Witam
Mam 16 lat, prawdopodobnie jestem homoseksualistą. Czytałem to co pisaliście o okresie dojrzewania że takie fascynacje mogą minąć, są przejściowe etc. Wybaczcie ale jakoś nie potrafię w to uwierzyć, podejrzewam że jednak tak zostałem pokrzywdzony przez naturę. Teraz wielu z was oburzy się na słowo "pokrzywdzony" wołając abym się zaakceptował taki jaki jestem. Moi mili to piękna idea, w zasadzie mógłbym sobie być szczęśliwym gejem ale wiem że w Polsce to nierealne. Nie oszukujmy się, stereotypy, zakłamanie, homofobia ciągle dominują w społeczeństwie i wiem że ze swoją orientacją seksualną spotka mnie w życiu wiele nieszczęścia.
Napisałem ten wstęp abyście nie uważali mojego pytania za głupie wścibstwo kolesia, który chce sprawdzić czy któryś z jego kumpli to "*****". Być może część mi i tak nie uwierzy ale - co mam do stracenia. Mój problem jest bardzo realny
Zakochałem się w koledze z klasy. Jest to tak...sam nie wiem...dopiero po jakimś czasie to do mnie dotarło. Kolega traktuje mnie bardzo po przyjacielsku jednak ani on mi ani (tym bardziej) ja jemu nie daje absolutnie żadnych sygnałów moich prawdziwych uczuć. Marek (imię nieprawdziwe, strach jest silniejszy) ma duże powodzenie u dziewcząt jednak sam nigdy z żadną nie chodził. Raczej ich nie podrywa to one garną mu się w ramiona. Próbowałem to sobie tłumaczyć jako argument na jego homoseksualizm, gdyż patrząc na jego wygląd (przystojny, wysportowany) i inteligencję aż dziwne że nie wybrał którejś z tego tabuna kręcących się koło niego dziewcząt. Marek nie ma ojca tu próbowałem dopasować Freuda do swojej nieszczęśliwej miłości (nieobecny ojciec, dominująca matka). Wszystko to jednak jest dla mnie za mało, dużo za mało.
Proszę nie piszcie abym z nim szczerze porozmawiał. To nierealne: wstyd, strach przed negatywną reakcją, utratą przyjaźni - nie taka rozmowa nie wchodzi w rachubę. Chcę wiedzieć czy jest jakiś sposób, test, wskaźnik, który zaspokoi moją ciekawość. Z góry dziękuje za życzliwe odpowiedzi.
Mam 16 lat, prawdopodobnie jestem homoseksualistą. Czytałem to co pisaliście o okresie dojrzewania że takie fascynacje mogą minąć, są przejściowe etc. Wybaczcie ale jakoś nie potrafię w to uwierzyć, podejrzewam że jednak tak zostałem pokrzywdzony przez naturę. Teraz wielu z was oburzy się na słowo "pokrzywdzony" wołając abym się zaakceptował taki jaki jestem. Moi mili to piękna idea, w zasadzie mógłbym sobie być szczęśliwym gejem ale wiem że w Polsce to nierealne. Nie oszukujmy się, stereotypy, zakłamanie, homofobia ciągle dominują w społeczeństwie i wiem że ze swoją orientacją seksualną spotka mnie w życiu wiele nieszczęścia.
Napisałem ten wstęp abyście nie uważali mojego pytania za głupie wścibstwo kolesia, który chce sprawdzić czy któryś z jego kumpli to "*****". Być może część mi i tak nie uwierzy ale - co mam do stracenia. Mój problem jest bardzo realny
Zakochałem się w koledze z klasy. Jest to tak...sam nie wiem...dopiero po jakimś czasie to do mnie dotarło. Kolega traktuje mnie bardzo po przyjacielsku jednak ani on mi ani (tym bardziej) ja jemu nie daje absolutnie żadnych sygnałów moich prawdziwych uczuć. Marek (imię nieprawdziwe, strach jest silniejszy) ma duże powodzenie u dziewcząt jednak sam nigdy z żadną nie chodził. Raczej ich nie podrywa to one garną mu się w ramiona. Próbowałem to sobie tłumaczyć jako argument na jego homoseksualizm, gdyż patrząc na jego wygląd (przystojny, wysportowany) i inteligencję aż dziwne że nie wybrał którejś z tego tabuna kręcących się koło niego dziewcząt. Marek nie ma ojca tu próbowałem dopasować Freuda do swojej nieszczęśliwej miłości (nieobecny ojciec, dominująca matka). Wszystko to jednak jest dla mnie za mało, dużo za mało.
Proszę nie piszcie abym z nim szczerze porozmawiał. To nierealne: wstyd, strach przed negatywną reakcją, utratą przyjaźni - nie taka rozmowa nie wchodzi w rachubę. Chcę wiedzieć czy jest jakiś sposób, test, wskaźnik, który zaspokoi moją ciekawość. Z góry dziękuje za życzliwe odpowiedzi.
Skomentuj