W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.
Ale i tak mi żadne ciąże nie grożą, więc nie mam się czego bać.
Lepiej uwazaj bo Maryja z Nazaretu też tak myslala
Napisał Nagietka
Ale jest też mnóstwo takich bardziej prozaicznych: kobity rodzą dziecko (nie raz wcale z wpadki, ale zachodząc w ciążę świadomie), dziecko się rodzi... i cóż, szału ni ma. Nie ma żadnej "wielkiej miłości" o której tyle się mówi. Nie oddają, nie mordują, ale macierzyństwo nie daje im radości. Przeciwnie, nawet żałują, że się zdecydowały na zostanie rodzicem. I to jest wtedy prze****ne po całości, i dla matki, i zwłaszcza dla dziecka.
to prawda. znam jedna taką dziewczyne, moja kumpela z podstawowki. urodzila dziecko w wieku lat 24. nie byla przekonana do dziecka ale jej maz na to naciskal bo marzyla mu sie cala gromadka. i bylo tak jak piszesz, dziewczyna zuplenie nie odnalazla sie w roli matki, czula obojetnosc do tego dziecka. na poczatku myslala ze to depresja poporodowa i minie. ale minal rok potem drugi i nic sie nie zmienilo. obecnie od ponad roku przebywa w szpitalu i leczy sie z glebokiej depresji. dzieckiem zajmuja sie dziadkowie, bo kochany tatus jak zobaczyl ze zona nie dziala juz prawidlowo postanowil sie wypisac z tej zabawy.... tak chcial dziecka a jak przyszlo co do czego to je po prostu zostawil... szkoda gadac, okropna sytuacja.
Rodzic - najczesciej ojciec z tego wzgledu iz na mezczyznach nie ciazy taka presja spoleczna jesli chodzi o opieke nad dziecmi tak jak nad kobietami - wypisuje sie z ukladu w wielu sytuacjach. Praca od rana do wieczora jest jednym z najlepszych usprawiedliwien - "nie zajmuje sie dzieckiem, bo pracuje od rana do nocy ale hajs sie zgadza, wiec o co chodzi". I tak sie to kreci.
Ogolnie mam wrazenie, ze wspolczesni rodzice olewaja swoje dzieci i nie mam tu na mysli ilosci spedzonego z nimi czasu a jego jakosc.
Niedalej jak wczoraj 2-3-letni bachor w wozku, zaczal mnie kopac. Tak, o. WTF? o.o Moja matka chyba by wszystkie flaki ze mnie wyprula gdybym kopala innych ludzi albo robila cyrki przed sklepem. Dziecko to dziecko ale najlepsza byla babcia (najwyrazniej znudzona czemu sie nie dziwie skoro kochany synus/coreczka spuscili jej swoja latorosl do opieki), ktora zareagowala tylko jednym upomnieniem a gdy sytuacja sie powtorzyla - zwyczajnie odsunela wozek...i tyle. Nic, zero reakcji. Przypominalo to przywiazanie niegrzecznego psa do budy. Nie kopie? Nie kopie, bo nie siega. A skoro nie siega, to w czym problem?
Jest jakies takie podejscie, ze dziecko wychowa sie samo. Ze nie trzeba z nim rozmawiac, tlumaczyc, karac tylko wystarczy dac zarcie, ubrac, poslac do szkoly i ew na zajecia dodatkowe i jest git. jak sprawia klopoty zwyczajnie olac, uwiazac na smyczy byleby klopotow nie sprawialo. Bo dziecko to taki pain in ass.
Dla mnie to jest wielki pain in ass, wiec ja nie planuje miec dzieci. Ale nie ogarniam czemu ci ludzie maja? Po co? Na co? Wiekszosc osob jakie moge zaobserwowac jest raczej nieszczesliwa niz szczesliwa z powodu posiadania potomstwa. Dlaczego sie wiec na nie decyduja? Szal hormonalny? Presja spoleczna? Nie mam pojecia ale to jest straszne. Te dzieciaki nie sa wychowywane, one sa hodowane. Jak kurczaki na uboj. Maja wszystko co najlepsze pod nos podstawione ale to wszystko. Prawdziwa hodowla na miare XXI wieku.
Dla mnie katastrofa bedzie ciaza w wypadku,kiedy rodzice sa debilami. Nie moge patrzec na te rozbestwione bachory wymuszajace wszystko krzykiem.
Dzieci lubie,ale kiedy slysze ze takie to male to mowi do matki po imieniu,to mnie trzesie.
Eris, bo matkom wydaje się, że to nie tragedia jak ich dziecko płacze, marudzi lub kopnie kogoś , bo to po prostu małe dziecko i kopnięciem nie złamie Ci nogi w 3 miejscach?
To, że dziecko płacze czy marudzi to nie jest tragedia. To, że histeryzuje, kopie, rzuca się na podłogę w sklepie jak najbardziej tak.
Eris słusznie zauważyła, ze dziecko samo się nie wychowa, ze nie wystarczy urodzić. Tyle, że ta wiedza wydaje się tajemna dla niektórych rodziców.
Dla mnie na pewno nie błogosławieństwo. Nie jestem w żadnym stopniu "matką Polką" mentalnie, więc wątpię, by dziecko stało się dla mnie jakimś błogosławieństwem, nie czekam na nie z zapartym tchem.
Natomiast jeśli zaszłabym w ciążę z niewłaściwym facetem i/lub w niewłaściwym czasie to mogłoby być tragicznie.
Wydaje mi się, że nie dorosłam do roli matki.
Teraz to raczej błogosławieństwo by nie było dla mnie ale katastrofa też nie. Lubie dzieci , na pewno bym nie usunęła ciąży ale troche by mi to rozwaliło plany i życie
A co do tego niekochania własnych dzieci to mi sie wydaje, że jak matka nie kocha dziecka a przynajmniej tak twierdzi to znaczy, że nie dojrzała do macierzyństwa albo to jakaś straszna egoistka a teraz takich niemało
Zapytam wlasciwie o to samo co autorka: drogie panie, czy gdybyscie w najblizszym czasie (choc nie tylko) mialy miec dziecko to czy bylaby to dla was katastrofa czy radość?
Prawdziwa katastrofa, bardzo nie chciałam mieć bliźniaków, a tu wyszłyby dni różnicy, to nie dla mnie
Przez cały poród myślałam "ok, jest strasznie, bólu nie da się z niczym porównać, ale jeśli efektem ma być dziecko - wchodzę w to". Ciągle chcę mieć dużo dzieci, poród to było straszne, ale i piękne przeżycie.
błogosławieństwo i wielkie szczęście oczywiście też mega odpowiedzialność, ale jednak dziwi mnie pogląd, że jak nie masz pokończonych 3 szkół, nie zarabiasz minimum 2.500 i nie masz co najmniej 3 pokojowego mieszkania, to dziecko jest tragedią.
dla mnie najważniejsze jest uczucie. i odpowiedni, ogarnięty tatuś.
widać, że lubisz seks, bo ciągle o tym gadasz
jesteś tak słodka, wiesz, to Twoja najgorsza wada
bo w środku jesteś gorzka, jak gorzka czekolada
błogosławieństwo i wielkie szczęście oczywiście też mega odpowiedzialność, ale jednak dziwi mnie pogląd, że jak nie masz pokończonych 3 szkół, nie zarabiasz minimum 2.500 i nie masz co najmniej 3 pokojowego mieszkania, to dziecko jest tragedią.
dla mnie najważniejsze jest uczucie. i odpowiedni, ogarnięty tatuś.
Najnowsze badania amerykańskich naukowców pokazują, że uczuciem nie można dziecka ubrać. Nie da się też zastosować uczucia jako pieluchy. Ale to jeszcze nic. Udowodniono również, że uczuciem nie da się dziecka nakarmić.
Ale masz rację, że odpowiedni tatuś, odpowiednio zarabiający, mógłby załatwić sprawę.
e-romantic, a te badania nie pokazują, że dzieci gorzej ubrane, ale kochane są szczęśliwsze, od bogatych i zaniedbanych emocjonalnie?
jeśli kochasz swoje dziecko, zrobisz wszystko, żeby mu zapewnić byt.
a katolikiem nie jestem.
widać, że lubisz seks, bo ciągle o tym gadasz
jesteś tak słodka, wiesz, to Twoja najgorsza wada
bo w środku jesteś gorzka, jak gorzka czekolada
Skomentuj