Szczerze mówiąc nie miałbym nic przeciwko bliższym kontaktom trzeciego stopnia z jędną z moich kuzynek Ma 19 lat i jest szczupłą, wysoką kobietą o conajmniej pociągającym ciele. A jeśli chodzi o zboczenie to polskie prawo oskreśla to janso: nie można zawrzeć małżeństwa z rodzeńśtwem rodzonym i przyrodnim ani krewnym w linii prostej (np. ojciec, syn, wnuk lub matka, córka, wnuczka). Zabroniony jest też związek małżeński pomiędzy powinowatymi w linii prostej (np. zięć - teściowa), jednak z ważnych powodów sąd może zezwolić na zawarcie związku z takimi osobami.A skoro możliwe sa takie związki, to możliwy, dopuszczalny i niezboczony jest także między nimi seks.
"Mój mózg, to mój drugi ulubiony organ" (Woody Allen)
Też mam niezłą kuzynkę i przez jakiś czas wzajemnie mieliśmy na siebie ochotę. Na szczęście skończyło się tylko na "nauce pocałunku", potem się opamiętałem i przerwałem to. Z jednej strony żałuję, a z drugiej cieszę sie, że nie doszło do czegoś, czego mógłbym żałować.
Przyznam, że mnie kiedyś podobał się mój kuzyn (rówieśnik), ale to było, gdy miałam zaledwie 11-12 lat.Wywodziło sie to może z tego, że nasze kontakty zawsze były bardzo dobre i do tej pory jestem jego najlepszą przyjaciółką. Przeszło mi oczywiście po jakimś czasie- kiedy już na tyle "dorosłam" i zaczeli mi się podobac moi koledzy i zaczęłam dążyć aby coś naprawdę z TEGO BYŁO, tzn. znaleźć się w jakimś związku.
Choć niestety do tej pory dążę i jakoś to dążenie mi nie za bardzo wychodzi (a teraz mam już 17 lat )
bez przesaady. bycie singlem to nie grzech przeciez. jesli umiesz poskromic swoje potrzeby seksualne oczywiscie. a jaka niezaleznosc. zyc nie umierac. oczywiscie do czasu poznania ksiecia/ksiezniczki z bajki. wtedy z niezaleznosci mozna zrezygnowac
Również dziękuję- prawda, fakt.Z tą niezależnością to rzeczywiście mi dobrze , to jest wielki +.Tylko...Dobrze jak się nie ma nikogo nawet upatrzonego, gorzej natomiast, jak jest się platonicznie zakochanym... Mój kolega jest wręcz moim ideałem- nie przesadzam, no po prostu sama sie dziwię...!I to już tak sobie trwa od 3 lat.No szybko to zleciało... Po drodze były tam jakies inne zauroczenia, ale...JA SIE PO PROSTU NIE POTRAFIĘ ZABRAĆ DO RZECZY, kiedyś myślałam, że to tylko i wyłącznie wina wyglądu, ale bez przesady- pozbyłam się mniej więcej kompleksów z tego powodu, bo chyba nie ma sensu podczas, gdy różowe, plastikowe panienki, którym odpada za przeproszeniem tynk z gęby prowadzają się z coraz to nowszymi obiektami... Ale ja chcę własnie jego!!! Nie umiem tego rozegrać, zacząć DZIAŁAĆ, bo...nie wiem od czego zacząć. No i ta moja nieśmiałość w tych sprawach, ehh...
jak jest kolega, znaczy gadacie ze soba, nic prostszego. zapros go gdzies. oczywiscie nie tylko jego. spros pare osob i wybierzcie sie do kina, teatru czy gdzie tam chcecie. i troszeczke delikatnej kokieterii nie zaszkodzi
@ down
tak, ale jesli gdzies z nim wyjdzie moze przeciez nawiazac mila rozmowe, a jak juz wspominalem kokietowanie to nie grzech przeciez
Jest ekipa kolezanek, jest ekipa kolegow. I mowicie ze chcecie isc na piwo - faceci zadko odmawiaja piwa A przy piwie ludzie sie otwieraja i gadaja swobodniej. A to zbliza Wspolne jedzenie tez zbliza - piwo i pizza to to co laczy ludzi XD
Kobiety potrzebują powodu by uprawiać seks. Mężczyźni jedynie miejsca. Billy Crystal
Skomentuj