Marta wstała spod suszarki. Jej złote blond loki uwolnione z wałków opadały miękką falą aż na pośladki. Przyglądała się im z ogromnym zadowoleniem. Pan jest prawdziwym fryzjerskim mistrzem, nigdy nie miałam tak puszystych lśniących włosów - wpatrywała się w niego z zachwytem, zerkając co chwila w lustro. Fryzjer pocałował ją w usta, wplatając dłoń we włosy i co chwila łapiąc je mocniej garścią. Nagle puścił Martę i z tajemniczym uśmiechem odsunął szafę, stojącą przy ścianie salonu fryzjerskiego. Ukazały się wąskie drzwi.
- A teraz zapraszamy na dalszą cześć... - wziął ją pod ramię - Trochę posiedzisz w ciemności... Otworzył skrzypiące drzwi i wprowadził ją za rękę do ciemnego pomieszczenia. Zamknął drzwi za sobą. Stali przez chwilę, jednak oczy nie przyzwyczajały się do ciemności, wokół panowała kompletna ciemność. W absolutnej ciszy Marta czuła, że w pomieszczeniu jest ktoś jeszcze i nie jest to jedna osoba. Do jej uszu dochodziły przyspieszone oddechy, strzępy szeptów i tłumione chichoty. Nagle fryzjer klasnął w dłonie. W mroku wzbił się tumult, kilkanaście postaci pobiegło w jej stronę i opadło ją ze wszystkich stron.
- Włosy, włosy! - krzyczały podekscytowane dziewczęta, głaszcząc ją po głowie i wplatając palce w jej włosy. Marta przez chwilę stała oniemiała, potem usiłowała dotknąć swe wielbicielki. Wystawiła rękę na oślep i jedną dłonią poczuła coś twardego. Kolano? Tak wysoko? - pomyślała, lecz drugą ręką wymacała to samo. Gdziekolwiek nie wystawiała rąk, wszędzie wokół ten sam obły, twardy kształt! Przerażenie zmroziło jej serce, gdy przebierając palcami poczuła dotyk nosów i uszu. A więc to tak! - Wszystkie kobiety pieszczące jej włosy były kompletnie łyse, nie miały nawet brwi. Wydała z siebie krzyk przerażenia, próbując odsunąć od napierających zewsząd łysych postaci. Nagle fryzjer zapalił światło. Marta stała otoczona przez gładko ogolone nagie dziewczyny, wpatrujące się w nią pożądliwie. Świdrujące spojrzenie tylu oczu utkwione w jej włosach przeszywało ją na wylot i nie pozwalało wydobyć słowa. Fryzjer klasnął w dłonie. Zza węgła wysunęła się jego asystentka, niosąca kosz pełen fryzjerskich nożyczek. Może tylko ostrzygą? - łudziła się jeszcze, gdy dziewczyny rzuciły się z piskiem do kosza. Każda wzięła po jednej parze nożyczek. Stanęły w rzędzie, oglądając uważnie ostrza i delektując się ich ruchem.
- Wiecie, jaka jest nagroda? - spytał fryzjer.
- Taaak - odparły chóralnie. Marta zbladła i zrobiła krok do tyłu, jednak fryzjer przytrzymał ją mocno za ramiona.
- Zatem, 3,2,1... Start! - zakomenderował zza jej pleców. W mig opadły Martę, łapiąc ją brutalnie za włosy i odcinając chwytane garściami kosmyki, każda starała się ściąć jak najwięcej. Marta zacisnęła powieki i spuściła głowę, wiedząc, że opór jest bezcelowy, a może jedynie przy okazji stracić oko w ferworze strzyżenia. Po kilku chwilach z jej głowy sterczało tylko kilka dłuższych żałosnych włosków, cała reszta była niechlujnie ścięta zaraz przy skórze. Niektóre pasma opadły na jej nagie ciało, reszta leżała w nieładzie na ziemi. Fryzjerska para uśmiechnęła się z satysfakcją i popatrzyła na ustawione w rządku dziewczyny ściskające obcięte pukle włosów. Większości udało się zdobyć jedynie cienki kosmyk, nie grubszy od palca. Tylko jedna z niewinnym uśmieszkiem obracała w dłoni grubą wiecheć, uciętą najwyraźniej z samego tyłu głowy Marty. Fryzjer podszedł do niej z wyraźnym zadowoleniem.
- Anno, ścięłaś największy. - wziął włosy z jej ręki i z rozkoszą zanurzył w nich twarz. - Wygrałaś. Jesteś wolna! - podszedł do niej i namiętnie pocałował jej usta, pieszcząc garścią włosów krągłą pierś.
- Służba dla Pana była dla mnie samą rozkoszą. - ukłoniła się uniżenie. - Będzie mi Pana brakowało. I was, łysolki, też! - potoczyła wzrokiem po łysych dziewczynach, które zaczęły klaskać
- Zanim odejdziesz, zainicjujesz nową?
- Z przyjemnością wykonam ten ostatni rozkaz! - mlasnęła smakowicie i podeszła do Marty. Chwyciła mocno za jeden z ocalałych kosmyków na jej głowie. - Do mnie! - rozkazała. Marta sztywno zrobiła krok. Anna pociągnęła ją mocniej. Ruchy! Bo ci wyrwę resztę tych kłaków! - Marta podreptała za nią, ciągnięta za resztkę włosów. - Na kolana! - wrzasnęła Anna, gdy podeszły do fryzjera. Dziewczyna posłusznie uklękła. Anna rozpięła fryzjerowi spodnie, już mocno wybrzuszone przez nabrzmiałą męskość. Uff, tylko lodzik - pomyślała z ulgą Marta, sięgając do rozporka. Fryzjer gwałtownie odsunął się i na odlew uderzył ją w twarz kitą ściętych włosów. - Nie dla psa kiełbasa! - wrzasnął, po czym zdjął spodnie i owinął swojego penisa grubym pasmem obciętych włosów. Anna przytrzymywała głowę Marty, dając jednocześnie znak asystentce. Ta zniknęła na chwilę, wracając ze srebrną tacą. Stanęła za nimi, patrząc jak penis fryzjera pęcznieje coraz bardziej w ciasnym koku ściętych włosów. Uwielbiała ten widok, w swojej kolekcji miała nawet kilkanaście warkoczy w różnych kolorach, którymi lubiła zaspokajać fryzjera. Marta klęczała z pochyloną głową, Anna stała za nią obejmując jej głowę udami i ocierając się łonem o rzeźnicko pościnane włosy. Żałosne resztki włosów Marty były już pozlepiane od soczków Anny, gdy fryzjer zwolnił tempo pieszczot, rozkoszując się każdym ruchem dłoni na swoim penisie. Anna odsunęła się do tyłu, pochylając jeszcze bardziej głowę Marty. Obfity wytrysk rozbryzgał się po głowie Marty, ochlapując nawet stojące dalej dziewczyny. Gęste nasienie spływało powoli do jej ust, ale nie ośmieliła się go zlizać, wyobrażając sobie kolejne kary.
- Anno, czyń honory! - fryzjer wykonał zapraszający gest. Anna wprawnymi ruchami rozsmarowała nasienie na głowie Marty i wzięła maszynkę z tacy trzymanej przez asystentkę. - Przynajmniej mnie porządnie ogolą - zdążyła pomyśleć Marta, zanim poczuła chłód ostrza na skórze głowy. - Już lepiej być łysą niż czupiradłem. - przemknęło jej przez myśl, gdy Anna nabrała nieco nasienia na palec i przejechała jej po brwiach.
-Oddajcie mi wszystkie kosmyki - zakomenderowała w międzyczasie asystentka - będę mieć nową perukę, brakowało mi właśnie takiego złotego blondu - zaśmiała się złośliwie. Dziewczyny nabożnie kładły zdobyte kosmyki na srebrnej tacy niesionej przez asystentkę.
- Gotowe! - Anna pocałowała łysą głowę Marty i pomachała fryzjerskiej parze.
- Ale gładziutka! - pochwalił ją fryzjer - To teraz dołącz do dziewcząt - wziął ją delikatnie za rękę i podniósł z kolan. Patrzyła na niego zobojętniałym wzrokiem. Nagle gwałtownie otoczył ją ramieniem i zaczął całować po łysej głowie - Perfekcyjnie, ani jednego włoska! - mlasnął z zadowoleniem i poprowadził do łysych dziewczyn. Zaopiekujcie się koleżanką - rzucił na odchodne, udając się z Anną i asystentką w stronę drzwi. [c.d.n.]
- A teraz zapraszamy na dalszą cześć... - wziął ją pod ramię - Trochę posiedzisz w ciemności... Otworzył skrzypiące drzwi i wprowadził ją za rękę do ciemnego pomieszczenia. Zamknął drzwi za sobą. Stali przez chwilę, jednak oczy nie przyzwyczajały się do ciemności, wokół panowała kompletna ciemność. W absolutnej ciszy Marta czuła, że w pomieszczeniu jest ktoś jeszcze i nie jest to jedna osoba. Do jej uszu dochodziły przyspieszone oddechy, strzępy szeptów i tłumione chichoty. Nagle fryzjer klasnął w dłonie. W mroku wzbił się tumult, kilkanaście postaci pobiegło w jej stronę i opadło ją ze wszystkich stron.
- Włosy, włosy! - krzyczały podekscytowane dziewczęta, głaszcząc ją po głowie i wplatając palce w jej włosy. Marta przez chwilę stała oniemiała, potem usiłowała dotknąć swe wielbicielki. Wystawiła rękę na oślep i jedną dłonią poczuła coś twardego. Kolano? Tak wysoko? - pomyślała, lecz drugą ręką wymacała to samo. Gdziekolwiek nie wystawiała rąk, wszędzie wokół ten sam obły, twardy kształt! Przerażenie zmroziło jej serce, gdy przebierając palcami poczuła dotyk nosów i uszu. A więc to tak! - Wszystkie kobiety pieszczące jej włosy były kompletnie łyse, nie miały nawet brwi. Wydała z siebie krzyk przerażenia, próbując odsunąć od napierających zewsząd łysych postaci. Nagle fryzjer zapalił światło. Marta stała otoczona przez gładko ogolone nagie dziewczyny, wpatrujące się w nią pożądliwie. Świdrujące spojrzenie tylu oczu utkwione w jej włosach przeszywało ją na wylot i nie pozwalało wydobyć słowa. Fryzjer klasnął w dłonie. Zza węgła wysunęła się jego asystentka, niosąca kosz pełen fryzjerskich nożyczek. Może tylko ostrzygą? - łudziła się jeszcze, gdy dziewczyny rzuciły się z piskiem do kosza. Każda wzięła po jednej parze nożyczek. Stanęły w rzędzie, oglądając uważnie ostrza i delektując się ich ruchem.
- Wiecie, jaka jest nagroda? - spytał fryzjer.
- Taaak - odparły chóralnie. Marta zbladła i zrobiła krok do tyłu, jednak fryzjer przytrzymał ją mocno za ramiona.
- Zatem, 3,2,1... Start! - zakomenderował zza jej pleców. W mig opadły Martę, łapiąc ją brutalnie za włosy i odcinając chwytane garściami kosmyki, każda starała się ściąć jak najwięcej. Marta zacisnęła powieki i spuściła głowę, wiedząc, że opór jest bezcelowy, a może jedynie przy okazji stracić oko w ferworze strzyżenia. Po kilku chwilach z jej głowy sterczało tylko kilka dłuższych żałosnych włosków, cała reszta była niechlujnie ścięta zaraz przy skórze. Niektóre pasma opadły na jej nagie ciało, reszta leżała w nieładzie na ziemi. Fryzjerska para uśmiechnęła się z satysfakcją i popatrzyła na ustawione w rządku dziewczyny ściskające obcięte pukle włosów. Większości udało się zdobyć jedynie cienki kosmyk, nie grubszy od palca. Tylko jedna z niewinnym uśmieszkiem obracała w dłoni grubą wiecheć, uciętą najwyraźniej z samego tyłu głowy Marty. Fryzjer podszedł do niej z wyraźnym zadowoleniem.
- Anno, ścięłaś największy. - wziął włosy z jej ręki i z rozkoszą zanurzył w nich twarz. - Wygrałaś. Jesteś wolna! - podszedł do niej i namiętnie pocałował jej usta, pieszcząc garścią włosów krągłą pierś.
- Służba dla Pana była dla mnie samą rozkoszą. - ukłoniła się uniżenie. - Będzie mi Pana brakowało. I was, łysolki, też! - potoczyła wzrokiem po łysych dziewczynach, które zaczęły klaskać
- Zanim odejdziesz, zainicjujesz nową?
- Z przyjemnością wykonam ten ostatni rozkaz! - mlasnęła smakowicie i podeszła do Marty. Chwyciła mocno za jeden z ocalałych kosmyków na jej głowie. - Do mnie! - rozkazała. Marta sztywno zrobiła krok. Anna pociągnęła ją mocniej. Ruchy! Bo ci wyrwę resztę tych kłaków! - Marta podreptała za nią, ciągnięta za resztkę włosów. - Na kolana! - wrzasnęła Anna, gdy podeszły do fryzjera. Dziewczyna posłusznie uklękła. Anna rozpięła fryzjerowi spodnie, już mocno wybrzuszone przez nabrzmiałą męskość. Uff, tylko lodzik - pomyślała z ulgą Marta, sięgając do rozporka. Fryzjer gwałtownie odsunął się i na odlew uderzył ją w twarz kitą ściętych włosów. - Nie dla psa kiełbasa! - wrzasnął, po czym zdjął spodnie i owinął swojego penisa grubym pasmem obciętych włosów. Anna przytrzymywała głowę Marty, dając jednocześnie znak asystentce. Ta zniknęła na chwilę, wracając ze srebrną tacą. Stanęła za nimi, patrząc jak penis fryzjera pęcznieje coraz bardziej w ciasnym koku ściętych włosów. Uwielbiała ten widok, w swojej kolekcji miała nawet kilkanaście warkoczy w różnych kolorach, którymi lubiła zaspokajać fryzjera. Marta klęczała z pochyloną głową, Anna stała za nią obejmując jej głowę udami i ocierając się łonem o rzeźnicko pościnane włosy. Żałosne resztki włosów Marty były już pozlepiane od soczków Anny, gdy fryzjer zwolnił tempo pieszczot, rozkoszując się każdym ruchem dłoni na swoim penisie. Anna odsunęła się do tyłu, pochylając jeszcze bardziej głowę Marty. Obfity wytrysk rozbryzgał się po głowie Marty, ochlapując nawet stojące dalej dziewczyny. Gęste nasienie spływało powoli do jej ust, ale nie ośmieliła się go zlizać, wyobrażając sobie kolejne kary.
- Anno, czyń honory! - fryzjer wykonał zapraszający gest. Anna wprawnymi ruchami rozsmarowała nasienie na głowie Marty i wzięła maszynkę z tacy trzymanej przez asystentkę. - Przynajmniej mnie porządnie ogolą - zdążyła pomyśleć Marta, zanim poczuła chłód ostrza na skórze głowy. - Już lepiej być łysą niż czupiradłem. - przemknęło jej przez myśl, gdy Anna nabrała nieco nasienia na palec i przejechała jej po brwiach.
-Oddajcie mi wszystkie kosmyki - zakomenderowała w międzyczasie asystentka - będę mieć nową perukę, brakowało mi właśnie takiego złotego blondu - zaśmiała się złośliwie. Dziewczyny nabożnie kładły zdobyte kosmyki na srebrnej tacy niesionej przez asystentkę.
- Gotowe! - Anna pocałowała łysą głowę Marty i pomachała fryzjerskiej parze.
- Ale gładziutka! - pochwalił ją fryzjer - To teraz dołącz do dziewcząt - wziął ją delikatnie za rękę i podniósł z kolan. Patrzyła na niego zobojętniałym wzrokiem. Nagle gwałtownie otoczył ją ramieniem i zaczął całować po łysej głowie - Perfekcyjnie, ani jednego włoska! - mlasnął z zadowoleniem i poprowadził do łysych dziewczyn. Zaopiekujcie się koleżanką - rzucił na odchodne, udając się z Anną i asystentką w stronę drzwi. [c.d.n.]
Skomentuj