U mnie w domu już tematy dojrzewania były tabu, a co dopiero seks!
W szkole podstawowej w piątej i szóstej klasie było szumnie nazwane "wychowanie seksualne", co- z perspektywy czasu- było połączeniem biologii z higieną i ochroną zdrowia [taki przedmiot miałam w technikum], tj. było co nieco o dojrzewaniu, ale już nic poza tym.
Wtedy Internet był wręcz luksusem, komputer miały może cztery czy pięć osób na dwadzieścia w klasie, na podwórku zaledwie trzy i nie było wśród nich mnie. Rówieśnicy byli wychowani w podobnym tonie, co ja: o TYM się nie mówi, wstydź się, to prywatne sprawy, tak nie wolno, dowiesz się jak dorośniesz.
Ale ja byłam ciekawa. Niestety, moimi źródłami były Bravo, Bravo Girl, Dziewczyna, Filipinka. W piątej klasie sama kupiłam książkę na temat dojrzewania, gdzie było nie tylko o seksie czy masturbacji, ale też o zdrowiu intymnym oraz zagrożeniach innego typu jak narkotyki. Ogólnie interesująca pozycja. Później, w gimnazjum podczczytywałam Cosmopolitan u kuzynki.
W szkole podstawowej w piątej i szóstej klasie było szumnie nazwane "wychowanie seksualne", co- z perspektywy czasu- było połączeniem biologii z higieną i ochroną zdrowia [taki przedmiot miałam w technikum], tj. było co nieco o dojrzewaniu, ale już nic poza tym.
Wtedy Internet był wręcz luksusem, komputer miały może cztery czy pięć osób na dwadzieścia w klasie, na podwórku zaledwie trzy i nie było wśród nich mnie. Rówieśnicy byli wychowani w podobnym tonie, co ja: o TYM się nie mówi, wstydź się, to prywatne sprawy, tak nie wolno, dowiesz się jak dorośniesz.
Ale ja byłam ciekawa. Niestety, moimi źródłami były Bravo, Bravo Girl, Dziewczyna, Filipinka. W piątej klasie sama kupiłam książkę na temat dojrzewania, gdzie było nie tylko o seksie czy masturbacji, ale też o zdrowiu intymnym oraz zagrożeniach innego typu jak narkotyki. Ogólnie interesująca pozycja. Później, w gimnazjum podczczytywałam Cosmopolitan u kuzynki.
Skomentuj