Chciałem dać ten wpis w temacie Ateiści i katole szykanowani przez kościół katolicki.
Ale chyba byłoby to zbytnie odejście od tematu, dlatego pozwolę sobie założyć nowy.
Jeśli jednak admini uznają że źle zrobiłem to proszę o przeklejenie w odpowiednie miejsce.
Otóż opiszę pewną historię, i prosiłbym forumowiczów o odpowiedź - szczególnie tych wierzących, choć ateiści też mile widziani.
Wiem że wkładam kij w mrowisko, ale... uwielbiam to robić
Trochę lat temu na zapomnianą wysepkę gdzieś na Pacyfiku przybyli chrześcijańscy misjonarze.
I zaczęli nauczać miejscowych, opowiadać o Bogu, religii, jak to misjonarze.
Miejscowi słuchali ich z zaciekawieniem, szczególnie stary mędrzec, cieszący się największym poszanowaniem i posłuchem na wyspie.
Gdy misjonarze dotarli do końca opowieści biblijnych, i zapytali miejscowych czy chcą zostać ochrzczeni i przyjąć Boga, mędrzec ten, dotychczas milczący, zapytał:
Czyli mówicie, że jeśli przyjmiemy waszego Boga, uwierzymy w niego i będziemy się modlić, to po śmierci trafimy do raju gdzie będziemy szczęśliwi po wsze czasy?
Misjonarze odpowiedzieli - Tak.
Mędrzec zapytał ponownie:
A jeśli odrzucimy waszego Boga, nie będziemy się modlić i was wypędzimy to po śmierci czeka nas wieczne cierpienie w piekle?
Misjonarze znów odpowiedzieli - Tak.
Mędrzec pomyślał chwilę, po czym zapytał:
A co stałoby się z nami, gdybyście nie przybyli do nas? Nie znalibyśmy waszego Boga, nie modlilibyśmy się do niego - czy trafilibyśmy do piekła?
Misjonarze odpowiedzieli - Nie, tylko okrutny Bóg potępiał by ludzi za to że nic o nim nie wiedzieli.
Nasz Bóg jest miłosierny, nie winiłby was za to że jego słowo do was nie dotarło.
Trafilibyście do raju.
Na to mędrzec zapytał:
Więc po co do nas przybyliście?
No właśnie: po co?
Ale chyba byłoby to zbytnie odejście od tematu, dlatego pozwolę sobie założyć nowy.
Jeśli jednak admini uznają że źle zrobiłem to proszę o przeklejenie w odpowiednie miejsce.
Otóż opiszę pewną historię, i prosiłbym forumowiczów o odpowiedź - szczególnie tych wierzących, choć ateiści też mile widziani.
Wiem że wkładam kij w mrowisko, ale... uwielbiam to robić
Trochę lat temu na zapomnianą wysepkę gdzieś na Pacyfiku przybyli chrześcijańscy misjonarze.
I zaczęli nauczać miejscowych, opowiadać o Bogu, religii, jak to misjonarze.
Miejscowi słuchali ich z zaciekawieniem, szczególnie stary mędrzec, cieszący się największym poszanowaniem i posłuchem na wyspie.
Gdy misjonarze dotarli do końca opowieści biblijnych, i zapytali miejscowych czy chcą zostać ochrzczeni i przyjąć Boga, mędrzec ten, dotychczas milczący, zapytał:
Czyli mówicie, że jeśli przyjmiemy waszego Boga, uwierzymy w niego i będziemy się modlić, to po śmierci trafimy do raju gdzie będziemy szczęśliwi po wsze czasy?
Misjonarze odpowiedzieli - Tak.
Mędrzec zapytał ponownie:
A jeśli odrzucimy waszego Boga, nie będziemy się modlić i was wypędzimy to po śmierci czeka nas wieczne cierpienie w piekle?
Misjonarze znów odpowiedzieli - Tak.
Mędrzec pomyślał chwilę, po czym zapytał:
A co stałoby się z nami, gdybyście nie przybyli do nas? Nie znalibyśmy waszego Boga, nie modlilibyśmy się do niego - czy trafilibyśmy do piekła?
Misjonarze odpowiedzieli - Nie, tylko okrutny Bóg potępiał by ludzi za to że nic o nim nie wiedzieli.
Nasz Bóg jest miłosierny, nie winiłby was za to że jego słowo do was nie dotarło.
Trafilibyście do raju.
Na to mędrzec zapytał:
Więc po co do nas przybyliście?
No właśnie: po co?
Skomentuj