oczy. Było mi z nim tak cudownie. Pocałował mnie delikatnie i zaraz przeniósł się z dłońmi na mój brzuch. Masował go i wcierał dokładnie balsam. Wsunął powoli dłoń pod moje spodenki. Poczułam ją na wzgórku. Chwyciłam go za rękę i powoli cofnęłam. Było mi cudownie, ale chciałam tą błogość przedłużyć. Nie protestował. Zaczął masować stopy. Powoli i delikatnie. Łydki... Kolana... Był w tym doskonały... Uda... Powoli dążył znów w tę jedną stronę. Czułam jego cudowne dłonie coraz wyżej... Nagle przestał.
- Teraz mogę umyć dłonie - spojrzał na mnie przekornym wzrokiem i wyszedł do łazienki.
Poszłam za nim. "Nie myśl, że mnie teraz tak zostawisz" - pomyślałam - "Przecież doskonale wiem, na czym Ci zależy".
Stanęłam za nim przed lustrem i przytuliłam się. Moje dłonie błądziły ślepo po jego brzuchu i klatce piersiowej. Ściągnęłam z niego koszulkę, ale nie pozwoliłam sie odwrócić. Nie widział mojej twarzy. Zasłaniał mnie sobą. Mógł widzieć jedynie swoje odbicie w lustrze i moje dłonie na nim. Powoli zaczęłam rozpinać mu spodnie. Zsunęły się na podłogę.
- No.. teraz będzie sprawiedliwie - mruknełam pod nosem
Przytulałam sie do jego pleców. Musiał czuć moje piersi na sobie. Dłońmi zaczęłam drażnić jego brodawki. Z premedytacja wziąż omijałam jego męskość... Żadne z nas nie mówiło ani słowa. Nie wytrzymał długo. Odwrócił się i posadził mnie na pralce. Zaczął znów całować. Coraz niżej. Dłońmi obejmował już moje piersi. Kiedy doszedł i do nich, jego dłonie przeniosły się na moje uda. Całował brodawki i delikatnie je przygryzał. Zeszłam na dół i pozwoliłam wreszcie ściągnąć z siebie spodenki. Jego dłoń od razu powędrowała w stronę mojej wilgotnej muszelki. Wciąż całując mnie namiętnie drażnił łechtaczkę. Wsunęłam dłonie w jego bardzo już wypchane bokserki. Powoli gładziłam go. Zdjęłam je z niego i weszliśmy oboje pod prysznic.
Cały świat przestał dla nas istnieć. Letnia woda omywała nasze rozpalone ciała. Całował mnie coraz namiętniej, a jego palce zaczynały powoli zatapiać się w mojej wilgotnej muszelce. Ja masowałam jego członka i jądra. Zaczął ocierać się nim o mnie. Oboje byliśmy już rozpaleni do granic. Pragnęłam tylko jednego. Pragnęłam poczuć go w sobie całego. Do końca...
Przyparł mnie do ściany, chwycił za uda i uniósł lekko. Patrząc mi prosto w oczy zaczął wchodzić we mnie. Trzymał mnie mocno za pośladki masując palcem moją drugą dziurkę. Wchodził we mnie powoli i delikatnie.
- Kocham Cię - szepnął do ucha
Zaczął kochac mnie coraz mocniej. O dziwo.. Chciałam tego. Pragnęłam go całą sobą. Dawał mi ogromną przyjeność. Wchodził we mnie po same jądra, a ja nie mogłam już powstrzymać jęków rozkoszy. Znów z zamkniętymi oczami, obejmujac go odpłynęłam gdzieś w świat niekończącej się rozkoszy. Czułam, jak z każdą chwilą oboje jesteśmy coraz bliżej orgazmu. Czułam cudowne skurcze mojej pochwy, które chyba rozpaliły go jeszcze bardziej, bo zaczął mnie coraz szybciej penetrować. Całą łazienkę wypełniły nasze jęki. Spojrzałam na niego - wyglądał cudownie. Na jego twarz zaczął powoli napływać grymas spełnienia. Czułam jak zalewa mnie gorącą spermą. Wciąż nie opuszczał mnie na ziemię. Zamarliśmy oboje jakby w cudownym uśpieniu. Uwielbiam gdy nie wychodzi ze mnie od razu, lecz pozostaje jeszcze do czasu kiedy oboje ochłoniemy.
Postawił mnie na ziemię. Uklęknął przede mną i zaczął zlizywać ze mnie nasze wymieszane soki. Nogi się pode mną uginały. Drażnił znów moją łechaczkę i wbijał się językiem coraz głębiej. Wstał i pocałował mnie namiętnie. Poczułam smak swoich soków zmieszanych z jego nasieniem. Postanowiłam się zrewanżować. Uklęknęłam i wzięłam do ust jego męskość. Wodziłam po nim wzdłóż językiem i ssałam łapczywie, chcąc wypić z niego wszystkie soki. Moje dłonie wciąż bawiły się jego jądrami. Wzięłam je do ust i zaczęłam wodzić po nich językiem. Na jego twarzy znów zagościł ten wspaniały grymas. Stał z zamkniętymi oczami i poddawał się całkowicie moim zamiarom. A ja nie przestawałam. Lizałam go, pobudzając czubkiem języka. Ssałam i całowałam. Wreszcie odsunął się ode mnie i strzelił wprost na moje piersi. Wstałam i obmył mnie dokładnie, masując je przy tym. Ja wciąż masowałam jego penisa. Wyszliśmy spod prysznica.
- Dziękuje Kotku... - szepnął
Uśmiechnęłam się tylko bez słowa. Przenieśliśmy się do sypialni. Żadne z nas nie siliło się na szukanie swoich rzeczy i ubieranie się. Doskonale wiedzieliśmy, że to nie koniec. Przed nami przecież była jeszcze cała, długa noc...
------------------------------------------------------------------------------------
Cały dzień spędzony nad jeziorem nie popłacał. Miał być miłym wyjazdem z przyjaciółką, w czasie gdy ON pracuje. Woda,
słońce... Słońce - poparzona skóra. Zawsze jakoś dziwnie reagowała na słońce, ale tym razem to już przesada. Piekło strasznie. Najchętniej wcisnęłabym się plecami do lodówki.
Miał wrócić późno. Było już po 24, a ja czekałam. Obiecałam, że będę czekać. Więc siedziałam sama czytając książkę i popijając moje ulubione wino. Zasnęłam w fotelu. Wszedł cicho, delikatnie wziął mnie na ręce - chciał zanieść do sypialni.
- Czekałam... - szepnęłam zaspanym głosem
- Widzę... Cześć Kochanie - pocałował mnie jak tylk ON potrafi
Zaniósł mnie do łóżka. Położył się obok, przygarnął ramieniem do siebie i przytulił czule. Rozmawialiśmy o jakichś banałach. O jego dniu, o moim...
- Odwróć się.. Wysmaruję Ci te kochane plecki
Posłusznie ściągnęłam koszulke i położyłam się na brzuchu. Bez wątpienia... Pomoc była potrzebna.
- Ehhh... Kotku... Stranie się spiekłaś...
Wycisnął na mnie balsam i zaczął delikatnie go rozsmarowywać. Piekący ból zaczął stopniowo zmieniać się w przyjemny chłód. Nawet jeśli miało to przynieść jedynie chwilową ulgę - było warto.
- Gotowe. Odwróć się prosze...
- Spiekłam tylko plecy, możesz już umyć dłonie, nic więcej smarować nie będziemy.
- Trzeba to zrobić dokładnie. Zapobiegawczo. Żeby skóra nie schodziła. Odwróć się...
Odwróciłam się, jak chciał. Leżałam przed nim jedynie w krótkich spodenkach od piżamy. Zaczął smarować balsamem moje piersi. Drażnił się ze mną. Wiedział jak bardzo to lubię. Delikatnie je masował i bawił się brodawkami. Doskonale mnie znał i wiedział jak sprawić mi przyjemność.
Zamknęłam oczy. Było mi z nim tak cudownie. Pocałował mnie delikatnie i zaraz przeniósł się z dłońmi na mój brzuch. Masował go i wcierał dokładnie balsam. Wsunął powoli dłoń pod moje spodenki. Poczułam ją na wzgórku. Chwyciłam go za rękę i powoli cofnęłam. Było mi cudownie, ale chciałam tą błogość przedłużyć. Nie protestował. Zaczął masować stopy. Powoli i delikatnie. Łydki... Kolana... Był w tym doskonały... Uda... Powoli dążył znów w tę jedną stronę. Czułam jego cudowne dłonie coraz wyżej... Nagle przestał.
- Teraz mogę umyć dłonie - spojrzał na mnie przekornym wzrokiem i wyszedł do łazienki.
Poszłam za nim. "Nie myśl, że mnie teraz tak zostawisz" - pomyślałam - "Przecież doskonale wiem, na czym Ci zależy".
Stanęłam za nim przed lustrem i przytuliłam się. Moje dłonie błądziły ślepo po jego brzuchu i klatce piersiowej. Ściągnęłam z niego koszulkę, ale nie pozwoliłam sie odwrócić. Nie widział mojej twarzy. Zasłaniał mnie sobą. Mógł widzieć jedynie swoje odbicie w lustrze i moje dłonie na nim. Powoli zaczęłam rozpinać mu spodnie. Zsunęły się na podłogę.
- No.. teraz będzie sprawiedliwie - mruknełam pod nosem
Przytulałam sie do jego pleców. Musiał czuć moje piersi na sobie. Dłońmi zaczęłam drażnić jego brodawki. Z premedytacja wziąż omijałam jego męskość... Żadne z nas nie mówiło ani słowa. Nie wytrzymał długo. Odwrócił się i posadził mnie na pralce. Zaczął znów całować. Coraz niżej. Dłońmi obejmował już moje piersi. Kiedy doszedł i do nich, jego dłonie przeniosły się na moje uda. Całował brodawki i delikatnie je przygryzał. Zeszłam na dół i pozwoliłam wreszcie ściągnąć z siebie spodenki. Jego dłoń od razu powędrowała w stronę mojej wilgotnej muszelki. Wciąż całując mnie namiętnie drażnił łechtaczkę. Wsunęłam dłonie w jego bardzo już wypchane bokserki. Powoli gładziłam go. Zdjęłam je z niego i weszliśmy oboje pod prysznic.
Cały świat przestał dla nas istnieć. Letnia woda omywała nasze rozpalone ciała. Całował mnie coraz namiętniej, a jego palce zaczynały powoli zatapiać się w mojej wilgotnej muszelce. Ja masowałam jego członka i jądra. Zaczął ocierać się nim o mnie. Oboje byliśmy już rozpaleni do granic. Pragnęłam tylko jednego. Pragnęłam poczuć go w sobie całego. Do końca...
Przyparł mnie do ściany, chwycił za uda i uniósł lekko. Patrząc mi prosto w oczy zaczął wchodzić we mnie. Trzymał mnie mocno za pośladki masując palcem moją drugą dziurkę. Wchodził we mnie powoli i delikatnie.
- Kocham Cię - szepnął do ucha
Zaczął kochac mnie coraz mocniej. O dziwo.. Chciałam tego. Pragnęłam go całą sobą. Dawał mi ogromną przyjeność. Wchodził we mnie po same jądra, a ja nie mogłam już powstrzymać jęków rozkoszy. Znów z zamkniętymi oczami, obejmujac go odpłynęłam gdzieś w świat niekończącej się rozkoszy. Czułam, jak z każdą chwilą oboje jesteśmy coraz bliżej orgazmu. Czułam cudowne skurcze mojej pochwy, które chyba rozpaliły go jeszcze bardziej, bo zaczął mnie coraz szybciej penetrować. Całą łazienkę wypełniły nasze jęki. Spojrzałam na niego - wyglądał cudownie. Na jego twarz zaczął powoli napływać grymas spełnienia. Czułam jak zalewa mnie gorącą spermą. Wciąż nie opuszczał mnie na ziemię. Zamarliśmy oboje jakby w cudownym uśpieniu. Uwielbiam gdy nie wychodzi ze mnie od razu, lecz pozostaje jeszcze do czasu kiedy oboje ochłoniemy.
Postawił mnie na ziemię. Uklęknął przede mną i zaczął zlizywać ze mnie nasze wymieszane soki. Nogi się pode mną uginały. Drażnił znów moją łechaczkę i wbijał się językiem coraz głębiej. Wstał i pocałował mnie namiętnie. Poczułam smak swoich soków zmieszanych z jego nasieniem. Postanowiłam się zrewanżować. Uklęknęłam i wzięłam do ust jego męskość. Wodziłam po nim wzdłóż językiem i ssałam łapczywie, chcąc wypić z niego wszystkie soki. Moje dłonie wciąż bawiły się jego jądrami. Wzięłam je do ust i zaczęłam wodzić po nich językiem. Na jego twarzy znów zagościł ten wspaniały grymas. Stał z zamkniętymi oczami i poddawał się całkowicie moim zamiarom. A ja nie przestawałam. Lizałam go, pobudzając czubkiem języka. Ssałam i całowałam. Wreszcie odsunął się ode mnie i strzelił wprost na moje piersi. Wstałam i obmył mnie dokładnie, masując je przy tym. Ja wciąż masowałam jego penisa. Wyszliśmy spod prysznica.
- Dziękuje Kotku... - szepnął
Uśmiechnęłam się tylko bez słowa. Przenieśliśmy się do sypialni. Żadne z nas nie siliło się na szukanie swoich rzeczy i ubieranie się. Doskonale wiedzieliśmy, że to nie koniec. Przed nami przecież była jeszcze cała, długa noc...
Skomentuj