Kationek, inną opcją jest ilość partnerów seksualnych, ale z doświadczenia wiem, że jak zbliżasz się do liczby 30 to już przestajesz liczyć bo i trochę można się pogubić i trochę wstyd, że nadal liczysz
Ajj, z jakiegoś powodu założyłem od razu, że to liczba jego partnerek, a nie lat życia w celibacie.
Mea culpa. Chwilowe zaćmienie
A ja sie tak czasem zastanawiam czy inni faceci z tego watku sie tu nie udzielaja bo tez kogos znalezli czy nie ma ich dlatego, ze pogodzili sie ze swoim losem i nic z tym nie robia.
A ja sie tak czasem zastanawiam czy inni faceci z tego watku sie tu nie udzielaja bo tez kogos znalezli czy nie ma ich dlatego, ze pogodzili sie ze swoim losem i nic z tym nie robia.
Ja zaakceptowałem to kim jestem i nic z tym nie robię. Zajrzałem
Tu pierwszy raz od pół roku albo i więcej. Najlepszy sposób na to żeby się lepiej czuć jako prawiczek to po prostu o tym nie myśleć. Przestałem zagadywać do dziewczyn, przestałem dostawać od nich kosze, a przez to nie czuje się już jak ktoś gorszy. Praca wypełnia mi życie, bez seksu tez można normalnie żyć. Chociaż media robią wodę z mózgu i pokazują seks jako nie wiadomo co, co każdy powinien mieć.
Mam 45 lat. Pierwszy raz zakochałem się i poszedłem z dziewczyną do łóżka w wieku 21 lat... Mój "przyjaciel" zawiódł. Był petting, palcówka, lizanie ale gdy miało dojść do finału... Opadł. Następnego dnia to samo. Ponieważ mieszkałem we Wrocławiu a ona koło Wałbrzycha, widzieliśmy się znów tydzień później... Znowu to samo. Rozstaliśmy się. Pomyślałem że pójdę do profesjonalistki. Ona mnienie wyśmieje i pomoże w osiągnięciu satysfakcji... Jasne... To samo... Próbowałem przez kolejnych kilka lat i NIC!!! Znów się zakochałem... W trakcie poważnej rozmowy usłyszałem że ze mnie jest dobry przyjaciel ale... I zmowu nic! Od piętnastu lat już nie prubuję... Po co? Ręka musi wystarczyć.
@Jawiowo, nie jestem specjalistką, ale wydaje mi się, ze Twój problem siedzi w głowie. Skoro ręka daje radę.
Może musisz trafić po prostu na odpowiednią kobietę... Myślałeś o tym? Stres, napięcie, obawy... nie są sprzymierzeńcami penisa. Ty sam powinieneś jeszcze raz skorzystać z pomocy fachowca. Natomiast uważam, że ogromną rolę będzie odgrywać partnerka! W przypadku takiej "przypadłości" potrzeba dużo wyrozumiałości. Czas (dużo czasu), działania i próby bez pośpiechu mogą okazać się zbawienne, wierz mi. Niestety jakakolwiek presja ze strony kobiety będzie Cię tylko dodatkowo blokować. Psycholog/seksuolog i odpowiednia, świadoma i mądra, partnerka - koniecznie. No, chyba że jest Ci dobrze tak, jak jest. Ale skoro się tutaj znalazłeś, to pewnie niekoniecznie.
Aktualizacja: 29 lat (7 lat na Bez Tabu). Mimo, że w tym i ubiegłym roku w moim życiu (również towarzyskim - bardzo zwiększyła się ilość kontaktów
koleżeńskich z kobietami, niestety od kilku miesięcy są ograniczone z powodu pandemii...) zaszło sporo zmian, to jedno pozostało niezmienne: nadal jestem prawiczkiem, żyję w celibacie i zdecydowanie nie chcę tego zmieniać - czuję się z tym świetnie.
Aktualizacja: 29 lat (7 lat na Bez Tabu). Mimo, że w tym i ubiegłym roku w moim życiu (również towarzyskim - bardzo zwiększyła się ilość kontaktów
koleżeńskich z kobietami, niestety od kilku miesięcy są ograniczone z powodu pandemii...) zaszło sporo zmian, to jedno pozostało niezmienne: nadal jestem prawiczkiem, żyję w celibacie i zdecydowanie nie chcę tego zmieniać - czuję się z tym świetnie.
26: powód: nieśmiałość, przekonanie o własnej brzydocie, niski status materialny, dość trudna rodzina, nieogar i specyficzne hobby oraz poczucie humoru.
Prawictwo samo w sobie może nie jest takim problemem, ile samotność. Obawiam się, że po 30 nadal będę sam.
26: powód: nieśmiałość, przekonanie o własnej brzydocie, niski status materialny, dość trudna rodzina, nieogar i specyficzne hobby oraz poczucie humoru.
Prawictwo samo w sobie może nie jest takim problemem, ile samotność. Obawiam się, że po 30 nadal będę sam.
Nie ty jeden, chociaż pewnie cie to nie pociesza, jestem trochę starszy od Cb i tez nie mam żadnych doświadczeń i zerowa samoocenę.
Skomentuj