Bardzo dobrze, że się nie starasz o kobiety w celach erotycznych, karbowy. To nie ma sensu. Kobiety muszą same doceniać mężczyzn.
Jestem podobnego wzrostu, tyle że szatynem. Gdy miałem 23 lata, to też byłem prawiczkiem, do tego w depresji, której powodem nie był bynajmniej brak seksu.
Dlatego radzę nie przejmować się kobietami.
0statnio edytowany przez barmetr; 01-09-13, 18:39.
Powód: składnia
Po ponad siedmiu latach obecności na forum mogę w końcu wypisać się z klubu prawiczków.
Na miesiąc przed wyjazdem na Erasmusa poznałem przez wspólnych znajomych cudowną dziewczynę. Od pierwszego spotkania było mi cudownie swobodnie. Szybko zeszliśmy na temat seksu, potem pokazałem swojego bloga, gdzie są też moje zdjęcia i zakochała się . Umawialiśmy się na seks dla zabawy, a ostatecznie zaczęło tworzyć się jakieś uczucie.
Pierwszy raz w niej nie był wcale oszałamiający... Trzy razy tego dnia próbowaliśmy, ale nie mogłem dojść. Wczoraj na kolejnym bliskim łóżkowym spotkaniu było już zdecydowanie inaczej. Odczucia jakby pomnożone 4 razy. Dopasowałem się do niej i jej to też sprawiało przyjemność.
Dodam może jeszcze parę słów do karbowego - ja też jestem "drobny" z powodu uprawiania kolarstwa. 178cm i 64kg. A mimo tego jednak się podobam. A po drugie, naprawdę można nad sobą pracować i rozbudować siebie.
Niski? :shock: Przecież to przeciętny wzrost. Ja mam 1,65, to co ja mam powiedzieć? A co mają powiedzieć ci co mają metr pięćdziesiąt? Niektórzy z nich też są żonaci i dzieciaci.
Napisał karbowy
Podejrzewam zresztą że już zawsze będę sam.
Gdy skończyłem 23 lata, też tak myślałem, bo byłem prawiczkiem i nawet bez jednego zaliczonego pocałunku w życiu. I wiesz co? 2 tygodnie po 23 urodzinach pojechałem na egzotyczną wycieczkę, na której poznałem pewną kobietę, i już dzień po poznaniu się wylądowaliśmy w łóżku. Pierwszy pocałunek w życiu miałem w tej samej godzinie, co pierwszy seks w życiu.
Więc: nie trać nadziei. Życie jest pełne niespodzianek.
Powody? Najprostszy z możliwych- nie podobam się kobietom. Jestem niski (1,75), mam "delikatną" urodę- niebieskie oczy, jasne włosy, delikatne rysy twarzy-
Cóż, taka widać moja karma , już się z tym pogodziłem. Już zresztą od mniej więcej roku zupełnie sobie odpuściłem sobie- nie ma sensu tracić czasu i energii.
nie poddawaj się!
też prawie całe życie nie umiałem poderwać dziewczyny, jak z jakas wchodziłem w bliższą relację to odrazu stawałem sie przyjacielem. podobnie jak Ty miałem okres, że chcialem dać sobie z tym spokój, ale później postanowiłem coś z tym zrobić i się udało.
podstawa to nie wygląd, a podejście, musisz być żartobliwy, lekko chamski, niedpostępny,a przede wszystkim konkretny i zdecydowany!
ja zacząłem od podjęcia decyzji, że MUSZĘ znaleźć dziewczyne, obojętnie jaką.
założylem konto na popularnym portalu randkowym S. zrobiłem sobie jakies tam zdjęcie, zwykłe w domu na sofie pstryknięte samowyzwalaczem. napisałem w miare ciekawy opis, nie coś w stylu "jestem normalny, szukam normalnej dziewczyny" tylko dłuższy, że interesuje sie tym i tamtym, chce tego i tego itd.
jak już mialem ładny profil zacząłem szukać kandydatek, z racji tego, że to miała byc obojętnie jaka, zagadywałem tylko do grubych i raczej brzydkich. szybko sie umówiłem z jedną, spotkaliśmy się, na spotkaniu gadałem jej o swoich zainteresowaniach, o tym, że chce założyć firmę itd. krótko mówiąc kreowałem się na pewnego siebie kolesia o ciekawych zainteresowaniach mającego konklretny pomysł na życie. oprócz gadania cały czas się fizycznie do niej dobierałem, chwytałem za ręke, obejmowałem przytulałem. już na pierwsyzm spotkaniu sie z nia całowałem. plan zrealizowałem w 100%.
kilka razy sie z nia spotkałem i postanowiłem zdobyć miłośc swojego życia. dziewczyne z którą wiele razy próbowałem i nam nie wychodziło. zabrałem się za nia konkretnie i jesteśmy bardzo szczęśliwą parą. a seks uprawiam prawie codziennie.
także nie wolno sie poddawać. zdobycie jakiekolwiek dziewczyny naprawdę nie jest bardzo trudne. wystarczy do tego tylko odpowiednio podejść. jestem bardzo wściekły na siebie, że nie wziąłem się za to konkretnie jak mialem z 16 lat.
opisując swoją historię daję Wam przepis jak się za to wszystko zabrać i zmienić swoje życie. i nie bredźcie i nie wmawiajcie sobie, że dziewczyny to nie dla Was, że ja to bede do konca samotnym, ze w sumie onanizowanie się mi styke itd.
ja zacząłem od podjęcia decyzji, że MUSZĘ znaleźć dziewczyne, obojętnie jaką.
jak już mialem ładny profil zacząłem szukać kandydatek, z racji tego, że to miała byc obojętnie jaka, zagadywałem tylko do grubych i raczej brzydkich. szybko sie umówiłem z jedną, spotkaliśmy się, na spotkaniu gadałem jej o swoich zainteresowaniach, o tym, że chce założyć firmę itd. krótko mówiąc kreowałem się na pewnego siebie kolesia o ciekawych zainteresowaniach mającego konklretny pomysł na życie. oprócz gadania cały czas się fizycznie do niej dobierałem, chwytałem za ręke, obejmowałem przytulałem. już na pierwsyzm spotkaniu sie z nia całowałem. plan zrealizowałem w 100%.
Zalatuje desperacją, a desperacja akurat nie jest dobrze odbierana. Chyba, że znajdowałeś tylko równie zdesperowane. Ale skoro pomogło i osiągnąłeś cel, w postaci upragnionej dziewczyny, to gratuluję
Związek oparty tylko o namiętność jest krótki..... choć miewa długie orgazmy.
Zalatuje desperacją, a desperacja akurat nie jest dobrze odbierana. Chyba, że znajdowałeś tylko równie zdesperowane. Ale skoro pomogło i osiągnąłeś cel, w postaci upragnionej dziewczyny, to gratuluję
fakt, byłem zdesperowany, jak większośc w tym wątku. ale wiedziałem, że przy dziewczynie nie mogę być zdesperowany i nie byłem. nie mówilem jej, że musze miec jakaś, że juz nie moge itd. tylko wręcz przeciwnie
Tym bardziej gratuluję, bo od niektórych (nie tylko prawiczków/dziewic) desperacją wieje na kilometr
Dunio- to zostaw do oceny innym czy jest dla kogoś ciekawy, czy nie
Związek oparty tylko o namiętność jest krótki..... choć miewa długie orgazmy.
Ja nie mam jakiegos ciekawego charakteru, wiec nie wiem czy znajde.
Kobiety nie chcą zbyt wiele dowiadywać się o mężczyznach. Dla kobiety ważniejsze jest, aby mężczyzna się nimi interesował i ich uważnie słuchał.
A co do siły i słabości charakteru, bo takimi przymiotami można opisywać charakter mężczyzny, to około 25 roku życia u kobiety coś się zmienia. Zwierzęca pewność siebie i siła fizyczna są dla nich znacznie mniej ważne niż dla nastolatek.
Ja nie mam jakiegos ciekawego charakteru, wiec nie wiem czy znajde.
skoro wiesz o tym, że nie masz ciekawego to zrób coś żebyś miał albo przynajmniej żeby dziewczyny myślały, że masz ciekawy.
uważam, że moje podejście do problemu znalezienia pierwszej dziewczyny jest całkiem rozsądne. większośc osób w tym wątku jest zdesperowana i przekonana o swojej brzydocie, nieciekawości i generalnie o własnej nieatrakcyjności. też tak kiedys o sobie myslałem, ale jeżeli my tak o sobie będziemy sądzili no to dziewczyny również albo jeszcze gorzej.
dlatego żeby znaleźć tą pierwszą (którą przecież wszyscy chcą i tylko czasami próbuja sobie wmówić, że jest inaczej) powinno sie podejść do tematu (moim zdaniem oczywiście) w sposób rzeczowy, techniczny i przedmiotowy.
portal randkowy jest bardzo dobrą opcją na początek głównie z jednego powodu, że dziewczyny zakładające tam konta chcą znaleźć chłopaka, nie kolege czy przyjaciela. co w przypadku koleżanek ze szkoły, pracy czy poznanych przez znajomych nie jest do końca pewne.
dlatego żeby znaleźć tą pierwszą (którą przecież wszyscy chcą i tylko czasami próbuja sobie wmówić, że jest inaczej) powinno sie podejść do tematu (moim zdaniem oczywiście) w sposób rzeczowy, techniczny i przedmiotowy.
I jak Ci służy to "rzeczowe, techniczne i przedmiotowe" podejście?
Ja nie mam jakiegos ciekawego charakteru, wiec nie wiem czy znajde.
I jak Ci służy to "rzeczowe, techniczne i przedmiotowe" podejście?
służyło
sprawdziło się bardzo dobrze, dlatego polecam takie rozwiązanie innym. szybko znalazłem dziewczynę, nabrałem pewności siebie, uświadomiłem sobie, że to nie jest takie trudne i że mój wygląd i charakter mnie nie dyskwalifikuje.
zrozumialem, że rozczulanie sie nad sobą nie ma sensu, wmawianie sobie, że nie potrzebuje dziewczyny również. na luzie zagadywac do przypadkowych dziewczyn także nie umiałem. a więc wymyśliłem sobie plan, który opisałem powyżej i go realizowałem krok po kroku.
Niski? :shock: Przecież to przeciętny wzrost. Ja mam 1,65, to co ja mam powiedzieć? A co mają powiedzieć ci co mają metr pięćdziesiąt? Niektórzy z nich też są żonaci i dzieciaci.
.
Współczuję, tym niemniej w pokoleniu z okolic '90 to jest niski wzrost- prawie wszyscy moi koledzy byli ode mnie wyżsi, i to częściej o pół- lub całą głowę a nie kilka centymetrów; średni wzrost u dwudziestolatków to tak 1,85-1,90 m.
Napisał Paveo
Po ponad siedmiu latach obecności na forum mogę w końcu wypisać się z klubu prawiczków.
Gratuluję!
Napisał trewq90
podstawa to nie wygląd, a podejście, musisz być żartobliwy, lekko chamski, niedpostępny,a przede wszystkim konkretny i zdecydowany!
Trudno powiedzieć. Z jednej strony, rzeczywiście ci, którzy mają dużo zachowują się w ten sposób. Z drugiej, koledzy którzy są w stałych związkach wcale tacy nie są. Poza tym, zdecydowanie nie zachowuję się jak taki "wieczny przyjaciec"- nie staram się na siłę zwrócić na siebie uwagi kobiety, tudzież zachowywać się jak jej przyjaciel aby w jakiś sposób "zdobyć u niej punkty", znajomi twierdzą raczej, że jestem wygadany oraz potrafię żartować.
Napisał trewq90
szybko znalazłem dziewczynę, nabrałem pewności siebie, uświadomiłem sobie, że to nie jest takie trudne i że mój wygląd i charakter mnie nie dyskwalifikuje.
zrozumialem, że rozczulanie sie nad sobą nie ma sensu, wmawianie sobie, że nie potrzebuje dziewczyny również
Tyle to i teraz rozumiem. Nie mam problemu, żeby się odezwać do obcej dziewczyny (czy kogokolwiek- może oprócz niektórych prowadzących ). Gdzieś na pewno istnieje kobieta, która by chciała być ze mną (czy choćby się tylko przespać)- nie mam pojęcia tylko gdzie. Problemem nie jest na pewno brak kobiet bo pomimo politechnicznego kierunku (przez który nie mam czasu na np. jakiś kurs tańca, czy inne miejsce gdzie jest dużo kobiet) mam dużo dziewczyn u siebie; podobnie było w liceum. Nie wiem po prostu co mam zrobić, żeby przyciągnąć do siebie jakąś dziewczynę. Na razie próbuję przypakować- po kampanii wrześniowej zrzucę sadło, jaki mi się nabiło przez ostatni kontakt z siłkową dietą (za dużo węgli), potem zobaczymy.
Napisał trewq90
jak już mialem ładny profil zacząłem szukać kandydatek, z racji tego, że to miała byc obojętnie jaka, zagadywałem tylko do grubych i raczej brzydkich. szybko sie umówiłem z jedną, spotkaliśmy się, na spotkaniu gadałem jej o swoich zainteresowaniach, o tym, że chce założyć firmę itd. krótko mówiąc kreowałem się na pewnego siebie kolesia o ciekawych zainteresowaniach mającego konklretny pomysł na życie. oprócz gadania cały czas się fizycznie do niej dobierałem, chwytałem za ręke, obejmowałem przytulałem. już na pierwsyzm spotkaniu sie z nia całowałem. plan zrealizowałem w 100%.
Po pierwsze, odrzuca mnie od fałszywych ludzi ogólnie; ani ja się tak nie zachowuje, ani też nie chciałbym być z taką kobietą. Dwa, czyli zastosowałeś "chwyty" z podręczników? Trzy, umówiłeś się po prostu na seks, czy też udawałeś, że czujesz coś do tej dziewczyny? Bo u mnie to drugie odpada, nie powinno się tak bawić z czyimiś uczuciami.
@Paveo: Możesz napisać jak dokładnie ją poznawałeś? Tzn o czym na początku rozmawialiście? Kto głównie nawiązywał rozmowy? Czy to była kwestia odpowiedniego zachowania z twojej strony (te całe PUA), odpowiednia ją "zagadałeś", czy też po prostu taki jaki jesteś się jej spodobałeś?
0statnio edytowany przez karbowy; 03-09-13, 23:27.
Skomentuj