W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Czy warto stracić dziewictwo dopiero w noc poślubną?

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • mysiaa
    Świętoszek
    • Feb 2009
    • 22

    jezeli sie kogos kocha, i jest sie pewnym ze bedzie sie z nim do konca zycia to po co czekac do slubu,ale jesli to zludne uczucia, to juz kazdy robi jak chce.

    Skomentuj

    • curious
      Erotoman
      • Feb 2009
      • 562

      Napisał Donald & Daisy
      Nie podoba mi się natomiast opinia, że trzeba "sprawdzić" partnera przed ślubem, żeby później się nie rozczarować. Przecież chyba są ważniejsze rzeczy w małżeństwie niż seks?!
      Poczytaj trochę BT, zobacz ile związków się przez seks rozpadło, do ilu zdrad doszło. Czasami różnice są tak duże, że wszystkie inne elementy związku zaczynają kuleć i w końcu z problemów łóżkowych robią się problemy w pozostałych sferach małżeńskiego życia.
      ...I dobry Boże spraw...
      żeby te wszystkie kalorie poszły mi w cycki..."

      Skomentuj

      • Gogol
        Seksualnie Niewyżyty
        • Feb 2009
        • 241

        Mam w rodzinie przypadek - siostrzeniec mojej Pani, dwa lata temu. Pod przykrywką wartości chrześcijańskich ona żądała czystości do ślubu. Po ślubie sex był sporadyczny i beznadziejny. W końcu wydało się, że jest lesbijką a męża potrzebowała jako przykrywki, dla ludzi. .Już są po rozwodzie (także kościelnym!). Ale on ciągle jest psychicznie obolały. To skrajny przypadek, ale tak jak pisze Curious - czasem różnice są nie do pokonania. Ślub bez seksualnego poznania się to jak skok do basenu bez sprawdzenia czy jest tam woda. Gdyby sex nie był ważny (najważniejszy?) w małżeństwie to co by miał znaczyć związek kobiety i mężczyzny?. Kontrakt bussinesowy? Uklad towarzyski? Miłość do kobiety i kobiety do mężczyzny nie przeżyje bez podloża erotycznego, ktorym się przecież żywi. Bliskość, intymność, czułość to są wszystko zjawiska erotyczne. A bez nich związek umrze w szybkich abcugach albo przerodzi się się w układ gdzie dwoje ludzi żyje obok siebie a nie ze sobą.
        Miałem taką znajomą, która wyznawala zasadę - tyle stosunków ile dzieci. Mówiła to absolutnie serio! Nie udało mi się dowiedzieć co o tym sądził jej mąż.
        Nie można mieć wszystkich dziewczyn na świecie, ale należy do tego dążyć.

        Skomentuj

        • Eris
          Perwers
          • Feb 2009
          • 851

          Nie tyle same preferencje sie licza, ile podejscie do seksu. Dla jednych jest on wazny, dla innych wazniejszy. Jedni dobrze sie czuja w otwartym zwiazku, inni tego nie akceptuja etc. Plus seks pozwala lepiej poznac charakter partnera.

          Skomentuj

          • lady_mysterious
            Erotoman
            • Jun 2009
            • 550

            a ja myślę że nie warto jakby nie patrzeć związek musi być dobrany pod tym względem również bo jak się ludziom w łóżku nie będzie układało to w życiu codziennym będą chcieli to na partnerze odreagować.
            1 + 1 daje 69
            ale to już wyższa matematyka

            Skomentuj

            • Donald & Daisy
              Świętoszek
              • Aug 2009
              • 47

              Napisał curious
              Poczytaj trochę BT, zobacz ile związków się przez seks rozpadło, do ilu zdrad doszło. Czasami różnice są tak duże, że wszystkie inne elementy związku zaczynają kuleć i w końcu z problemów łóżkowych robią się problemy w pozostałych sferach małżeńskiego życia.
              Donald: Ależ, mam całkowicie świadomość jak ludzie na to patrzą. Niemniej moje zdanie jest takie, że seks jest dodatkową przyjemnością, a małżeństwo czymś więcej niż więzią fizyczną.

              Gogol - Żaden argument. Po pierwsze dlatego, że to szansa jedna na 100 000, że się ożenisz z lesbijką, która ma popaprane w głowie . Po drugie dlatego, że tego typu zatajenia (podobnie jak zatajenie jakiejś choroby) mogą być prawdopodobnie przyczyną unieważnienia ślubu. Więc bać nie ma się czego. Krótko mówiąc - jeżeli ktoś wziął rozwód ze swoją drugą połówką, bo w łóżku mu się nie podobało (mimo, że reszta życia była udana) to znaczy, że to nie był prawdziwy związek. Seks będzie przez jakiś czas, a co przez następne lata życia? Zresztą większość problemów seksualnych da się rozmową i z pomocą specjalisty rozwiązać. Mamy XXI wiek.

              Skomentuj

              • siostrabasen
                Ocieracz
                • May 2009
                • 177

                tak...są ważmniejsze rzeczy niż seks

                Aale gdy w tej kwestii po iluśtam latach kompletnie się nie układa...
                Hmmm
                patrz piramida Maslowa..
                Seks jest zaraz obok jedzenia, snu i potrzeb fizjologicznych
                całuję lepiej niż gotuję

                Skomentuj

                • Jacenty
                  Emerytowany PornoGraf
                  • Jul 2006
                  • 1545

                  Napisał Gogol
                  ... Gdyby sex nie był ważny (najważniejszy?) w małżeństwie to co by miał znaczyć związek kobiety i mężczyzny?. Kontrakt bussinesowy? Uklad towarzyski? Miłość do kobiety i kobiety do mężczyzny nie przeżyje bez podloża erotycznego, ktorym się przecież żywi. Bliskość, intymność, czułość to są wszystko zjawiska erotyczne. A bez nich związek umrze w szybkich abcugach albo przerodzi się się w układ gdzie dwoje ludzi żyje obok siebie a nie ze sobą...
                  Sprowadzasz wszystko do jednego zagadnienia. Życie nie jest niestety niekończącym się pasmem aktów seksualnych i na seksie ani małżeństwo, ani tym bardziej świat się nie kończy. Seksualność jest tylko jednym z wielu aspektów dotyczących skomplikowanych relacji międzyludzkich. Twierdząc, że seks w związku jest najważniejszy, dajesz w ten sposób świadectwo bardzo płytkiego pojmowania natury związku. Kochasz kobietę jako osobę, czy jako urządzenie do podtrzymywania cycków? Z Twojego wywodu wynika raczej to drugie. Przy takim pojmowaniu istoty związku, lepiej kupić sobie dmuchaną lalę niż się żenić. Nie boli ją głowa, zawsze jest gotowa, nie marudzi że idziesz z kumplami na mecz, nie powie że śmierdzisz piwem, nie woła o wpłatę... Same plusy.
                  Seks jest czynnikiem wzmacniającym poczucie więzi, pozwalającym nie tylko czerpać przyjemność ale umożliwiającym również rozładować napięcia. Ale jest to tylko jeden z czynników, jest jeszcze więź emocjonalna, jest wspólne przeżywanie nie tylko radości ale i trosk, jest wspólne patrzenie w przyszłość, nie tylko pod kątem kolejnego numerku, są wspólne zainteresowania, jest życie towarzyskie, troska o potomstwo itd. Wszystkie te czynniki muszą ze sobą współgrać i ale muszą też występować w odpowiednich proporcjach. Kiedy związek opiera się tylko na seksie, a wszystkie inne sprawy leżą, to nie będzie ani długi, ani szczęśliwy związek. Fascynacja ciałem osłabnie prędzej czy później, a wtedy zacznie się dostrzegać nie tylko zalety drugiej osoby, ale również i wady. A te zaczną w pewnym momencie przeszkadzać, a wręcz mogą stać się dla związku destruktywne., jeżeli oprócz seksu nic więcej nie łączy dwojga ludzi. Jeżeli natomiast w poukładanym związku seks nie wchodzi, należy znaleźć najpierw przyczynę, kiedy ją znamy, możemy poszukać rozwiązania problemu, możemy dojść do kompromisu, który zadowoli obie strony. Wbrew pozorom dużo szczęśliwych małżeństw żyje nie tylko ze sobą, ale i też obok siebie. Oprócz wspólnych codziennych spraw, każde z nich ma też swoje własne życie, ma swoją pracę, ma swoich znajomych, ma swoje zainteresowania, które niekoniecznie musi podzielać druga strona. Związek to sztuka kompromisu, we wszystkich aspektach. Nie tylko w łóżku. Czy gdyby Twoja żona/partnerka uległa wypadkowi, na skutek którego zostałaby by kompletnie sparaliżowana, zostawiłbyś ją wtedy? Bo przecież seks byłby raczej niemożliwy, więc skoro zabraknie "najważniejszego" czynnika... odpowiedz sobie sam.
                  0statnio edytowany przez Jacenty; 20-08-09, 16:26.
                  Po ślubie nie jest lepiej, ale czasem jest częściej

                  Uwaga! Nie klikać w ten link pod żadnym pozorem!

                  Skomentuj

                  • Szarotka
                    Seksualnie Niewyżyty
                    • Feb 2009
                    • 236

                    Napisał curious
                    Poczytaj trochę BT, zobacz ile związków się przez seks rozpadło, do ilu zdrad doszło. Czasami różnice są tak duże, że wszystkie inne elementy związku zaczynają kuleć i w końcu z problemów łóżkowych robią się problemy w pozostałych sferach małżeńskiego życia.
                    Ja będąc dziewicą (a byłam nią długo) wiedziałam, czego chcę w seksie - tzn. podejrzewałam, że to i tamto będę lubić i tak się rzeczywiście okazało.
                    Wioęc biorąc pod uwagę, że o seksie można rozmawiać, uważam, że wypróbowanie się nie ma większego sensu.

                    Czytam BT i widzę też zdrady i rozpady małżeństw, które się wcześniej sprawdziły i wszystko grało... grało aż do urodzenia dziecka np.

                    Skomentuj

                    • Szóstka
                      Świętoszek
                      • Aug 2009
                      • 7

                      Myślę, że to zależy od pary, nie można uogólnić- moi rodzice np. byli swoimi pierwszymi partnerami seksualnymi i są ze sobą do dzisiaj, 20 lat szczęśliwego pożycia małżeńskiego

                      Skomentuj

                      • Orionix
                        Świętoszek
                        • Nov 2009
                        • 20

                        Ja czekałem do ślubu z seksem.... Dlaczego? Przede wszystkim ona tego chciała bo praktykująca katoliczka a ja byłem zakochany wiec chciałem uszanować jej przekonania. W dodatku wmówiłem sobie, że seks nie jest w związku najważniejszy... wierzyłem w to, że w tej kwestii można się dogadać, czyli osiągnąć kompromis... A dziś żałuje, że czekałem bo... ja potrzebuje seksu częściej niż ona (przynajmniej raz w tygodniu, to chyba nie jest jakieś olbrzymie zapotrzebowanie zważywszy na częstotliwość o jakiej niektórzy piszą na tym forum.) ona ma ochotę raz na dwa/trzy miesiące... i o żadnym kompromisie nie ma tu mowy bo niby jak iść na kompromis. Ona nie chce i koniec... Gdyby było tak, że była by zmęczona, chora czy coś w tym stylu łatwiej było by to znieść. Rozmawiałem z nią, odpowiedziała: "Ja więcej nie potrzebuje... a ty jak masz ochotę to zabaw się sam ze sobą"...

                        Jestem młody i naturalną sprawą jest to, że potrzebuje seksu, który jak wiadomo scala i cementuje związek - zwłaszcza małżeński (oczywiście nie jest to jedyne "spoiwo"). Brak bliskości seksualnej powoduje niepotrzebne napięcia, agresje, smutek, żal... Seks może nie jest najważniejszy w małżeństwie ale jego brak powoduje wiele przykrych konsekwencji.

                        Kompromis jest możliwy gdy ma się na myśli problem czy kochać się w poniedziałek, środę czy piątek... ale nie jeśli czy robić to w styczniu raz czy może dopiero w marcu.... Taki problem niech rozważą Ci, którzy myślą o kompromisach...

                        Skomentuj

                        • Ćwierćnuta
                          Emerytowany PornoGraf
                          • Feb 2009
                          • 1870

                          Napisał Donald & Daisy
                          Nie podoba mi się natomiast opinia, że trzeba "sprawdzić" partnera przed ślubem, żeby później się nie rozczarować. Przecież chyba są ważniejsze rzeczy w małżeństwie niż seks?!
                          Dlaczego przez całe życie miałabym być z kimś, z kim byłabym nieszczęśliwa w łóżku? Żeby go zdradzać? Żeby nigdy nie czuć spełnienia?

                          Ludzie w małżeństwie powinni do siebie pasować. Pod każdym względem.
                          Ssanie na czekanie.

                          Skomentuj

                          • Aunga
                            Świętoszek
                            • Nov 2009
                            • 2

                            Napisał Orionix
                            Ja czekałem do ślubu z seksem.... Dlaczego? Przede wszystkim ona tego chciała bo praktykująca katoliczka a ja byłem zakochany wiec chciałem uszanować jej przekonania. W dodatku wmówiłem sobie, że seks nie jest w związku najważniejszy... wierzyłem w to, że w tej kwestii można się dogadać, czyli osiągnąć kompromis... A dziś żałuje, że czekałem bo... ja potrzebuje seksu częściej niż ona (przynajmniej raz w tygodniu, to chyba nie jest jakieś olbrzymie zapotrzebowanie zważywszy na częstotliwość o jakiej niektórzy piszą na tym forum.) ona ma ochotę raz na dwa/trzy miesiące... i o żadnym kompromisie nie ma tu mowy bo niby jak iść na kompromis. Ona nie chce i koniec... Gdyby było tak, że była by zmęczona, chora czy coś w tym stylu łatwiej było by to znieść. Rozmawiałem z nią, odpowiedziała: "Ja więcej nie potrzebuje... a ty jak masz ochotę to zabaw się sam ze sobą"...
                            To chyba nie dajesz jej za wiele przyjemności, skoro nie ma ochoty na więcej, nawet jeśli mówi inaczej, to chyba nie chce Ci sprawić przykrości Ja też bym się nie garnęła do seksu jakbym robiła to tylko po to, żeby zaspokoić partnera a sama nie mieć z tego niczego Z drugiej strony może jest jej tak dobrze, że się tego wstydzi skoro jest taka religijna, wiesz co mam na myśli?



                            Uważam, że czekanie do ślubu jest niepoważne Nie wiadomo kiedy będzie ślub, szkoda marnować młode ciało xD
                            0statnio edytowany przez Aunga; 08-11-09, 20:17.

                            Skomentuj

                            • lady_mysterious
                              Erotoman
                              • Jun 2009
                              • 550

                              niby młoda jestem i co ja tam o życiu wiem, ale hm, do ślubu aż? chyba nie. zresztą co ja tu rozkminiam, mam już to za sobą, ale nie żałuje. Więc to chyba kwestia, z kim, w jakich okolicznościach, zaplanowane, czy spontan, chciane czy nie. Wniosek: nawet gdybym jeszcze była tą dziewicą to do ślubu bym nie doczekała, jakbym już dajmy na to zaręczona była, więc raczej nie warto, lepiej spróbować przed ślubem a nie później niespodzianki, ja lubię spokojnie, on ostro i co się nie zgadzamy, a wiadomo sprawy łóżkowe się na życiu codziennym odbijają.
                              Gorzej jak mąż konserwatywny dowie się że już nie dziewica, no wtedy to psikus.
                              1 + 1 daje 69
                              ale to już wyższa matematyka

                              Skomentuj

                              • Orionix
                                Świętoszek
                                • Nov 2009
                                • 20

                                Napisał Aunga
                                To chyba nie dajesz jej za wiele przyjemności, skoro nie ma ochoty na więcej, nawet jeśli mówi inaczej, to chyba nie chce Ci sprawić przykrości Ja też bym się nie garnęła do seksu jakbym robiła to tylko po to, żeby zaspokoić partnera a sama nie mieć z tego niczego Z drugiej strony może jest jej tak dobrze, że się tego wstydzi skoro jest taka religijna, wiesz co mam na myśli?



                                Uważam, że czekanie do ślubu jest niepoważne Nie wiadomo kiedy będzie ślub, szkoda marnować młode ciało xD

                                Nie mnie oceniać czy jestem w TYM dobry. Z tego co obserwuje jej reakcje to jest jej chyba ze mną dobrze. (są rzeczy które można udawać a inne jest trudno) A co do tego czy nie chce sprawiać mi przykrości...??? Wątpliwe, bo sprawia mi przykrość prawie na każdym kroku więc po co miała by w seksie zachować się inaczej? Jej natura jest taka, że nie przepuści najmniejszej okazji by mi dopiec więc gdyby jej coś nie pasowało powiedziała by mi już dawno.

                                Skomentuj

                                Working...