W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Religia, a moralność

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Gurgun
    Erotoman
    • Feb 2009
    • 707

    #16
    Napisał e-rotmantic
    I powiedz tak z ręką na sercu. Czy zawsze i w każdej sytuacji uznałbyś takie postępowanie za moralne? Jeśli kobieta ma męża pijaka, który dzień w dzień na******** jej dzieci, a ona nadal z nim jest w imię przysięgi małżeńskiej, to czy to jest moralne? A co na przykład z siódmym przykazaniem, o którym już nieco pisałeś. A przecież bardzo często wyklucza się ono z przykazaniem piątym. I tak dalej, i tak dalej, przykłady można mnożyć.
    Ależ oczywiście, że nie uważam tego za moralne. Tak samo jak nie uważam przesadnego kierowania się "nadstawianiem drugiego policzka", bo jak ktoś mnie będzie chciał pobić to się będę zwyczajnie bronił.

    A co do przykładu, to uważam, że skoro taki mąż nie dotrzymuje przysięgi małżeńskiej, to takie małżeństwo jest nieważne.

    Nie rozumiem jak "nie kradnij" wyklucza się z "nie zabijaj"? (no chyba, że pomyliłem numerki)

    Napisał e-rotmantic
    Na temat można spojrzeć jeszcze szerzej. Czy za moralne można uznać narzucanie ludziom postępowanie wbrew ich własnej naturze? Człowiek jest istotą poligamiczną. Czy społeczna nagonka do życia w monogamii, jak każe Pismo Święte, jest zatem moralna?
    Nie wszystkie te zasady uważam za słuszne. Część jest tylko otoczką taką jak spiewający faceci w czarnych sukienkach, albo klepanie paciorów po 50 razy, nie zastanowiwszy się nad tym co one znaczą nawet raz. Ale jeśli ktoś się decyduje na jakąś religię, to powinien się stosować do jej zasad, albo zmienić religię.

    Napisał e-rotmantic
    Powiesz, że przyczyną rozwodów jest upadek moralności. Nie. Zdrady to nie jest wytwór XX wieku. Zdrady i inne problemy małżeńskie były zawsze i na tę samą skalę. Wzrost liczby rozwodów spowodowany jest nie upadkiem moralności, ale wzrostem świadomości. Ludzie zaczynają kapować, że nikt ich pod pistoletem nie trzyma i nie muszą się męczyć do końca życia.
    Nie wiem czy pamiętasz moje wypowiedzi i innych wątków ale sam nie wierzę w monogamię, a co za tym idzie nie powiem, że przyczyną rozwodów jest upadek moralności, raczej jej zmianom.

    Chociaż jak sobie chwilę pomyślę (co jest utrudnione późną porą) to mniej rozwodów (które nie są rzeczą pozytywną) byłoby gdyby partnerzy byli ze sobą zwyczajnie szczerzy. Gdyby, dajmy na to, przyjęte było, że ludzie uprawiają seks z ludźmi z poza związku to i rozwodów byłoby zdecydowanie mniej. Ale pewnie zarzuciłbyś mi, że to nie jest w zgodzie z naukami KK. Ale jak już wspomniałem wcześniej nie uważam wszystkich zasad KK za słuszne, a temat dotyczy religii w ogólności, nie tylko katolicyzmu.
    Gurgun - jaki jest każdy widzi

    Skomentuj

    • Ćwierćnuta
      Emerytowany PornoGraf
      • Feb 2009
      • 1870

      #17
      Napisał e-rotmantic
      Haczyk polega na tym, że z bajek się wyrasta, a religia jest podstępnie wrzynana w umysł człowieka już od maleńkości, przez co człowiek do końca życia jest więźniem perfidnej mistyfikacji.
      To zdanie li tyko ateistów, których jest ogromna mniejszość. I według Ciebie to Ty głosisz oświeconą prawdę, a niemal cała ludzkość wierzy w bajki. A moim zdaniem to ta ludzkość ma rację i jeśli ktoś jest więźniem mistyfikacji - to Ty.

      Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I zdaje się, że w innym temacie już stwierdziłeś, że nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy Bóg jest, czy go nie ma, więc zawsze pozostanie to wyborem człowieka: uwierzy czy nie? A dopiero po śmierci pozna odpowiedź, czy wybrał słusznie.

      I z tegoż to powodu Twój argument jest celny jedynie dla ateistów - czyli dla mniejszości.

      A wracając jeszcze do Biblii - zarówno na języku polskim, jak i na religii można ładnie usłyszeć, że Biblia to zbiór gatunków literackich, z których każdy ma inny sposób przekazywania informacji. Wybacz, ale zwyczajnie nie chce mi się teraz siedzieć i przeglądać jej księga po księdze, wypisując te gatunki.

      Próby argumentacji: "Jak, to nie jest prawda dosłowna, to po co w to wierzyć? O, a to też nie jest prawda dosłowna?" to nie są z Twojej strony merytoryczne argumenty a jedynie rozmywanie rozmowy.
      0statnio edytowany przez Ćwierćnuta; 26-05-09, 13:15.
      Ssanie na czekanie.

      Skomentuj

      • Kata
        PornoGraf

        Orthografische Polizei

        • Feb 2009
        • 2691

        #18
        Napisał Ćwierćnuta
        Biblia to tekst metaforyczny, zbiór przypowieści
        O ile wiem, tak twierdzi KK, ale są chrześcijanie - kreacjoniści dokładniej, którzy uważają, że KK się myli, a Biblię należy interpretować dosłownie. Tak, twierdzą, że potop BYŁ, a dowodem na to są różne skamieliny, twierdzą też, że świat ma około 10 000 lat. Najciekawsze jest to, że kreacjoniści w różnych krajach walczą o to, by ich "teorię" wprowadzić do szkół i nauczać jej równolegle z darwinizmem.

        Co do samego tematu (przyznam, że nie czytałam wszystkich poprzednich wypowiedzi), uważam, że to nie religia (i bynajmniej nie Biblia!) jest źródłem moralności i prawa. Jestem skłonna stwierdzić, że zasady moralne są skutkiem wychowywania, doświadczeń, co dalej można nazwać swoistą ewolucją moralności. Dzieci uczą się, co jest dobrem, a co złem, na podstawie tego, co widzą i co jest ukazane np. w bajkach z morałem.
        Uważam, że moralność powstała przed religią, a np. przykazania powstały tylko po to, by utrzymywać "w ryzach" niewykształcony plebs, by wiedział, jakimi zasadami się kierować, by nie odstawać od reszty społeczeństwa. A co robiły w tym czasie elity, to swoją drogą.

        Napisał e-rotmantic
        Czy za moralne można uznać narzucanie ludziom postępowanie wbrew ich własnej naturze? Człowiek jest istotą poligamiczną. Czy społeczna nagonka do życia w monogamii, jak każe Pismo Święte, jest zatem moralna?
        Monogamię i czystość przedmałżeńską narzucono w średniowieczu, przedtem to nie było specjalnie tępione. A narzucił ją oczywiście Watykan, wtedy z dobrymi intencjami, bo po to, by nie rozprzestrzeniały się choroby weneryczne. Faktem jest jednak, że te zasady dziś są co najmniej nieżyciowe.

        Napisał Ćwierćnuta
        A moim zdaniem to ta ludzkość ma rację i jeśli ktoś jest więźniem mistyfikacji - to Ty.
        Na darwinizm są dowody. Naukowe. Nie zmyślone, poparte modłami i świętą otoczką. Wystarczy zacząć się zastanawiać nad tym, co jest w Biblii, by stwierdzić, że jest ona kolejną bajką.
        0statnio edytowany przez Kata; 26-05-09, 16:43.

        Skomentuj

        • e-rotmantic
          Perwers
          • Jun 2005
          • 1556

          #19
          Napisał Gurgun
          A co do przykładu, to uważam, że skoro taki mąż nie dotrzymuje przysięgi małżeńskiej, to takie małżeństwo jest nieważne.
          Sam widzisz. Niby Biblia taka umoralniająca lektura, tylko jak przychodzi co do czego, to człowiek sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem. W końcu doszliśmy do sedna sprawy. Moralność zapisana jest w naszym sumieniu, a nie na kartach książki.
          Napisał Gurgun
          Nie rozumiem jak "nie kradnij" wyklucza się z "nie zabijaj"? (no chyba, że pomyliłem numerki)
          Nie pomyliłeś. A jeśli matka musi ukraść, żeby nakarmić swoje dziecko?
          Napisał Gurgun
          Nie wiem czy pamiętasz moje wypowiedzi i innych wątków ale sam nie wierzę w monogamię, a co za tym idzie nie powiem, że przyczyną rozwodów jest upadek moralności, raczej jej zmianom.
          Coś mi dzwoniło, że coś o tym pisałeś; pewien nie byłem. Ale dlatego właśnie wybrałem ten przykład.

          Czyli jednak, jak już pisałem, w sumie to się zgadzamy.
          Napisał Ćwierćnuta
          To zdanie li tyko ateistów, których jest ogromna mniejszość.
          Ja nie byłbym taki pewien, że to taka ogromna mniejszość (nawiasem mówiąc, ciekaw jestem, jak wygląda ogromna mniejszość ). Wiary nie zmierzysz liczbą ludzi uczęszczających do kościołów, czy przyjmujących sakramenty. Póki co, przynajmniej w Polsce, społeczeństwo ma tak zwichrowaną mentalność i podwójną moralność, że prawdziwy stosunek wierzących do ateistów jeszcze długo pozostanie w sferze hipotez.
          Napisał Ćwierćnuta
          I według Ciebie to Ty głosisz oświeconą prawdę, a niemal cała ludzkość wierzy w bajki. A moim zdaniem to ta ludzkość ma rację i jeśli ktoś jest więźniem mistyfikacji - to Ty.
          To co ja niby "głoszę", to nie jest nic oświeconego. Zachowuję się tak samo, jak by się zachowywał ktoś, komu nie czytano od dziecka Biblii, nie opowiadano o piekle, niebie, panu Bogu, aniołkach ani szatanie. Ja, owszem, byłem więźniem mistyfikacji. 16 lat zajęło mi, żeby się z niej wyzwolić. Pamiętam ten dzień jak dziś. Zadałem proste pytanie - WTF? Ta ludzkość, która ponoć ma rację, bo jest w większości, nie potrafi mi tak zwyczajnie, jak dziecku, udowodnić, pokazać tego Boga. To się wszystko opiera na dogmatach, duchowości, tradycji, jakiejś za****ście głębokiej filozofii i książce, która też została napisana tylko przez ludzi. Człowiek dorasta w tym klimacie i w zupełnie naturalnym odruchu chęci bycia częścią społeczeństwa, również wierzy lub udaje, że wierzy.
          Napisał Ćwierćnuta
          I zdaje się, że w innym temacie już stwierdziłeś, że nie da się jednoznacznie stwierdzić, czy Bóg jest, czy go nie ma, więc zawsze pozostanie to wyborem człowieka: uwierzy czy nie?
          Tak, to prawda, nie da się jednoznacznie tego stwierdzić, dlatego moja postawa jest, ściśle rzecz ujmując, agnostyczna. Ale nigdzie nie powiedziałem, że wiara jest wyborem człowieka. Rzadko tak bywa. Na ogół człowiek wierzy nie z własnego wyboru, ale dlatego, że wszyscy na około wierzą.
          Napisał Ćwierćnuta
          Próby argumentacji: "Jak, to nie jest prawda dosłowna, to po co w to wierzyć? O, a to też nie jest prawda dosłowna?" to nie są z Twojej strony merytoryczne argumenty a jedynie rozmywanie rozmowy.
          Zaraz, zaraz. A jak niby mam brać na wiarę coś, co nie jest prawdą dosłowną? Czyli Bóg tak dosłownie to nie istnieje, ale w jakimś sensie istnieje? Jak to jest? Czy mam to interpretować tak, że Bóg to tak naprawdę tylko nasze superego? To by się nieźle kleiło, bo jest w każdym z nas, widzi wszystko, co robimy i na bank wysłuc***e wszystkich naszych modlitw. Ba, co więcej, może nas ukarać w postaci wyrzutów sumienia, jak również wynagrodzić uczuciem dumy i satysfakcji. Tak mam to kminić? Czy o co chodzi?

          Skomentuj

          • Gurgun
            Erotoman
            • Feb 2009
            • 707

            #20
            Napisał ona77
            Co do samego tematu (przyznam, że nie czytałam wszystkich poprzednich wypowiedzi), uważam, że to nie religia (i bynajmniej nie Biblia!) jest źródłem moralności i prawa.
            Bo to nie Biblia jest źródłem praw moralnych, a jedynie książką, w której te zasady są zawarte. Wedle chrześcijan źródłem moralności jest Bóg, a nie Biblia.

            Napisał ona77
            Uważam, że moralność powstała przed religią, a np. przykazania powstały tylko po to, by utrzymywać "w ryzach" niewykształcony plebs, by wiedział, jakimi zasadami się kierować, by nie odstawać od reszty społeczeństwa. A co robiły w tym czasie elity, to swoją drogą.
            Moralność powstała razem z ludźmi. Ale niektóre prawa moralne nie wynikają tylko z tego, że się tak dzieci wychowuje lecz są konieczne, żeby ludzkość jako gatunek mógł przetrwać

            Napisał ona77
            Monogamię i czystość przedmałżeńską narzucono w średniowieczu, przedtem to nie było specjalnie tępione. A narzucił ją oczywiście Watykan, wtedy z dobrymi intencjami, bo po to, by nie rozprzestrzeniały się choroby weneryczne. Faktem jest jednak, że te zasady dziś są co najmniej nieżyciowe.
            Bo część zasad przedstawionych w religiach jest tam po to, żeby ułatwić ludziom życie, albo nawet je umożliwić (przykład wspomnianych przez Ciebie chorób wenerycznych). Ale czy nie jest podobnie z zakazem zabijania się wzajemnie? Różnica jest tylko taka, że zabijanie będzie zawsze działało na szkodę ludzkości, a z chorobami sobie zaczęliśmy jakoś radzić.

            Napisał ona77
            Na darwinizm są dowody. Naukowe. Nie zmyślone, poparte modłami i świętą otoczką. Wystarczy zacząć się zastanawiać nad tym, co jest w Biblii, by stwierdzić, że jest ona kolejną bajką.
            Niekoniecznie. Posłużę się przykładem stworzenia świata przedstawionym w Biblii. Świat wg. niej stworzony został w 6 dni. Niby bujda na resorach, ale jednak jeśli te dni przyjmiesz jako metaforę to kolejność zdarzeń przedstawiona w Biblii nie odchodzi bardzo od faktów dewiedzionych naukowo:

            dzień 1. stworzenie światła - powstanie słońca
            dzień 3. stworzenie lądu i roślinności - uformowanie się Ziemii, a następnie ewolucja prostych organizmów, które ewentualnie stały się roślinami
            dzień 5. stworzenie zwierząt wodnych - zwierzęta wodne były wcześniej niż lądowe
            dzień 6. stworzenie stworzeń lądowych i ludzi - część dalsza ewolucji

            kilka dni pominąłem, ale jak już wspomniałem kolejność nie zgadza się w 100%, ale większość tych zdarzeń się zgadza i w Biblii i w faktach naukowych.

            Kreacjoniści mylą się tylko w tym, że biorą to co tam jest napisane zbyt dosłownie - właśnie tak jakby uparcie wierzyli, że wszystko co jest w Biblii zdarzyło się w 100% tak jak to zostało opisane.

            Napisał e-rotmantic
            Sam widzisz. Niby Biblia taka umoralniająca lektura, tylko jak przychodzi co do czego, to człowiek sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem. W końcu doszliśmy do sedna sprawy. Moralność zapisana jest w naszym sumieniu, a nie na kartach książki.
            Bo Biblia jest tylko zapisem tych praw, które w sumieniu siedzą. A skąd to sumienie się bierze to nikt w 100% nie udowodnił.

            Napisał e-rotmantic
            Nie pomyliłeś. A jeśli matka musi ukraść, żeby nakarmić swoje dziecko?
            Wątpię czy istnieje jednoznaczna odpowiedź na to czy matka kradnąc, żeby nakarmić dziecko postępuje morlanie czy nie w jakimkolwiek systemie moralnym

            Napisał e-rotmantic
            Ta ludzkość, która ponoć ma rację, bo jest w większości, nie potrafi mi tak zwyczajnie, jak dziecku, udowodnić, pokazać tego Boga.
            Wspominałem już - jakby potrafili pokazać Boga to nie byłaby wiara tylko wiedza

            [QUOTE=e-rotmantic;318375Zaraz, zaraz. A jak niby mam brać na wiarę coś, co nie jest prawdą dosłowną? Czyli Bóg tak dosłownie to nie istnieje, ale w jakimś sensie istnieje? Jak to jest? Czy mam to interpretować tak, że Bóg to tak naprawdę tylko nasze superego? To by się nieźle kleiło, bo jest w każdym z nas, widzi wszystko, co robimy i na bank wysłuc***e wszystkich naszych modlitw. Ba, co więcej, może nas ukarać w postaci wyrzutów sumienia, jak również wynagrodzić uczuciem dumy i satysfakcji. Tak mam to kminić? Czy o co chodzi?[/QUOTE]


            A co Ci za różnica czy jakiś facet 2000 lat temu zamienił wodę w wino czy nie? Równie dobrze Jezus mógł zhandlować wodę dostając w zapłacie wino, a dajmy na to szanse na taką zamianę miał jak Żyd w okupację. Nie o to w wierze chodzi jak to się stało, że z wody zrobiło się wino, ani nie o to jak się udało kupę ludzi nakarmić paroma rybami.
            Gurgun - jaki jest każdy widzi

            Skomentuj

            • e-rotmantic
              Perwers
              • Jun 2005
              • 1556

              #21
              Napisał Gurgun
              Wątpię czy istnieje jednoznaczna odpowiedź na to czy matka kradnąc, żeby nakarmić dziecko postępuje morlanie czy nie w jakimkolwiek systemie moralnym
              Jak pozwala dziecku umrzeć, tak samo jest to kontrowersyjne.
              Napisał Gurgun
              Nie o to w wierze chodzi jak to się stało, że z wody zrobiło się wino, ani nie o to jak się udało kupę ludzi nakarmić paroma rybami.
              To o co chodzi? Żeby po prostu być dobrym człowiekiem, tak? No nie sądzę, że tylko o to:
              Wierzę w jednego Boga, Ojca wszechmogącego,
              Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych.
              I w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego Jednorodzonego,
              który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami.

              Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego,
              Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało.

              On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba.
              I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem.
              Ukrzyżowany również za nas pod Poncjuszem Piłatem poniósł mękę i został pogrzebany.

              I zmartwychwstał trzeciego dnia, jak oznajmia Pismo.
              I wstąpił do nieba; siedzi po prawicy Ojca.
              I powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a królestwu Jego nie będzie końca.

              Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi.
              Który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę; który mówił przez Proroków.

              Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.

              Wyznaję jeden chrzest na odpuszczenia grzechów

              I oczekuję wskrzeszenia umarłych. I życia wiecznego w przyszłym świecie.

              Amen

              Skomentuj

              • anduk
                Koci administrator
                • Jan 2007
                • 3901

                #22
                Napisał ona77
                O ile wiem, tak twierdzi KK, ale są chrześcijanie - kreacjoniści dokładniej, którzy uważają, że KK się myli, a Biblię należy interpretować dosłownie. Tak, twierdzą, że potop BYŁ, a dowodem na to są różne skamieliny, twierdzą też, że świat ma około 10 000 lat. Najciekawsze jest to, że kreacjoniści w różnych krajach walczą o to, by ich "teorię" wprowadzić do szkół i nauczać jej równolegle z darwinizmem.
                Kościół katolicki bardzo sprytnie wykręcił się z przegranej i beznadziejnej sprawy. Gdy już nie można było negować teorii Darwina i ewolucjonizmu jako stek bzdur i zatrważającego trendu nowych czasów poszli w kierunku teistycznego ewolucjonizmu czyli weźmiemy trochę z jednego, trochę z drugiego i będziemy udawali, że to było oczywiste od początku.

                Przykładem jak żenująco głupia była poprzednia władza składająca się z konglomeratu katolickich fundamentalistów i normalnych .......... był pan M. Orzechowski (wiceminister edukacji) który twierdził, że cały ewolucjonizm to SF a jedyna prawda najprawdziwsza (która powinna być wkładana dzieciom do łbów) to kreacjonizm.

                Tutaj można poczytać "mądrości" tego pana.

                Zatrważającym jest fakt, że Ci ludzie którzy odrzucają cały dorobek nauki, przefarbowali się, zmienili nazwę partii i w sondażach dostają mocne 5% poparcia społecznego a ludzie, którzy ich promowali i przyklaskiwali ich działaniom dostają 4 razy tyle.

                Świadczy to albo o skretynieniu naszego narodu albo jakiejś zbiorowej amnezji. Lub tez o jednym i drugim naraz.

                ps: przepraszam za lekki OT.
                If you try and take a cat apart to see how it works, the first thing you have on your hands is a non-working cat.

                Skomentuj

                • Gurgun
                  Erotoman
                  • Feb 2009
                  • 707

                  #23
                  Napisał e-rotmantic
                  To o co chodzi? Żeby po prostu być dobrym człowiekiem, tak? No nie sądzę, że tylko o to:

                  Wierzę w jednego Boga, Ojca wszechmogącego,
                  Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych.
                  I w jednego Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego Jednorodzonego,
                  który z Ojca jest zrodzony przed wszystkimi wiekami.

                  Bóg z Boga, Światłość ze Światłości, Bóg prawdziwy z Boga prawdziwego,
                  Zrodzony, a nie stworzony, współistotny Ojcu, a przez Niego wszystko się stało.

                  On to dla nas ludzi i dla naszego zbawienia zstąpił z nieba.
                  I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy i stał się człowiekiem.
                  Ukrzyżowany również za nas pod Poncjuszem Piłatem poniósł mękę i został pogrzebany.

                  I zmartwychwstał trzeciego dnia, jak oznajmia Pismo.
                  I wstąpił do nieba; siedzi po prawicy Ojca.
                  I powtórnie przyjdzie w chwale sądzić żywych i umarłych, a królestwu Jego nie będzie końca.

                  Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi.
                  Który z Ojcem i Synem wspólnie odbiera uwielbienie i chwałę; który mówił przez Proroków.

                  Wierzę w jeden, święty, powszechny i apostolski Kościół.

                  Wyznaję jeden chrzest na odpuszczenia grzechów

                  I oczekuję wskrzeszenia umarłych. I życia wiecznego w przyszłym świecie.

                  Amen
                  Nigdzie tutaj nie ma wzmianki o zamianie wody w wino, albo ludzi w słup soli.


                  Zresztą uważam, że nawet dla Boga ważniejsze jest to czy ktoś jest dobrym człowiekiem niż to czy chodził co niedzielę do kościoła czy nawet wierzył
                  Gurgun - jaki jest każdy widzi

                  Skomentuj

                  • Jacenty
                    Emerytowany PornoGraf
                    • Jul 2006
                    • 1545

                    #24
                    Problemem KK jest postęp naukowy, który co i rusz podważa dogmaty, na których opiera się cała władza kościoła. Jak okiem sięgnąć wstecz, kapłani zawsze stanowili elitę władzy i zawsze dążyli do uzyskania coraz większych wpływów. A władza, jakby jej nie nazwał, nie jest moralna, gdyż stanowi formę dominacji jednego osobnika nad drugim. Sprawowanie władzy opiera się albo na polityce, która z samego założenia polega na kłamstwie i manipulacjach, albo na przemocy, bo jakoś przecież trzeba wyegzekwować posłuch. A religia przecież głosi równość wszystkich. Więc gdzie tu konsekwencja? Fakt, przykazania mówią o wartościach podstawowych, miłości, szacunku, uczciwości itd. i jeśli każdy z nas postępowałby zgodnie z nimi, żyłoby się całkiem fajnie na tym świecie. Ale człowiek jest tak skonstruowany, że zawsze będzie sprzeciwiał się każdej formie nakazu czy zakazu, bez względu na konsekwencje. A już na pewno niewielu weźmie sobie ku przestrodze kary, które mogą ich spotkać po śmierci.
                    Moralność to przede wszystkim umiejętność współżycia w społeczeństwie, postępowanie zgodnie z narzuconymi przez to społeczeństwo normami. Ale kiedy patrzy się na postępowanie kapłanów, którzy mają stać na straży moralności, mają być duchowymi przewodnikami i nauczycielami moralności, człowieka dopada zwątpienie. Jak mam brać za wzór cnót kogoś, kto z ambony mówi jedno, a zdejmując sutannę postępuje całkowicie na odwrót? Tu należy szukać problemu. Religia to nie kapłani, oni są tylko narzędziem, religia to jak ktoś ładnie nazwał: opium dla mas. Opium, które ma osłodzić gorycz życia, kto chce zanurzy się w jej opary, nie zwracając uwagi na to, że ktoś inny zatruwa te opary swoim zepsutym oddechem.
                    Po ślubie nie jest lepiej, ale czasem jest częściej

                    Uwaga! Nie klikać w ten link pod żadnym pozorem!

                    Skomentuj

                    • heroinka

                      #25
                      Napisał Gurgun
                      Bo to nie Biblia jest źródłem praw moralnych, a jedynie książką, w której te zasady są zawarte. Wedle chrześcijan źródłem moralności jest Bóg, a nie Biblia.
                      no wlasnie, są jakieś takie słowa w Biblii ze nawet ludzie żyjący bez prawa [czyli np nie podporządkowujący się porządkowi żadnego konkretnego wyznania] z regóły postępują jakby byli pod prawem, bo kazdy człowiek ma wszczepione poczucie moralnosci, ma sumienie które podpowiada mu co jest dobre a co złe; ale Biblia zawiera tez wiele innych zasad, które pokazują czego Bóg od nas ludzi oczekuje,

                      Napisał Gurgun
                      Tego czy to istniało czy nie to nie wiem, bo nie jestem historykiem. Z resztą chyba nawet historycy co do wszystkich rzeczy nie są pewni. Ale tak jak mówiłem wcześniej. Dla mnie to czy to naprawdę miało miejsce czy nie jest mniej istotne niż sam przekaz.
                      ale mase rzeczy opisanych w Biblii udalo sie historykom czy naukowcom potwierdzic
                      np. ludzie byli w sredniowieczu paleni na stosach za wyznawanie pogladu ze Ziemia jest kulą, jednak Biblia juz iles tysiecy lat temu mowila o okręgu Ziemi, a dopiero w czasach 'nowozytnych' dzieki rozwojowi techniki i zdjęciom Ziemi z kosmosu wiemy ze tak jest naprawde
                      pozostaje jeszcze pytanie skąd pisarze Biblii mieli takie informacje skoro ktoś wyżej pisał o pseudonatchnieniu tej księgi?
                      pare innych argumentow ktos tez wyzej napisal

                      Skomentuj

                      • e-rotmantic
                        Perwers
                        • Jun 2005
                        • 1556

                        #26
                        Napisał Gurgun
                        Nigdzie tutaj nie ma wzmianki o zamianie wody w wino, albo ludzi w słup soli.
                        Ano nie ma. Są za to dziwy dużo cięższego kalibru jak np. "I za sprawą Ducha Świętego przyjął ciało z Maryi Dziewicy".
                        Napisał heroinka
                        ale mase rzeczy opisanych w Biblii udalo sie historykom czy naukowcom potwierdzic
                        np. ludzie byli w sredniowieczu paleni na stosach za wyznawanie pogladu ze Ziemia jest kulą, jednak Biblia juz iles tysiecy lat temu mowila o okręgu Ziemi, a dopiero w czasach 'nowozytnych' dzieki rozwojowi techniki i zdjęciom Ziemi z kosmosu wiemy ze tak jest naprawde
                        pozostaje jeszcze pytanie skąd pisarze Biblii mieli takie informacje skoro ktoś wyżej pisał o pseudonatchnieniu tej księgi?
                        heroinko droga, najpierw wróć do książki od geometrii i dowiedz się, jaka jest różnica między okręgiem a kulą. Poza tym, już kapłani w starożytnym Egipcie wiedzieli, że Ziemia jest okrągła i krąży wokół Słońca.

                        Skomentuj

                        • heroinka

                          #27
                          Napisał e-rotmantic
                          heroinko droga, najpierw wróć do książki od geometrii i dowiedz się, jaka jest różnica między okręgiem a kulą. ...
                          użyłam własnie tych słow ponieważ werset biblijny ktory mam na mysli mówi dosłownie o 'okręgu ziemi'

                          Napisał e-rotmantic
                          ...Poza tym, już kapłani w starożytnym Egipcie wiedzieli, że Ziemia jest okrągła i krąży wokół Słońca.
                          tylko dlaczego dopiero od ilus tam lat mozesz mowic ze tak jest i nie zostac spalonym na stosie

                          chcesz inny przykład:
                          pisarz ktoregos tam psalmu mowi jak cudownie był uczyniony jego zarodek,
                          dopiero nowoczesna technika pozwoliła 'zajżeć' do wnętrza organizmu kobiety w ciązy i pokazała ze dziecko powstaje w taki sposób ze po stosunku dochodzi do zapłodnienia i powstaje właśnie zarodek,
                          a rozne były teorie i pomysły na przestrzeni dziejów

                          nie czepiaj się słowek, to jest przeciez tak proste, ze aż cięzko to prościej wyjaśniać
                          Napisał Jacenty
                          Problemem KK jest postęp naukowy, który co i rusz podważa dogmaty, na których opiera się cała władza kościoła. ...
                          no i wlasnie o to chodzi ze nauka pokazuje niesłusznosc dogmatów miedzy innymi tej religi, ale ta sama nauka oraz historia potwierdza prawdziwosc Biblii
                          0statnio edytowany przez Gość; 27-05-09, 19:39.

                          Skomentuj

                          • e-rotmantic
                            Perwers
                            • Jun 2005
                            • 1556

                            #28
                            Napisał heroinka
                            użyłam własnie tych słow ponieważ werset biblijny ktory mam na mysli mówi dosłownie o 'okręgu ziemi'
                            Co można równie dobrze interpretować, że Ziemia jest płaska jak talerz (okrągły talerz). Czepiam się słówek, bo są tu one akurat bardzo ważne.
                            Napisał heroinka
                            tylko dlaczego dopiero od ilus tam lat mozesz mowic ze tak jest i nie zostac spalonym na stosie
                            Ano dlatego, że swego czasu, pewnej wiedzy "tajemnej" nie rozpowszechniano, ale jej pilnie strzeżono. Tak było właśnie we wspomnianym już starożytnym Egipcie, gdzie wiedzę astronomiczną czy matematyczną posiadała tylko garstka kapłanów, którzy pilnie jej strzegli. Ani Galileusz, ani Kopernik nie byli pierwsi ze swymi odkryciami. Ten drugi nie tyle zasłużył się samym odkryciem, co odwagą opublikowania go. A w tych czasach trzeba było mieć jaja, żeby coś takiego wywinąć.
                            Napisał heroinka
                            chcesz inny przykład:
                            pisarz ktoregos tam psalmu mowi jak cudownie był uczyniony jego zarodek,
                            dopiero nowoczesna technika pozwoliła 'zajżeć' do wnętrza organizmu kobiety w ciązy i pokazała ze dziecko powstaje w taki sposób ze po stosunku dochodzi do zapłodnienia i powstaje właśnie zarodek,
                            a rozne były teorie i pomysły na przestrzeni dziejów
                            Psalm 139, wers 16 autorstwa Dawida. Po pierwsze, jest to fragment dość niejasny i różnie tłumaczony z hebrajskiego:
                            Oczy Twoje widziały mnie już w zarodku
                            Oczy Twoje widziały me czyny
                            Po drugie, w oryginale hebrajskim użyto słowa "golem", które współcześnie tłumaczy się jako "zarodek" lub "embrion". Jednak w tradycji żydowskiej "golem" oznacza istotę utworzoną z gliny na kształt człowieka, ale pozbawioną duszy. Wskazuje to raczej na sens metaforyczny i wątpliwym jest, żeby autor miał na myśli prawdziwy zarodek, taki, jak go rozumiemy współcześnie.
                            0statnio edytowany przez e-rotmantic; 27-05-09, 21:05.

                            Skomentuj

                            • Kata
                              PornoGraf

                              Orthografische Polizei

                              • Feb 2009
                              • 2691

                              #29
                              Napisał heroinka
                              Napisał Jacenty
                              Problemem KK jest postęp naukowy, który co i rusz podważa dogmaty, na których opiera się cała władza kościoła. ...
                              no i wlasnie o to chodzi ze nauka pokazuje niesłusznosc dogmatów miedzy innymi tej religi, ale ta sama nauka oraz historia potwierdza prawdziwosc Biblii
                              Historia lub nauka potwierdzają prawdziwość Biblii? W jaki sposób? Badano całun turyński i okazało się, że to falsyfikat, są wątpliwości co do faktu, czy w ogóle żył Jezus, a jeśli tak, to jest luka w historii między czasem jego życia a czasem początków rozprzestrzeniania się chrześcijaństwa i nikt nie pisał o tym, co działo się z chrześcijaństwem w międzyczasie. Wciąż są badania dot. osób, miejsc wymienionych w Starym Testamencie i nie udowodniono, że istniały. Nauka wcale nie potwierdza prawdziwości Biblii.

                              Pomijam już fakt, że w Starym Testamencie są wątki żywcem wzięte z innych kultur, np. kultury babilońskiej (np. o tym, że Mojżesz - w oryginale ktoś inny - został odnaleziony jako niemowlę w koszyku przy brzegu rzeki).

                              Skomentuj

                              • heroinka

                                #30
                                Napisał e-rotmantic
                                ... Wskazuje to raczej na sens metaforyczny i wątpliwym jest, żeby autor miał na myśli prawdziwy zarodek, taki, jak go rozumiemy współcześnie.
                                ale skoro to słowa są w naszej dyskusji wazne a w Biblii takie włąsnie słowo zostało uzyte więc nie ma potrzeby wnikać co 'autor' miał na mysli... Dawid użył slowa o którym mówisz bo pisał pod natchnieniem od Boga więc użył słowa jakie Bóg uznał za stosowne tu użyć

                                Napisał ona77
                                Historia lub nauka potwierdzają prawdziwość Biblii? W jaki sposób?
                                na przykład w 'ksiedze kaplanskiej' podano starożytnym izraelitom przepisy dotyczące kwarantanny i higieny - czegos zupełnie nieznanego sasiednim narodom a dopiero kiedy nauka 'odkryła' istnienie bakterii itp wiemy jak wielka ochorna były dla izraelitow te prawa

                                kolejnym argumentem jest wspomniana juz kulistosc ziemi o ktorej pisał izajasz oraz słowa z Biblii mowiace ze ziemia jest 'zawieszona na niczym'

                                Biblia zawiera rodowody niektorych osób, np rodowod Jezusa wiec dlaczego mówisz ze nie jest pewne czy on istniał?

                                poza tym Biblia zawiera proroctwa ktorych spelnienie potwierdza historia i archelodzy, np proroctwo upadku Babilonu mówiło tez ze miał on pozostac na zawsze opustoszały; niezamieszkan pozostałosci starożytnego Babilonu stanowią dowód spełnienia sie tych slow

                                Skomentuj

                                Working...