Nie wiem od czego zacząć. Może skrócę część historii swojego życia. Mieszkałem praktycznie od zawsze w jednym z średnich miast w Polsce. Jak to najpierw chłopak, potem nastolatek spędzałem dużo czasu z ludźmi w swoim towarzystwie. Grałem w piłkę nożną, chodziłem na jakieś mniejsze/większe imprezy, miałem też dziewczynę. Uczyłem się też dobrze, rodzice nieźle zarabiali więc praktycznie niczego mi nie brakowało. Rodzice inwestowali w działki budowlane i pewnego razu zdecydowali, że wybudują dom na jednej z nich. Cieszyłem się z tego, lepiej przecież mieszkać w domu niż bloku. Problem był taki, że działka jest usytułowana jakieś 12 km od mojego rodzinnego miasta w dodatku w jakieś małej cichej miejscowości. Niby taki azyl. Między czasie dostałem się na studia, zaliczyłem 2 lata. Gdy się jednak wprowadziliśmy nie było już tak pięknie. Dojazd do miasta jest okropny, autobusy jeżdżą bardzo rzadko, ja w dodatku miałem problem ze zdaniem prawa jazdy. Na początku tego nie zauważałem, ale zacząłem coraz mniej spotykać się z przyjaciółmi. Najpierw kontakt urwał się z 1 potem z drugimi. Dojazd był tak cieżki, że każda podróż była dla mnie ogromnym utrudnieniem. W dodatku wpadłem w nałóg gier MMO RPG, zacząłem izolować się od ludzi, żyć wirtualnym światem, znajomych wiele razy przez to olewałem. Zostałem teraz praktycznie samemu. Co prawda co jakiś czas wyjeżdżamy z przyjaciółmi na kajaki, ale czuje że marnuje sobie życie. Wakacje przesiaduje przy komputerze, wstaje patrze głupio w monitor i tak do późnej nocy. Zdałem sobie sprawę, że zmarnowałem sobie życie. Zrezygnowałem także ze studiów, dostałem się za to na inne. Co dziennie mam myśli samobójcze, uważam że nie jestem już w stanie polepszyć swojego życia. Teraz dopiero czuje jak ważny jest kontakt z innymi ludźmi od których się odsunąłem. Poza tym nieodwzajemniona miłość do jednej osoby jeszcze bardziej potęguję efekt znudzenia życiem. Jestem zerem a przynajmniej tak się teraz czuję.
Bardzo proszę o jakieś rady.
Bardzo proszę o jakieś rady.
Skomentuj