W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Nie wszystko bajka

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Avril
    Świętoszek
    • Aug 2006
    • 10

    Nie wszystko bajka

    Pomysł na napisanie tej historii pojawił się po obejrzeniu nowej ekranizacji Piotrusia Pan. Akcja zawarta w tym opowiadaniu rozgrywa się po wydarzeniach ukazanych w filmie i dotyczy relacji między Wendy Darling a Panem Darlingiem( córka i ojciec). Pierwszy rozdział to dopiero począteki nie ma w nim jeszcze mocnych scen. Jeśli będą chętni do czytania to zamieszczę drugi rozdział. Proszę komentować..


    Rozdział 1.

    Historia, ta ma swój początek tej nocy, kiedy dzieci powróciły do domu. Wendy, Janek i Michaś wrócili z Nibylandii, magicznego miejsca do, którego zabrał ich chłopiec zwany Piotrusiem Panem. Pani Darling, nie ustanie czuwająca przy otwartym oknie nie mogła wprost uwierzyć, że jej pociechy są już w swoich łóżkach.Pan Darling, przyrzekł sobie, że skarci dzieci za ucieczkę z domu. Lecz gdy tylko je ujrzał, cały żal, który zrodził się w jego sercu, znikł jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Synowie bez zastanowienia podbiegli do ojca. Tylko Wendy stała z boku, nie mając odwagi podejść do pan Darlinga. Ojciec wyciągną do niej rękę i w jednej chwili znalazła się w jego objęciach. Wendy jeszcze nigdy tak mocno nie przytulała się do ojca. W innych okolicznościach taka sytuacja wprawiła by ją w zakłopotanie, ale teraz była zbyt szczęśliwa by zaprzątać sobie tym głowę. Za to pan Darling czuł się co najmniej nieswojo. Wendy przylgnęła do niego tak silnie, że bez trudu wyczuwał kobiece kształty, skrywane pod jej nocną koszulą. Poczuł jak zalewa go fala gorąca. Jego Wendy, z dziecka staje się kobietą. Ciotka Milicienta miała rację, że jego córka musi mieć własny pokój. Przecież nie wypada dorastającej panience spać razem z młodszymi braćmi,. Jedna myśl błądziła teraz w głowie Jerzego: ona potrzebuje oddzielnego pokoju i to szybko. Następnego dnia wieczorem po kolacji, oznajmił córce, że począwszy o od tej nocy nie będzie już sypiać w dziecięcym pokoiku. Przygotowano dla niej osobny pokój. Chciał powiedzieć jeszcze coś, ale córka mu na to nie pozwoliła. Podbiegła do niego i z wdzięczności pocałowała go w policzek. Znów poczuł znajome ciepło i przyjemny dreszcz przebiegł po całym jego ciele. W duchu modlił się by nikt z domowników, nie dostrzegł, że się rumieni. Pospiesznie opuścił kuchnię udając, że idzie sporządzić miesięczne zestawienie sald. Takie wytłumaczenie, nikogo nie wprawiło w zdziwienie. W końcu Jerzy był bankierem i często pracował także w domu.
    Mijały tygodnie za tygodniami, pozorny spokój znów zagościł w domu rodzinnym Darlingów. Wendy zgodnie z obietnicą raz w tygodniu brała nauki dobrych manier u ciotki Milicienty. Uczyła się min. gry na fortepianie i prawdę powiedziawszy była to jedyna rzecz, którą naprawdę lubiła robić. Kiedyś radość sprawiało jej również opowiadanie baśni i historii. Teraz wszystkie jej opowiadania dotyczyły Piotrusia Pana. Wspominając tego chłopca, chciała przekonać samą siebie, że on naprawdę istnieje i podróż do Nibylandii nie była tylko snem. Mówiła zawsze o nim jak o największym bohaterze co wprawiało pana Darlinga w rozgoryczenie. Nigdy nie widział tego chłopca, ale już na sam dźwięk jego imienia odczuwał zazdrość. Zresztą Piotruś Pan nie był
    jego jedynym zmartwieniem, dobrze wiedział, że jego Wendy wzbudza zainteresowanie także innych chłopców. Nie można było nie zauważyć, że tego roku bardzo wyładniała.
    W niektórych miejscach zaokrągliła się, a w innych wyszczuplała. Nie nosiła już dziecinnych ubrań, jej garderoba przypominała już styl matki. Pan Darling często łapał się na tym, że bezmyślnie się jej przygląda. Szczególnie jego uwagę przykuwały usta, gdzie w prawym ich rogu czaił się ukryty pocałunek.
    Z nadejściem wiosny Wendy rozchorowała się. Rodzice przypuszczali,że dziewczyna musiała spać przy otwartym oknie i stąd to przeziębienie. Nie mylili się, Wendy otwierała każdej wiosennej nocy okno dla Piotrusia. Obiecał przecież, że odwiedzi ją wraz z wiosną. A jak wejdzie do pokoju jak okno będzie zamknięte?
    Zamówiono lekarza, który ją przebadał. Przepisał odpowiednie lekarstwo i nakazał by chora nie wychodziła z łóżka. Było to zaledwie przeziębienie, ale dziewczyna mocno gorączkowała. Matka czuwała przy niej cały dzień, praktycznie nie odchodziła od jej łóżka. Chciała opiekować się nią także w nocy, ale mąż przekonał ją, że to nie najlepszy pomysł. Była przecież zmęczona i powinna odpocząć, a on jutro ma wolne więc bez problemu ją zastąpi. Ucałował żonę i wyszedł z pokoju, minął pokój chłopców i pokonał schody wiodące na samą górę domu. Na samym końcu korytarza znajdował się pokój jego córki, sam wybrał go dla niej. Powoli wszedł do pokoju i zamknął za sobą drzwi. Szybkim spojrzeniem omiótł wnętrze pomieszczenia. Niczego nieświadoma
    Wendy spała w swoim łóżku. Odwrócił się jeszcze raz w kierunku drzwi by przekręcił klucz w zamku.
    0statnio edytowany przez Avril; 25-03-10, 14:46.
  • nimam
    Świętoszek
    • Oct 2005
    • 2

    #2
    proszę o II rozdzial.

    Skomentuj

    • padme
      Erotoman
      • Mar 2006
      • 666

      #3
      o tak, tak!!

      ja też chcę drugi rozdział, a nawet i trzeci i jakiś tam kolejny jak będzie
      "Wyjmij także gałki oczne, bo wybuchną podczas pieczenia - użyj do tego noża do grejpfrutów i nożyczek."

      Skomentuj

      • Avril
        Świętoszek
        • Aug 2006
        • 10

        #4
        Rozdział 2.

        W pokoju panował półmrok. Jedynym źródłem światła była lampka stojąca na nocnym stoliku. Pan Darling powolnym krokiem ruszył w stronę łóżka córki, gdzie czekał na niego urzekający widok. Wendy spała z głową odwróconą w stronę okna, jej urodziwą twarz zdobiły figlarne loki. Jej zazwyczaj różowe usta przybrały pod wpływem gorączki bardziej intensywną barwę i kusiły
        niemiłosiernie. Pan Darling pochylił się nad córką i dotkną jej ust opuszkami palców. Urzekła go ich miękość, szybko jednak cofnął rękę nie chciał przecież zbudzić córki. Przynajmniej jeszcze nie teraz. Przeniósł swoje spojrzenie na koc pod, którym skrywało się zgrabne ciało. Delikatnie zdjął nakrycie ze śpiącej dziewczyny i położył je w końcu łóżka. Nie zdążył jednak nacieszyć się nowymi widokami, gdyż Wendy poruszyła się, odwróciła głowę i spojrzała na niego. Na jej ustach pojawił się uśmiech.
        -Tatuś?
        Jerzy ciężko przełknął, ale szybko odwzajemnił uśmiech.
        -Wendy, mama była zmęczona, wysłałem ją do łóżka. Ja będę tej nocy czuwał przy tobie.
        -Jestem bardzo spragniona ... mogę dostać coś do picia?
        -Oczywiście kochanie, zaraz przyniosę szklankę wody.
        Ze szafki zabrał wcześniej przygotowaną szklankę. Odwrócił się do córki plecami i wlał do wody część zawartość zielonej buteleczki oraz dodał do tego małą tabletkę. Z uśmiechem na twarzy pomógł jej zaczerpnąć pierwszy łyk. Kiedy dziewczyna skrzywiła się zapewnił ją, że to woda z lekarstwem przepisanym przez doktora. Córka posłusznie wypiła zawartość całej szklanki, a ojciec przykrył ją kocem.
        - Wkrótce poczujesz się lepiej, a teraz ładnie spij. Będę tuż obok Ciebie.
        -Dobranoc tatusiu.
        -Dobranoc Wendy.

        Chwilę później Wendy już smacznie spała. Pan Darling przezornie odczekał 15 minut, chciał mieć całkowita, pewność, że córka nie zbudzi się tak szybko. Kiedy uznał, że środek nasenny już działa odrzucił koc na podłogę i zdjął buty. Wsunął się na łóżko i zabrał się za odpinanie guziczków przy koszuli Wendy. Czuł jak jego serce przyspiesza swój bieg.
        Jego usta smakowały piersi, a ręce niecierpliwie błądziły po brzuchu dziewczyny. Czuł, że jego własne ubranie go parzy. Pozbył się koszuli i zabrał się za odpinanie spodni. Odchylił nogi córki i sprawnym ruchem zdjął z niej bieliznę. Z największą delikatnością pieścił jej kobiecość. Jej ciało mimo, że nie przyzwyczajone do takich czułości, zaragowało automatycznie. Nie czekając długo Pan Darling poczuł na palcach ciepłe soki. Pochylił się na córeczką i pocałował ją namiętnie, dziewczyna ani drgnęła. Jeszcze bardziej pewny siebie zapragnął skosztować nektaru, który już obficie z niej wypływał. Zabawa palcami już mu nie wystarczała, teraz używał już języka. Czuł, że jego penis niebezpiecznie zwiększa swą objętość i domaga się zaspokojenia. Przyłożył go do dziurki i zaczął nim pocierać. Gdy tak robił ogarnęła go przeogromna ochota pchnięcia nim do przodu. Jednak w jego głowie odezwał się cichy głosik ,, przecież to twoja córka, na pewno chcesz to zrobić”. Teraz pan Darling toczył wewnętrzną walkę ze sobą. W końcu zrezygnował i zaspokoił swoje podniecenie własną ręką. Kiedy ochłonął ze spokojem ubrał i siebie i córkę. Okrył ją kocem i usiadł przy łóżku na krześle. Ujął jej drobną rękę w swoją dłoń i nie odrywając od niej wzroku przesiedział tak do rana.

        Po paru dniach Wendy była już zdrowa i mogła opuścić łóżko. Cała rodzina jednak była tak przeczulona na jej punkcie, że traktowano ją niczym lalkę z porcelany. Dwa tygodnie później pani Darling otrzymała telegram od swojej siostry mieszkającej w odległym zakątku Londynu. Zapraszała ona Marię z rodziną do siebie na weekend. Natychmiast podjęto decyzję, że Wendy nigdzie nie pojedzie. Pan Darling uparcie twierdził, że daleka podróż może jej zaszkodzić i powinna zostać z nim w domu. Maria zgodziła się ze zdaniem mężem i w wizytę do siostry zabrała tylko synów. Tego samego dnia pan Darling przypomniał pokojówce Lizie, że prosiła go niedawno o kilka dni wolnego. Przedtem się nie zgodził, ale teraz gdy w domu pozostały tylko dwie osoby, jej obecność nie była taka niezbędna. Oczywiście Lize bardzo ucieszyła ta nowina, nie wiedziała jednak, że pan Darling cieszy się jeszcze bardziej.
        0statnio edytowany przez Avril; 28-08-06, 16:43.

        Skomentuj

        • ona sama
          Ocieracz
          • Jul 2005
          • 141

          #5
          Rozdział 3?

          Skomentuj

          • Avril
            Świętoszek
            • Aug 2006
            • 10

            #6
            Rozdział 3

            W sobotnie wieczory Wendy oddawała się grze na fortepianie. Zawsze grała bardziej dla własnej przyjemności niż dla publiczności. Więc i teraz nie przeszkadzało jej, że jedynym słuchaczem jest jej ojciec. Jej delikatne palce tańczyły na klawiszach, równie zwinie jak palce matki. Pan Darling z nogą założoną na nogę siedział nie opodal, w dłoniach trzymał gazetę.
            Ale wcale jej nie czytał, zasłaniał sobie nią jedynie twarz. Był obecny w saloniku tylko ciałem, gdyż jego umysł snuł przeróżne fantazje. Wtedy w pokoju córki nie zaspokoił wszystkich swoich rządź. Ogień, który w nim płonął nie zgasł, wciąż się w nim tlił. Wyjazd żony i synów obudził w nim nowe nadzieje. Czyż mógł marzyć o bardziej dogodnej sytuacji. Odłożył gazetę i podszedł do fortepianu. Delikatnie położył swoje dłonie na ramionach dziewczyny. Wendy przestała grać i odwróciła głowę w jego stronę.
            -Jak myślisz tato, gram już coraz lepiej ?
            -Lepiej to mało powiedziane, grasz doskonale- mówiąc to pogładził ją po włosach - Ale myślę, że czas już kłaść się spać... idź przebierz się, a ja przyjdę ucałować Cię na dobranoc.
            -Dobrze, zawołam cię jak będę gotował.
            Kiedy była na schodach pan Darling wyjął czerwone wino i napełnił dwa kieliszki. Do jednego z nich dodał podwójną dawkę znajomych tabletek. Odstawił je na stół i nasłuchiwał wołania córki.
            -Jestem gotowa
            Zapukał do jej drzwi i usłyszał:
            -Możesz wejść
            Wendy była już w łóżku a on usiadł na jego skraju.
            -Mama i bracia na pewno dobrze się bawią.
            -Z pewnością. Żałujesz, że z nimi nie pojechałaś?
            -Nie... raczej wolę być z tobą.
            -Jednak czuję, że nie jesteś w pełni szczęśliwa. Ale wiem co może poprawić Ci humor. Możemy wypić po kieliszku wina.
            -Co by na to powiedziała ciotka Milicienta?
            -Czy zawsze musimy się nią przejmować, jesteś już prawie dorosła. Jeden kieliszek jeszcze nikomu nie zaszkodził wręcz przeciwnie. W małych ilościach działa jak lekarstwo.

            Wendy dała się przekonać. Kiedy wypiła swoją porcję ojciec ucałował i życząc dobrych snów wyszedł z pokoju. Kiedy wrócił, spała już w najlepsze. Nie namyślając się wiele, podwinął jej koszulę prawie do ramion, uniósł ją delikatnie za plecy i powoli zsunął biały materiał, rzucając go niedbale obok łóżka. Popchnął ją lekko, tak iż położyła się na plecach, i nakrył ją sobą przywierając do jej ciała jak najmocniej. Pogłaskał ją wpierw po plecach, następnie zaczął masować delikatnie jej pośladki. Ciepła ręka pełzła leciutko wzdłuż jej uda, przesunęła się po brzuchu, przewędrowała zaledwie lekko muskając jej piersi aż na szyję. Znów pogłaskał ją po plecach, tym razem wodząc dłonią od karku do krzyża, za każdym razem delikatnie masując jej szyję. Czując, jak jej ciało robi się coraz cieplejsze, przesunął ręce delikatnie na jej brzuch i powoli, głaszcząc jej skórę, szedł nimi coraz niżej. Wsunął dłoń pod jej majteczki i powtórzył pieszczotę pośladków, ujmując to jeden, to drugi i delikatnie je masując. Po czym jego dłonie znów zaczęły wędrówkę po jej ciele. Niecierpliwie przemknął palcami po jej brzuszku, po czym obiema rękami delikatnie ujął jej piersi. Płomień w jego ciele zalśnił blaskiem, powodując iż jego oddech stał się szybszy, a dłonie zaczęły rytmicznie, masować jej miękkie krągłości. Nadal delikatnie głaszcząc ją po piersiach, zaczął całować jej szyję, zsuwając pocałunki coraz niżej i niżej. Po chwili białe majteczki wraz z jego spodniami dołączyły do reszty ubrania na zgrabnym stosiku koło nich. Dłonie delikatnie przesuwały się po wewnętrznych stronach ud dziewczyny. Wiedział iż za chwilę gorąca krew go poniesie. Lekko, lecz wyraźnie rozsunął uda dziewczyny i raz delikatnie przesunął dłonią po gładkim wzgórku łonowym. Pierwsze pchnięcie napotkało na opór, lecz za drugim wszedł w nią najgłębiej i najgoręcej jak potrafił. Zaczął rytmicznie wtulać się w nią, czując, jak od tak dawna tłumiony płomień pożądania płonie teraz pełnym blaskiem paląc wszystkie inne myśli w jego głowie.
            Kiedy zapiął ostatni guzik przy jej ubraniu wyszeptał:
            -Mój aniołku nawet nie wiesz jak bardzo jestem z Ciebie zadowolony.
            Udał się do swojego pokoju i położył do łóżka, które zawsze dzielił z żoną. Nim zasnął jeszcze długo napawał się spełnieniem, które odczuwało jego ciało.

            cdn.

            Skomentuj

            • synrydzyka
              Świętoszek
              • Apr 2006
              • 22

              #7
              Proszę o rozdział czwarty zarąbiste to jest

              Skomentuj

              • ona sama
                Ocieracz
                • Jul 2005
                • 141

                #8
                POdobało mi się "...Zaczął rytmicznie wtulać się w nią..." fajne określenie
                Rozdział 4?

                Skomentuj

                • Avril
                  Świętoszek
                  • Aug 2006
                  • 10

                  #9
                  Rozdział 4
                  Oboje zaspali. Pan Darling dlatego, że późno położył się. Wendy z powodu dużej dawki środka nasennego. Kiedy pojawiła się w salonie, jej ojciec przeglądał świeżą gazetę.
                  -Dzień dobry tato.
                  -Dzień dobry Wendy... spałaś dobrze?
                  -Nie wiem... czuję się... jakoś dziwnie dzisiaj.
                  -Dziwnie, skarbie? Co chcesz przez to powiedzieć?
                  Wendy ostrożnie usiadła i spojrzała na niego nerwowo. Nie wiedziała jak ubrać w słowa to co czuje.
                  -Myślisz, że się przeziębiłaś?
                  -Nie... właściwie czuję się zmęczona... i trochę obolała.
                  Na twarzy Jerzego wciąż malowało się pozorne zainteresowanie, dobrze wiedział, w którym miejscu czuje się obolała. Wendy zarumieniła się kiedy przenikliwy i życzliwy wzrok ojca zaczął błądzić po różnych okolicach jej ciała. Bawiło go jej zawstydzenie i chciał podroczyć się z nią.
                  -Kochanie czy boli cię może żołądek?
                  -Nie... niżej
                  -Och więc jest to noga?
                  -Nie... to jest...- czerwona ze wstydu wyszeptała- to jest moja dziurka.
                  Twarz Wendy po tym wyznaniu przybrała kolor purpury. Jerzy, żeby stłumić uśmiech zaczerpnął porządny łyk herbaty.
                  -Chcesz, żebym zabrał cię do doktora?
                  -Nie.. nie... to nie boli aż tak bardzo.
                  -Zatem... może wolisz bym ja to obejrzał?
                  Przez moment Wendy nie mogła uwierzyć w to co usłyszała. Żadne słowo nie przechodziło jej przez gardło, wstała jedynie i wytrzeszczała oczy na ojca. Pan Darling w tym czasie zdążył ze spokojem upić kolejny łyk herbaty. W końcu wydusiła z siebie:
                  -Co takiego?
                  -Wendy, Wendy kiedy byłaś mała wiele razy zmieniałem ci pieluszkę... Jestem twoim ojcem kochanie.
                  -Wiem... tylko...- znów ściszyła głos.
                  -Dobrze, skoro nie chcesz bym to obejrzał... Jestem pewny, że doktor chętnie cię zbada.
                  -NIE... to znaczy... chciałam powiedzieć...
                  -Podejdź do mnie Wendy... to przecież ja twój ojciec, widziałem cię już bez ubrania, nie jestem dla ciebie kimś obcym.
                  -Oczywiście masz rację, ale to jest trochę...
                  -Krępujące?
                  -Tak...
                  Wendy wyraźnie ulżyło kiedy zobaczyła, że rozumie jej uczucia. Jerzy kontynuował.
                  -Proponuję udać się do pokoju mamy. Ona na pewno ma coś przydatnego na taką sytuację.
                  Wendy wiedziała, że w sypialni rodziców znajduje się apteczka, z której często korzystała jej matka. Teraz pan Darling przeglądał jej zawartość.
                  -Najlepsza będzie ta maść... Wendy wejdź na łóżko i uklęknij, łokcie możesz oprzeć o poduszki
                  -Dobrze...- Wendy bez przekonania zajęła taką pozycję jak kazał i z wyraźnym zdenerwowaniem w głosie powiedziała -Czuję się tak jak bym zrobiła coś złego i teraz czekam na klapsa.
                  -Nie obawiaj się nic takiego się stanie... Ściągnij jeszcze dolną część bielizny.
                  Rumieniąc się jeszcze bardziej wypełniła jego polecenie . Pan Darling odkręcił tubkę i nabrał porządną ilość maści. Bardzo powoli i bez pośpiechu rozbudzał jej podniecenie, raz pieszcząc opuszkami palców, raz gładząc wnętrze ud, aby za chwilę delikatnie masować krawędź jej bioder, lub dotykać bardzo nieznacznie łona. Kiedy poczuł, że jej ciało coraz bardziej poddaje się jego dotykowi, zapytał:
                  -Jak się teraz czujesz kochanie?
                  -Cudownie... ból już prawie minął- Wendy mówiąc to westchnęła cicho, a pan Darling mimowolnie się uśmiechnął.
                  -Czy mam już przestać?
                  -Och proszę, nie... czuję się tak dobrze...
                  Pan Darling namaścił jeszcze bardziej swoje palce i wsuwał je teraz do jej mięciutkiego wnętrza. Coraz niżej, by po chwili znów wysuwać je na powierzchnię. Drażnił się z nią w ten sposób do chwili aż jęknęła z rozkoszy.
                  -Czy to niemiłe uczucie Wendy?
                  -Bardzo miłe... ale... chcę...
                  -Co chcesz kochanie?
                  -Nie wiem... ale czuję...
                  -Chcesz zaznać więcej?
                  -Tak...
                  -Jak sobie życzysz kochanie... jak sobie życzysz.
                  Przyklękając przy niej i rozpiął spodnie. Po czym miękko lecz zdecydowanie wszedł w nią. Krzyknęła cicho, lecz natychmiast fala rozkoszy ukoiła krótki ból i dziewczyna westchnęła ciepło. Po chwili jednym, mocniejszym ruchem wycisnął z niej kolejne, głośniejsze westchnienie. Za kolejnym jego ruchem przyciskała się do niego z całej siły, czując jak jakaś nieznana siła rozpala jej ciało do granic wytrzymałości. Jej serce chciało wyrwać się z piersi, płuca nie nadążały z oddychaniem, a temperatura wciąż rosła i rosła, prędkość ich ruchów stawała się coraz bardziej zawrotna... Pchnął ostatni raz, najgłębiej jak mógł. Wendy poczuła iż gorąco w jej ciele nagle eksplodowało, obejmując wszystkie jej kończyny, wszystkie mięśnie. Sekundę później kolejna fala elektryzującego ciepła przepłynęła przez nią, i kolejny raz mocno przytulili się do siebie...
                  -Czujesz się teraz lepiej?
                  -O wiele lepiej.
                  -Pamiętaj jak znów cię zaboli powiedz mi o tym, użyjemy znów maści. Teraz sobie odpocznij, zawołam cię gdy nadejdzie pora obiadowa.
                  Wendy leżała na łóżku i wpatrywała się w sufit. Nie mogła uwierzyć w to co stało się przed chwilą. Kochała się z tatusiem. Zrobili coś co było zakazane, zarezerwowane tylko dla małżonków. Jednego była pewna, nikt nie może się o tym dowiedzieć.

                  cdn.
                  0statnio edytowany przez Avril; 01-09-06, 21:18.

                  Skomentuj

                  • gal_anonim
                    Ocieracz
                    • Mar 2006
                    • 107

                    #10
                    Ej no czekam już z 2 tygodnie. Może byś podkręcił tempo?

                    Skomentuj

                    • Avril
                      Świętoszek
                      • Aug 2006
                      • 10

                      #11
                      W tym rozdziale epizodycznie pojawia się postać kapitana Haka. W filmie grał go ten sam aktor, co ojca Wendy. Jak dla mnie groźny pirat, którego Wendy spotyka w Nibylandii to po prostu niegrzeczna wersja jej tatusia

                      Rozdział 5
                      Wendy nie mogła pojąć, że ojciec po tym co zaszło między nimi zachowuje taki spokój i opanowanie. Gdy w jej sercu wciąż kłębią się przeróżne uczucia. Wstyd, ale także coś na kształt tęsknoty. Wendy, z jednej strony bała się, że ta jakże wstydliwa sytuacja może się powtórzyć a z drugiej pragnęła tej powtórki. Jerzy oczywiście nie zapomniał o wdziękach córki ale po powrocie żony musiał być ostrożny. Ratunek nadszedł dla niego z najmniej oczekiwanej strony, a mianowicie ze strony ciotki Milicienty. Bowiem udzielała się ona charytatywnie i co miesiąc wraz z innymi hojnymi damami organizowała zbiórki dla najuboższych. W tym miesiącu do współpracy zaprosiła także Marię. Pani Darling zawsze czuła na krzywdę innych zgodziła się bez wahania.
                      Następnego dnia dla Pan Darlinga ostatnie godzinny w banku trwały niemiłosiernie długo. Wiedział, że żona nie wróci tak szybko z tej zbiórki, a chłopcy mówili coś o nowo otwartym sklepie zoologicznym. Oczami wyobraźni widział już jak wraca do domu. Wendy na pewno będzie w swoim pokoju zajęta pracą domową. Musi wytrzymać jeszcze dwie godziny, usilnie zmuszał się do myślenia o czymś innym niż o córce, ale nie było to łatwe. Przypomniał mu się bowiem sen, który nawiedzał go począwszy od tej nocy kiedy dzieci zniknęły. Przez blisko tydzień śnił, że jest na pokładzie statku i wydaje rozkazy piratom. Nie wiedział skąd zna to miejsce ale nie było mu ono obce. Nie oglądał swojej twarzy w lustrze ale wiedział, że nie wygląda tak jak zawsze. Dłuższe włosy, wąsy, a zamiast jednej ręki hak. W tym dziwnym śnie widział dziewczynę. Siedziała na łóżku, a włosy i mrok zasłaniały jej twarz.
                      Zawsze kiedy podchodził do niej i chciał zobaczyć kim jest, sen się urywała. Ale nie tej nocy poprzedzającej powrót jego pociech z Nibylandii. Wizja nie skończyła się w tym samym momencie co zawsze, ale trwała dalej. Kiedy był już blisko łóżka dziewczyna odwróciła się do niego. Wtedy zobaczył jej twarz, a była to twarz jego jedynej córki. Po przebudzeniu zadawał sobie pytanie dlaczego to Wendy okazała się być tą dziewczyną, której tak pragnął w tym śnie. Po jej powrocie chciał zwalczyć w sobie to palące uczucie, ale przegrał. Poniósł klęskę już tej nocy gdy miał przy niej czuwać, gdy była chora.
                      Kiedy przekroczył próg domu przywitała go pokojówka Liza. Wyjaśniła, że jego żona wróci dopiero wieczorem, chłopcy tak jak przypuszczał są na mieście, a Wendy jest w swoim pokoju. Liza posprzątała już wszystko co chciała w domu, a teraz wychodziła na zakupy. Jerzy nie tracąc dużo czasu, znalazł się pod drzwiami córki i cicho zapukał. Wendy, siedząca już od godziny nad zadaniem, od razu pojęła kto stoi przed jej pokojem. Mamy i braci nie było, a Liza na pewno wyszła do sklepu. To mógł być tylko on.
                      Ze zmieszaniem w głosie poprosiła by wszedł.
                      Pan Darling pochylił się niebezpiecznie blisko nad nią i jej wypracowaniem. Poczuła jak robi się się gorąco.
                      - Co robisz kochanie?
                      - Odrabiam zadanie z francuskiego, ale jakoś nie mogę się skupić, wciąż myślę o czymś innym.
                      -W takim razie zrób sobie przerwę, już dawno nie mieliśmy okazji porozmawiać na osobności.
                      Wendy usadowiła się na rogu łóżka, a Pan Darling usiadł obok niej. Jej bliskość sprawiła, że krew w nim zawrzała.
                      - Wendy, ostatnio jesteś nieswoja i unikasz mojego spojrzenia. Widzę, że coś Cię gnębi.
                      Pojęła, że albo teraz mu o tym powie albo będzie ją to męczyło cały czas.
                      - Nie mam odwagi spojrzeć Ci w oczy tato... bo nawiedzają mnie nieprzyzwoite myśli.
                      - Nie przyzwoite myśli?
                      - Źle o tobie myślę.
                      - Źle o mnie myślisz?
                      - Tato proszę nie pytaj mnie w jaki sposób o tobie myślę – mówiąc to ukryła twarz w dłoniach.
                      - Rozmyślasz o tym co się stało tamtej niedzieli?
                      W odpowiedzi pokiwała twierdząco głową.
                      - Żałujesz tego?
                      Odsłoniła twarz i wyrwało się jej:
                      - Nie, to było... sama nie wiem co mam o tym sądzić.
                      - Skarbie, skoro to nie daje ci spokoju... to nie uciekajmy od tego, powtórzmy to. Jeśli nie będzie Ci się podobać to przerwiemy.
                      Myślała o takiej perspektywie, ale nie miała odwagi tego zaproponować. Nie sądziła też, że usłyszy taką propozycję z ust swego zawsze rozsądnego ojca. Nie chciała protestować ale nie mogła też się odważyć powiedzieć, że się zgadza. Ostrożnie położył ręce na jej ramionach i popatrzył w jej oczy, które przyciągały jak magnes. Nagle poczuł się lekki, jakby unosił się nad ziemią. Świat wokół przestał istnieć, prócz nich dwojga nie było już niczego i nikogo. Cisza, jaka między nimi zapadła zdawała się niemal namacalna. Podniósł dłoń i pogładził leciutko policzek dziewczyny, zachwycony delikatnością jej skóry. Kiedyś była jego małą córeczką i obdarzała go czystą dziecięcą miłością. Teraz mogła mu ofiarować inną miłość. Cały świat znajdował się teraz gdzieś daleko, tu zaś byli tylko oni i nic poza tym...
                      Wolną ręką objął Wendy i najdelikatniej jak potrafił pieścił wargami jej krągły policzek. Dotyk jego warg wprawił ją w drżenie. Całował jej czoło, włosy, był czuły i delikatny. Powściągał trawiącą go namiętność, by nie zrazić do siebie dziewczyny. Teraz pragnął jedynie okazać jej całą miłość, którą gromadził dla niej. Wendy czuła, że jest gotowa ofiarować mu więcej. Wiedział też, że taka sytuacja może to się więcej nie powtórzyć. Podniosła powieki i popatrzyła w milczeniu na ojca, a jej usta drżały.
                      - Pocałuj mnie – poprosiła i pospiesznie spuściła wzrok, zawstydzona nagle własną śmiałością. Co też sobie o mnie pomyśli? Przeraziła się w duchu. Szczerość jej słów wzruszyła go i uradowała zarazem. Pochylił się i zamknął jej usta pocałunkiem,
                      w którym wyraził całą swoją swą tęsknotę i nadzieję. Jej wargi były miękkie i gorące, kiedy całował je, z razu lekko, a potem coraz gwałtowniej. Wiedział, że Wendy tego pragnie, że do niczego
                      jej nie zmusza. To, o czym bała się marzyć, stało się rzeczywistością. Jego silne dłonie pogładziły ją po szyi i znieruchomiały na jej piersi. Wendy wydawało się, że płynie w powietrzu. Nogi uginały się pod nią, kolana drżały. Przestała kierować własną wolą, straciła kontrolę nad ciałem.
                      - Wiem, że mnie nie skrzywdzisz – powiedziała i niemal w tej samej chwili zarzuciła mu ręce na szyję i pociągnęła za sobą na miękką pościel . Nagle opuścił go wszelki rozsądek i wsunął dłonie pod jej bluzkę. Pieścił piersi dziewczyny, zadając sobie pytanie czy, zostały stworzone właśnie dla jego rąk. Wierzył, że tak było w istocie. Zaczął walczyć z opornymi guzikami i omal ich nie poodrywał. Wendy wyślizgnęła się z jego objęć. Przez ułamek sekundy sądził, że mu się wymyka, że pożałowała...
                      Jej policzki pałały, a usta nabiegły czerwienią. Utkwiwszy w nim lekko zawstydzony wzrok, rozpięła guziki i jednym ruchem ściągnęła bluzkę przez głowę. Pan Darling pospiesznie ściągnął koszulę i rzucił ją w kąt. Poczuł jej badawczy wzrok na swoim ciele. Po raz pierwszy widziała jego obnażony tors. Nigdy dotąd nie było w jej spojrzeniu takiej zmysłowości i podziwu. Zabrał się za rozpinanie spodni, a ona pozbyła się biustonosza. Po czym zaczerwieniwszy się odruchowo zasłoniła się się, gdyż dopiero dotarło do niej iż od pasa w górę jest całkowicie naga.
                      - Co tu ukrywać? - zdziwił się, uśmiechając się zachęcająco i patrząc na jej skrzyżowane ręce. - Jesteś śliczna...
                      Wendy uśmiechnęła się również i rozsunęła ręce, pozwalając mu chwilę nacieszyć oczy pięknym widokiem swoich kształtnych piersi, zanim objęła go za ramiona i przytuliła do siebie. Przesunął dłonie pod jej spódnicę i rozpoczął wędrówkę po jej ciele. Nie próbował już dłużej panować na swoim pożądaniem. Ich usta połączyły się w niecierpliwym pocałunku. Oszołomiony obserwował, jak Wendy przemienia się w młodą, gorącą i namiętną kobietę. Nie cofnęła się gdy pieszczoty stały się bardziej intymne. Drobne dłonie, choć nie doświadczone, pieściły jego ciało coraz śmielej, doprowadzając go niemal do szaleństwa. Oczy Wendy prosiły, by ofiarował jej to, o czym do tej pory bała się myśleć. W tej wyjątkowej chwili, jaką zesłał im los, pragnęła zaznać pełni szczęścia. Wszedł w nią delikatnie, był czuły i ostrożny. Nie spieszył się pragnął ją rozpalić, było to teraz dla niego ważniejsze niż szybkie zaspokojenie własnej żądzy. Poddała się rytmowi i otworzyła mu drogę do spełnienia.
                      Pan Darling zapinał pasek u spodni, i rozmyślał, że jego Wendy nie może być z żaden inny mężczyzną. Ona należy do niego. Tylko on wie, co tkwi w jej sercu.
                      - Byłaś wspaniała - wyznał głosem zachrypniętym jak nigdy.
                      Usiadła na łóżku i założyła bluzkę, brak guzika przywołał uśmiech na jej twarzy.
                      - Będę wracać myślami do tego, będę marzyć by się powtórzyło – ostanie słowa niemal wykrzyknęła.
                      Jerzy przytaknął. Czuł to samo. Uśmiechnął się, kładąc dłoń na jej policzku . Gładził palcami jej ucho, zawinął na swój palec lok miękkich włosów. Przycisnął Wendy do siebie. Ciepło bijące od niej powoli przywracało mu spokój.
                      - Może się powtórzyć – wyszeptał

                      cdn.
                      0statnio edytowany przez Avril; 21-09-06, 17:02.

                      Skomentuj

                      • ona sama
                        Ocieracz
                        • Jul 2005
                        • 141

                        #12
                        A kiedy cdn.?

                        Skomentuj

                        • padme
                          Erotoman
                          • Mar 2006
                          • 666

                          #13
                          kuuurde, zajedwabiste, jestem Twoją fanką!

                          rozdajesz autografy?
                          "Wyjmij także gałki oczne, bo wybuchną podczas pieczenia - użyj do tego noża do grejpfrutów i nożyczek."

                          Skomentuj

                          • kenji kun
                            Świętoszek
                            • Aug 2006
                            • 8

                            #14
                            GENIALNE pliss cdn !!!

                            Skomentuj

                            • Avril
                              Świętoszek
                              • Aug 2006
                              • 10

                              #15
                              Dziękuję wszystkim osobom, które komentują moje opowiadanie. Motywujecie mnie do dalszej pracy Najnowszy rozdział już się pisze, więc możecie się go spodziewać w sobotę.

                              Pozdrawiam
                              Avril

                              Skomentuj

                              Working...