W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Wycieczka z podtekstem

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • qLove
    Świętoszek
    • Aug 2022
    • 5

    Wycieczka z podtekstem

    Pogoda w kwietniu tego roku nas nie rozpieszczała, przypominała raczej jesień niż wiosnę, na którą wszyscy czekali. Obudziłem się wcześnie, jeszcze wieczorem nie miałem takiego przypływu chęci aby wybrać się razem ze Ślicznotką na kilkuset kilometrową wycieczkę, jednak rano pomyślałem sobie “raz się żyje”, szybka decyzja i za niecałą godzinę siedzieliśmy już razem w aucie. Przed nami jakieś 800 km w dwie strony, zdążymy się lepiej poznać, porozmawiamy, pośmiejemy się.

    I tak faktycznie było, droga mijała nam szybko, rozmawiało nam się dobrze, byliśmy siebie ciekawi i powoli tą ciekawość w sobie zaspokajaliśmy. Po mniej więcej godzinie jazdy zaproponowałem przesiadkę, teraz to ona miała prowadzić a ja napawać się jej widokiem za kierownicą i czerpać frajdę z jazdy z pozycji pasażera. Ponad 500 konne auto w rękach kobiety ,którą widziałem kilka razy w życiu i na dobrą sprawę nie wiedziałem nawet czy ma prawo jazdy (mówiła, że ma ,ale nie sprawdzałem tego ).

    Szybko okazało się że Mrs Quadrifoglio (wtedy jeszcze tylko Ślicznotka) jest bardzo dobrym i pewnym kierowcą, płynnie poruszała się po autostradzie a ja w komfortowych warunkach miałem teraz podwójną przyjemność – piękną kobietę w pięknym i piekielnie szybkim aucie.

    Apetyt z każdą chwilą stawał się większy…

    Szybko i sprawnie załatwiliśmy sprawy, które były przyczyną wycieczki. Coraz bardziej głodni siebie (i nie tylko) ruszyliśmy w drogę powrotną. Mieliśmy coś zjeść, ale nie potrafiliśmy się na nic zdecydować i tak oto jedyne czym siebie karmiłem to uśmiechnięta Pani Quadrifoglio za kierownicą… Im bliżej domu tym bardziej miałem na nią ochotę. Zatrzymaliśmy się jeszcze kilka kilometrów od domu po coś do zjedzenia i po paru minutach byliśmy już na miejscu. Nie wiedząc jeszcze co mnie czeka, wyciągnąłem z papierowej torby lunch ,który szybko zniknął z naszych talerzy. Pani Q. zniknęła mi na chwilę z oczu a kiedy pojawiła się ponownie oniemiałem…

    Miała na sobie piękną koronkową bieliznę ,która idealnie podkreślała jej kształty i wysokie czerwone szpilki od których nie mogłem oderwać wzroku. Wyglądała obłędnie…natychmiast zapomniałem o wszystkim i jedyne o czym teraz myślałem to ona i jej cudowna, jędrna pupa…Chwyciłem ją za rękę i szybko przeszliśmy do salonu, oparła się pośladkami o stół a ja pewnym i mocnym dotykiem zacząłem głaskać ją po całym ciele. Długo celebrowaliśmy tą chwilę wymieniając namiętne pocałunki i wzajemne pieszczoty.Nasze ciała rozgrzewały się coraz bardziej.

    Chwyciłem ją za biodra, jej dłonie powędrowały na stół a ja mogłem napawać się widokiem o którym jeszcze kilka godzin temu mogłem tylko marzyć. Ślicznotka w wysokich czerwonych szpilkach z cudownie wypiętą pupą opierająca się o stół.Na sobie nie mając już zupełnie nic, chwyciłem ją za włosy, jej pośladki uwydatniły się jeszcze bardziej i po chwili znów mogliśmy się rozkoszować sobą w najczystszej postaci.

    Kochaliśmy się bez pośpiechu, cały dzień spędzony razem w niewielkiej przestrzeni auta zrobił swoje. Nasz apetyt został rozbudzony i aby nakarmić nasze pożądanie potrzebna była prawdziwa uczta dla zmysłów…

    Do utraty tchu

    Po jakimś czasie przenieśliśmy się do łazienki, a w zasadzie to ja przeniosłem moją kochankę na rękach i posadziłem ją na skraju szafki. Owinęła mnie swoimi zgrabnymi nogami ,rytmicznie poruszając biodrami. Oboje byliśmy bardzo głośno i ciągle nienasyceni a ona przy tym niesamowicie rozpalona i wilgotna. To wtedy pierwszy raz w mojej głowie pojawiła się myśl, że seks z nią jest jak jazda Q. w trybie RACE.

    Zeskoczyła z szafki opierając się o łazienkowe drzwi, ponownie oplotła mnie swoimi nogami i w takim uścisku doświadczaliśmy siebie nawzajem, to było cudowne uczucie i mimo, że wcześniej seks z nią był również cudowny, tym razem wskoczyliśmy (dosłownie i w przenośni) na wyższy level w sztuce miłości.

    Mimo iście jesiennej pogody za oknem, w małej łazience szybko zrobiło się gorąco a nasze spocone ciała domagały się orzeźwienia. Po chwili znaleźliśmy się pod prysznicem a pod nim działy się jeszcze bardziej ekscytujące rzeczy…

    Blackout

    Po chwili po naszych spoconych ciałach spływały krople wody.

    Całowaliśmy się namiętnie nie zwracając uwagi na temperaturę wewnątrz…W kabinie prysznicowej było już ekstremalnie gorąco i parno. Moje dłonie powędrowały ponownie na jej pupę. Tym razem jednak kompletnie bez hamulców, nie zatrzymałem się na pośladkach a odrobinę dalej. Miałem ochotę na coś nowego a ona nie protestowała, wręcz przeciwnie po krótkich pieszczotach po raz kolejny tego dnia obróciła się do mnie plecami a ja mogłem po raz pierwszy skosztować jej z “innej strony”.

    Zaczęliśmy powoli i delikatnie by po chwili kochać się znowu bez opamiętania, nie wiem jak długo to trwało jednak sam moment kiedy skończyłem zdawał się trwać wieczność i był piekielnie przyjemny. Wtedy z braku tlenu i wysiłku (bardzo przyjemnego ,ale jednak )jaki sobie zafundowałem, moje nogi zrobiły się jak z waty. Szybko wyszedłem z pod prysznica i usiadłem w pierwszym nadającym się do tego miejscu.

    Nie mogłem dojść do siebie i zaczynałem tracić przytomność… Ostatnie co pamiętam to kilka kroków które zrobiłem, aby wyjść z zaparowanej łazienki. Ocknąłem się po chwili na podłodze a nade mną stała przerażona, ale też wiedząca co robić Ślicznotka.

    P.S Tak o to kolejne nasze spotkanie zapadło mi głęboko w pamięci, prawdopodobnie bez względu na to jak potoczą się nasze losy w przyszłości, zapamiętam ten prysznic do końca życia 😉
Working...