ja jestem z tych, co lubią wiedzieć na zaś i być przygotowane na wszystko, więc najpierw poczytałam, podpytałam, wszystko zaplanowałam, przygotowałam się, żeby nie było nieprzyjemnych niespodzianek... on za to był o wiele mniej przygotowany, nie wiedział do końca co i jak. wtedy jeszcze nie byliśmy na etapie dotykania tamtych okolic palcem. myślał też, że gra wstępna jest zbędna, bo przecież wystarczy żel i poślizg jest. było trochę drętwo, trochę nieporadnie, trochę głupio. mogliśmy się w sumie lepiej przygotować. ale na szczęście z dużym poślizgiem włożył bardzo delikatnie, w odpowiedniej pozycji, z poduszkami pod tyłkiem i nie bolało. zaczęliśmy pomału i było nawet miło, choć takie dziwne uczucie wypełnienie, jakby mi się chciało do toalety , warto więc się najpierw przygotować na to, że to jest normalne i nie ma się czego bać.
wyszło tak średnio. nasz drugi raz to była klapa. za to trzeci...
wyszło tak średnio. nasz drugi raz to była klapa. za to trzeci...
Skomentuj