Wydaje mi się, że z wypowiadających się nikt nie próbował fistingu. Wiem, że myśląc o dłoni w pochwie można odnieść wrażenie, że to niemożliwe, bolesne, a po fakcie zostaje się na wieki rozciągniętą.
Nic bardziej mylnego. Mam 28 lat, jestem drobną, szczupłą dziewczyną. Ostatnio próbowałam fistingu z partnerką i było bosko. Myślę, że wiele tu zależy od nastawienia i zrelaksowania a także od doświadczenia partnerki / partnera.
Pewnie to nie zabawa dla każdej i nie mam zamiaru namawiać kogokolwiek do próbowania. Każdy niech się bawi jak lubi, byleby nie krzywdził innych.
Sama miałam obawy przed tego rodzaju pieszczotami, ale z czasem dojrzałam do nich i nie żałuję. Nie powiem, że był to najlepszy seks w moim życiu, ale na pewno był bardzo blisko tego tytułu.
PS. Znamy wiele dziewczyn i kobiet, które lubią tego typu zabawy. Choć przyznać trzeba, że zasadnicza różnica jest gdy fisterem jest mężczyzna, a nie kobieta z drobną dłonią
U mnie by to chyba przeszło... Nigdy nie wiem ile mi palców wkłada, ale jak czasem zapytam to jestem w szoku
Tylko, że on ma naprawdę wielką łapę - jego mały palec jest większy od mojego kciuka
I nie, nie mam problemów później z czuciem penisa w środku ;> Po dłuższej przerwie nawet troszkę boli...
Jak było pisane - my elastyczne jesteśmy hehe
Połaskotał ją. -Nie! Przestań, przestań! Pocałował ją. -Nadal mam przestać?
mi sie wydaje ze takie zabawy sa zarezerwowane tylko dla kobiet ktore juz rodzily. Jesli sie myle to mnie poprawcie ale moim zdaniem zadna niemama nie wlozy sobie calej reki...
Mnie osobiście pomysł takiej zabawy kręci i niedługo chciałabym tego spróbować z moim partnerem (sama ze sobą już próbowałam ;]). Wszystko jest kwestią budowy ciała, a kobieta, która nie rodziła, przeważnie też ma wystarczająco rozciągliwą pochwę. Mój facet ma szczupłe dłonie, nie raz używał już 3, 4 palców, a jednak mimo wszystko nie uważam, żebym nie była ciasna.
Wypadałoby podejść do tematu "naukowo". Pochwa jest bardzo elastyczna - czyli może się rozciągnąć tak, że wsunie się całą dłoń. To nie znaczy, że musi być luźna, ani że potem już będzie rozciągnięta. Stopień doznań, jak i stopień "trudności" zależy i od budowy kobiety i od wielkości dłoni. Tyle teoria.
Praktyka - jedna z moich byłych bardzo to lubiła (w pewnych okolicznościach) i była to jej inicjatywa. Ani nie była "luźna", ani porozciągana, ani wcześniej nie rodziła. Zwyczajnie ją to podniecało - i to jak. A ja nie miałem absolutnie nic przeciwko temu żeby czasem i w taki sposób doprowadzić ją do orgazmu.
Nie twierdzę, że "każdy powinien spróbować" - bo tak nie jest, ale osobiście w seksie z góry nie skreślam (prawie) niczego.
friggin' in the riggin', there was fu*k all else to do...
Raz próbowałem fistingu z doświadczoną partnerką. Mam drobne "kobiece" dłonie, więc łatwiej moja ręka może wejść. Mój palec wskazujący jest praktycznie o polowę cieńszy niż palec kolegi z łapami jak u goryla.
Mimo, że partnerka robiła to już wcześniej, wcale nie było mi tak łatwo ręki włożyć. Najgorszy ten kciuk . Ale jak już weszła ręka, to dla niej to była sama przyjemnność - orgazm z wytryskiem i duże zadowolenie na jej twarzy.
Kolejna partnerka ma predyspozycje do fistingu, choć całej dłoni jej nie włożyłem jeszcze. Seks to tylko szybki i mocne pchnięcia aż "po same jaja", bo inaczej mówi, że "nic nie czuje".
W trakcie ręcznych robótek domaga się więcej palców. Gdy włożę "standardowe 2 palce", to pyta czy ja to robię 1 palcem? Więc ją posuwam 4 palcami aż ponad kostki pięści czy jak się to zwie, cała dłoń gdybym jej zaproponował, pewnie by zmieściła .
Jej pochwa nie jest jednak tak mega ciasna jak u innej partnerki, którą moje 3 palce w jej cipce już lekko bolały - więc max 2 palce (a mam dość cienkie) mogłem jej tylko wsadzić.
Skomentuj