Kultowe wyzwanie którego podejmowało się już wielu koniobijców, również na tym forum. Wyzwanie pewnie dobrze wam wszystkim znane dlatego przechodzę do konkretów i nakreślenia swojej historii.
Uzależniony od masturbacji nigdy nie byłem, możecie więc się zastanowić po co mi robić to wyzwanie. A no tak dla fanu a bardziej to z ciekawości i chęci zahartowania swojej silnej woli. Pierwszy raz masturbowałem się mając około 13 lat, trochę mnie to doświadczenie wystraszyło i zaprzestałem tego na długi czas. Do regularnej masturbacji wróciłem dopiero w wieku 17 lat (mam 23 lata) wtedy też zrobiłem to z ciekawości i tak już zostało, później doszło do tego porno, choć porno katowałem głowę już wcześniej i nie dotykając przy tym sprzętu. Jednak uzależnionym onanistom nigdy nie zostałem bo chyba nie mam do tego predyspozycji. Dwa spusty w ciągu jednego dnia to był mój max możliwości, a zazwyczaj kończyło się na jednym. Waliłem interwałowo, czyli jeden tydzień walenia, drugi tydzień przerwy. Zaznaczam że nie uprawiam seksu i wciągu wyzwania również tego nie robiłem.
Zawsze z tyłu głowy gdzieś była ta świadomość kultowego wyzwania nofap, cudowne efekty, rekordowe liczby dni bez bicia konia i stawanie się wręcz półbogiem na nofapie. Nie mówię że to wszystko są brednie bo dla osoby uzależnionej na pewno będzie to ogromna zmiana. Pierwsze wyzwanie rozpocząłem 10.03.2021 r. i trwało ono do 10.07 wykręciłem piękne 122 dni bez koniobicia i bez oglądania porno. Dzięki temu doświadczeniu zrozumiałem że nie jestem uzależniony od masturbacji i od porno, potrafię żyć bez tego. Owszem były myśli rezygnacyjne że nie dam rady, że zrobię to niechcący albo po pijaku. Jednak nic takiego się nie stało, psychicznie czułem się dosyć stabilnie i naturalnie pojawiły się nocne polucje. Po zakończeniu wyzwania na drugi dzień zwaliłem, nawet kupiłem sobie w prezencie pierwszy lubrykant do tego aktu, jak się domyślacie ładunku było sporo a odczucia średnie. Jakoś tak mam że pierwsza masturbacja po dłuższej przerwie nie jest tak przyjemna jak następne.
Po tym czasie pomyślałem o jeszcze dziwniejszym pomyślę, mianowicie wyzwanie 6 miesięcy. I powiem wam że to jest już bez sensu, jutro mija kolejne 122 dni na nofapie. Tak wytrzymałem kolejne 4 miesiące, czyli od października 2021. Penis tak jak by nie chce sam stawać, stał się mniej pobudliwy. Oczywiście polucje i nocne wzwody wciąż się pojawiają więc wszystko powinno być w porządku. Tym razem poszedłem o krok dalej i kupiłem dwa masturbatory z którymi nigdy jeszcze nie miałem do czynienia, możliwe że dam znać jak to wygląda z praktycznej strony i czy warto.
Podsumowując razem wykręciłem 8 miesięcy bez masturbacji, bez seksu, bez porno i czuję się z tym dobrze. Choć jeśli o seks chodzi to mogę i wytrzymać 3 lata. Wyzwanie oczywiście ma sens tak samo jak rozsądna masturbacja, tyle że pierwsze zalecane dla uzależnionych a drugie dla każdego kto uzależnionym zostać nie chce. Co warto dodać człowiek uzależniony to też rozwalony układ nagrody przez nadmierne dawkowanie dopaminy. Warto wspomnieć też o tym że w spermie mamy wiele cennych składników (w końcu ma dać nowe życie) których przez nadmierną masturbacje niepotrzebnie się pozbywamy i nasz organizm musi nadrobić straty. Zachęcam was do podzielenia się własnymi przemyśleniami i doświadczeniem, mam wrażenie że wiele jest osób którym ciężko wytrzymać nawet tydzień co trochę mnie zadziwia przy moich możliwościach. No ale każdy z nas jest inny.
Uzależniony od masturbacji nigdy nie byłem, możecie więc się zastanowić po co mi robić to wyzwanie. A no tak dla fanu a bardziej to z ciekawości i chęci zahartowania swojej silnej woli. Pierwszy raz masturbowałem się mając około 13 lat, trochę mnie to doświadczenie wystraszyło i zaprzestałem tego na długi czas. Do regularnej masturbacji wróciłem dopiero w wieku 17 lat (mam 23 lata) wtedy też zrobiłem to z ciekawości i tak już zostało, później doszło do tego porno, choć porno katowałem głowę już wcześniej i nie dotykając przy tym sprzętu. Jednak uzależnionym onanistom nigdy nie zostałem bo chyba nie mam do tego predyspozycji. Dwa spusty w ciągu jednego dnia to był mój max możliwości, a zazwyczaj kończyło się na jednym. Waliłem interwałowo, czyli jeden tydzień walenia, drugi tydzień przerwy. Zaznaczam że nie uprawiam seksu i wciągu wyzwania również tego nie robiłem.
Zawsze z tyłu głowy gdzieś była ta świadomość kultowego wyzwania nofap, cudowne efekty, rekordowe liczby dni bez bicia konia i stawanie się wręcz półbogiem na nofapie. Nie mówię że to wszystko są brednie bo dla osoby uzależnionej na pewno będzie to ogromna zmiana. Pierwsze wyzwanie rozpocząłem 10.03.2021 r. i trwało ono do 10.07 wykręciłem piękne 122 dni bez koniobicia i bez oglądania porno. Dzięki temu doświadczeniu zrozumiałem że nie jestem uzależniony od masturbacji i od porno, potrafię żyć bez tego. Owszem były myśli rezygnacyjne że nie dam rady, że zrobię to niechcący albo po pijaku. Jednak nic takiego się nie stało, psychicznie czułem się dosyć stabilnie i naturalnie pojawiły się nocne polucje. Po zakończeniu wyzwania na drugi dzień zwaliłem, nawet kupiłem sobie w prezencie pierwszy lubrykant do tego aktu, jak się domyślacie ładunku było sporo a odczucia średnie. Jakoś tak mam że pierwsza masturbacja po dłuższej przerwie nie jest tak przyjemna jak następne.
Po tym czasie pomyślałem o jeszcze dziwniejszym pomyślę, mianowicie wyzwanie 6 miesięcy. I powiem wam że to jest już bez sensu, jutro mija kolejne 122 dni na nofapie. Tak wytrzymałem kolejne 4 miesiące, czyli od października 2021. Penis tak jak by nie chce sam stawać, stał się mniej pobudliwy. Oczywiście polucje i nocne wzwody wciąż się pojawiają więc wszystko powinno być w porządku. Tym razem poszedłem o krok dalej i kupiłem dwa masturbatory z którymi nigdy jeszcze nie miałem do czynienia, możliwe że dam znać jak to wygląda z praktycznej strony i czy warto.
Podsumowując razem wykręciłem 8 miesięcy bez masturbacji, bez seksu, bez porno i czuję się z tym dobrze. Choć jeśli o seks chodzi to mogę i wytrzymać 3 lata. Wyzwanie oczywiście ma sens tak samo jak rozsądna masturbacja, tyle że pierwsze zalecane dla uzależnionych a drugie dla każdego kto uzależnionym zostać nie chce. Co warto dodać człowiek uzależniony to też rozwalony układ nagrody przez nadmierne dawkowanie dopaminy. Warto wspomnieć też o tym że w spermie mamy wiele cennych składników (w końcu ma dać nowe życie) których przez nadmierną masturbacje niepotrzebnie się pozbywamy i nasz organizm musi nadrobić straty. Zachęcam was do podzielenia się własnymi przemyśleniami i doświadczeniem, mam wrażenie że wiele jest osób którym ciężko wytrzymać nawet tydzień co trochę mnie zadziwia przy moich możliwościach. No ale każdy z nas jest inny.
Skomentuj