Coś w tym jest ale nie do końca. Z moich obserwacji wynika że ktoś z rozbitej rodziny bardziej niż inni potrzebuje bliskości, uczuć, akceptacji. I bardziej boli go ich brak.
Uczucia, miłość, higiena emocjonalna i tego typu sprawy...
Collapse
X
-
-
myślę, że to też kwestia charakteru, w jakimś stopniu po prostu predyspozycje osobnicze... jedni są bardziej kochliwi, inni bardziej cenią samotność.Skomentuj
-
Kiedyś do związków podchodziłam bardziej emocjonalnie. No cóż w pierwszym zakochałam się jak to się mówi ' od pierwszego wejrzenia ', cudownie rzeczywiście ciągle o nim myślałam, chciałam codziennie się spotykać, wszędzie razem. W sumie było tak cały związek dopóki nie wyszły na wierzch pewne sprawy i zorientowałam się, że jednak trzeba uciekać. Przez pierwszy tydzień może i było mi przykro ale później przeszło. Drugi to w sumie był taki bardziej 'wychodzony', spotkania, rozmowy, po jakimś czasie związek. Tu już nie było całych tych motyli itd, ale tęsknota ( przez jakieś pierwsze dwa lata związku ) może i była ze względu na to, że widywaliśmy się rzadko (pracował w delegacjach).
Ogólnie kocham przebywać z ludźmi, ale jest niewiele takich osób, że ich odejście sprawiłoby mi ból, płacz itd. A raczej do tych oziębłych nie należę.Najbardziej niebezpieczne są kobiety, którym nie można się oprzeć.Skomentuj
-
No tak... to by całkiem do mnie pasowało. Nawet jak rodzice jeszcze bardzo, bardzo, baaardzo dawno temu byli razem, to nie pamiętam w ogóle żeby okazywali sobie jakiekolwiek czułości. Pamiętam jeden (!) buziak. To wszystko.Skomentuj
-
Powiem tak - jak będę sobie żył swoim dotychczasowym torem to będzie prawie tak, jakbym sobie odpuścił.Skomentuj
-
Czujesz, bo tzw miłość jest wszędobylska i na każdym niemal kroku widzisz, czytasz, obcujesz z tym zjawiskiem? A może to 'czuje' wynika z wewnętrznej potrzeby poczucia miłości?
Czujesz, że coś istotnego Cię omija.. A co to wg Ciebie jest. Rozwiń myśl, proszę.
Ja jestem aktualnie chyba w podobnej sytuacji. Wydaje mi się, że mogłabym żyć sama, dla siebie. Bez nikogo, nie dla kogoś. Zwyczajnie sama. I podobnie myślę, choć życie nauczyło, że nie jest tak kolorowo i cudownie jak tego oczekujemy. Więc tu zgadzam się z ZZ. Miłość i uczucia z nią związane to nie kolorowa bajka z happy endem.
Ale tu pojawia się pytanie jak to ma się z tym Twoim uczuciem. Może doświadczenia z nią związane zrodziły w Tobie takie a nie inne podejście?Skomentuj
-
Jakie smuty? Nie zastanawiałeś się nad tym, że świat rzeczywiście jest czasem do bani i zwyczajnie odechciewa się żyć, wierzyć w prawdziwość uczuć, gdy dookoła mnóstwo fałszywych twarzy? Rozumiem ludzi mówiących, że ciężko im wierzyć w to co w życiu powinno być naturalne. Doświadczenia robią swoje..0statnio edytowany przez Gość; 10-06-13, 21:00.Skomentuj
-
świetnie, że niektórzy z was piszą, że mają uczucie, że mogliby żyć sami - to pierwszy krok do zdrowych relacji. ale zamykanie się na poznawanie nowych ludzi i świata jest smutne. to najciekawsze przecież co mamy w tym życiu - "worlds colliding". myślę, że wszystko przed wami - wyjdźcie czasem do ludzi, jakieś hobby, zajęcia grupowe, sport, koncert - poznawajcie nowe osoby bez presji, że koniecznie musicie znaleźć miłość życia, porandkujcie od czasu do czasu, ludzie są tacy różni, tacy interesujący.Skomentuj
-
Czujesz, bo tzw miłość jest wszędobylska i na każdym niemal kroku widzisz, czytasz, obcujesz z tym zjawiskiem? A może to 'czuje' wynika z wewnętrznej potrzeby poczucia miłości?
Czujesz, że coś istotnego Cię omija.. A co to wg Ciebie jest. Rozwiń myśl, proszę.
Ludzie są w porządku, ale na wszystkich patrzę z bardzo dużym dystansem. Chyba trochę we mnie z egoisty.
Już przyznałem, że pewnie po części wynika to też z Zenonowego społecznego dowodu słuszności.Skomentuj
-
A jeśli chodzi o oziębłość to nie jest tak, że jestem zupełnie "zimny". Czasem (ale to zależy od nastroju) potrafię wykrzesać jakieś uczucia. Co nie zmienia faktu, że zakochanie, "motylki w brzuchu" nigdy się mi nie zdarzyły i zupełnie nie jest to mi potrzebne. Jestem osobą dość racjonalną i wolę jednak mieć nad sobą kontrolę. Ze swoją niechęcią (i mam nadzieję niemożnością) do zakochania, czuję się bardzo dobrze - ileż to problemów odpada...
ale zamykanie się na poznawanie nowych ludzi i świata jest smutne. to najciekawsze przecież co mamy w tym życiu - "worlds colliding". myślę, że wszystko przed wami - wyjdźcie czasem do ludzi, jakieś hobby, zajęcia grupowe, sport, koncert - poznawajcie nowe osoby bez presji, że koniecznie musicie znaleźć miłość życia, porandkujcie od czasu do czasu, ludzie są tacy różni, tacy interesujący.0statnio edytowany przez stvari; 10-06-13, 21:25.Skomentuj
-
egoizm jest świetny. przeczytaj "przebudzenie", zrozumiesz jakie masz szczęście, że nie jesteś uwięziony w konwenansach społecznych. ale zadaj sobie pytanie co lubisz robić i na bank będą to jakieś rzeczy które doprowadzić mogą do fajnych interakcji z innymi ludźmi. szkoda, że nie jesteś z warszawy, bo bym cię normalnie wyrwała na drinka albo chociaż kawę, wyobcowany samotnikuSkomentuj
-
świetnie, że niektórzy z was piszą, że mają uczucie, że mogliby żyć sami - to pierwszy krok do zdrowych relacji. ale zamykanie się na poznawanie nowych ludzi i świata jest smutne. to najciekawsze przecież co mamy w tym życiu - "worlds colliding". myślę, że wszystko przed wami - wyjdźcie czasem do ludzi, jakieś hobby, zajęcia grupowe, sport, koncert - poznawajcie nowe osoby bez presji, że koniecznie musicie znaleźć miłość życia, porandkujcie od czasu do czasu, ludzie są tacy różni, tacy interesujący.
Próbowałam przedstawić bardziej mój punkt widzenia co do związku i 'miłości'.Skomentuj
-
Napisał MaroBzdura, najciekawsze co mamy w życiu to poznawanie otaczającego nas świata i parcie do przodu jako cywilizacja.
why not - to się zgadzamy. miłość i związek może przyjść, a może nie, nic na siłę. w olbrzymiej większości przypadków jakoś tak się układa, że wcześniej czy później przychodzi...0statnio edytowany przez sinusoida; 10-06-13, 21:46.Skomentuj
-
A ja uważam, że pogmatwane uczucia potrafią narobić większych zmartwień. U mnie na ten przykład jak z uczuciami i emocjami wszystko w porządku to normalnie mogę funkcjonować także w innych dziedzinach. Praca się wtedy wali, hobby się wali bo człowiek myśli cały czas o uczuciach.Luke, ja sem twój otec - Padre VaderSkomentuj
-
Maro, a Ty już się końcowo rozliczałeś, że wiesz, co się wtedy liczy?
No i zazwyczaj uczucia nie działają na włącznik on i off. Myślisz jakoś tak strasznie wąskotorowo...To tylko słowa, możesz brać mnie na dystans.Skomentuj
Skomentuj