Jeśli dziś tak piszesz, za 5 lat pewnie będzie to samo i dociągniesz tak do starości. A może po prostu przyznaj się przed sobą, że najważniejsze są dla Ciebie przyjemności i wygodne życie? To nic nagannego. Nie każdy jest stworzony do dzieci i stabilizacji. Ja np. chciałbym dziecko, ale tylko po to, żeby odziedziczyło mój majątek, a wychowywać lepiej, żeby ktoś inny je wychowywał. Jestem wykolejonym człowiekiem z beznadziejnej rodziny i nie wiem, czego dobrego mógłbym potomka nauczyć.
On chce ślubu, a ja nie za bardzo
Collapse
X
-
-
-
Skomentuj
-
Mój ojciec ma psychozę maniakalno-depresyjną, tłukł nas za byle co, moja Mama jest fantastyczną, chociaż znerwicowaną i odrobinę przewrażliwioną osobą. W domu nie było łatwo, a jednak całkiem dobra ze mnie mama ;]
Po prostu trzeba starać się być lepszym i tyle.
A post Mgiełki bardzo mi się podoba, mądre słowa
Holly - w sumie sporo racji masz, ale że wątek się szczęśliwie zakończył, to odniosę się tylko do jednego: wydaje mi się, że po dwóch latach związku człowiek już powinien wiedzieć, czy jest to osoba, z którą chce chociaż próbować spędzić resztę życia. Nie mówię od razu o ślubie, żeby nie było, ale o samej świadomości tego.
Jeśli po dwóch latach wciąż ma sie wątpliwości, to imo nigdy się nie będzie pewnym, że to to.Skomentuj
Skomentuj