Z chemii zawsze byłem nogą, kwasy, zasady, sole i inne chemiczne związki były dla mnie czarną magią. Historia , którą opowiem wydarzyła się końcem lat osiemdziesiątych ubiegłego stulecia. Kończyłem podstawówkę i jako 15-latek marzyło mi się by dostać się do dobrego technikum. Warunki były dwa – po pierwsze zdać , z po drugie mieć świadectwo z wysoką średnią. To pierwsze , to łut szczęścia – jak będą w miarę proste testy to jakoś przejdę. Drugi warunek prawie już spełniłem, pozostawała nieszczęsna chemia z której wychodziło ledwo trzy a pasowało mieć czwórę. Sposób na to był jeden – korki u dobrej chemiczki. Rodzice wysupłali jakieś zaskórniaki i od pewnego czasu pobierałem korepetycję u pani Alicji – czterdziestoparoletniej nauczycielki chemii w liceum. Pani Alicja , owszem niczego sobie kobitka, zadbana, elegancka lecz w życiu to chyba jej nie wyszło za bardzo bo po krótkim epizodzie małżeńskim dość szybko rozwiodła się z rozwiązłym dość bardzo mężem . Była bezdzietna i chyba dość zrażona do facetów. Cóż sparzyła się raz i nie chciała najwyraźniej wchodzić w jakikolwiek związek z kolejnym. Miała również dryg do nauczania, dla mnie tak magicznego i trudnego przedmiotu jakim dla mnie była chemia co zaowocowało tym że po paru korkach począłem jarzyć te wcześniej dla mnie zaklęte rewiry. Korepetycje odbywały się popołudniową porą i zawsze dostawałem od niej konkretną godzinę na którą miałem się stawić. Po ostatnich gdy podczas ich trwania zmuszona była odebrać telefon była tak rozkojarzona że na koniec lekcji stwierdziła krótko „ za cztery dni o tej samej porze”. Jak kazała tak zrobiłem i w kwietniowe popołudnie stawiłem się przed jej domem. Dzwonek do drzwi i oczekiwanie na ich otwarcie. Trwało to dość długą chwilę tak że przez dobry moment myślałem że jej nie ma w domu. Po chwili jednak dało się słyszeć szczęk przekręcanego w drzwiach klucza i oczom moim ukazała się pani Alicja owleczona tylko i wyłącznie w długi kąpielowy ręcznik.
- To Ty? – zapytała zdziwiona widząc moją skromna osobę.
- Yhm, kazała Pani przyjść dokładnie o tej porze – odparłem lustrując jej sylwetkę.
- To przez ten telefon, tak mnie wyprowadził z równowagi że być może tak Ci powiedziałam – odparła.
- Wejdź , proszę – dodała i otworzyła szerzej drzwi.
Miała mokre włosy co wskazywało na to że musiałem ją wyciągnąć spod prysznica. Po chwili znalazłem się w środku budynku. Jak zawsze w przedpokoju ściągnąłem buty.
- Przejdź proszę do drugiego pokoju, ja zaraz się ogarnę i zaczniemy naukę – stwierdziła wskazując mi drugi pokój.
Drzwi od łazienki były otwarte i widziałem w nich starannie ułożoną na desce sedesowej białą damską bieliznę i czarne zapakowane jeszcze rajstopy. Zasiadłem za stołem i od chwili gdy zobaczyłem ją okręconą tylko w ręcznik po głowie zaczęły kotłasić się kudłate myśli. W myślach wyobrażałem sobie jak to zakłada na siebie śnieżnobiałe koronkowe majteczki i równie seksowny biustonosz, a potem wciąga na zgrabne nóżki cienki czarne gładkie rajstopki. Ogólnie miałem jakieś takie odchylenie od normy w kwestii damskiej bielizny, a stało się to wtedy gdy z równolatką Klaudią, dobrą kumpelą z podwórka wzajemnie zgłębiliśmy anatomię kobiety i faceta. Pamiętam że zsuwanie z jej zgrabnych nóżek cielistych rajstopek dało mi takiego kopa że przy ściąganiu majteczek mój ptaszek praktycznie po jej dotyku trysnął od razu a moje slipki były wilgotne w momencie gdy mi je zsuwała. Teraz czułem jak mój fallus rośnie i co gorsza nie mogłem temu zaradzić w żaden sposób. Pani Alicja po dobrym kwadransie pojawiła się w pokoju i zaprosiła do tego w którym zawsze odbywały się korepetycje. Ubrana w czarną sukienkę do kolan i czarne rajstopy wyglądała jak zawsze elegancko i gustownie. Po głowie jednak biło mi się że chętnie to bym ją z tej sukienki rozebrał a potem zabrał się za ściąganie tej gustownej bielizny , która z pewnością miała pod spodem. Lekcja ogólnie nie szła, mi w głowie było co innego i zmuszałem się by coś pojąc z tego co chciała wcisnąć do mojej skołowanej łepetyny.
- Coś dzisiaj jesteś jakiś rozkojarzony – stwierdziła sama.
- Pogoda jakaś , taka – odparłem szybko.
Korki miały się ku końcowi. Dobrze że siedziałem za stołem i nie było widać namiotu tam na dole jaki postawił mój ptaszek. Koniec , końcem jakoś niepostrzeżenie udało mi się go przesunąć nieco na bok.
- No to koniec nauki, za trzy dni o siedemnastej – zakończyła wtłaczanie wiedzy pani Alicja.
- Yhm, mogę skorzystać z łazienki? – zapytałem, choć nie czułem takiej potrzeby.
Sam nie wiem czemu wypaliłem to zapytanie.
- Tak proszę – odpowiedziała.
Powstałem i skierowałem się w kierunku łazienki. Starannie zamknąłem za sobą drzwi i przekręciłem zamknięcie. Korzystałem już nieraz z łazienki lecz teraz nie za bardzo wiedziałem co mam zrobić. Rozpiąłem pasek od spodni, podniosłem klapę od sedesu i ściągnąwszy spodnie wraz z majtkami zasiadłem na tronie. Nie miałem parcia na stolec, mój ptaszek uwolniony z okowów slipek stał w najlepsze. Slipki tam gdzie tkwiła wcześni ej jego odsłonięta główka były wilgotne od specyficznego męskiego śluzu. Nie dało się ukryć, całą tą sytuacją byłem dość mocno podniecony. Rozbiegany wzrok szukał czegoś , lecz sam nie wiedziałem czego. W końcu na dłuższą chwilę utkwił na wiklinowym koszu na brudną bieliznę. To chyba było to co pchało mnie do tej łazienki. Ostrożnie powstałem i z opuszczonymi spodniami i majtkami zrobiłem parę kroków by dotrzeć w miejsce gdzie on stał. Powoli podniosłem klapę i oczom moim ukazała się sterta damskiej bielizny. Był to niesamowity kop. Bez wahania zacząłem palcami dotykać staniczków, majteczek i rajstop tam upchanych. Czułem jak moje podniecenie dostaje kolejne bodźce. Na samym spodzie znalazłem czarne żakardowe rajstopki w drobna krateczkę i z jakimś tam wzorkiem. Nie mogłem się oprzeć i bezinercyjnie skierowałem je do nosa. Oh, ten zapaszek damskich nóżek i stópek w szczególności to był afrodyzjak. Wyobrażałem sobie jak seksownie w nich musi wyglądać Pani Alicja. Od nosa dłonią skierowałem je na penisa. Ten dotyk ażurku, ten dreszcz podniecenia gdy materiał rajstopek dotykał mojego ptaszka był nie do opisania. N wierzchu sterty wygrzebanej bielizny leżały gustowne czerwone koronkowe majteczki . Odłożyłem żakardowe rajstopy i sięgnąłem po nie. Tak jak poprzednio przyłożyłem je do nozdrzy. Zapach jej piczki zakrólował w jednym z moich receptorów. Pamiętam jak z Klaudią bawiliśmy się sprośnie i wtedy miałem przyjemność powąchać jej cipki. Ten zapach był bardziej subtelny, dojrzały i mocniejszy choć cipeczka pani Alicji była kilkanaście metrów dalej, za zamkniętymi drzwiami. Nie mogłem się oprzeć i mimowolnie skierowałem majteczki w kierunku ptaszka. Ten dotyk koronki a w szczególności kokardki, która była na przedniej części to był dopiero zastrzyk adrenaliny. Zaaferowany tym nie usłyszałem nawet kroków pani Alicji.
- Coś Ci dolega, masz jakieś kłopoty żołądkowe? – usłyszałem pytanie za drzwi.
- Nie już kończę – odparłem przytomnie i w pospiechu począłem ładować stertę bielizny z powrotem do kosza.
Podniecenie sięgało zenitu. Pośpiesznie wrzucałem staniki majteczki i rajstopki z powrotem do kosza. Staniczki królowały białe, majteczki w stosunku 50/50 białe i czarne, w większości koronkowe choć zdarzały się i bawełniane gładkie. Rajstopy to mix koloru cielistego i czarnych , jednakże dało się zauważyć także dwie lub trzy pary szarych oraz jedną parę kabaretek w czarnym kolorze. Gdy na placu boju pozostały tylko dzierżone w dłoni czerwone majteczki i żakardowe rajstopki nie wiadomo dlaczego nie wrzuciłem ich do środka. Bez wahania i zastanowienia żakardowe rajstopy wsunąłem pospiesznie do kieszeni. Co do majteczek miałem inne plany. Nie myślałem racjonalnie. Może przez głowę przeszło że obie te części damskiej garderoby były na spodzie i pani Alicja już o nich nie będzie tak bardzo pamiętać, lecz głównie miałem jakiś wewnętrzny przymus aby je posiąść i mieć. Mało tego, moje perwersyjne myśli osiągnęły stan wrzenia i bez chwili zastanowienia ściągałem spodnie a potem majtki. Sprawnie wsunąłem na siebie czerwone koronkowe majtki i gdy poczułem dotyk koronki na ptaszku czułem się jak wniebowzięty. Równie szybko naciągnąłem na majteczki swe slipki a potem spodnie i dla niepoznaki nacisnąłem spłuczkę by to niby zasugerować że spuszczam wodę. W planach miałem już że z autobusu wysiądę dwa przystanki wcześniej i skieruję się w ustronne miejsce nad stawem gdzie to miałem zamiar zonanizować się przy pomocy tych gadżetów , które posiadłem w tej chwili. Teraz pozostawało szybko się pożegnać i gnać do autobusu. Przekręciłem zamknięcie i wyszedłem z łazienki. Jak tylko szybko mogłem skierowałem się w kierunku przedpokoju i począłem ubierać buty. Pani Alicja podeszła do mnie.
- Wszystko w porządku? – zapytała.
- Tak, chyba się trochę przytrułem wczoraj, ale wszystko OK – odparłem szybko nakładając prawy but.
Nerwowo wiązałem sznurowadła. Chciałem jak najszybciej wyjść, dotrzeć w ustronne miejsce i zrobić sobie dobrze.
- Chyba nie wszystko jest w porządku – stwierdziła patrząc na mnie.
- To Ty? – zapytała zdziwiona widząc moją skromna osobę.
- Yhm, kazała Pani przyjść dokładnie o tej porze – odparłem lustrując jej sylwetkę.
- To przez ten telefon, tak mnie wyprowadził z równowagi że być może tak Ci powiedziałam – odparła.
- Wejdź , proszę – dodała i otworzyła szerzej drzwi.
Miała mokre włosy co wskazywało na to że musiałem ją wyciągnąć spod prysznica. Po chwili znalazłem się w środku budynku. Jak zawsze w przedpokoju ściągnąłem buty.
- Przejdź proszę do drugiego pokoju, ja zaraz się ogarnę i zaczniemy naukę – stwierdziła wskazując mi drugi pokój.
Drzwi od łazienki były otwarte i widziałem w nich starannie ułożoną na desce sedesowej białą damską bieliznę i czarne zapakowane jeszcze rajstopy. Zasiadłem za stołem i od chwili gdy zobaczyłem ją okręconą tylko w ręcznik po głowie zaczęły kotłasić się kudłate myśli. W myślach wyobrażałem sobie jak to zakłada na siebie śnieżnobiałe koronkowe majteczki i równie seksowny biustonosz, a potem wciąga na zgrabne nóżki cienki czarne gładkie rajstopki. Ogólnie miałem jakieś takie odchylenie od normy w kwestii damskiej bielizny, a stało się to wtedy gdy z równolatką Klaudią, dobrą kumpelą z podwórka wzajemnie zgłębiliśmy anatomię kobiety i faceta. Pamiętam że zsuwanie z jej zgrabnych nóżek cielistych rajstopek dało mi takiego kopa że przy ściąganiu majteczek mój ptaszek praktycznie po jej dotyku trysnął od razu a moje slipki były wilgotne w momencie gdy mi je zsuwała. Teraz czułem jak mój fallus rośnie i co gorsza nie mogłem temu zaradzić w żaden sposób. Pani Alicja po dobrym kwadransie pojawiła się w pokoju i zaprosiła do tego w którym zawsze odbywały się korepetycje. Ubrana w czarną sukienkę do kolan i czarne rajstopy wyglądała jak zawsze elegancko i gustownie. Po głowie jednak biło mi się że chętnie to bym ją z tej sukienki rozebrał a potem zabrał się za ściąganie tej gustownej bielizny , która z pewnością miała pod spodem. Lekcja ogólnie nie szła, mi w głowie było co innego i zmuszałem się by coś pojąc z tego co chciała wcisnąć do mojej skołowanej łepetyny.
- Coś dzisiaj jesteś jakiś rozkojarzony – stwierdziła sama.
- Pogoda jakaś , taka – odparłem szybko.
Korki miały się ku końcowi. Dobrze że siedziałem za stołem i nie było widać namiotu tam na dole jaki postawił mój ptaszek. Koniec , końcem jakoś niepostrzeżenie udało mi się go przesunąć nieco na bok.
- No to koniec nauki, za trzy dni o siedemnastej – zakończyła wtłaczanie wiedzy pani Alicja.
- Yhm, mogę skorzystać z łazienki? – zapytałem, choć nie czułem takiej potrzeby.
Sam nie wiem czemu wypaliłem to zapytanie.
- Tak proszę – odpowiedziała.
Powstałem i skierowałem się w kierunku łazienki. Starannie zamknąłem za sobą drzwi i przekręciłem zamknięcie. Korzystałem już nieraz z łazienki lecz teraz nie za bardzo wiedziałem co mam zrobić. Rozpiąłem pasek od spodni, podniosłem klapę od sedesu i ściągnąwszy spodnie wraz z majtkami zasiadłem na tronie. Nie miałem parcia na stolec, mój ptaszek uwolniony z okowów slipek stał w najlepsze. Slipki tam gdzie tkwiła wcześni ej jego odsłonięta główka były wilgotne od specyficznego męskiego śluzu. Nie dało się ukryć, całą tą sytuacją byłem dość mocno podniecony. Rozbiegany wzrok szukał czegoś , lecz sam nie wiedziałem czego. W końcu na dłuższą chwilę utkwił na wiklinowym koszu na brudną bieliznę. To chyba było to co pchało mnie do tej łazienki. Ostrożnie powstałem i z opuszczonymi spodniami i majtkami zrobiłem parę kroków by dotrzeć w miejsce gdzie on stał. Powoli podniosłem klapę i oczom moim ukazała się sterta damskiej bielizny. Był to niesamowity kop. Bez wahania zacząłem palcami dotykać staniczków, majteczek i rajstop tam upchanych. Czułem jak moje podniecenie dostaje kolejne bodźce. Na samym spodzie znalazłem czarne żakardowe rajstopki w drobna krateczkę i z jakimś tam wzorkiem. Nie mogłem się oprzeć i bezinercyjnie skierowałem je do nosa. Oh, ten zapaszek damskich nóżek i stópek w szczególności to był afrodyzjak. Wyobrażałem sobie jak seksownie w nich musi wyglądać Pani Alicja. Od nosa dłonią skierowałem je na penisa. Ten dotyk ażurku, ten dreszcz podniecenia gdy materiał rajstopek dotykał mojego ptaszka był nie do opisania. N wierzchu sterty wygrzebanej bielizny leżały gustowne czerwone koronkowe majteczki . Odłożyłem żakardowe rajstopy i sięgnąłem po nie. Tak jak poprzednio przyłożyłem je do nozdrzy. Zapach jej piczki zakrólował w jednym z moich receptorów. Pamiętam jak z Klaudią bawiliśmy się sprośnie i wtedy miałem przyjemność powąchać jej cipki. Ten zapach był bardziej subtelny, dojrzały i mocniejszy choć cipeczka pani Alicji była kilkanaście metrów dalej, za zamkniętymi drzwiami. Nie mogłem się oprzeć i mimowolnie skierowałem majteczki w kierunku ptaszka. Ten dotyk koronki a w szczególności kokardki, która była na przedniej części to był dopiero zastrzyk adrenaliny. Zaaferowany tym nie usłyszałem nawet kroków pani Alicji.
- Coś Ci dolega, masz jakieś kłopoty żołądkowe? – usłyszałem pytanie za drzwi.
- Nie już kończę – odparłem przytomnie i w pospiechu począłem ładować stertę bielizny z powrotem do kosza.
Podniecenie sięgało zenitu. Pośpiesznie wrzucałem staniki majteczki i rajstopki z powrotem do kosza. Staniczki królowały białe, majteczki w stosunku 50/50 białe i czarne, w większości koronkowe choć zdarzały się i bawełniane gładkie. Rajstopy to mix koloru cielistego i czarnych , jednakże dało się zauważyć także dwie lub trzy pary szarych oraz jedną parę kabaretek w czarnym kolorze. Gdy na placu boju pozostały tylko dzierżone w dłoni czerwone majteczki i żakardowe rajstopki nie wiadomo dlaczego nie wrzuciłem ich do środka. Bez wahania i zastanowienia żakardowe rajstopy wsunąłem pospiesznie do kieszeni. Co do majteczek miałem inne plany. Nie myślałem racjonalnie. Może przez głowę przeszło że obie te części damskiej garderoby były na spodzie i pani Alicja już o nich nie będzie tak bardzo pamiętać, lecz głównie miałem jakiś wewnętrzny przymus aby je posiąść i mieć. Mało tego, moje perwersyjne myśli osiągnęły stan wrzenia i bez chwili zastanowienia ściągałem spodnie a potem majtki. Sprawnie wsunąłem na siebie czerwone koronkowe majtki i gdy poczułem dotyk koronki na ptaszku czułem się jak wniebowzięty. Równie szybko naciągnąłem na majteczki swe slipki a potem spodnie i dla niepoznaki nacisnąłem spłuczkę by to niby zasugerować że spuszczam wodę. W planach miałem już że z autobusu wysiądę dwa przystanki wcześniej i skieruję się w ustronne miejsce nad stawem gdzie to miałem zamiar zonanizować się przy pomocy tych gadżetów , które posiadłem w tej chwili. Teraz pozostawało szybko się pożegnać i gnać do autobusu. Przekręciłem zamknięcie i wyszedłem z łazienki. Jak tylko szybko mogłem skierowałem się w kierunku przedpokoju i począłem ubierać buty. Pani Alicja podeszła do mnie.
- Wszystko w porządku? – zapytała.
- Tak, chyba się trochę przytrułem wczoraj, ale wszystko OK – odparłem szybko nakładając prawy but.
Nerwowo wiązałem sznurowadła. Chciałem jak najszybciej wyjść, dotrzeć w ustronne miejsce i zrobić sobie dobrze.
- Chyba nie wszystko jest w porządku – stwierdziła patrząc na mnie.
Skomentuj