I dlatego polecam najrozmaitsze portale towarzyskie - przynajmniej wiemy że kobieta którą tam spotkamy też kogoś szuka, czy to do seksu, czy do związku. A wtedy już wszystko w naszych rękach...
No właśnie. I tu jest problem. Piccollo, mogę Ci napisać to samo co sam usłyszałem od >1 kobiety: za dużo myślisz. Nawet tu na forum tak się zamotałeś że nikt nie rozumie o co Ci chodzi, musisz się tłumaczyć, a i tak dalej nic nie wiadomo. W gadce-szmatce z kobietą to gorzej niż puszczenie bąka (ktoś wygadany i to będzie umiał obrócić na swoją korzyść). Tu nie ma żadnych reguł, choć umiejętność nawiązania niezobowiązującej rozmowy, żartów i POCZUCIE DYSTANSU DO SIEBIE (duże litery nieprzypadkowe) są bardzo ważne. Miałem kolegę na studiach, wyglądał jak żywa karykatura Słowianina (wielgachny, nie zbudowany a właśnie wielgachny, poczciwa twarz Szwejka, szopa blond włosów). Nie grzeszył nadmiarem gotówki, miał za to gadkę. Pochodził z górnośląsko-cieszyńskich ewangelików, raz usłyszał od krajanów którzy jeździli wypasionymi furami z Rajchu 'Jak to jest, żeś taki borok, a takie fajne dziołchy mosz?'. Ano właśnie.
Ja sam mam 'gadkę'. Już w liceum kolega wypalił mi 'Człowieku, gdybyś tylko chciał miałbyś używanie na piętrze!' (na piętrze w internacie mieszkały dziewczyny, chłopcy byli na parterze). Ale efekty przyszły dopiero gdy nabrałem dystansu do siebie. W wieku znacznie wyższym niż chyba wszyscy piszący tu prawiczkowie, więc nie traćcie nadziei... Amen.
No właśnie. I tu jest problem. Piccollo, mogę Ci napisać to samo co sam usłyszałem od >1 kobiety: za dużo myślisz. Nawet tu na forum tak się zamotałeś że nikt nie rozumie o co Ci chodzi, musisz się tłumaczyć, a i tak dalej nic nie wiadomo. W gadce-szmatce z kobietą to gorzej niż puszczenie bąka (ktoś wygadany i to będzie umiał obrócić na swoją korzyść). Tu nie ma żadnych reguł, choć umiejętność nawiązania niezobowiązującej rozmowy, żartów i POCZUCIE DYSTANSU DO SIEBIE (duże litery nieprzypadkowe) są bardzo ważne. Miałem kolegę na studiach, wyglądał jak żywa karykatura Słowianina (wielgachny, nie zbudowany a właśnie wielgachny, poczciwa twarz Szwejka, szopa blond włosów). Nie grzeszył nadmiarem gotówki, miał za to gadkę. Pochodził z górnośląsko-cieszyńskich ewangelików, raz usłyszał od krajanów którzy jeździli wypasionymi furami z Rajchu 'Jak to jest, żeś taki borok, a takie fajne dziołchy mosz?'. Ano właśnie.
Ja sam mam 'gadkę'. Już w liceum kolega wypalił mi 'Człowieku, gdybyś tylko chciał miałbyś używanie na piętrze!' (na piętrze w internacie mieszkały dziewczyny, chłopcy byli na parterze). Ale efekty przyszły dopiero gdy nabrałem dystansu do siebie. W wieku znacznie wyższym niż chyba wszyscy piszący tu prawiczkowie, więc nie traćcie nadziei... Amen.
Skomentuj