W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Ile miales/as lat, podczas pierwszego razu...

Collapse
Ten wątek jest przyklejony.
X
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • nick
    Seksualnie Niewyżyty
    • Apr 2006
    • 225

    moj pierwszy raz był wczoraj w nocy:p Ja 18 i ona 18 lat

    Skomentuj

    • Dareios
      Gwiazdka Porno
      • Jan 2006
      • 1959

      gratuluje
      Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić.

      Skomentuj

      • stokrocia
        Ocieracz
        • Jul 2006
        • 130

        Mam 28 i czekam na tego jedynego

        Skomentuj

        • Dareios
          Gwiazdka Porno
          • Jan 2006
          • 1959

          28 lat i jesteś dziewicą?
          Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić.

          Skomentuj

          • stokrocia
            Ocieracz
            • Jul 2006
            • 130

            Napisał mlody969
            28 lat i jesteś dziewicą?
            A co w tym takiego dziwnego?
            Mam czuć się z tego powodu zakompleksiona i skoczyć se po kaszankę?

            Skomentuj

            • Dareios
              Gwiazdka Porno
              • Jan 2006
              • 1959

              Wybacz, ale nie rozumiem takiego podejścia. Dla mnie po prostu jest to marnowanie życia. Pomyśl na to z innej strony. Czy sądzisz, że jak już spotkasz 'tego jedynego' (o nim za chwile) to będzie on zachwycony tym, że nie masz doświadczenia i nie będziesz potrafiła go zaspokoić? Bo ja sądzę że to zrodzi frustrację i przez to cały związek się posypie. Wiesz, ja jako facet nie chciałbym kobiety która nie korzysta z życia, wstrzymuje się i to jeszcze w tej kwesti która dla mnie jest strasznie ważna.

              A co do 'tego jedynego'. Nie sądzę, aby ktoś taki w ogóle istniał. Prawda jest taka że ludzie się poznają, są ze sobą, rozstają się, czasami są ze sobą dłużej. Ale to nie jest kwestia jakiegoś przeznaczenia czy czegoś takiego. To po prostu kwestia trafienia na odpowiednią osobę. Odpowiednią, a nie jedyną. Marzenia o tym jedynym dla mnie sa kompletnie oderwanymi od rzeczywistościami romantycznymi fantazjami.
              Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić.

              Skomentuj

              • romoo
                Wspomógł BT
                • Mar 2006
                • 206

                mlody969 a ty ponoć nie lubisz kończyć w środku więc jak zadowolisz kogoś kto lubi pulsującego i tryskającego peniska w środku, chociaż by miała 40L? Przez tyle stosunków jeszcze tego nie polubiłeś?
                After Forever

                Skomentuj

                • stokrocia
                  Ocieracz
                  • Jul 2006
                  • 130

                  Napisał mlody969
                  Wybacz, ale nie rozumiem takiego podejścia. Dla mnie po prostu jest to marnowanie życia
                  Wiesz... można żyć żeby jeść albo jeść żeby żyć
                  I z seksem jest analogicznie
                  Czy żyje się i jest się z kimś po to żeby mieć z tego seks? Czy seks jest po to żeby budować związek i żyć w miłości? Jak dla mnie to drugie.
                  Czy się wierzy w jedynego na całe życie to kwestia nad którą trudno dyskutować. Jedni wierzą inni nie i bez sięgania do głębszych podstaw światopoglądu trudno to uzasadniać
                  A co do doświadczenia...
                  Napisał mlody969
                  Czy sądzisz, że jak już spotkasz 'tego jedynego' (o nim za chwile) to będzie on zachwycony tym, że nie masz doświadczenia i nie będziesz potrafiła go zaspokoić?
                  No to pytanie właśnie ilustruje różnicę jak tą kwestię pojmujemy... Czyli w twoim rozumieniu powinnam teraz "potrenować" na kimś innym, żeby potem tego jedynego "zaspokoić"... ? Jakoś nawet przez gardło nie przechodzi mi takie przedmiotowe potraktowanie tego "poprzednika"...
                  A co do twojego prorokowania czy taki związek się posypie czy nie... Jakoś trochę małżeństw już w życiu widziałam i znam z bliska i jakoś tak dziwnie z moich statystyk wynika, że nieporównywalnie rzadziej rozpadały się właśnie te związki, które czekały na siebie i czekały do ślubu... Można statystykom wierzyć lub nie, ale liczby mówią swoje.

                  Skomentuj

                  • AnathemaSit
                    Świętoszek
                    • Jul 2006
                    • 23

                    no ja miałam 15 , a on jeszcze 17, byłam zapruta a on mnie wykorzystał...mój były "znajomy", bo nie chciałam z nim być... a teraz nie moge na niego patrzeć...

                    Skomentuj

                    • Dareios
                      Gwiazdka Porno
                      • Jan 2006
                      • 1959

                      mlody969 a ty ponoć nie lubisz kończyć w środku więc jak zadowolisz kogoś kto lubi pulsującego i tryskającego peniska w środku, chociaż by miała 40L? Przez tyle stosunków jeszcze tego nie polubiłeś?
                      Tak samo kobieta nie lubiąca seksu analnego nie będzie w stanie mnie zaspokoić. Ale co ma jedno z drugim wspólnego? Mam takie a nie inne preferencje seksualne i będę dobierał sobie patnerki które mają podobne. To jest chyba normalne. Nikt nie jest chyba w stanie zaspokoić wszystkich kobiet, bo ludzie są różni i mają różne upodobania.

                      Wiesz... można żyć żeby jeść albo jeść żeby żyć
                      Ale można i żyć i czerpać przyjemność z jedzenia. Czy spożywanie smacznego jedzenia z którego człowiek odczuwa satysfakcję oznacza, że od razu żyje po to aby jeść?

                      Czy żyje się i jest się z kimś po to żeby mieć z tego seks? Czy seks jest po to żeby budować związek i żyć w miłości?
                      Jedno i drugie. Traktujesz seks jedynie jako dodatek do związku. Tyle, że jak życie seksualne się nie układa to i związek się nie układa. Więc to chyba nie tylko dodatek ale także jeden z fundamentów.

                      Czyli w twoim rozumieniu powinnam teraz "potrenować" na kimś innym, żeby potem tego jedynego "zaspokoić"... ? Jakoś nawet przez gardło nie przechodzi mi takie przedmiotowe potraktowanie tego "poprzednika"...
                      Nie potrenować tylko normalnie czerpać przyjemność z seksu. W naturalny sposób zdobywać doświadczenie. Ty ciągle myślisz o tym jedynym i uzależniasz swoje życie od niego. Wstrzymujesz się dla niego. A może to właśnie dlatego jeszcze go nie spotkałaś? Jesteś samodzielną istotą, masz własne życie. Nie rozumiem dlaczego od kogoś innego ma zależeć czy skorzystasz z tego co życie oferuje czy też nie.

                      A co do twojego prorokowania czy taki związek się posypie czy nie... Jakoś trochę małżeństw już w życiu widziałam i znam z bliska i jakoś tak dziwnie z moich statystyk wynika, że nieporównywalnie rzadziej rozpadały się właśnie te związki, które czekały na siebie i czekały do ślubu...
                      Ale dlaczego tak się dzieje? Może to własnie dlatego, że ludzie którzy wstrzymują się z seksem do ślubu są bardzo religijni i potem sama religia nie pozwala im się rozwieść? Albo może po prostu nie mają porównania z innymi partnerami seksualnymi?
                      0statnio edytowany przez Dareios; 30-07-06, 08:02.
                      Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić.

                      Skomentuj

                      • stokrocia
                        Ocieracz
                        • Jul 2006
                        • 130

                        Napisał mlody969
                        Nie rozumiem dlaczego od kogoś innego ma zależeć czy skorzystasz z tego co życie oferuje czy też nie.
                        Ze względu na MIŁOŚĆ.
                        Załóżmy że mam własny dom. A równocześnie tak bardzo mam ochotę pojechać sobie w podróż dookoła świata. Mogłabym dom sprzedać i za te pieniądze pojechać. Ale tego nie zrobię. Ze względu na swoje dzieci w przyszłości, które chcę żeby miały gdzie mieszkać. Mam nadzieję że rozumiesz analogię.
                        Ale dlaczego tak się dzieje? Może to własnie dlatego, że ludzie którzy wstrzymują się z seksem do ślubu są bardzo religijni i potem sama religia nie pozwala im się rozwieść? Albo może po prostu nie mają porównania z innymi partnerami seksualnymi?
                        W tym momencie sugerujesz, że ci o których pisałam są nieszczęśliwi, ale ze względu na swoje przekonania religijne się nie rozwiodą. A właśnie że nie. SĄ SZCZĘŚLIWI i nie mają powodu się rozwodzić. A po co im porównanie z innymi partnerami? Czy człowiek żyje po to żeby mieć jak najwięcej partnerów do porównyania? Jak dla mnie człowiek żyje po to aby zrealizować się w Miłości. A do tego nie jest potrzebna żadna skala porównawcza w łóżku.
                        Jak dla mnie seks jest czymś tak silnie przyporządkowującym sobie dwie osoby, że nie wyobrażam sobie rozdrabniania się w tej kwestii na ileśtam związków.
                        Czy seks jest dodatkiem do związku? Nie dodatkiem. Ale składnikiem tak samo ważnym i wcale nie ważniejszym niż zmywanie naczyń po wspólnym obiedzie, budowanie domu, wspólne wycieczki po górach, czy zarabianie na wspólne życie.

                        Skomentuj

                        • malinkaa7
                          Seksualnie Niewyżyty
                          • Jun 2006
                          • 242

                          ja 17 mój chłopak 21(le jego to nie był pierwszy raz) i ja tam jestem zadowolona niczego nie żałuję

                          Skomentuj

                          • Dareios
                            Gwiazdka Porno
                            • Jan 2006
                            • 1959

                            Ze względu na MIŁOŚĆ.
                            To jest źle pojmowana miłość. Miłość nie polega na tym, że będąc sama żyjesz jak kopciuszek czekając na 'tego jedynego' i uzależniasz od niego swoją wartość. To naiwne myślenie. Miałem okazję na ten temat rozmawiać z psychologiem. Nie można oddawać całego siebie drugiej osobie. Wtedy, jeżeli coś wam nie wyjdzie zostajesz na lodzie z pustką w życiu. To niezdrowe psychologicznie uzależniać swoje życie od kogoś innego. Miłośc nie polega na tym aby zrzec się niezależności i indywidualizmu, ale właśnie na tym aby je uznać i zaakceptować u drugiej osoby. Zdrowe i trwałe związki to te które tworzą osoby samodzielne, pewne swojej wartości i twardo stąpające po ziemi. Takie osoby dla większości ludzi są znacznie bardziej atrakcyjne.

                            Załóżmy że mam własny dom. A równocześnie tak bardzo mam ochotę pojechać sobie w podróż dookoła świata. Mogłabym dom sprzedać i za te pieniądze pojechać. Ale tego nie zrobię. Ze względu na swoje dzieci w przyszłości, które chcę żeby miały gdzie mieszkać. Mam nadzieję że rozumiesz analogię.
                            Ale tu nie ma analogii. Nie musisz rezygnować z prawdziwej miłości aby zaznać seksu przed ślubem. Większość ludzi zaczyna życie erotyczne przed ślubem, nawet przed poznaniem przyszłego męża/żony. I potem są w stanie stworzyć trwały związek oparty na miłości. Gdyby bylo tak jak piszesz, to większość ludzi z tego forum, łącznie ze mną byłoby już na straconej pozycji.

                            W tym momencie sugerujesz, że ci o których pisałam są nieszczęśliwi, ale ze względu na swoje przekonania religijne się nie rozwiodą. A właśnie że nie. SĄ SZCZĘŚLIWI i nie mają powodu się rozwodzić.
                            Ale chwila. Ja nie pisałem, że małżeństwo które przed ślubem nie uprawiało seksu jest
                            nieszczęsliwe. Ja pisałem o związku w którym szwankuje życie intymne, a czekanie do ślubu z seksem zwiększa prawdopodobieństwo niedopasowania.

                            A po co im porównanie z innymi partnerami? Czy człowiek żyje po to żeby mieć jak najwięcej partnerów do porównyania?
                            Oczywiście że nie. Ja nie pisałem, że porównywanie jest niezbędne aby być szczęsliwym. Ja tylko sugeruje, że to nie czekanie do ślubu było powodem 'idealnego' wyboru tylko może właśnie brak porównania powoduje takie wrażenie?
                            Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić.

                            Skomentuj

                            • stokrocia
                              Ocieracz
                              • Jul 2006
                              • 130

                              Napisał mlody969
                              Miłość nie polega na tym, że będąc sama żyjesz jak kopciuszek czekając na 'tego jedynego' i uzależniasz od niego swoją wartość
                              Ale o jakim uzależnianiu wartości ty w ogóle mówisz ????
                              Właśnie dlatego że znam swoją wartość nie muszę szukać jej potwierdzenia w związkach i seksie.
                              Miałem okazję na ten temat rozmawiać z psychologiem
                              Wiesz tyle teorii ile psychologów, więc ten argument do mnie nie trafia
                              Nie można oddawać całego siebie drugiej osobie. Wtedy, jeżeli coś wam nie wyjdzie zostajesz na lodzie z pustką w życiu
                              No właśnie nie całe życie. Najlepszym dowodem na to, że moje życie nie zostanie puste, jeżeli coś mi z tym jednym nie wyjdzie, jest to, że nie jest puste teraz Mam pracę, hobby, przyjaciół i tą pełnią swojego życia zamierzam kogoś obdarować a nie oczekiwać od niego wypełnienia jakiejś pustki, którą próbujesz mi tu wpierać.
                              Miłośc nie polega na tym aby zrzec się niezależności i indywidualizmu, ale właśnie na tym aby je uznać i zaakceptować u drugiej osoby. Zdrowe i trwałe związki to te które tworzą osoby samodzielne, pewne swojej wartości i twardo stąpające po ziemi. Takie osoby dla większości ludzi są znacznie bardziej atrakcyjne
                              Dokłądnie taką osobą jestem Znam swoją wartość, jestem indywidualistką - gdyby tak nie było, już dawno poszłabym za owczym pędem i straciła dziewictwo dawno temu, żeby się dostosować do oczekiwań innych
                              Ale tu nie ma analogii
                              Błąd logiczny - powinieneś napisać że to ty tu nie widzisz analogii
                              Nie musisz rezygnować z prawdziwej miłości aby zaznać seksu przed ślubem
                              Ale po co? Prawdziwa miłość to obdarowanie drugiej osoby tym, co ma się najlepszego - nie zamierzam prezentować mężczyźnie swojego życia swojej seksualności w stanie sweterka z ciucholandu. Jak już pisałam - jest to sfera tak intymna i pozostawiająca tak głęboki ślad w człowieku, że nie zamierzam jej rozmieniać na drobne, ale obdarować swojego męża nią w postaci czystej i niezużytej przez poprzedników.
                              a czekanie do ślubu z seksem zwiększa prawdopodobieństwo niedopasowania
                              To mit. Statystyki niestety dowodzą czegoś innego. Poza tym co to jest niedopasowanie? O rozmiary ci chodzi? Myślę że to forum obfituje w dowody na to, że z niedopasowaniem rozmiarowym można sobie radzić na wiele sposobów. Więc o jakie niedopasowanie biega niby? Że ktoś ma takie czy inne ulubione pieszczoty? Zasadniczo człowiek wie co go podnieca w ogólnych zarysach bez konieczności sprawdzenia tego w akcji. To gdy chodzi o upodobania powiedzmy skrajne, które nijak nie odpowiadałyby partnerowi - przecież o tym wszystkim się rozmawia przed związaniem się na stałe. A w pomniejszych różnicach - jeżeli dwie osoby łączy prawdziwa miłość to radzą sobie z kompromisem w takiej czy innej formie pieszczot. Najogólniej mówiąc tak zwane niedopasowanie to jest piękny mit, który wiele rzeczy usprawiedliwia: egoizm, pretekst do rozwodu itp itd.
                              Ja tylko sugeruje, że to nie czekanie do ślubu było powodem 'idealnego' wyboru tylko może właśnie brak porównania powoduje takie wrażenie?
                              Idealny wybór partnera do ślubu to dla mnie taki, który jest dokonany z miłości i oparty na znajomości siebie, na odpowiedzialnym związaniem się ze sobą, aby spędzić ze sobą życie, aby się rozumieć, wspierać itd. Jeżeli to wszystko gra i pożycie seksualne również to nie wiem po jakiego groma miałabym się zastanawiać czy może ktoś pasowałby seksualnie "bardziej idealnie"...

                              EDIT:
                              Poddaję się gdy chodzi o próbę wyjaśnienia ci swojego stanowiska Mamy po prostu skrajnie różne podejście do życia - brak wspólnej płaszczyzny.
                              Ale skoro już nawiązywałeś do psychologów... Dobrze znany w psychologii jest fakt, że cżłowiek który akceptuje siebie potrafi również akceptować drugich. Dla człowieka który kocha siebie i akceptuje, inność innych nie jest zagrożeniem, nie czuje więc on potrzeby zmieniać innych.
                              I to mnie zastanawia. Ja nie próbuję ciebie przerabiać na swoją modłę. Nie rozumiem za to, czemu ty czujesz nieodpartą potrzebę mnie przekonać, że jestem nieszczęśliwa tylko jeszcze o tym nie wiem? Czyżbym jednak to ja bardziej akceptowała siebie i swoje życie i była bardziej zadowolona ze swojego życia niż ty ze swojego?...
                              0statnio edytowany przez stokrocia; 29-07-06, 16:53.

                              Skomentuj

                              • Dareios
                                Gwiazdka Porno
                                • Jan 2006
                                • 1959

                                Ale o jakim uzależnianiu wartości ty w ogóle mówisz ????
                                Właśnie dlatego że znam swoją wartość nie muszę szukać jej potwierdzenia w związkach i seksie.
                                Potwierdzenia? Sama z siebie nie czujesz potrzeby seksualnej?

                                No właśnie nie całe życie. Najlepszym dowodem na to, że moje życie nie zostanie puste, jeżeli coś mi z tym jednym nie wyjdzie, jest to, że nie jest puste teraz Mam pracę, hobby, przyjaciół i tą pełnią swojego życia zamierzam kogoś obdarować a nie oczekiwać od niego wypełnienia jakiejś pustki, którą próbujesz mi tu wpierać.
                                Dokłądnie taką osobą jestem Znam swoją wartość, jestem indywidualistką - gdyby tak nie było, już dawno poszłabym za owczym pędem i straciła dziewictwo dawno temu, żeby się dostosować do oczekiwań innych
                                Jeżeli tak jest to dlaczego dla faceta wstrzymujesz się z tą sferą, która dla większości ludzi jest integralną częscią dorosłego życia? Chyba, że po prostu sama nie czujesz takiej potrzeby.

                                Ale po co? Prawdziwa
                                Po co? Bo większość ludzi po prostu ma potrzeby seksualne.

                                Prawdziwa miłość to obdarowanie drugiej osoby tym, co ma się najlepszego
                                Oczywiście. Tyle, że nie zakładaj od razu że zachowanie dziewictwa do ślubu jest tego warunkiem. Gdyby tak było to dziewczyny które już uprawiały seks miałbyby mniej do zaoferowania swojemu przyszłemu męzowi.

                                ak już pisałam - jest to sfera tak intymna i pozostawiająca tak głęboki ślad w człowieku
                                Zależy też w jakim człowieku. Ja moge się przespać z dowolną kobietą która mnie pociąga i nie zostawi to we mnie żadnego śladu.

                                że nie zamierzam jej rozmieniać na drobne, ale obdarować swojego męża nią w postaci czystej i niezużytej przez poprzedników.
                                Czyli kobiety które uprawiają seks przed ślubem są nieczyste i zużyte? Ciekawe jak można zużyć seksualność. Poznanie własnej seksualności pozwala odkryć nowe jej aspekty i poznać własne ciało. Tak więc 'używana' seksualność często okazuje się bogatsza niż 'nówka'.

                                Zasadniczo człowiek wie co go podnieca w ogólnych zarysach bez konieczności sprawdzenia tego w akcji.
                                Tak, chociaż czasami akcja troche weryfikuje wyobrażenie na pewne sprawy. Niejaka Asiulek z tego forum pisała, że przez praktykę bardzo polubiła seks analny który wcześniej uważała za obrzydliwy. Ale nie o tym. Nie pomyślałaś, że partnerzy mogą mieć różne potrzeby i możliwości? Ot facet może być krótkodystansowcem, albo po pierwszym razie po prostu pójdzie spać podczas gdy kobieta dopiero zacznie się rozkręcać? Albo babka będzie chciała się kochać raz na dwa tygodnie a facet chciałby co 2-3 dni?

                                Ja nie próbuję ciebie przerabiać na swoją modłę. Nie rozumiem za to, czemu ty czujesz nieodpartą potrzebę mnie przekonać, że jestem nieszczęśliwa tylko jeszcze o tym nie wiem?
                                Nie o to mi chodziło. Zdaje się forum jest po to aby dyskutować. I o dyskusję mi chodziło.
                                Mój jest ten kawałek podłogi, nie mówcie mi więc co mam robić.

                                Skomentuj

                                Working...