Czekanie na zainteresowanie ze strony kobiety to nie zycie na kolanach? Kultura jak nazywasz malego rozumu i niewolnikow nie upadnie, bo zawsze znajda sie cwane osobniki, ktore swietnie sie tej rzeczywistosci odnajda, odetna swoje kupony i nawet jak sytuacja sie zmieni, na pewno beda szybsi od ciebie. Wyzsza kultura islamu? Pokaz mi panstwo islamskie, bez dostepu do ropy, ktore rozwinelo sie w jakikolwiek sposob. Albo sie tluka nawzajem i odgrazaja wszystkim wokol, albo rozkladaja resztki tego, co jeszcze zostalo do rozebrania.
Czekanie na zainteresowanie mezczyzn ze strony kobiet to nie zycie na kolanach?
Upadnie, bo nic z niej nie wynika, 20 procent meczyzn posuwa 80 procent kobiet, ale dzieci nie ma. Dlatego jest wlasnie prymitywna kultura.
Nie, to przywilej kobiet, bo w mlodym wieku facetow jest wiecej i to wlasnie kobiety moga wybierac. Z wiekiem sytuacja sie odwraca i to one musza przejac inicjatywe, zeby kogos miec.
Kultura masowa, owszem, jest coraz bardziej prymitywna, ale dlatego, ze dostosowuje sie do potrzeb wiekszosci ludzi. Musze cie zmartwic, bo nie 20% posuwa 80%, tylko jestes w najwyzej kliku procentach tych, ktorzy sa tak beznadziejnym materialem DNA, ze mial bys szanse dopiero, jak wszyscy lepsi od ciebie poumieraja. Niestety, raczej tego nie dozyjesz.
10% ludzi posiada 90% majatku, to prawda. Ale rodziny wielodzietne niestety najczesciej zyja w biedzie i wychowuja kolejne pokolenia, z ktorych jednostki wyrwa sie z tego blednego kola. Dlatego liczba ogarnietych ludzi raczej sie zmniejsza niz zwieksza, a ciemnej masy,
ktora chciala by miec zamiast byc, wciaz przybywa.
Przywilej, ktoruy nalezy odebrac albo zabrac wszystkie nadane im prawa w ramach rownouprawnienia. Bo na tym polega rownouprawnienie, zyskuje sie prawa, ktorych sie nie mialo i traci przywileje. I o to wlasnie sie rozchodzi, zeby kobiety ten przywilej stracily. Dlatego wlasnie z mojej strony nie bedzie zadnego kroku.
Ja miałam na myśli każdego faceta który interesuje się normalnymi kobietami i z jakiegoś powodu te kobiety nie widzą w tych facetach materiału na partnera. Najczęściej jest to spowodowane brakiem wyraźnych znaków o zainteresowaniu. Czyli jesteś fajnym kolegą ale nie jesteś brany pod uwagę do związku czy seksu.
I tacy faceci muszą wyjść z inicjatywą. Bo w środowisku w jakim się poruszają zostali zakwalifikowani w taki a nie inny sposób. Ale może się to zmienić jeśli w określonych sytuacjach dadzą jasny znak że chcą np. Wyjść na kawę z koleżanką. SAMI. Albo zaprosić ja na spacer, dać kwiatka i takie tam. Pogadać na spotkaniu grupowym tylko z nią i mówić o swoich uczuciach /emocjach (tylko na zasadzie lubię cię bardziej niż koleżankę).
Jestem bardzo za inicjatywą kobiety. Sama inicjowalam kontakt z wieloma facetami. Ale nigdy nie zaintersowalaym się facetem który tak przedmiotowo traktuje kobiety. W tym przypadku świat będzie wdzięczny że się nie ugniesz i nie odezwiesz do jakiejś biednej, niewinnej twojej agresji kobiety, dupdip. Nikt za twoim fiutem płakać nie będzie. Dziwki też nie.
Ja miałam na myśli każdego faceta który interesuje się normalnymi kobietami i z jakiegoś powodu te kobiety nie widzą w tych facetach materiału na partnera. Najczęściej jest to spowodowane brakiem wyraźnych znaków o zainteresowaniu. Czyli jesteś fajnym kolegą ale nie jesteś brany pod uwagę do związku czy seksu.
I tacy faceci muszą wyjść z inicjatywą. Bo w środowisku w jakim się poruszają zostali zakwalifikowani w taki a nie inny sposób. Ale może się to zmienić jeśli w określonych sytuacjach dadzą jasny znak że chcą np. Wyjść na kawę z koleżanką. SAMI. Albo zaprosić ja na spacer, dać kwiatka i takie tam. Pogadać na spotkaniu grupowym tylko z nią i mówić o swoich uczuciach /emocjach (tylko na zasadzie lubię cię bardziej niż koleżankę).
Jestem bardzo za inicjatywą kobiety. Sama inicjowalam kontakt z wieloma facetami. Ale nigdy nie zaintersowalaym się facetem który tak przedmiotowo traktuje kobiety. W tym przypadku świat będzie wdzięczny że się nie ugniesz i nie odezwiesz do jakiejś biednej, niewinnej twojej agresji kobiety, dupdip. Nikt za twoim fiutem płakać nie będzie. Dziwki też nie.
ty swiecisz przykladem, jak zatrzymac na swiecie postep i co nalezy robic, zeby byc wiecznie sfrustrowanym prawiczkiem.
sfrustrowanym prawiczkiem? ruchalem wiecej kobiet niz Ty znasz, to jakim prawiczkiem? Zebraa daje rady jak starac sie o kobiete co go juz wrzucila do fz, a tu juz szans nie ma, mowisz, ze dziekuje za znajomosc ale fz mnie nie interesuje i zrywasz kontakt, a nie robisz z siebie debila.
Chyba wolałbym tkwić w friendzone niż w cashzone czyli robić za chodzący bankomat...
Proponuję zakończyć bezsensowne dywagacje w tym temacie i jeśli chcecie sobie tłumaczyć zawiłości romantyczno - finansowe to odkopać temat lub założyć nowy.
A ten temat pozostawić prawiczkom i dziewicom
Propozycje do ewentualnych dalszych dyskusji:
Hobby, sport - no nie wykluczam, że to by mogło realnie czymś zaowocować ale tu z kolei jest inna moja obawa - wygłupienie się lub problem przy pierwszym kontakcie z kimś kompletnie obcym.
Cattaleya - kiedyś dosyć mocno zajmował mnie rower - amatorsko. Teraz najczęściej jest to dobry film (do kina też zdarza mi się wyjść), muzyka (koncerty jak najbardziej, za pewnymi kapelami/eventami zdarzało mi się jeździć przez pół kraju), od czasu do czasu w coś pogram. Nic jakoś bardzo wyróżniającego się tak naprawdę. Chyba.
A nie pomyślałeś, żeby znaleźć drugą osobę, która też zaczyna od zera? Albo większą grupę. Każdy amator, idzie słabo, ale robicie tak samo. Siatkówka jest idealna, albo kręgle Iść wspólnie na halę, poodbijać (bo u początkującego tak to wygląda) piłkę... pojeździć na rowerze?
Skoro jeździsz na koncerty, grasz na konsoli, możesz dyskutować o filmach - jest o wiele lepiej niż jakbyś siedział w pokoju i był przyklejony do Internetu
Jak na moje, szukasz w sobie surowego perfekcjonizmu i czekasz aż go osiągniesz.
Przestancie marnowac czas i idzcie do prostytutki.
Zagadnienie "pierwszego razu" z prostytutką było na forum walcowane już w innych tematach. Niektórzy używają nawet określenia "profesjonalistki" co może sugerować wysoką jakość usługi. Z tego co mi wiadomo, to jest zupełnie odwrotnie. Ludzie, którzy tu piszą, potrzebują czegoś więcej niż tylko mechanicznego seksu. W burdelu, mając styczność tylko z ciałem kobiety, nie rozwiną umiejętności nawiązywania kontaktu z płcią przeciwną na poziomie emocjonalnym czy intelektualnym. Wizyta u prostytutki to taka masturbacja prezerwatywą przytrzymywaną przez "profesjonalistkę" jednym z czynnych otworów.
Na bazie wniosków wyciąganych z niekończących się nocnych dyskusji z anonimowymi rozmówcami, pozwolę sobie użyć takiej analogii:
Seks z kochanką - wykwintna kolacja w eleganckiej restauracji.
Seks z żoną/partnerką - smaczne i niezawodne obiadki u babci.
Seks z prostytutką - frytki z keczupem.
To oczywiście statystyka i wyjątki od reguły są oczywiste.
Zbytnie uproszczenie i błąd w założeniu, że kochanka zawsze będzie lepsza od żony
Nie wiem nic o prostytutkach, ale z moich doświadczeń wynika, że dwie pozostałe opcje mogą być zupełnie różne.
Podobnie z idealizowaniem intelektu i biustu.
Nie raz kierowały mną solidne cycki, wyłącznie ciało i ostry numerek bez zobowiązań i dyskusji.
Tak więc, nie wkładajcie prawiczkom ideologii z kosmosu. Pierwszy raz przypomina raczej skok do wody. Musi być woda, ciepło, odpowiednia chcica i zdecydowanie.
Jeżeli ktoś ma aquafobię, to utopi się zanim weźmie rozbieg.
Zbytnie uproszczenie i błąd w założeniu, że kochanka zawsze będzie lepsza od żony
Wiarus, kolejność dwóch pierwszych punktów jest przypadkowa. Knedle z truskawkami wcale nie są gorsze od frutti di mare
Zresztą wszelkie uogólnienia nie nadają się do zastosowania w indywidualnych przypadkach. Ostatnie zdanie mojego postu wyklucza sztywność tej opinii
Mnie obiadki u babci kojarzą się bardzo pozytywnie. Świetnie gotowała i knedle czy kluseczki na parze były jak dobry seks... dla podniebienia.
No ale nie zaśmiecajmy tematu dla prawiczków i dziewic bo zaraz wpadnie Pani Policjantka i będzie rozdawać klapsy
Hmmm, jeszcze nigdy w dorosłym życiu nie dostałem klapsa od kobiety
Picollo czasem mam wrażenie, że zachowujesz się jak 7 latek w sterowni reaktora jądrowego .
Podchodzisz do kwestii seksu jak do startu rakiety kosmicznej a to naprawdę nie tak skomplikowane
Moze stawiasz sobie zbyt wysokie wymagania, za duże oczekiwania i stąd rozczarowanie jak nie wychodzi.
Proponuje żebyś przestał się skupiać na seksie jako celu.
Na początek postaw sobie prostszy cel, niech umówi się z tobą drugi raz. Jak się umówi to kolejnym celem niech będzie następne spotkanie. To już będzie jakiś sukces. Oswoisz się z tym że kobiety to nie jakieś mityczne stworzenia tylko ludzie z krwi i kości. Postaraj się ją czymś zainteresować, rozbawić, spraw żeby czula że jesteś zainteresowany tym co mówi. Kobiety lubią mówić i lubią jak się je słucha. Ale z zainteresowaniem...
Kobieta zeby chciała przebywać w twoim towarzystwie musi się czuć dobrze, mieć poczucie że jesteś zainteresowany nią a nie jej dupą.
Jak nabędziesz wprawy w podtrzymywaniu rozmowy, w sposób taki że będzie chciała ją kontynuować na następnym spotkaniu to będziesz mógł przejść do flirtu. A potem już jakoś pójdzie...
Poza tym wiesz...trudno się uczyć na błędach skoro spotkanie, choćby jedno graniczy prawie z cudem.
Czy to nie twój tekst?
I kolejny:
I Ty i i Homo nie zauważacie sedna naszego a przynajmniej mojego problemu. A mianowicie znalezienia dziewczyny chętnej na choćby spotkanie.
I tu:
Najpierw trzeba taką kobietę znaleźć, poznać i wtedy. A jak widać z tym są chyba największe problemy.
No i jeszcze
Tyle tylko że...nadal nie wiem czemu mi nie wychodzi. Rzadko bo rzadko zdarzy mi się jakieś tam spotkanie 1 na 1 ale...nic więcej z tego nie wyszło póki co.
Moja wypowiedź dotyczyła tych wpisów, wszystkie są twojego autorstwa. Więc zdecyduj się o co ci chodzi bo chyba sam zaczynasz się w tym gubić...
Kobiety są praktycznie wszędzie, może poza klauzurowymi klasztorami męskimi i naprawdę trzeba próbować żeby coś wyszło. Nie masz wprawy to trenuj na prostych sprawach, nauczysz się, wyciągniesz wnioski z porażek i będzie lepiej. Ale nie oczekuj rady-cudu bo nikt tego za ciebie nie zrobi...
Bo myślicie, że wiecie co myślę, że wiecie na czym i na kim mi zależy. No...sorry ale nie
No sorry, nie wiem co myślisz, natomiast widzę co piszesz. Więc może napisz co myślisz albo myśl co piszesz bo w ten sposob możemy się kręcić w kółko "at mortum defecatum". No chyba że sam nie wiesz o co ci chodzi...
0statnio edytowany przez sister_lu; 28-02-22, 21:27.
Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.
Skomentuj