Powiem wam jeszcze że dziewczynom sprawia przyjemność ta łyżka ginekologiczna którą ginekolog wkłada jej do pochwy podczas badania, mają przyjemne odczucie w kontakcie z tym metalem.
Czy ginekolog mezczyzna czuje podniecenie podczas pracy?
Collapse
X
-
-
Napisał nadziejanie zgodzę sie, mój ginekolog jest super, ale badanie.......mozna z bólu odleciec, chyba ma za wielka łapęSkomentuj
-
oj badało mnie sporo......
jak chcesz dokładnie wiedziec to juz liczę.....
3 kobiety ginekolog,
okolo 15 stażystów,
ginekologów około 6Skomentuj
-
To mnie sporo, sporo wiecej. Z tego trafiła sie jedna dobrze badajaca kobieta, i jeden koszmarny facet. Poza tym z tzw "giełdy szpitalnej" mam dane potwierdzające moją opinię. (liczb nie podaje, bo nie zliczyłabym cokładnie. w każdym razie uzbierałoby sie kilkadziesiąt)Skomentuj
-
Ja to doświadczenia do kilkunastu nie mam, byłam na razie u dwóch facetów i żaden nie zadowolił mnie z opinii ani jakości leczenia. Teraz jestem umówiona do kobiety - zobaczymy. Jeszcze wracając do tych facetów to badanie tym metalem też mi się chol.... nie podobało. Żaden z nich nawet delikatnie nie próbował tego zrobić. Oby takich durniów było coraz mniej!Skomentuj
-
Napisał SzlajfkaKto Ci takich bzdur naopowiadał?? To jest nieprzyjemne i boli.Obecnie funkcjonuje na ateista.plSkomentuj
-
To ja poproszę o order złotej łopaty, tak głęboko chyba dawno nikt nie sięgał .
W temacie, ogólnie rzecz biorąc to ginekolodzy nie podniecają się w czasie pracy, po pierwsze z ciałem ludzkim mają do czynienia przez 6 lat studiów, rok stażu i potem 5 lat specjalizacji zatem jako specjalista ginekolog napatrzył się już tyle ze mało co go rusza, po drugie, ładne młode i zdrowe to mokry sen nastolatka, codzienna praktyka ginekologa jest o wiele bardziej prozaiczna, choroby, zmiany skórne i wewnętrzne, kobiety raczej z problemami niż napalone niunie. No i po trzecie, cipka to cipka, kawałek mięsa . A lekarz skupiając się na próbie pomocy w problemie nie podnieca się tym co widział tysiące razy. Raczej powiedziałbym że można podziwiać, że tylu doświadczonych ginekologów jest nadal hetero po tym co widzieli .Skomentuj
-
Mój były facet, kiedyś student medycyny, dzisiaj lekarz, wrócił kiedyś do domu po zajęciach na ginekologii. "mmmmm zrób mi takie badanie ginekologiczne" - rzekłam, sądząc, że będzie gorrrąco jak na filmikach porno z panami doktorami
Nic z tych rzeczy.
Manualnie zrobił to dokładnie tak, jak mój ginekolog, w moim odczuciu. Dodatkowo totalnie aseksualnie.
Próbowałam coś tam jeszcze podgadywać, żeby wyłączyć go z trybu "pracy", ale niestety.
Więc nie. Jestem pewna, że mężczyzna ginekolog jest tym bardziej daleki od podniecenia podczas badania, co innego pacjentki
Kiedyś słyszałam wypowiedź ginekologa, w której stwierdził on, że podniecenie to ostatnia rzecz, o której można by było pomyśleć w tracie kontaktu z pacjentką.
Jeśli zdarzają się odchylenia to są to wyjątki od reguły.Skomentuj
-
Pamiętam jak mi znajomy opowiadał historię jak zmienił na studiach specjalizację. Jako student wybrał się aby asystować starszemu lekarzowi w takiej klinice na kółkach, jeździło to po wsiach i badało kobiety, które miały daleko do lekarza. Po tym co tam mój znajomy widział zmienił specjalizację bo nie dał rady. Podobno część kobiet nawet nie wiedziała, że tam się trzeba myć...My life would be so much easier if I wasn't intelligent enough to realize how fucking stupid some people are.
Regulamin forumSkomentuj
-
Byłam w życiu u tylu ginekologów, że chyba nie zliczę, do tego kilka pobytów w szpitalu na oddziałach ginekologicznych. Zazwyczaj moi lekarze to faceci, jakoś całe życie lepiej mi się gada z facetami. I po tylu doświadczeniach stwierdzam, że z ginekologami jest tak samo jak z każdym innym człowiekiem, zależy od osobowości danego człowieka.
Miałam przypadek gdy młody gin (tak trzydzieści kilka lat, ja wtedy miałam 20) podczas USG gładził mnie po wewnętrznej stronie uda, tak po prostu, delikatnie, może nie namiętnie ale jednak nie była to "standardowa" sytuacja. Nie miałam nic przeciw, on wydawał się miły i zaangażowany w swoją pracę. myślę, że przyjemnie było nam obojgu do niczego więcej oczywiście nie doszło, ale dobry humor nie opuszczał mnie do końca dnia
A tak poza tym to bywali różni od cichych i skupionych na swojej pracy po erotomanów gawędziarzy, ale poza jedną powyższą sytuacją nigdy nie odczułam abym w oczach ginekologa była czymś więcej niż obiektem badań. Chociaż bardzo mnie to kręci i miewam różne fantazje z lekarzami, więc pewnie bym się nie pogniewała
Za to co do chirurga, który badał mnie per rectum w szpitalu, jestem prawie pewna, że był podjarany no ale to temat o ginekologachSkomentuj
-
Mam trochę znajomych w służbie zdrowia, ludzie w tej branży po tym co widzieli w trakcie nauki i późniejszej praktyki nabierają zupełnie innego podejścia do ludzkiego ciała. Tzn. nic nie robi na nich wrażenia.Skomentuj
-
Moja narzeczona i jej mama pracują w służbie zdrowia. Któraś z nich zapytała kiedyś o to ginekologa wprost (nie pamiętam która). I powiedział, że jak był młody, to cytuję: pała mu non stop stała, ale teraz się przyzwyczaił i już nie.Skomentuj
-
Ja powiem w oparciu o nieco inny, choć może podobny punkt widzenia. Jestem fotografem i bardzo często robię akty, tzw. sesje sensualne czy boudoir, sesje ciążowe, a nawet sesje typu "intymny prezent dla chłopaka". Przez ostatnie 15 lat fotografowałem (a tym samym siłą rzeczy widziałem) nago nie mam pojęcia ile, ale na pewno setki kobiet i dziewczyn. I były to zarówno piękne modelki, jak i dziewczyny w stylu "girl next door", ale też bardzo dużo koleżanek czy nawet kobiet z rodziny, które jakoś chyba zawsze miały do mnie zaufanie. I jak na co dzień jestem wydaje mi się raczej zdrowym facetem, tak podczas sesji zdjęciowej absolutnie nigdy mi się nie zdarzyło podniecić. Jest coś takiego, że podczas sesji w głowie przełączam się na tryb "pro" i widzę inaczej, mówię inaczej, zachowuję się inaczej. Znajomych nawet uczulam przed sesją, że będę się zachowywał inaczej niż mnie znają - będę bezpośredni, szczery, będę wydawał polecenia - może nawet komendy - ale robię to po to, aby finalnie uzyskać fajny efekt (oraz uszanować wspólny czas). A ciało staje się dla mnie po prostu materiałem, z którym pracuję - nie patrzę na zasadzie "o ja cie, ale cipka, ruchałbym", tylko "tu się jakoś ch*jowo załamuje światło, tu powinien być cień" Nawet w przypadku żony - na co dzień nawet jak przez chwilkę mignie mi nago, od razu mam strzał hormonów, ale jak robię Jej "sensuale" nago - zero emocji. W sytuacji intymnej uwielbiam, jak kobieta ma pasek włosów czy nawet lekki bush, a jak robię zdjęcia "ja pieprzę, przecież te włosy wystają, przebijają, będę musiał się potem z tym pieprzyć podczas obróbki" Tak więc kontekst serio ma znaczenie, a profesjonalistę od amatora chyba właśnie oddziela to, że potrafi się przełączyć w tryb "pro".Skomentuj
Skomentuj