Brzydula, gratulacje. Wygląda na to, że nastał u Ciebie urodzaj. Ja tam nie widzę nic niestosownego w spotykaniu się z kilkoma osobami na raz na wszesnym etapie znajomości.
Myślę o tym samym,to miała być ostateczność i wygląda na to,ze w ciągu kilku tygodniu,to nastąpi...
Ja się wpiszę w sumie, choć myślałem, że mam to za sobą dawno. Ale biorąc pod uwagę to, ile ostatnio uprawiam seks z dziewczyną, to chyba znów jestem prawiczkiem Co przy moich 20 latach mnie dobija
0statnio edytowany przez Ice Cube; 17-09-13, 07:56.
Pierwszy post na forum i już muszę się zapisać do klubu .
Wiek: 26 lat.
Powody:
1. Do tej pory miałem zaledwie kilka bardziej zażyłych znajomości. Do czegoś więcej doszło jak do tej pory w 2 przypadkach. W obu niestety zakończyło się tylko na pettingu.
2. Do pewnego etapu życia byłem osobą nieśmiałą. Od ok. 3-4 lat to się zmieniło. Odmianę przeżyłem na studiach, za przyczyną znajomych.
3. Eeee... nadwaga? Chociaż nie - moje dotychczasowe sympatie nie miały nic przeciwko posiadaniu warstwy tłuszczyku.
Jakis palant to byl, jeszcze znajdziesz tego jedynego
jasne. Drugi, z ktorym sie spotkałam był też fajny ale opowiadał mi o swoich byłych.
Na 2 spotkaniu ok ale wyczułam, że nie chce sie angazowac w nic. Było fajnie, pierwsze spotkanie to przejazdzka motocyklem, super uczucie i trzymanie sie przystojniaka w pasie
Na drugim spotkaniu pocałował mnie jak odprowadzał do domu.
Niestety na 2 tygodnie pojechał w swoje strony (skomplikowane, jechał tam po rzeczy i miał wypadek, teraz ma L4).
Poznałam tez pana nr 3 we wtorek, nie moj typ ale całkiem fajnie sie gadało. Mimo to do dzis cisza.
No ewidentnie szczescia nie mam, moglam nie zaczynac wcale.
A czy to źle? Jasne, fajnie by było, jakby się to dalej rozwinęło, ale i takie 2 miłe dni to dobra rzecz według mnie. Choćby dlatego, że się całowałaś, a to bardzo fajna sprawa.
A tego kolegę od motocykla "skreśliłaś", czy po prostu w oczekiwaniu aż wyzdrowieje spotykasz się z kim innym? Wiem, że napisałaś, że "wyczułaś, że nie chce się w nic angażować", ale może warto by było o tym porozmawiać z nim, jak już dojdzie do siebie?
Skomentuj