Tez lubie chodzic w domu na golaska, uwielbiam wtedy kusic mojego partnera, ocierac sie o niego pupa, wypinac sie i krecic tyleczkiem... Patrzec na reakcje mojego i oddawac mu sie na blacie w kuchni lub podlodze w przedpokoju mmmm ale sie nakrecilam
bardzo to fajna sprawa. najczęsciej zdarza mi się latem i po kąpieli. po prostu fajnie jest wysychać w wersji NATURAL...;-) zdarza się że roletka od okna lekko podniesiona albo zasłonki lekko rozsunięte - ale w zaszedzie musiałby się ktoś specjalnie przyglądać żeby się tym przejmować, a przecież podglądaczy na świecie nie ma gdy chodzę na naguska absolutnie mi nie przeszkadza obecność mojej partnerki - jej z resztą chyba tez to nie przeszkada
jak tylko jestem sam to rozbieram się i hasam nago po domku, po prostu lubie to ale niestety mieszkam z rodzicami więc często mnie taki zaszczyt nie spotyka. Za to czasami w krótkich spodenkach bez majteczek chodze nawet i po za domem ale to już inny temat
Nagość jest naturalnym stanem więc jak tylko nie jest za zimno to czemu nie. No i warunki lokalowe (dzieciaki albo rodzice) - nie mam tych problemów więc jak tylko jest ochota to nie ma problemu
Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.
Kiedy jest ciepło - tak. Tylko jak gotuję zakładam fartuszek, bo nie lubię jak gorący tłuszcz pryska mi na brzuszek ;-) Lato spędzamy na łódce i tam też lubimy chodzić bez ubrań, na noclegi wybieramy raczej ustronne miejsca. Rodzice małych dzieci nie lubią naszego towarzystwa.
Ja nie przepadam za spacerowaniem po mieszkaniu nago. Jakoś... niekomfortowo się czuję, jak nie mam czegoś na sobie. Nago to mogę co najwyżej polecieć z łazienki do pokoju po jakieś ciuchy...
A u mnie to zwracają mi czasami uwagę gdy pomykam na waleta po domu. Bo np. wrzucam po całym dniu ubrania do kosza na bieliznę, która jest w łazience A, a idę wziąć prysznic w łazience B. Jest to dla mnie teraz bardziej kwestia lenistwa i wygody niż fetyszu.
Skomentuj