Co jakiś czas przewijały się w różnych działach tematy dotyczące pierwszego razu z prostytutką. Powstał w końcu już dość pokaźnych rozmiarów jeden wątek na ten temat. Osobom wahającym się w decyzji czy byłby to dobry „pierwszy raz” lub ogólnie czy warto się wybrać do prostytutki, chciałbym przekazać kilka swoich doświadczeń z tej dziedziny. Sam prywatnie nie jestem już zwolennikiem płatnego sexu, a już na pewno nie „pierwszego razu” z prostytutką. Powiedzmy jednak że każdy będzie mógł zdecydować sam, byle ze świadomości co go może spotkać.
Z usług prostytutki korzystałem trzy razy, a z nudów czy dla relaksu dzwoniłem i pytałem o szczegóły oferty chyba z ponad sto razy. Za każdym razem zapowiadało się fajnie, niekiedy nawet było, ale zawsze było coś nie tak.
We wszystkich przypadkach powitała mnie nie ta dziewczyna którą widziałem na zdjęciach, wybraną z odloty.pl. Oczywiście za każdym razem dana dziewczyna utrzymywała że to ona ze mną rozmawiała (to akurat może być prawdą) i to ona jest dziewczyną którą widziałem na zdjęciach. Upierały się tak nawet gdy różnice były ewidentne, np. w figurze. Powód takich sytuacji wydaje się oczywisty. Nie dajcie się zwieść opisom o „całkowicie prywatnym” ogłoszeniu, co miałoby sugerować że spotkacie się z dziewczyną która nie jest prostytutką, tylko robi to głównie dla przyjemności a przy okazji sobie dorabia. W najlepszym wypadku na co możecie trafić to typowe „domówki”, czyli prywatna inicjatywa kilku dziewczyn które wynajmują mieszkanie i w nim przyjmują klientów. Oczywiście żadna z nich nie jest dyspozycyjna 24 h. Jeśli akurat ma wolne lub przyjmuje klienta, to zapewne komórkę przejmuje koleżanka i to ona umawia się z tym który zadzwoni. Zdarzało mi się słyszeć różne głosy dzwoniąc pod ten sam numer telefonu w odstępie kilku dni.
W gorszym wypadku mogą to być zwyczajne „utajone burdele”, co w sumie nie robi dużej różnicy. Tak czy tak przyjmuje was zwyczajna prostytutka, a co się z tym wiąże napisze za chwilę.
Pod względem „dziewczyny innej niż na zdjęciu” najgorszy przypadek miał miejsce gdy zamówiłem wizytę domową. Na sobie nauczyłem się że nigdy się tego nie robi. Gdzieś potem przeczytałem że na wizyty domowe wysyłane są dziewczyny których nikt nie weźmie w lokalu. Miała do mnie przyjechać zgrabna 26 latka, a dotarła kobieta która na pewno miała ponad 35 lat i była po co najmniej jednym porodzie. Sama jakość usługi również pozostawiała wiele do życzenia, ale jednak najgorsze było to że w odróżnieniu od dziewczyny ze zdjęcia, ta która do mnie przyjechała w ogóle nie była pociągająca. Typowa, blada, trzydziestoparolatka o mało sexownym ciele.
Pamiętajcie również aby przed wizytą ustalić szczegóły spotkania. W rozmowie telefonicznej trzeba doprecyzować dosłownie wszystko. Jeśli na czymś wam zależy (np. sex analny) ustalcie czy na pewno możecie liczyć na to w trakcie spotkania. Nie dawajcie się zwieść odpowiedziami w stylu „zobaczymy”, „spróbujemy” itp. W takim przypadku na miejscu prawie na pewno się okaże że da się to zrobić ale za słoną dopłatą, albo po prostu nie da się zrobić... tyle że Ty już zapłaciłeś, bo płaci się na początku. Warto doprecyzować czy podczas spotkania możliwy jest wielokrotny sex bo np. mnie właśnie na ostatnim spotkaniu z prostytutką spotkała taka niespodzianka. Gdy czułem się na siłach na drugi raz dowiedziałem się że „ona robi to tylko raz”…. fakt, moja wina, nie zapytałem a wcześniej wydawało mi się to oczywiste że godzina to godzina i w jej trakcie bzykam się ile razy mam ochotę. Niestety w tej branży nic nie jest oczywiste.
Z własnego doświadczenia (również z mojego ostatniego spotkania z prostytutką) widzę że warto doprecyzować nie tylko samą możliwość jakiegoś rodzaju sexu ale też swobodę jego wykonania, tudzież upewnić się czy dana pani czuje się w tym pewnie, bez względu na to jaki klient do niej przyjedzie, a bądźmy szczerzy że w rozporku różnimy się wymiarami. Na tamto spotkanie szedłem głównie po to aby spróbować sexu analnego. Sex analny był, ale nie taki jakiego oczekiwałem. Pomimo że całe ogłoszenie sugerowało że pani specjalizuje się w sexie analnym i potwierdzała to w rozmowie przez telefon, to gdy przyszło co do czego okazało się że możliwa jest tylko pozycja „na łyżeczkę”, czyli bądźmy szczerzy dla początkujących. Mi zależało na pozycji gdzie mógłbym sobie popatrzyć, ale każda inna pozycja była po prostu niemożliwa. Nie fajne było też to że nieźle namęczyliśmy się żeby w ogóle udało się wejść. Wyraźnie było widać że jest to dla niej bardzo niekomfortowe i bolesne, pomimo że może i mały nie jestem ale bardzo olbrzymi też nie. Nie tego spodziewałem się po kimś kto wypisuje o sobie że „moją specjalnością jest sex analny”.
Oczywiście dziewczyna z którą się wtedy spotkałem nie była tą ze zdjęcia w ogłoszeniu, więc problem zapewne leżał tutaj. Specjalistką w analu pewnie była jej koleżanka, która nie mogła z jakiś powodów odebrać telefonu gdy dzwoniłem. Ta która podawała się za nią, już takim ekspertem nie była.
Płacąc za godzinę spotkania zapewne wydaje się wam że płacicie za godzinę bzykania. Nic bardziej mylnego. Stoper rusza od chwili w której przekraczacie próg. Jeśli wziąć pod uwagę że każda dziewczyna na początek wręczy wam ręcznik i wyśle pod prysznic, bywa że po was ona sama też weźmie szybką kąpiel (tak wyglądało to przy mojej pierwszej wizycie u prostytutki), na samo bzykanko nie zostaje wiele czasu. Gdy dla kogoś takie spotkanie ma być jego pierwszym razem, co wymaga raczej braku presji czasowej, może to być duża przeszkoda. Jeśli ktoś oglądał film „Chłopaki nie płaczą”, dobrze wie że raczej nie ma co liczyć na dokupienie „jeszcze pięciu minut”.
Ostatnie, ale jednak moim zdaniem najważniejsze na co trzeba zwrócić uwagę to kwestia zdrowia. O ile przy poprzednio omawianych niedogodnościach możemy mieć poczucie wyrzuconych pieniędzy, to ten aspekt może (w skrajnym przypadku) zmienić resztę naszego życia.
Spójrzmy prawdzie w oczy. Przeciętna prostytutka ma każdego dnia więcej partnerów sexualnych niż większość z nas przez całe życie. Gdy ostatni raz byłem u prostytutki, z ciekawości zapytałem ją ilu jest ich dziennie. Okazuje się że w jej wypadku 5-7 każdego dnia. Nieco przerażająco brzmi ze prostytutka przez rok swojej pracy może mieć nawet 2 do 3 tysięcy partnerów sexualnych. Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć jak bardzo zwiększa to ryzyko że jest ona nosicielką jakieś choroby. Trzeba też być świadomym że do tego zawodu nie trafia elita społeczeństwa i dziewczyny które trudnią się tym fachem nie muszą być tak rozsądne jak wy. Widziałem już ogłoszenia gdzie dziewczyna oferowała sex bez żadnych zabezpieczeń… szczerze mówiąc chyba dla samobójców. Nigdy też nie wiadomo czy prostytutka z którą chcecie się spotkać uprawia sex tylko w zabezpieczeniu, ale gdy stawkę się podwoi lub potroi to można już o tym podyskutować. Nie ma też co liczyć na poczucie odpowiedzialności przedstawicielek tego zawodu. Nie tak dawno przecież prasa pisała o przypadku gdzie czynna zawodowo prostytutka, pracująca w dwóch luksusowych agencjach w Warszawie okazała się świadomą tego nosicielką wirusa HIV. Głośno tez było o wynikach badań przeprowadzonych przez jedną z organizacji pozarządowych. Przebadała ona prostym testem ślinowym na obecność wirusa HIV około 80 prostytutek stojących na wylotówkach Warszawy. U 30 z nich wynik był pozytywny, jednak żadna z nich nie dała się namówić na wizytę u specjalisty i wykonanie dokładniejszych badań i już w chwile później przyjmowały następnych klientów.
Można powiedzieć że prawidłowo stosowane zabezpieczenie chroni przed HIV w niemal 100%, ale HIV nie jest jedyną nieuleczalną chorobą która można się zarazić, a przed którymi prezerwatywa już tak skutecznie nie chroni. Przed opryszczką lub HPV prezerwatywa chroni jednie w około 60-70 %, gdyż zmiany tych chorób występują również w okolicach narządów płciowych a nie tylko na nich samych.
Dla mnie akurat głównie ten argument przeważył za zaprzestaniem spotkań na płatny sex. Po każdym spotkaniu, pomimo że wszystko odbywało się w zabezpieczeniu, zaczynałem się zastanawiać czy też niczym się nie zaraziłem i latałem na testy HIV. Ostatnio naczytałem się o kile i też leciałem się przebadać. Panikarz ze mnie, ale jednak uważam że lepiej dmuchać na zimne.
Nie traktuję siebie jak wyrocznię i wiem ze inni mogą mieć inne zdanie, bo są na tym świecie tacy którym pasuje taka forma sexu. Ja jednak z powodu powyższych cech takich spotkań, odradzam takie pomysły, zwłaszcza na pierwszy swój raz. Nie dość że kosztuje, to wcale nie gwarantuje jakości i komfortu. Każdy oczywiście zrobi jak zechce, byle by był świadomy na co się decyduje.
Z usług prostytutki korzystałem trzy razy, a z nudów czy dla relaksu dzwoniłem i pytałem o szczegóły oferty chyba z ponad sto razy. Za każdym razem zapowiadało się fajnie, niekiedy nawet było, ale zawsze było coś nie tak.
We wszystkich przypadkach powitała mnie nie ta dziewczyna którą widziałem na zdjęciach, wybraną z odloty.pl. Oczywiście za każdym razem dana dziewczyna utrzymywała że to ona ze mną rozmawiała (to akurat może być prawdą) i to ona jest dziewczyną którą widziałem na zdjęciach. Upierały się tak nawet gdy różnice były ewidentne, np. w figurze. Powód takich sytuacji wydaje się oczywisty. Nie dajcie się zwieść opisom o „całkowicie prywatnym” ogłoszeniu, co miałoby sugerować że spotkacie się z dziewczyną która nie jest prostytutką, tylko robi to głównie dla przyjemności a przy okazji sobie dorabia. W najlepszym wypadku na co możecie trafić to typowe „domówki”, czyli prywatna inicjatywa kilku dziewczyn które wynajmują mieszkanie i w nim przyjmują klientów. Oczywiście żadna z nich nie jest dyspozycyjna 24 h. Jeśli akurat ma wolne lub przyjmuje klienta, to zapewne komórkę przejmuje koleżanka i to ona umawia się z tym który zadzwoni. Zdarzało mi się słyszeć różne głosy dzwoniąc pod ten sam numer telefonu w odstępie kilku dni.
W gorszym wypadku mogą to być zwyczajne „utajone burdele”, co w sumie nie robi dużej różnicy. Tak czy tak przyjmuje was zwyczajna prostytutka, a co się z tym wiąże napisze za chwilę.
Pod względem „dziewczyny innej niż na zdjęciu” najgorszy przypadek miał miejsce gdy zamówiłem wizytę domową. Na sobie nauczyłem się że nigdy się tego nie robi. Gdzieś potem przeczytałem że na wizyty domowe wysyłane są dziewczyny których nikt nie weźmie w lokalu. Miała do mnie przyjechać zgrabna 26 latka, a dotarła kobieta która na pewno miała ponad 35 lat i była po co najmniej jednym porodzie. Sama jakość usługi również pozostawiała wiele do życzenia, ale jednak najgorsze było to że w odróżnieniu od dziewczyny ze zdjęcia, ta która do mnie przyjechała w ogóle nie była pociągająca. Typowa, blada, trzydziestoparolatka o mało sexownym ciele.
Pamiętajcie również aby przed wizytą ustalić szczegóły spotkania. W rozmowie telefonicznej trzeba doprecyzować dosłownie wszystko. Jeśli na czymś wam zależy (np. sex analny) ustalcie czy na pewno możecie liczyć na to w trakcie spotkania. Nie dawajcie się zwieść odpowiedziami w stylu „zobaczymy”, „spróbujemy” itp. W takim przypadku na miejscu prawie na pewno się okaże że da się to zrobić ale za słoną dopłatą, albo po prostu nie da się zrobić... tyle że Ty już zapłaciłeś, bo płaci się na początku. Warto doprecyzować czy podczas spotkania możliwy jest wielokrotny sex bo np. mnie właśnie na ostatnim spotkaniu z prostytutką spotkała taka niespodzianka. Gdy czułem się na siłach na drugi raz dowiedziałem się że „ona robi to tylko raz”…. fakt, moja wina, nie zapytałem a wcześniej wydawało mi się to oczywiste że godzina to godzina i w jej trakcie bzykam się ile razy mam ochotę. Niestety w tej branży nic nie jest oczywiste.
Z własnego doświadczenia (również z mojego ostatniego spotkania z prostytutką) widzę że warto doprecyzować nie tylko samą możliwość jakiegoś rodzaju sexu ale też swobodę jego wykonania, tudzież upewnić się czy dana pani czuje się w tym pewnie, bez względu na to jaki klient do niej przyjedzie, a bądźmy szczerzy że w rozporku różnimy się wymiarami. Na tamto spotkanie szedłem głównie po to aby spróbować sexu analnego. Sex analny był, ale nie taki jakiego oczekiwałem. Pomimo że całe ogłoszenie sugerowało że pani specjalizuje się w sexie analnym i potwierdzała to w rozmowie przez telefon, to gdy przyszło co do czego okazało się że możliwa jest tylko pozycja „na łyżeczkę”, czyli bądźmy szczerzy dla początkujących. Mi zależało na pozycji gdzie mógłbym sobie popatrzyć, ale każda inna pozycja była po prostu niemożliwa. Nie fajne było też to że nieźle namęczyliśmy się żeby w ogóle udało się wejść. Wyraźnie było widać że jest to dla niej bardzo niekomfortowe i bolesne, pomimo że może i mały nie jestem ale bardzo olbrzymi też nie. Nie tego spodziewałem się po kimś kto wypisuje o sobie że „moją specjalnością jest sex analny”.
Oczywiście dziewczyna z którą się wtedy spotkałem nie była tą ze zdjęcia w ogłoszeniu, więc problem zapewne leżał tutaj. Specjalistką w analu pewnie była jej koleżanka, która nie mogła z jakiś powodów odebrać telefonu gdy dzwoniłem. Ta która podawała się za nią, już takim ekspertem nie była.
Płacąc za godzinę spotkania zapewne wydaje się wam że płacicie za godzinę bzykania. Nic bardziej mylnego. Stoper rusza od chwili w której przekraczacie próg. Jeśli wziąć pod uwagę że każda dziewczyna na początek wręczy wam ręcznik i wyśle pod prysznic, bywa że po was ona sama też weźmie szybką kąpiel (tak wyglądało to przy mojej pierwszej wizycie u prostytutki), na samo bzykanko nie zostaje wiele czasu. Gdy dla kogoś takie spotkanie ma być jego pierwszym razem, co wymaga raczej braku presji czasowej, może to być duża przeszkoda. Jeśli ktoś oglądał film „Chłopaki nie płaczą”, dobrze wie że raczej nie ma co liczyć na dokupienie „jeszcze pięciu minut”.
Ostatnie, ale jednak moim zdaniem najważniejsze na co trzeba zwrócić uwagę to kwestia zdrowia. O ile przy poprzednio omawianych niedogodnościach możemy mieć poczucie wyrzuconych pieniędzy, to ten aspekt może (w skrajnym przypadku) zmienić resztę naszego życia.
Spójrzmy prawdzie w oczy. Przeciętna prostytutka ma każdego dnia więcej partnerów sexualnych niż większość z nas przez całe życie. Gdy ostatni raz byłem u prostytutki, z ciekawości zapytałem ją ilu jest ich dziennie. Okazuje się że w jej wypadku 5-7 każdego dnia. Nieco przerażająco brzmi ze prostytutka przez rok swojej pracy może mieć nawet 2 do 3 tysięcy partnerów sexualnych. Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć jak bardzo zwiększa to ryzyko że jest ona nosicielką jakieś choroby. Trzeba też być świadomym że do tego zawodu nie trafia elita społeczeństwa i dziewczyny które trudnią się tym fachem nie muszą być tak rozsądne jak wy. Widziałem już ogłoszenia gdzie dziewczyna oferowała sex bez żadnych zabezpieczeń… szczerze mówiąc chyba dla samobójców. Nigdy też nie wiadomo czy prostytutka z którą chcecie się spotkać uprawia sex tylko w zabezpieczeniu, ale gdy stawkę się podwoi lub potroi to można już o tym podyskutować. Nie ma też co liczyć na poczucie odpowiedzialności przedstawicielek tego zawodu. Nie tak dawno przecież prasa pisała o przypadku gdzie czynna zawodowo prostytutka, pracująca w dwóch luksusowych agencjach w Warszawie okazała się świadomą tego nosicielką wirusa HIV. Głośno tez było o wynikach badań przeprowadzonych przez jedną z organizacji pozarządowych. Przebadała ona prostym testem ślinowym na obecność wirusa HIV około 80 prostytutek stojących na wylotówkach Warszawy. U 30 z nich wynik był pozytywny, jednak żadna z nich nie dała się namówić na wizytę u specjalisty i wykonanie dokładniejszych badań i już w chwile później przyjmowały następnych klientów.
Można powiedzieć że prawidłowo stosowane zabezpieczenie chroni przed HIV w niemal 100%, ale HIV nie jest jedyną nieuleczalną chorobą która można się zarazić, a przed którymi prezerwatywa już tak skutecznie nie chroni. Przed opryszczką lub HPV prezerwatywa chroni jednie w około 60-70 %, gdyż zmiany tych chorób występują również w okolicach narządów płciowych a nie tylko na nich samych.
Dla mnie akurat głównie ten argument przeważył za zaprzestaniem spotkań na płatny sex. Po każdym spotkaniu, pomimo że wszystko odbywało się w zabezpieczeniu, zaczynałem się zastanawiać czy też niczym się nie zaraziłem i latałem na testy HIV. Ostatnio naczytałem się o kile i też leciałem się przebadać. Panikarz ze mnie, ale jednak uważam że lepiej dmuchać na zimne.
Nie traktuję siebie jak wyrocznię i wiem ze inni mogą mieć inne zdanie, bo są na tym świecie tacy którym pasuje taka forma sexu. Ja jednak z powodu powyższych cech takich spotkań, odradzam takie pomysły, zwłaszcza na pierwszy swój raz. Nie dość że kosztuje, to wcale nie gwarantuje jakości i komfortu. Każdy oczywiście zrobi jak zechce, byle by był świadomy na co się decyduje.
Skomentuj