W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Weronika: Przygoda w górach (II)

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Rakso Hardik
    Świętoszek
    • Apr 2013
    • 9

    Weronika: Przygoda w górach (II)

    Łóżko było małe. Chcąc nie chcąc leżeliśmy stykając się ciałami. Miękka, delikatna, ciepła skóra… Rozpraszała. Rozbudzała wyobraźnię i żądzę. Chuć utrudniała zaśnięcie. Domagała się natychmiastowego zaspokojenia. Odwróciłem się plecami do Weroniki. Nie wiem, czy westchnąłem niedwuznacznie, czy po prostu również w niej rozbudziło się pragnienie. Przytuliła się. Poczułem dłoń Weroniki na brzuchu. Gorące, ciężkie piersi. Ciepły oddech drażniący szyje. Przysunęła wargi do ucha. Wilgotny język… Odwróciłem się mocno całując ją w usta. Nerwowo wędrując dłońmi po całym ciele…
    Ramiączka opadły uwalniając obfite piersi. Ścisnąłem je. Sutki sterczały wyzywająco. Weronika przycisnęła mnie do nich.


    -Ssij – szepnęła.
    Zatopiłem się w cudownym biuście. Na przemian ssą i całując jędrne, cudowne piersi.
    -Podobają ci się? – spytała namiętnym głosem, ciężkim od rozkoszy.
    -Bardzo… niesamowite.
    Przycisnęła mnie mocniej. Jakby chciała nakarmić. Jędrny cycek wypełniał usta.
    -Zrób to – szepnęła. – Jestem cała mokra.
    Zgrabnym ruchem oswobodziła sterczącego penisa. Uśmiechnęła się delikatnie, jakby do siebie. Szybko zdjąłem podkoszulek. Ogniste języki świec tańczyły na naszych ciałach. Sprawiały, że Weronika wydawała się nieziemsko piękna. Miałem ochotę paść przed nią na kolana, sławić niczym boginię. Była boginią! Z namaszczeniem całowałem płaski brzuch, schodząc w stronę koronkowych majteczek. Skórę miała aksamitną. Zębami ściągnąłem ostatnią cześć ubrania. Ukazało się wygolone łono. Wilgotne, różowe wargi, spragnione pieszczot.
    -Liż mnie – zamruczała. – Pieść moją cipkę.
    Zanurzyłem się między jej nogami. Jęknęła, odrzucając głowę do tyłu. Uda zacisnęła na mojej głowie. Zagłębiałem język w wilgotnej, ciepłej szparce, w delikatnych płatkach sromowych. Słodki sok wypływał obficie. Nie nadążałem spijać. Spływał po uniesionych pośladkach. Skapywał na posłanie.
    Dłonie w bujnych, czarnych włosach. Rozchylone, pełne usta. Ciepłe, głębokie jęki. Ciało wyginające się w napływającej potężnymi falami rozkoszy. Ja między jej nogami. Pieszczący mokre pośladki. Ssący soczystą…
    -Wejdź! Wejdź we mnie mocno – powiedziała z trudem.
    Piersi falowały rozkosznie, gdy penis zanurzał się rytmicznie w wilgotnej cipce. Soki ochlapywały podbrzusze. Ściekały po udach. Oplotła mnie nogami. Weszliśmy w trans. Płomienie świec lizały nasze wilgotne ciała. Sterczące sutki ocierały się o mój tors.
    Splecione dłonie. Pierwotny rytm. Dzikie, wściekłe, zjednoczenie. Tańczące czubki języków. Muśnięcie ust. Falujące, gęste włosy. Paznokcie wbijające się w plecy. Dłonie zaciśnięte na poduszce. Uderzenia pośladków. Krople potu. Błyszczące, nabrzmiałe piersi.
    Wilgotny trans. Pierwotny rym. Skowyt wszechpanującej chuci. Bolesny jęk zaspokajanego pożądania.
    Dźwięk tubylczych bębnów. Weronika wyginająca się, wyjąca się, w ekstazie.
    -Mocniej, mocniej…
    Palce zaciskające się na pośladkach.
    Narastające tempo. Bębny rozrywają niebo. Rozsadzają przestrzeń.
    -Szybciej, szybciej…
    Chuć wylewa się. Koniec nadchodzi.
    Wilgotne, rozchylone usta. Wpływam w nie. Wplatam się we włosy. Wbijam się między uda w gorącą, tryskającymi sokami rozkoszną otchłań. W bezgraniczne ciepło.
    Rwane oddechy. Paznokcie wbijające się w plecy. Pośladki.
    Płonące, zielone oczy. Jęk wydobywający się z praotchłani, z mrocznych czeluści pożądania.
    Tracę oddech. Błysk nieistnienia, kiedy wytryskuję, gęstą, ciepłą spermą. Bez sił opadłem na spocone ciało Weroniki.
    -Dobrze ci było? – spytała szeptem.
    Przytaknąłem. Nie wiedziałem jeszcze dokładnie, gdzie jestem, ani kim jestem. Przez chwilę przestałem być jednostką, stając się światem. Na krótką chwilę, sen stał się rzeczywistością. Powoli do niej wracałem, do życia, do indywidualnego istnienia. Do siebie, co było czymś najbardziej obcym.
    Nie pamiętam, kiedy zasnąłem. Ani jak długo spałem. W każdym razie, kiedy się obudziłem, Weroniki nie było w łóżku. Naga stała przy oknie, skąpana w blasku księżyca. Przyglądałem się w milczeniu. Musiała wyczuć mój wzrok, bo odezwała się cicho:
    -Tobie było dobrze. Czas by mi było dobrze. To chyba sprawiedliwe?
    -Raczej… tak… – odparłem niepewnie. Za bardzo nie wiedziałem, o co jej chodzi. Myślałem, że przeżyła orgazm. Była taka mokra. Taka dzika.

    opublikowane na blogu: http://raksohardik.blogspot.com
    Erato: Podziemna rozkosz
  • przyjaciel40
    Perwers
    • Jul 2010
    • 1116

    #2
    ej nie przerywaj a fe czyżby na zachętę czego przerwałeś co będzie dalej czekam
    Pozdrawiam
    PS: jaka długa cisza
    0statnio edytowany przez przyjaciel40; 26-04-13, 11:23.
    Nie dyskutuję z debilem! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

    Skomentuj

    • Rakso Hardik
      Świętoszek
      • Apr 2013
      • 9

      #3
      Napisał przyjaciel40
      ej nie przerywaj
      dwuznacznie zabrzmiało
      za ok. tydzień jakoś dam trzecią część, teraz praca, tylko praca bez radości...
      Erato: Podziemna rozkosz

      Skomentuj

      • Rakso Hardik
        Świętoszek
        • Apr 2013
        • 9

        #4
        fragment trzeci:
        „Blogger“ yra „Google“ tinklaraščio skelbimo įrankis, skirtas dalytis mintimis su visu pasauliu. „Blogger“ supaprastina teksto, nuotraukų ir vaizdo įrašų skelbimą asmeniniame ar grupės tinklaraštyje.
        Erato: Podziemna rozkosz

        Skomentuj

        • przyjaciel40
          Perwers
          • Jul 2010
          • 1116

          #5
          a czwarty odcinek proszę dalej
          Nie dyskutuję z debilem! Najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a potem pokona doświadczeniem.

          Skomentuj

          Working...