KAMILA NIEWOLNICA III. NA BAKIER Z PRAWEM.
Kamila pewnym krokiem przeszła z łazienki do pokoju obok i rzuciła ręcznik na łóżko otwierając szafę z ubraniami. Stanęła kompletnie naga, ale nie krępowało to jej w żaden sposób, gdyż w mieszkaniu była sama. Daniel grał mecz wyjazdowy i dopiero wracał autokarem z kolegami. No… właściwie to już powinien być w mieście. Spojrzała na ścienny zegar. Jeszcze jakieś 15-20 minut i powinien być w domu. O ile cały wyjazd poszedł planowo, ale generalnie Daniel miał wszystko w życiu zaplanowane co do minuty. „To już niedługo” pomyślała Kamila wkładając dość obcisłe zielone majteczki, odsłaniające nieco więcej niż te, które zakładała zwykle i poczuła szybsze bicie serca. Podświadomie czuła, że to jest ten wieczór. Wieczór, w którym Daniel wreszcie przełamie ostatnie bariery i pójdzie na całość wypełniając ją całym sobą. Ta myśl sprawiła, że po raz kolejny dzisiejszego dnia przyspieszył jej oddech. Zapinając również zielony stanik przypomniała sobie poprzednie takie sytuacja, które omal nie zakończyły się rozdziewiczeniem. Cóż, w zasadzie, to była tylko jedna taka sytuacja. Dwa tygodnie temu, gdy po mocno erotyzującej imprezie z udziałem młodych kolegów z drużyny – Tomka i Mateusza, oraz siostry tego ostatniego – Patrycji, Daniel z ogniem w oczach powiedział, że ma ochotę pozbyć ją ostatniego bastionu czystości. W drodze do łóżka nagle się jednak zreflektował. Kamila nie do końca wiedziała o co chodzi. Początkowo przestraszyła się, że chłopak czuł się urażony jej zachowaniem w sytuacji z Mateuszem. Ale Daniel, nie dość, że zaprzeczył, to ich późniejsze wielogodzinne zapasy w łóżku zakończone niezwykle intensywnymi pieszczotami, sprawiły, że definitywnie odrzuciła tę myśl. Boże, co to była za noc, jeszcze teraz na jej wspomnienie poczuła miękkość w podbrzuszu. Wkładając ciemną spódniczkę z dłuższym prawym bokiem i bardzo krótkim lewym, odsłaniającym wysoko jej nagie lewe udo przez chwilę zastanowiła się, czy nie jest zbyt wyzywająca i kontynuowała wspomnienie. Oboje kompletnie nadzy turlali się na łóżku, zmieniając pozycję co kilka minut, raz Daniel był na górze trzymając ją mocno w ramionach, raz Kamila wdrapywała się na chłopaka i znajdując się w pozycji poł leżącej, pół siedzącej wsuwała mu w usta swoje sutki, które on łapczywie ssał, trzymając ją silnie za pośladki. W pewnym momencie Daniel nawet zamarkował seks od tyłu, usadowiając się za znajdującą się na czworakach, wypinającą do granic swój tyłek Kamilą. Chwycił ją mocno za biodra i uderzał swoim podbrzuszem w jej pośladki, tak, że czuła na nich jego początkowo dość miękkiego a potem coraz bardziej sztywniejącego penisa. Podnieciło ją to strasznie, tak silnie, że jeszcze teraz wkładając czerwoną koszulkę z napisem „I’m just a girl of my boyfriend” czuła jak lekko uginają się pod nią nogi. Przypomniała sobie jeszcze rzecz najważniejszą. Tą, jak czule i namiętnie spoglądali sobie w oczy wiedząc doskonale, że nie jest to tylko chęć fizycznego wyładowania się, tylko coś, co stanowi przedłużenie, uzupełnienie więzi czysto duchowej. A ta rosła z każdym dniem, mimo, że w zasadzie nie rozmawiali o tym i oficjalnie pozostawali singlami, to napięcie i motylki czuć było w powietrzu. Zresztą dwa dni temu Daniel wrócił po południu do domu, podszedł do Kamili przywitał się, złożył soczysty pocałunek na jej ustach, i głodny udał się do kuchni pozostawiając zaskoczoną dziewczynę w niezwykle rozkosznym stanie.
Sznurując sobie buty, te same, które miała podczas poprzedniego sobotniego pokera spochmurniała przypominając sobie wydarzenie z tamtego wieczoru. Po raz już pewnie nie setny, ale chyba tysięczny nazwała się w myślach dziwką. Starała się wyrzucić to wydarzenia z pamięci, ale się nie udawało. Nie tylko jako dorastająca dziewczynka w podstawówce, ale już jako kształtująca się licealistka a potem i studentka uparcie powtarzała sobie, że będzie mieć tylko jednego chłopaka w łóżku przez całe życie. Wprawdzie Daniel na początku zachwiał tym mitem, ale szybko okazało się, że to właśnie on może być tym jedynym a każdy kolejny dzień utwierdzał ją w tej myśli. A potem nastąpił taki klops. Tysiąc razy zastanawiała się co ją podkusiło? Zdana na lubieżnie krążące po jej nagim ciele dłonie chłopaków sprawiły, że prawie straciła wtedy świadomość, jej opór zaniknął. Dobrze, skoro Danielowi się to podobało, skoro i jej zmysły odczuwały pewną przyjemność… Ale nie oznaczało to, że musiała wsuwać sobie w usta penisa jakiegoś małolata. Za każdym razem przypominając sobie tą sytuację czuła ogromny wstyd i poniżenie. Nie chciałaby się już nigdy więcej spotkać z tym chłopakiem, bo pewnie ze wstydu zapadłaby się pod ziemię.
Jej rozmyślania przerwał nieoczekiwany dzwonek do drzwi. Na początku serce podskoczyło jej mocniej, ale potem uspokoiła się. Przecież to nie mógł być Daniel, bo on po prostu wszedłby nie dzwoniąc. Któż to zatem u licha? Zerknęła w lustro i pomyślała, że wstydziłaby się wyjść w takim stroju na ulicę. No, ale przecież nie może się chować, może to coś ważnego. Niepewna podeszła do drzwi i otwarła je.
Niepewność pogłębiła się. Na zewnątrz stał młody mężczyzna z młodą kobietą. Oboje w policyjnych mundurach.
- Dzień dobry, policja, czy to mieszkanie pana Danie… - rumor przejeżdżającej ciężarówki zagłuszył jego słowa, ale Kamila nie musiała słyszeć dobrze, by domyślić się o kogo chodzi.
- Tak o co chodzi?
- Pani pozwoli, że wjedziemy – wepchnął się bezceremonialnie do mieszkania mężczyzna, nie interesując się reakcją Kamili. Jego partnerka szybko podążyła za nim
- Ale jego nie ma. I nie wiem jaką macie sprawę do niego.
- Tak… - zamilknął na sekundę funkcjonariusz – Nie ma i jakiś czas nie będzie. Został zatrzymany za posiadanie pewnej ilości narkotyków – wypalił znienacka
- Daniel? – pod Kamilą ugięły się nogi – To niemożliwe, on nie pali, nie bierze nic…
- Tego nie wiem. Wiem, że przed niespełna godziną zatrzymaliśmy autokar „Czarnych” i przeszukaliśmy gruntownie. Sześć osób miało przy sobie środki odurzające, których posiadanie jest niezgodne z polskim prawem – wyrecytował urzędowym tonem
- I gdzie on jest teraz?
- Jak to gdzie? Na komendzie, składa zeznania. Pewnie nie wróci na noc – uśmiechnął się kpiąco zerkając na strój Kamili
Kamila poczuła się rozbierana wzrokiem. Zmieszała się lekko. Nie mogła uwierzyć w to co powiedział jej ten gliniarz.
- No to kiedy wróci? – zapytała niepewnie
- Nie wiem, może jak złoży zeznania, może jak posiedzi dwadzieścia cztery… Nie interesuje mnie to, przybyliśmy tu w innym celu.
- A w jakim?
- Mamy nakaz przeszukania domu – machnął jej przed oczyma jakąś kartką, którą trzymał w dłoni – I trochę czasu nam to zajmie. No, Wiki – zwrócił się do partnerki – bierzemy się do roboty
Zrezygnowana Kamila cofnęła się przepuszczając obojga w głąb mieszkania. Co za fatum. Jak nie jakaś zbyt ostra impreza, to teraz, gdy już nic nie stało na przeszkodzie, napatoczyły się jakieś problemy z narkotykami. Ciężko było jej uwierzyć, że Daniel bawił się w takie rzeczy, nigdy przy niej nie palił trawki, nie wciągał amfy, w ogóle nic z tych rzeczy. Ukrywał to przed nią? Wątpiła w to, ale jak widać policja miała inne zdanie na ten temat.
Funkcjonariusze rozeszli się po mieszkaniu energicznie biorąc się do pracy. Kamila dopiero teraz przyjrzała się tej Wiki, jak ją nazwał jej partner. Wyglądała bardzo imponująco. Ładna, inteligentna twarz, dość długie blond włosy, mocna opalenizna, spódniczka do kolan i przede wszystkim charakter, osobowość bijąca spod jej fizyczności. Prosta, strzelista sylwetka, przy wzroście niemalże 180 cm, zdecydowany krok, spokojny, pewny siebie wzrok. Wyglądała na nieco starszą od Kamili, pewnie miała coś koło dwudziestu pięciu wiosen. Hm, ze swoim wyglądem i luźnymi uwagami potrafiła pewnie zaczarować faceta w kilka sekund. Jej partner był w jej wieku i mimo dość zdecydowanej postawy podczas inauguracyjnej rozmowy sprawiał wrażenie luzackiego zgrywusa. Kamila czekała biernie kilkanaście minut, gdy para rozdzielając się przeszukiwała kolejne pokoje, aż usłyszała głos blondynki
- Michał! – i usłyszała jednocześnie kroki policjanta. Potem jeszcze raz kroki, tym razem zbliżające się do kuchni, gdzie siedziała
- Zapraszam do pokoju – rozległ się głos stojącego w progu uśmiechniętego Michała
Kamila z ciężkim sercem wstała i ruszyła. Wyglądało na to, że coś znaleźli. Michał zaprowadził ją do pokoju Daniela. Stały tam jego osobiste przedmioty jak łóżko, komputer, telewizor, czy też szafa z jego ubraniami. Szafa była teraz otwarta i stała przed nią Wiki taksująca Kamilę lodowatym spojrzeniem.
- Podejdź proszę – zaprosiła Kamilę dość łagodnym tonem kontrastującym z jej osobowością – I przyjrzy się co tu mamy.
Kamila podeszła i ze strachem zobaczyła kilka małych woreczków z ciemnozieloną zawartością. Wiedziała co to jest. Ale jak to się mogło tu znaleźć? Nigdy nie zaglądała do szafy Daniela, poczuła się skonsternowana.
- Wygląda na to, że mamy to czego chcieliśmy – uśmiechnęła się słodko Wiki – Szukamy dalej, czy kończymy zabawę? – zwróciła się do partnera
- Ile tego jest?
- Równe dziesięć
- E, wystarczy, nie chce mi się przewalać całego mieszkania
- Fakt, mieszkania też nie będę sprawdzać. Wypada nam tylko sprawdzić ostatnią rzecz – to mówiąc zerknęła z uśmiechem na Kamilę
Ta poczuła się nieswojo.
- Mnie? Dlaczego?
- Bo mieszkasz razem z nim, jesteś pewnie jego dziewczyną, zakładam, że wiesz dużo o jego interesach
- Nie wiem niczego – broniła się dziewczyna – przeszukaliście już zresztą mój pokój
- Pokój tak, ale ciebie nie
- A co ja mogę mieć w tym ubraniu? – zdębiała Kamila
- Niewiele, niewiele – uśmiechnęła się Wiki po raz kolejny – Ale obowiązek, to obowiązek, zwłaszcza taki przyjemny
Kamila poczuła się osaczona policjantką. Jej wygląd, ton jej głosu nakazywał posłuszeństwo, jednak z drugiej strony zaczęła się czegoś obawiać.
- No, ślicznotko, stawaj przodem do ściany i rozłóż nogi – zarządziła Wiki
- Chyba rozstaw – zaśmiał się pełnym głosem Michał, co jeszcze bardziej przygnębiło Kamilę – Ale może dla was to jedno i to samo – spojrzał uwodzicielskim wzrokiem na Kamilę
- Nie mędrkuj tyle, bo połkniesz własną pałę – zareagowała ostro Wiki – A ty odwracaj się wreszcie
- Właśnie, przystępuj do czynności służbowych a ja sprawdzę i ocenię je pod kątem fachowości – dalej nabijał się Michał posyłając dziewczynom swój uroczy uśmiech
Skrępowana Kamila odwróciła się tak jak jej kazano. Czego oni chcą od niej? Przecież gołym wzrokiem widać, że nie mogłaby niczego ukryć. Cóż, skoro takie są procedury… Niech przeszuka sobie, niczego nie znajdzie i za kilka sekund będzie po wszystkim.
Myliła się jednak. Wiki przyklęknęła tuż za jej plecami i zamiast sprawdzić jej przylegającą do ciała spódniczkę, zaczęła od stóp. Nie spieszyła się.
- Tutaj, droga panno chyba nic nie schowałaś, chociaż chętnie zdjęłabym z ciebie te buciki i przeczesała każdy palec- uśmiechnęła się kpiąco – Ale wierzę na słowo, sprawdźmy zatem dalej – jej dłonie zaczęły przesuwać się w stronę kolan – Śliczne, naprawdę, aż czuję zazdrość, ze ja w ten sobotni wieczór muszę chodzić w glanach, zamiast w takim miłym obuwiu. No i nie tylko - przesunęła dłonie powyżej kolan i zaczęła dotykać zewnętrznej strony ud Kamili – Michał, dlaczego my, policjantki, nie możemy chodzić na patrole w takim lekkim i kuszącym ubraniu? Popatrz na te uda, gdybym tak się ubierała do interwencji, przestępczość spadłaby drastycznie
- Dość tego! – Kamila nie wytrzymała i odwróciła się gwałtownie – To nie jest żadne przeszukiwanie, tylko… tylko… - zawahała się i odepchnęła próbującą ją przygwoździć do ściany Wiki.
- O, Michale, co mu tu mamy? Czyż to nie jest atak na funkcjonariusza na służbie? Musimy zastosować ostrzejsze środki przymusu bezpośredniego.
Kamila próbowała wyrwać się, jednak czujna Wiki nie pozwoliła na to i złapała Kamilę w pasie przyciągając ją do siebie i popychając w głąb pokoju.
- Zdenerwowałam się – warknęła Wiki – Trzeba ją przykuć do tej szafy.
Kamila nie miała szans na ratunek. Wiki złapała jej lewa rękę, Michał prawą, oboje wyciągnęli kajdanki, przystawili przodem do szafy a tyłem do pokoju i przykuli ją.
- No – sapnęła Wiki – a to bestia, trzeba będzie podjąć inne czynności służbowe zmuszające do uległości. Kajdanki są, teraz trzeba użyć perswazji słownej – uśmiechnęła się sarkastycznie
- Co wy robicie? Kim wy jesteście? – Kamila siliła się na stanowczy ton, lecz udawało jej się to średnio – Natychmiast mnie rozkujcie, to jakaś paranoja!
- Nie, nie, my teraz dopiero zaczniemy zabawę z podejrzaną – próba nadania stanowczego tonu wyszła policjantce zdecydowanie lepiej.
- Jaką podejrzaną? Czy wy w ogóle jesteście z policji? – gorączkowała się Kamila
- No popatrz Wiki, chyba nam nie wierzy – odezwał się Michał – klepnij ją odznaką w cycki, może zobaczy?
Wiki wyjęła odznakę. Kamila zerknęła przez ramię. Widywała takie w filmach, więc chyba autentyczna? Przynajmniej takie sprawiała wrażenie. Ale dlaczego tak się zachowują? O co tu chodzi? Denerwowała się stojąc tyłem do nich z lekko wypiętymi pośladkami, bo szafka niżej była nieco wysunięta, zaś dzięki kajdankom, którymi przypięto ją do szafy, jej szeroko rozstawione ręce znajdowały się trochę ponad głową, uniemożliwiając jej przyjęcie wyprostowanej pozycji.
- No i? – zapytał Michał i nie oczekując odpowiedzi zarządził – Kontynuuj przeszukiwanie Wiki. Chcę to zobaczyć
- Ty zawsze chcesz oglądać. Może raz sam byś przeszukał podejrzanego?
- Kusisz – znów zaśmiał się szeroko – Hm, jeśli ty niczego nie znajdziesz, to może i ja spróbuję? – zerknął na Kamilę i zobaczył jak ta poruszyła się niepewnie próbując się odwrócić.
- Jeżeli mi i tym razem przeszkodzisz – powiedziała władczym tonem Wiki do Kamili – to przestaniemy się cackać z przeszukiwaniem, tylko zedrzemy z ciebie ubranie i taką zawieziemy na komisariat, rozumiesz?
Kamila niespecjalnie uwierzyła w tą drugą groźbę, ale ton głosu kobiety upewnił ją w przeświadczeniu, że wolałaby tego nie sprawdzać. Odwróciła twarz przed siebie i zamknęła oczy. Znów poczuła na swoich udach dotyk dłoni policjantki i jej ciało przeszył dreszcz niepokoju.
Tym razem w pokoju panowała cisza. Wiki nie komentowała swych wyczynów. Jej dłonie zaczęły już bez żadnych zahamowań pieścić uda Kamili. Wiki obejmowała je wykorzystując do tego swoje długie i smukłe palce. Wsuwała je także w wewnętrzną stronę ud Kamili i z satysfakcją obserwowała jej niespokojne wiercenie się. W końcu zaczęła przemieszczać się w górę i wsunęła palce wewnątrz ud na wysokości nierównej spódniczki odsłaniającej większy fragment prawego uda coraz bardziej niespokojnej dziewczyny usiłującej spojrzeć w dół. W końcu zaczęła unosić nieco spódniczkę, co spotkało się z protestem Kamili
Kamila pewnym krokiem przeszła z łazienki do pokoju obok i rzuciła ręcznik na łóżko otwierając szafę z ubraniami. Stanęła kompletnie naga, ale nie krępowało to jej w żaden sposób, gdyż w mieszkaniu była sama. Daniel grał mecz wyjazdowy i dopiero wracał autokarem z kolegami. No… właściwie to już powinien być w mieście. Spojrzała na ścienny zegar. Jeszcze jakieś 15-20 minut i powinien być w domu. O ile cały wyjazd poszedł planowo, ale generalnie Daniel miał wszystko w życiu zaplanowane co do minuty. „To już niedługo” pomyślała Kamila wkładając dość obcisłe zielone majteczki, odsłaniające nieco więcej niż te, które zakładała zwykle i poczuła szybsze bicie serca. Podświadomie czuła, że to jest ten wieczór. Wieczór, w którym Daniel wreszcie przełamie ostatnie bariery i pójdzie na całość wypełniając ją całym sobą. Ta myśl sprawiła, że po raz kolejny dzisiejszego dnia przyspieszył jej oddech. Zapinając również zielony stanik przypomniała sobie poprzednie takie sytuacja, które omal nie zakończyły się rozdziewiczeniem. Cóż, w zasadzie, to była tylko jedna taka sytuacja. Dwa tygodnie temu, gdy po mocno erotyzującej imprezie z udziałem młodych kolegów z drużyny – Tomka i Mateusza, oraz siostry tego ostatniego – Patrycji, Daniel z ogniem w oczach powiedział, że ma ochotę pozbyć ją ostatniego bastionu czystości. W drodze do łóżka nagle się jednak zreflektował. Kamila nie do końca wiedziała o co chodzi. Początkowo przestraszyła się, że chłopak czuł się urażony jej zachowaniem w sytuacji z Mateuszem. Ale Daniel, nie dość, że zaprzeczył, to ich późniejsze wielogodzinne zapasy w łóżku zakończone niezwykle intensywnymi pieszczotami, sprawiły, że definitywnie odrzuciła tę myśl. Boże, co to była za noc, jeszcze teraz na jej wspomnienie poczuła miękkość w podbrzuszu. Wkładając ciemną spódniczkę z dłuższym prawym bokiem i bardzo krótkim lewym, odsłaniającym wysoko jej nagie lewe udo przez chwilę zastanowiła się, czy nie jest zbyt wyzywająca i kontynuowała wspomnienie. Oboje kompletnie nadzy turlali się na łóżku, zmieniając pozycję co kilka minut, raz Daniel był na górze trzymając ją mocno w ramionach, raz Kamila wdrapywała się na chłopaka i znajdując się w pozycji poł leżącej, pół siedzącej wsuwała mu w usta swoje sutki, które on łapczywie ssał, trzymając ją silnie za pośladki. W pewnym momencie Daniel nawet zamarkował seks od tyłu, usadowiając się za znajdującą się na czworakach, wypinającą do granic swój tyłek Kamilą. Chwycił ją mocno za biodra i uderzał swoim podbrzuszem w jej pośladki, tak, że czuła na nich jego początkowo dość miękkiego a potem coraz bardziej sztywniejącego penisa. Podnieciło ją to strasznie, tak silnie, że jeszcze teraz wkładając czerwoną koszulkę z napisem „I’m just a girl of my boyfriend” czuła jak lekko uginają się pod nią nogi. Przypomniała sobie jeszcze rzecz najważniejszą. Tą, jak czule i namiętnie spoglądali sobie w oczy wiedząc doskonale, że nie jest to tylko chęć fizycznego wyładowania się, tylko coś, co stanowi przedłużenie, uzupełnienie więzi czysto duchowej. A ta rosła z każdym dniem, mimo, że w zasadzie nie rozmawiali o tym i oficjalnie pozostawali singlami, to napięcie i motylki czuć było w powietrzu. Zresztą dwa dni temu Daniel wrócił po południu do domu, podszedł do Kamili przywitał się, złożył soczysty pocałunek na jej ustach, i głodny udał się do kuchni pozostawiając zaskoczoną dziewczynę w niezwykle rozkosznym stanie.
Sznurując sobie buty, te same, które miała podczas poprzedniego sobotniego pokera spochmurniała przypominając sobie wydarzenie z tamtego wieczoru. Po raz już pewnie nie setny, ale chyba tysięczny nazwała się w myślach dziwką. Starała się wyrzucić to wydarzenia z pamięci, ale się nie udawało. Nie tylko jako dorastająca dziewczynka w podstawówce, ale już jako kształtująca się licealistka a potem i studentka uparcie powtarzała sobie, że będzie mieć tylko jednego chłopaka w łóżku przez całe życie. Wprawdzie Daniel na początku zachwiał tym mitem, ale szybko okazało się, że to właśnie on może być tym jedynym a każdy kolejny dzień utwierdzał ją w tej myśli. A potem nastąpił taki klops. Tysiąc razy zastanawiała się co ją podkusiło? Zdana na lubieżnie krążące po jej nagim ciele dłonie chłopaków sprawiły, że prawie straciła wtedy świadomość, jej opór zaniknął. Dobrze, skoro Danielowi się to podobało, skoro i jej zmysły odczuwały pewną przyjemność… Ale nie oznaczało to, że musiała wsuwać sobie w usta penisa jakiegoś małolata. Za każdym razem przypominając sobie tą sytuację czuła ogromny wstyd i poniżenie. Nie chciałaby się już nigdy więcej spotkać z tym chłopakiem, bo pewnie ze wstydu zapadłaby się pod ziemię.
Jej rozmyślania przerwał nieoczekiwany dzwonek do drzwi. Na początku serce podskoczyło jej mocniej, ale potem uspokoiła się. Przecież to nie mógł być Daniel, bo on po prostu wszedłby nie dzwoniąc. Któż to zatem u licha? Zerknęła w lustro i pomyślała, że wstydziłaby się wyjść w takim stroju na ulicę. No, ale przecież nie może się chować, może to coś ważnego. Niepewna podeszła do drzwi i otwarła je.
Niepewność pogłębiła się. Na zewnątrz stał młody mężczyzna z młodą kobietą. Oboje w policyjnych mundurach.
- Dzień dobry, policja, czy to mieszkanie pana Danie… - rumor przejeżdżającej ciężarówki zagłuszył jego słowa, ale Kamila nie musiała słyszeć dobrze, by domyślić się o kogo chodzi.
- Tak o co chodzi?
- Pani pozwoli, że wjedziemy – wepchnął się bezceremonialnie do mieszkania mężczyzna, nie interesując się reakcją Kamili. Jego partnerka szybko podążyła za nim
- Ale jego nie ma. I nie wiem jaką macie sprawę do niego.
- Tak… - zamilknął na sekundę funkcjonariusz – Nie ma i jakiś czas nie będzie. Został zatrzymany za posiadanie pewnej ilości narkotyków – wypalił znienacka
- Daniel? – pod Kamilą ugięły się nogi – To niemożliwe, on nie pali, nie bierze nic…
- Tego nie wiem. Wiem, że przed niespełna godziną zatrzymaliśmy autokar „Czarnych” i przeszukaliśmy gruntownie. Sześć osób miało przy sobie środki odurzające, których posiadanie jest niezgodne z polskim prawem – wyrecytował urzędowym tonem
- I gdzie on jest teraz?
- Jak to gdzie? Na komendzie, składa zeznania. Pewnie nie wróci na noc – uśmiechnął się kpiąco zerkając na strój Kamili
Kamila poczuła się rozbierana wzrokiem. Zmieszała się lekko. Nie mogła uwierzyć w to co powiedział jej ten gliniarz.
- No to kiedy wróci? – zapytała niepewnie
- Nie wiem, może jak złoży zeznania, może jak posiedzi dwadzieścia cztery… Nie interesuje mnie to, przybyliśmy tu w innym celu.
- A w jakim?
- Mamy nakaz przeszukania domu – machnął jej przed oczyma jakąś kartką, którą trzymał w dłoni – I trochę czasu nam to zajmie. No, Wiki – zwrócił się do partnerki – bierzemy się do roboty
Zrezygnowana Kamila cofnęła się przepuszczając obojga w głąb mieszkania. Co za fatum. Jak nie jakaś zbyt ostra impreza, to teraz, gdy już nic nie stało na przeszkodzie, napatoczyły się jakieś problemy z narkotykami. Ciężko było jej uwierzyć, że Daniel bawił się w takie rzeczy, nigdy przy niej nie palił trawki, nie wciągał amfy, w ogóle nic z tych rzeczy. Ukrywał to przed nią? Wątpiła w to, ale jak widać policja miała inne zdanie na ten temat.
Funkcjonariusze rozeszli się po mieszkaniu energicznie biorąc się do pracy. Kamila dopiero teraz przyjrzała się tej Wiki, jak ją nazwał jej partner. Wyglądała bardzo imponująco. Ładna, inteligentna twarz, dość długie blond włosy, mocna opalenizna, spódniczka do kolan i przede wszystkim charakter, osobowość bijąca spod jej fizyczności. Prosta, strzelista sylwetka, przy wzroście niemalże 180 cm, zdecydowany krok, spokojny, pewny siebie wzrok. Wyglądała na nieco starszą od Kamili, pewnie miała coś koło dwudziestu pięciu wiosen. Hm, ze swoim wyglądem i luźnymi uwagami potrafiła pewnie zaczarować faceta w kilka sekund. Jej partner był w jej wieku i mimo dość zdecydowanej postawy podczas inauguracyjnej rozmowy sprawiał wrażenie luzackiego zgrywusa. Kamila czekała biernie kilkanaście minut, gdy para rozdzielając się przeszukiwała kolejne pokoje, aż usłyszała głos blondynki
- Michał! – i usłyszała jednocześnie kroki policjanta. Potem jeszcze raz kroki, tym razem zbliżające się do kuchni, gdzie siedziała
- Zapraszam do pokoju – rozległ się głos stojącego w progu uśmiechniętego Michała
Kamila z ciężkim sercem wstała i ruszyła. Wyglądało na to, że coś znaleźli. Michał zaprowadził ją do pokoju Daniela. Stały tam jego osobiste przedmioty jak łóżko, komputer, telewizor, czy też szafa z jego ubraniami. Szafa była teraz otwarta i stała przed nią Wiki taksująca Kamilę lodowatym spojrzeniem.
- Podejdź proszę – zaprosiła Kamilę dość łagodnym tonem kontrastującym z jej osobowością – I przyjrzy się co tu mamy.
Kamila podeszła i ze strachem zobaczyła kilka małych woreczków z ciemnozieloną zawartością. Wiedziała co to jest. Ale jak to się mogło tu znaleźć? Nigdy nie zaglądała do szafy Daniela, poczuła się skonsternowana.
- Wygląda na to, że mamy to czego chcieliśmy – uśmiechnęła się słodko Wiki – Szukamy dalej, czy kończymy zabawę? – zwróciła się do partnera
- Ile tego jest?
- Równe dziesięć
- E, wystarczy, nie chce mi się przewalać całego mieszkania
- Fakt, mieszkania też nie będę sprawdzać. Wypada nam tylko sprawdzić ostatnią rzecz – to mówiąc zerknęła z uśmiechem na Kamilę
Ta poczuła się nieswojo.
- Mnie? Dlaczego?
- Bo mieszkasz razem z nim, jesteś pewnie jego dziewczyną, zakładam, że wiesz dużo o jego interesach
- Nie wiem niczego – broniła się dziewczyna – przeszukaliście już zresztą mój pokój
- Pokój tak, ale ciebie nie
- A co ja mogę mieć w tym ubraniu? – zdębiała Kamila
- Niewiele, niewiele – uśmiechnęła się Wiki po raz kolejny – Ale obowiązek, to obowiązek, zwłaszcza taki przyjemny
Kamila poczuła się osaczona policjantką. Jej wygląd, ton jej głosu nakazywał posłuszeństwo, jednak z drugiej strony zaczęła się czegoś obawiać.
- No, ślicznotko, stawaj przodem do ściany i rozłóż nogi – zarządziła Wiki
- Chyba rozstaw – zaśmiał się pełnym głosem Michał, co jeszcze bardziej przygnębiło Kamilę – Ale może dla was to jedno i to samo – spojrzał uwodzicielskim wzrokiem na Kamilę
- Nie mędrkuj tyle, bo połkniesz własną pałę – zareagowała ostro Wiki – A ty odwracaj się wreszcie
- Właśnie, przystępuj do czynności służbowych a ja sprawdzę i ocenię je pod kątem fachowości – dalej nabijał się Michał posyłając dziewczynom swój uroczy uśmiech
Skrępowana Kamila odwróciła się tak jak jej kazano. Czego oni chcą od niej? Przecież gołym wzrokiem widać, że nie mogłaby niczego ukryć. Cóż, skoro takie są procedury… Niech przeszuka sobie, niczego nie znajdzie i za kilka sekund będzie po wszystkim.
Myliła się jednak. Wiki przyklęknęła tuż za jej plecami i zamiast sprawdzić jej przylegającą do ciała spódniczkę, zaczęła od stóp. Nie spieszyła się.
- Tutaj, droga panno chyba nic nie schowałaś, chociaż chętnie zdjęłabym z ciebie te buciki i przeczesała każdy palec- uśmiechnęła się kpiąco – Ale wierzę na słowo, sprawdźmy zatem dalej – jej dłonie zaczęły przesuwać się w stronę kolan – Śliczne, naprawdę, aż czuję zazdrość, ze ja w ten sobotni wieczór muszę chodzić w glanach, zamiast w takim miłym obuwiu. No i nie tylko - przesunęła dłonie powyżej kolan i zaczęła dotykać zewnętrznej strony ud Kamili – Michał, dlaczego my, policjantki, nie możemy chodzić na patrole w takim lekkim i kuszącym ubraniu? Popatrz na te uda, gdybym tak się ubierała do interwencji, przestępczość spadłaby drastycznie
- Dość tego! – Kamila nie wytrzymała i odwróciła się gwałtownie – To nie jest żadne przeszukiwanie, tylko… tylko… - zawahała się i odepchnęła próbującą ją przygwoździć do ściany Wiki.
- O, Michale, co mu tu mamy? Czyż to nie jest atak na funkcjonariusza na służbie? Musimy zastosować ostrzejsze środki przymusu bezpośredniego.
Kamila próbowała wyrwać się, jednak czujna Wiki nie pozwoliła na to i złapała Kamilę w pasie przyciągając ją do siebie i popychając w głąb pokoju.
- Zdenerwowałam się – warknęła Wiki – Trzeba ją przykuć do tej szafy.
Kamila nie miała szans na ratunek. Wiki złapała jej lewa rękę, Michał prawą, oboje wyciągnęli kajdanki, przystawili przodem do szafy a tyłem do pokoju i przykuli ją.
- No – sapnęła Wiki – a to bestia, trzeba będzie podjąć inne czynności służbowe zmuszające do uległości. Kajdanki są, teraz trzeba użyć perswazji słownej – uśmiechnęła się sarkastycznie
- Co wy robicie? Kim wy jesteście? – Kamila siliła się na stanowczy ton, lecz udawało jej się to średnio – Natychmiast mnie rozkujcie, to jakaś paranoja!
- Nie, nie, my teraz dopiero zaczniemy zabawę z podejrzaną – próba nadania stanowczego tonu wyszła policjantce zdecydowanie lepiej.
- Jaką podejrzaną? Czy wy w ogóle jesteście z policji? – gorączkowała się Kamila
- No popatrz Wiki, chyba nam nie wierzy – odezwał się Michał – klepnij ją odznaką w cycki, może zobaczy?
Wiki wyjęła odznakę. Kamila zerknęła przez ramię. Widywała takie w filmach, więc chyba autentyczna? Przynajmniej takie sprawiała wrażenie. Ale dlaczego tak się zachowują? O co tu chodzi? Denerwowała się stojąc tyłem do nich z lekko wypiętymi pośladkami, bo szafka niżej była nieco wysunięta, zaś dzięki kajdankom, którymi przypięto ją do szafy, jej szeroko rozstawione ręce znajdowały się trochę ponad głową, uniemożliwiając jej przyjęcie wyprostowanej pozycji.
- No i? – zapytał Michał i nie oczekując odpowiedzi zarządził – Kontynuuj przeszukiwanie Wiki. Chcę to zobaczyć
- Ty zawsze chcesz oglądać. Może raz sam byś przeszukał podejrzanego?
- Kusisz – znów zaśmiał się szeroko – Hm, jeśli ty niczego nie znajdziesz, to może i ja spróbuję? – zerknął na Kamilę i zobaczył jak ta poruszyła się niepewnie próbując się odwrócić.
- Jeżeli mi i tym razem przeszkodzisz – powiedziała władczym tonem Wiki do Kamili – to przestaniemy się cackać z przeszukiwaniem, tylko zedrzemy z ciebie ubranie i taką zawieziemy na komisariat, rozumiesz?
Kamila niespecjalnie uwierzyła w tą drugą groźbę, ale ton głosu kobiety upewnił ją w przeświadczeniu, że wolałaby tego nie sprawdzać. Odwróciła twarz przed siebie i zamknęła oczy. Znów poczuła na swoich udach dotyk dłoni policjantki i jej ciało przeszył dreszcz niepokoju.
Tym razem w pokoju panowała cisza. Wiki nie komentowała swych wyczynów. Jej dłonie zaczęły już bez żadnych zahamowań pieścić uda Kamili. Wiki obejmowała je wykorzystując do tego swoje długie i smukłe palce. Wsuwała je także w wewnętrzną stronę ud Kamili i z satysfakcją obserwowała jej niespokojne wiercenie się. W końcu zaczęła przemieszczać się w górę i wsunęła palce wewnątrz ud na wysokości nierównej spódniczki odsłaniającej większy fragment prawego uda coraz bardziej niespokojnej dziewczyny usiłującej spojrzeć w dół. W końcu zaczęła unosić nieco spódniczkę, co spotkało się z protestem Kamili
Skomentuj