Mnie dziwi jedna rzecz. Czemu niewiastom tak zależy, by facetów, którym dają kosza (lub którzy im kosza dali) trzymać nadal jako przyjaciół/kolegów i trzymać się jak pijany płotu? Sprawa skończona, partnerem nie będzie, to przyjacielem tym bardziej.
Miałem taki casus. Facet potraktował pannę jak ostatni s-syn, ale ona chciała mieć go "nawet jako kolegę", "bo on taki wartościowy". Akurat. Moja jedna panna też była cholernie wartościowa, ale ponieważ postąpiła ze mną po kur***wsku, to choćby była i samym Einsteinem, nie ma czego u mnie szukać, odmówię ognia i wody (albo zastrzelę... z procy ). Kontakty z byłymi uważam za stratę sił i czasu, które można poświęcić na szukanie nowego partnera/ki, rozwijanie już istniejącego związku albo chociażby spotkania z prawdziwymi przyjaciółmi, a nie osobami, które ich udają.
Chyba, że ktoś ma skłonność do uzależniania się od ludzi...
Moim zdaniem to może wypalić jedynie w wypadku, gdy obie strony wstąpią w nowe związki i są w nich szczęsliwe. W przeciwnym razie zawsze ktoś będzie czegoś chciał.
Miałem taki casus. Facet potraktował pannę jak ostatni s-syn, ale ona chciała mieć go "nawet jako kolegę", "bo on taki wartościowy". Akurat. Moja jedna panna też była cholernie wartościowa, ale ponieważ postąpiła ze mną po kur***wsku, to choćby była i samym Einsteinem, nie ma czego u mnie szukać, odmówię ognia i wody (albo zastrzelę... z procy ). Kontakty z byłymi uważam za stratę sił i czasu, które można poświęcić na szukanie nowego partnera/ki, rozwijanie już istniejącego związku albo chociażby spotkania z prawdziwymi przyjaciółmi, a nie osobami, które ich udają.
Chyba, że ktoś ma skłonność do uzależniania się od ludzi...
Moim zdaniem to może wypalić jedynie w wypadku, gdy obie strony wstąpią w nowe związki i są w nich szczęsliwe. W przeciwnym razie zawsze ktoś będzie czegoś chciał.
Skomentuj