ja bym u siebie strzelal na jakies 0,25. Nie mialem stycznosci, ale w jakichs mocno dziwnych okolicznosciach moze bym sprobowal, chociaz nie palam wielkim podnieceniem.
Biseksualizm- ciekawa teoria II, Karen Horney Neurotyczna osobowość naszych czasów.
Stare ale jare.
Stosunki seksualne nie tylko umożliwiają im redukcję specyficznych napięć erotycznych, ale są one także jedynym źródłem kontaktu z drugim człowiekiem. Dla osoby, która jest przekonana o niemożności zdobycia miłości, kontakt fizyczny może zastępować związek emocjonalny. W takim przypadku seks jest głównym, jeżeli nie jedynym, pomostem umożliwiającym kontakt z innymi i dlatego nabiera on szczególnego znaczenia. U niektórych osób brak zróżnicowania dotyczy także płci potencjal*nego partnera; poszukują one aktywnie kontaktów z osobami obojga płci lub biernie ulegają żądaniom seksualnym innej osoby, niezależnie od tego, czy jest ona odmiennej czy też tej samej płci.
(...) osoby z drugiej grupy, skłonne poddawać się inicjatywę seksualnej ze strony przedstawicieli obojga płci, kierowane są nieustającą potrzebą miłości, a szczególnie obawą utracenia drugiej osoby, gdyby jej odmówiły zaspokojenia prośby dotyczącej seksu lub gdyby odważyły się bronić przed wysuwanymi przez nią propozycjami. Boją się utraty partnera, gdyż kontakt z nim jest im bardzo potrzebny.
Moim zdaniem wyjaśnianie zjawiska niezróżnicowanych kontaktów seksualnych z przedstawicielami obojga płci, jako powstałego na podłożu wrodzonej biseksualności jest nieporozumieniem. Nic nie wskazuje w tych przypadkach na autentyczne skłonności do osób tej samej płci. Pozorne tendencje homoseksualne zanikają, gdy tylko miejsce lęku zajmie pewność siebie, tak jak ustępuje brak różnicowania wobec przedstawicieli płci odmiennej.
ej! no nie ma chętnych by skrytykować/uzupełnić/nie-zgodzić sie /zgodzić się/ofukać/etecery...
Dążenie do seksu, jako substytutu miłości z pewnością dotyczy pewnej ilości osób. Jak słusznie zauważa autor, także osób biseksualnych, w końcu czemu nie? To ogólne zjawisko. Autor tak naprawdę nie przedstawia tu teorii o przyczynach biseksualizmu, rozważa tylko pewne zaburzenie na przykładzie biseksualistów, a mógłby równie dobrze inne orientacje brać. Mógłbym jego tezę odwrócić:
Pozorne tendencje het*******ualne zanikają, gdy tylko miejsce lęku zajmie pewność siebie
i podać przykład facetów homoseksualnych tkwiących w związkach z kobietami z lęku. Gdy lęk mija i nabierają pewności siebie, także pewności co do własnej tożsamości, zrywają stare związki i nawiązują nowe.
Ogólnie to się zgadzam z tą wypowiedzią. Faktycznie dla niektórych osób seks może być ważny sam w sobie, niezależnie od płci. Brzmi dość niewiarygodnie, ale pewnie zdarza się. Ale to tylko mała część biseksualistów.
Bo większość biseksualistów to nie "osoby, która są przekonane o niemożności zdobycia miłości, dla których kontakt fizyczny może zastępować związek emocjonalny." To co opisane powyżej to jakaś patologia, gdy człowiek nie może nawiązać związku emocjonalnego z drugim i jedynym sposobem jest seks, nieważne z kim. Jest głód nawiązania relacji z kimkolwiek i płeć przestaje mieć znaczenie. Po prostu większości biseksualistów to nie dotyczy, potrafią tworzyć normalne związki i nawiązywać poprawne relacje z innymi ludźmi. Seks u nich wynika z pociągu seksualnego, a nie jako metody na obchodzenie własnych problemów emocjonalnych.
To działa na tej zasadzie jak ze sportem. Jeśli ktoś lubi narty i windsurfing, to w każdym z tych sportów coś innego odnajduje. To nie jest tak, że lubi po prostu szybkość i nie różnicuje sposobu osiągnięcia prędkości. Oba sporty mają swój urok i nie chodzi w nich tylko o prędkość, choć to spora część frajdy.
Piękne, bardzo piękne teorie. Tymczasem przyczyniają się one do błędnego rozumienia biseksualizmu, co mogę potwierdzić jako biseksualistka. Takie dzielenie włosa na czworo, bo jest to dla mnie niepotrzebne rozróżnienie, jak zaproponowane w temacie podział na 6 części kontinuum to tylko teoretyczne dywagacje, na których ktoś dorabia się tytułu zawodowego.
Nie łatwiej powiedzieć po prostu, jestem hetero miałem/am epizod z płcią tożsamą, fantazjuje o tym, aczkolwiek nie poczuwam się do orientacji bi.
Uważam, że biseksualiści to te osoby, które mogą związać się zarówno z kobietą, jak i mężczyzna i mieć satysfakcje zarówno z pożycia, jak i związku. Jeśli stawić mnie przed wyborem kobieta, czy mężczyzna nie mam żadnych preferencji i nie wiem, co bym wybrała, skończyłabym pewnie jak ten osiołek, co mu w żłobie dano w jednym owies w drugim siano.
Między językiem a śliną
Między pierwszym skurczem a dobrym dreszczem
Gdzieś między karą a winą
Ojej, ciekawe te wszystkie teorie, ale zupełnie się nimi nie przejmuję ani nie wzruszam. W nosie je mam po prostu!
Gdy oglądam film "Pan i pani Smith" to chce mi się przelecieć i Brada i Angelinę. I to właśnie jest biseksualizm. Taka już jestem, tak już mam i bardzo to lubię!
Poliż mnie, I'm Polish. Albo jeśli wolisz możesz mnie posolić, albo wy...miętolić.
Skomentuj