Kontynuacja po kilku latach. Znowu kilka faktów autentycznych wplecionych w fikcję...
________________________________________________
Kiedy jej oczy przyzwyczaiły się do jasnego światła przy barze podniosła wzrok na twarz mężczyzny, który nadal trzymał rękę na jej talii.
-Brian? – spytała z niedowierzaniem patrząc na szelmowski uśmiech na twarzy znajomego bruneta. Mężczyzna niby przypadkiem pochylił się by ułatwić dziewczynie zarzucenie mu ramion na szyję. Jenna uścisnęła go mocno.
- Nie uduś mnie z łaski swojej. – wykrztusił. Jego ręka zjechała nieco poniżej talii i pewnie wylądowałaby na jej pośladku gdyby nie…
-Au. – To Jenna uderzyła go w pierś zaraz po tym jak poczuła jego palce w okolicach krzyża.
- Nic się nie zmieniłaś. Dalej zgrywasz taką cnotkę jak na początku studiów. – Przyjrzał się jej uważnie. Nie miał racji. Miał przed sobą śliczną kobietę. Rozpuszczone, starannie ułożone włosy, mocno podkreślone, przydymione oko, usta pokryte przeźroczystym błyszczykiem… Już sama twarz wyglądała o wiele doroślej niż kilka lat temu.
- Właśnie, że się zmieniło. – żachnęła się. – Mów mi per „pani doktor”. – Szeroki uśmiech ukazał rząd ślicznych równych zębów. Wtedy tuż za nią dwóch nastolatków zaczęło się przepychać. Brian wziął Jennę za rękę i zaprowadził w odrobinę cichsze miejsce. Oparł się o ścianę lokalu i pochylił głowę w jej kierunku.
- Może pani doktor skusi się na jakiegoś fajnego drinka. – spytał ledwie słyszalnym głosem. Przesunął podbródkiem po jej czole, a następnie ogolonym policzkiem po jej policzku. Poczuł jej zapach: słodkawy, a mimo to świeży. Brakowało mu w nim czegoś.
- Brian, daj spokój. – Słowa były sprzeczne z tym co robiła. Jej opuszki palców bez trudu odnalazły drogę do nagiego torsu. Wsunęła je przez szczeliny między guzikami koszuli, którą miał na sobie. Język jej ciała był dla niego jasny. Potrzebowała po prostu trochę czasu, żeby sobie przypomnieć.
- To było tak dawno… - Wykonała krok w tył i opuściła dłonie wzdłuż ciała. – Brian musisz wiedzieć, że w moim życiu dużo się zmieniło. – Powiedziała w końcu patrząc jak jego wierzch dłoni cierpliwie sunie po jej ramieniu.
- Jenna! Tu jesteś! Wszędzie cię szukałyśmy. – Przyjaciółki Jenny wyłoniły się z tańczącego tłumu. Błyskawicznie znalazły się obok niej płosząc rękę Briana. Mężczyzna szybko zwrócił uwagę Gabriel.
- Jenna, widzę, że masz bardzo fajne towarzystwo. Przedstaw nas. – towarzyszki Jenny zwróciły wreszcie uwagę na Briana, który bardzo szybko pojął jak dużym zainteresowaniem z ich strony się cieszy. Jenna milczała nie bardzo wiedząc jak to rozegrać.
- To jest… - zaczęła.
- Skończmy te kurtuazje. Jestem Brian. – wymienił uściski dłoni z kobietami. Wyglądały na ciut starsze, ale w niczym nie ustępowały urodzie Jennie. – Myślałem, że po parapetówie u Marka powinnaś zapamiętać na dłużej moje imię. – zwrócił się złośliwie, bezpośrednio do Jenny i rzucił jej roziskrzone spojrzenie. Reagowała tak samo jak kilka lat temu. Nawet w tym świetle widział, że zarumieniła się.
- W takim razie zapraszamy do loży. – zagadnęła Doris. Gloria i Elena stanęły po jego bokach i śmiało zaczęły prowadzić w kierunku wskazanego przez Doris miejsca. Podczas gdy Jenna trzymała się z tyłu jej przyjaciółki usadowiły się przy stoliku wskazując jej wolne miejsce obok Briana.
- To jakaś okazja? – Brian popatrzył po młodych damach. Teraz wszystkie trzy koleżanki Jenny siedziały tuż przed nim. Elena nachyliła się w jego kierunku o posłała mu jednoznaczne spojrzenie.
-Każda jest dobra, żeby zabalować z takim…
- W takim razie ja pójdę po drinki. – przerwała koleżance. Zaczęła podnosić się z miejsca siedzącego kierując się w kierunku baru. Przez cały czas czuła na sobie Jego wzrok. Serce zaczęło szybciej bić, w ustach jej zaschło i przez te kilka kroków , które wykonała w kierunku baru poczuła się wyjątkowo. Niby przypadkiem zaczęła uważniej przenosić ciężar ciała z nogi na nogę. Ruchy stały się niemal kocie.
Brian kątem oka przyglądał się jak Jenna kołysze biodrami. Z tego co widział, życie pani doktor jej służyło. Wyglądała pięknie. I pewnie dalej przyglądałby się jej figurze eksponowanej przez opinającą jej ciało sukienkę, gdyby nie coś dziwnego. Poczuł jak stopa, którejś z kobiet przy stoliku zaczyna dotykać wewnętrzne strony jego nogi kieruje się ostrożnie ku górze. Brian przez chwilę, może dwie, zastanawiał się jak zareagować. W końcu uśmiechnął się pod nosem i wyzywająco popatrzył na siedzące przed nim kobiety. Doris, szatynka z burzą loków na głowie bawiła się pasmem włosów i co jakiś czas zerkała na niego przygryzając dolną wargę. Siedząca obok niej Elena delikatnie przygryzała paznokieć. Pomyślał, że chciałby mieć ją dla siebie na kilka godzin. Dzięki krótko ściętym włosom, wystającemu z głębi dekoltu tatuażowi i całej gamie kolczyków w uszach wyglądała na charakterną dziewczynę, która z pewnością miałaby mu do zaoferowania wiele. Z kolei Gloria patrzyła na niego takim wzrokiem, że naturalną reakcją u każdego normalnego faceta byłoby złożenie oferty wspólnej nocy w pokoju hotelowym. Stopa jednej z nich była już przy wewnętrznej stronie uda. Rzucał im na zmianę badawcze spojrzenia . Uśmiech nie schodził mu przy tym z twarzy. Postanowił zmienić taktykę i zachowywać się jakby nic podobnego się nie działo.
- To czego tu szukacie? – spytał i wyciągnął papierosa. Stopa była już centralnie na jego kroczu. Zaczęła pocierać jego męskość.
– Zabawy kotku, zabawy. – Doris wyciągnęła swoje papierosy i nachyliła się w jego kierunku. Wykorzystał to i zbliżył się do niej. Końcówki papierosów delikatnie się zetknęły i po kilku sekundach fajka Doris była odpalona.
- Chcecie rano być nawalone, zaćpane czy wyruchane? – spytał i mocno zaciągnął się dymem. Gloria parsknęła śmiechem. To nie jej stopa zaczęła delikatnie go masować. Śmiech był spontaniczny, a pieszczota nie zmieniła swojej częstotliwości. Była nieustannie bardzo precyzyjna.
- Chcemy być w jednym kawałku i rozum to jak chcesz. – Gloria rzuciła mu kuszące spojrzenie.
- Chyba mógłbym Wam dać wszystkiego po trochu. – był poważny. Doris podniosła się i naprostowała sukienkę po czym oparła się o filcowy materiał i wypuściła z ust kłęby szarego dymu. Wtedy opuścił dłonie pod stół i wziął do ręki kobiecą stopę. Była naga. Przesunął palcami po jej wierzchu i zatrzymał się na ścięgnie Achillesa.
-Elena, jeśli bardzo chcesz, to wyjdziemy do toalety pofiglować. – dziewczyna uśmiechnęła się do niego. Wytrzymała jego spojrzenie. W momencie, gdy Doris i Gloria wymieniły zdezorientowane spojrzenia wróciła Jenna. Stopa Eleny ustąpiła, a po incydencie nie było już śladu.
________________________________________________
Kiedy jej oczy przyzwyczaiły się do jasnego światła przy barze podniosła wzrok na twarz mężczyzny, który nadal trzymał rękę na jej talii.
-Brian? – spytała z niedowierzaniem patrząc na szelmowski uśmiech na twarzy znajomego bruneta. Mężczyzna niby przypadkiem pochylił się by ułatwić dziewczynie zarzucenie mu ramion na szyję. Jenna uścisnęła go mocno.
- Nie uduś mnie z łaski swojej. – wykrztusił. Jego ręka zjechała nieco poniżej talii i pewnie wylądowałaby na jej pośladku gdyby nie…
-Au. – To Jenna uderzyła go w pierś zaraz po tym jak poczuła jego palce w okolicach krzyża.
- Nic się nie zmieniłaś. Dalej zgrywasz taką cnotkę jak na początku studiów. – Przyjrzał się jej uważnie. Nie miał racji. Miał przed sobą śliczną kobietę. Rozpuszczone, starannie ułożone włosy, mocno podkreślone, przydymione oko, usta pokryte przeźroczystym błyszczykiem… Już sama twarz wyglądała o wiele doroślej niż kilka lat temu.
- Właśnie, że się zmieniło. – żachnęła się. – Mów mi per „pani doktor”. – Szeroki uśmiech ukazał rząd ślicznych równych zębów. Wtedy tuż za nią dwóch nastolatków zaczęło się przepychać. Brian wziął Jennę za rękę i zaprowadził w odrobinę cichsze miejsce. Oparł się o ścianę lokalu i pochylił głowę w jej kierunku.
- Może pani doktor skusi się na jakiegoś fajnego drinka. – spytał ledwie słyszalnym głosem. Przesunął podbródkiem po jej czole, a następnie ogolonym policzkiem po jej policzku. Poczuł jej zapach: słodkawy, a mimo to świeży. Brakowało mu w nim czegoś.
- Brian, daj spokój. – Słowa były sprzeczne z tym co robiła. Jej opuszki palców bez trudu odnalazły drogę do nagiego torsu. Wsunęła je przez szczeliny między guzikami koszuli, którą miał na sobie. Język jej ciała był dla niego jasny. Potrzebowała po prostu trochę czasu, żeby sobie przypomnieć.
- To było tak dawno… - Wykonała krok w tył i opuściła dłonie wzdłuż ciała. – Brian musisz wiedzieć, że w moim życiu dużo się zmieniło. – Powiedziała w końcu patrząc jak jego wierzch dłoni cierpliwie sunie po jej ramieniu.
- Jenna! Tu jesteś! Wszędzie cię szukałyśmy. – Przyjaciółki Jenny wyłoniły się z tańczącego tłumu. Błyskawicznie znalazły się obok niej płosząc rękę Briana. Mężczyzna szybko zwrócił uwagę Gabriel.
- Jenna, widzę, że masz bardzo fajne towarzystwo. Przedstaw nas. – towarzyszki Jenny zwróciły wreszcie uwagę na Briana, który bardzo szybko pojął jak dużym zainteresowaniem z ich strony się cieszy. Jenna milczała nie bardzo wiedząc jak to rozegrać.
- To jest… - zaczęła.
- Skończmy te kurtuazje. Jestem Brian. – wymienił uściski dłoni z kobietami. Wyglądały na ciut starsze, ale w niczym nie ustępowały urodzie Jennie. – Myślałem, że po parapetówie u Marka powinnaś zapamiętać na dłużej moje imię. – zwrócił się złośliwie, bezpośrednio do Jenny i rzucił jej roziskrzone spojrzenie. Reagowała tak samo jak kilka lat temu. Nawet w tym świetle widział, że zarumieniła się.
- W takim razie zapraszamy do loży. – zagadnęła Doris. Gloria i Elena stanęły po jego bokach i śmiało zaczęły prowadzić w kierunku wskazanego przez Doris miejsca. Podczas gdy Jenna trzymała się z tyłu jej przyjaciółki usadowiły się przy stoliku wskazując jej wolne miejsce obok Briana.
- To jakaś okazja? – Brian popatrzył po młodych damach. Teraz wszystkie trzy koleżanki Jenny siedziały tuż przed nim. Elena nachyliła się w jego kierunku o posłała mu jednoznaczne spojrzenie.
-Każda jest dobra, żeby zabalować z takim…
- W takim razie ja pójdę po drinki. – przerwała koleżance. Zaczęła podnosić się z miejsca siedzącego kierując się w kierunku baru. Przez cały czas czuła na sobie Jego wzrok. Serce zaczęło szybciej bić, w ustach jej zaschło i przez te kilka kroków , które wykonała w kierunku baru poczuła się wyjątkowo. Niby przypadkiem zaczęła uważniej przenosić ciężar ciała z nogi na nogę. Ruchy stały się niemal kocie.
Brian kątem oka przyglądał się jak Jenna kołysze biodrami. Z tego co widział, życie pani doktor jej służyło. Wyglądała pięknie. I pewnie dalej przyglądałby się jej figurze eksponowanej przez opinającą jej ciało sukienkę, gdyby nie coś dziwnego. Poczuł jak stopa, którejś z kobiet przy stoliku zaczyna dotykać wewnętrzne strony jego nogi kieruje się ostrożnie ku górze. Brian przez chwilę, może dwie, zastanawiał się jak zareagować. W końcu uśmiechnął się pod nosem i wyzywająco popatrzył na siedzące przed nim kobiety. Doris, szatynka z burzą loków na głowie bawiła się pasmem włosów i co jakiś czas zerkała na niego przygryzając dolną wargę. Siedząca obok niej Elena delikatnie przygryzała paznokieć. Pomyślał, że chciałby mieć ją dla siebie na kilka godzin. Dzięki krótko ściętym włosom, wystającemu z głębi dekoltu tatuażowi i całej gamie kolczyków w uszach wyglądała na charakterną dziewczynę, która z pewnością miałaby mu do zaoferowania wiele. Z kolei Gloria patrzyła na niego takim wzrokiem, że naturalną reakcją u każdego normalnego faceta byłoby złożenie oferty wspólnej nocy w pokoju hotelowym. Stopa jednej z nich była już przy wewnętrznej stronie uda. Rzucał im na zmianę badawcze spojrzenia . Uśmiech nie schodził mu przy tym z twarzy. Postanowił zmienić taktykę i zachowywać się jakby nic podobnego się nie działo.
- To czego tu szukacie? – spytał i wyciągnął papierosa. Stopa była już centralnie na jego kroczu. Zaczęła pocierać jego męskość.
– Zabawy kotku, zabawy. – Doris wyciągnęła swoje papierosy i nachyliła się w jego kierunku. Wykorzystał to i zbliżył się do niej. Końcówki papierosów delikatnie się zetknęły i po kilku sekundach fajka Doris była odpalona.
- Chcecie rano być nawalone, zaćpane czy wyruchane? – spytał i mocno zaciągnął się dymem. Gloria parsknęła śmiechem. To nie jej stopa zaczęła delikatnie go masować. Śmiech był spontaniczny, a pieszczota nie zmieniła swojej częstotliwości. Była nieustannie bardzo precyzyjna.
- Chcemy być w jednym kawałku i rozum to jak chcesz. – Gloria rzuciła mu kuszące spojrzenie.
- Chyba mógłbym Wam dać wszystkiego po trochu. – był poważny. Doris podniosła się i naprostowała sukienkę po czym oparła się o filcowy materiał i wypuściła z ust kłęby szarego dymu. Wtedy opuścił dłonie pod stół i wziął do ręki kobiecą stopę. Była naga. Przesunął palcami po jej wierzchu i zatrzymał się na ścięgnie Achillesa.
-Elena, jeśli bardzo chcesz, to wyjdziemy do toalety pofiglować. – dziewczyna uśmiechnęła się do niego. Wytrzymała jego spojrzenie. W momencie, gdy Doris i Gloria wymieniły zdezorientowane spojrzenia wróciła Jenna. Stopa Eleny ustąpiła, a po incydencie nie było już śladu.
Skomentuj