W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Wiara w dziwnego Boga

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • Tom_Bombadil
    Gwiazdka Porno
    • Jul 2009
    • 2382

    #46
    Napisał Jacenty
    Tyle, że te dziewięćdziesiąt coś tam procent deklaruje się, jako wierzący, nie jako ochrzczeni.
    Jesteś tego pewien? Wykłócać się nie będę, ale moim zdaniem tu chodzi o statystyki chrztu.
    Wśród moich znajomych osoby wierzące są w mniejszości, a to nie tak, że ja jakoś usilnie szukam ateistów.

    Tak przy okazji - obchodzę i Wielkanoc i Wigilię - czy to oznacza, że jestem wierzący? Nie, nie jestem. Tym bardziej, że na Pasterkę już nie biegnę
    Po prostu traktuję to jako święta rodzinne, polską tradycję z którą się utożsamiam.
    Alea iacta est
    Alea iacta est
    Alea iacta est
    Alea iacta est

    Skomentuj

    • dada999
      Świętoszek
      • Sep 2010
      • 1

      #47
      o to chodzi, że kościół przekręca fakty, chociażby przekład Biblii, przecież tam nie ma "nie zabijaj" tylko "nie morduj"!

      Skomentuj

      • iceberg
        PornoGraf
        • Jun 2010
        • 5113

        #48
        Napisał dada999
        o to chodzi, że kościół przekręca fakty, chociażby przekład Biblii, przecież tam nie ma "nie zabijaj" tylko "nie morduj"!
        nie czytałem Biblii w oryginale więc nie odniosę się do tego (za słabo znam hebrajski, aramejski i grecki). Natomiast - w kościele oprócz słowa pisanego istnieje też coś takiego jak tradycja. To mi właśnie nie pasuje bo pochodzi od ludzi i jest przez nich modyfikowane według pewnego określonego "widzimisię".
        Żyj tak żeby tobie było dobrze, bo innym k....a nie dogodzisz.

        Skomentuj

        • e-rotmantic
          Perwers
          • Jun 2005
          • 1556

          #49
          Napisał dada999
          o to chodzi, że kościół przekręca fakty, chociażby przekład Biblii, przecież tam nie ma "nie zabijaj" tylko "nie morduj"!
          Na szczęście ta reinterpretacja przyniosła więcej pożytku niż szkody.

          Skomentuj

          • Jacenty
            Emerytowany PornoGraf
            • Jul 2006
            • 1545

            #50
            Napisał Kazimierz1
            ...Tak przy okazji - obchodzę i Wielkanoc i Wigilię - czy to oznacza, że jestem wierzący? Nie, nie jestem. Tym bardziej, że na Pasterkę już nie biegnę ...
            Nie uważasz się za wierzącego ale w statystykach kościoła figurujesz jako członek KK. W księgach parafialnych jest zapis o Twoim chrzcie ale nie ma Twojej deklaracji odstąpienia od wiary chrześcijańskiej. Sporo jest takich osób. Stąd widać jak złudne mogą być dane statystyczne.

            Napisał Kazimierz1
            ...Po prostu traktuję to jako święta rodzinne, polską tradycję z którą się utożsamiam.
            Kultywowanie tradycji nie jest przejawem wiary. Tradycja nie dotyczy tylko obrzędów religijnych czy związanych ze świętami rodzinnych spotkań. To cały szereg zachowań, również i świeckich. A sporo tych tzw tradycyjnych zachowań powiązanych z religijnymi świętami jest wręcz wypaczonych. Często kolacje wigilijne i to w religijnych domach, przypominają wystawne wesela, z tłustymi pieczeniami i wódą lejącą się litrami. A przecież dzień Wigilii jest dniem postnym, jest dniem zadumy i oczekiwania. Gdzie tu miejsce na kultywowanie wiary? W takim wypadku tradycją jest chyba łamanie innej tradycji.
            Po ślubie nie jest lepiej, ale czasem jest częściej

            Uwaga! Nie klikać w ten link pod żadnym pozorem!

            Skomentuj

            • Tom_Bombadil
              Gwiazdka Porno
              • Jul 2009
              • 2382

              #51
              Napisał Jacenty
              Nie uważasz się za wierzącego ale w statystykach kościoła figurujesz jako członek KK. W księgach parafialnych jest zapis o Twoim chrzcie ale nie ma Twojej deklaracji odstąpienia od wiary chrześcijańskiej. Sporo jest takich osób. Stąd widać jak złudne mogą być dane statystyczne.
              Ale to jest dokładnie to co o czym pisałem - nie chodzi o deklaracje, ale o statystyki kościelne - stąd te 90+%.

              Chociaż akurat w moim przypadku jest taki zapis )) więc się nie zaliczam, ale o tysiącach innych ludzi już nie ma.
              Alea iacta est
              Alea iacta est
              Alea iacta est
              Alea iacta est

              Skomentuj

              • Gogol
                Seksualnie Niewyżyty
                • Feb 2009
                • 241

                #52
                Napisał cocalover
                ...olbrzymia większość która ma po prostu dość partactwa, słynnego już tandemu Gumydonalda i Bronkozaura. Do tego dochodzi szkoda na rzecz państwa oraz wspieranie interesów obcych- gazociąg choćby...
                Jest takie forum wyznawców Gazety Polskiej: niezależneforum.pl
                Zajrzyjcie. Tam gdy ktoś powołuje się na Gazetę Wyborczą - zamiast GW pisze się GWno, tam każde nazwisko przeciwnika politycznego jest w wymyślny sposób zniekształcane by brzmiało możliwie odrażająco. Nie wiem dlaczego tak robią ale oni jak sądzę - myślą, że w ten sposób dołożą Michnikowi, PO, Tuskowi. Cocalover dobrze by pasował do tego towarzystwa.
                Tyle o kulturze dyskusji
                Ad merituum. Mój pogląd jest taki:
                Większości ludzi trudno się pogodzić, że po śmierci może nic już nie być. Ja też bym chciał, żeby coś było, ale poważnie podejrzewam, że jest to przekręt. Największy przekręt w dziejach ludzkości.
                No i w oparciu o tą ludzka potrzebę kontynuacji jakiegoś życia po śmierci, pewnie jeszcze w stadium jaskiniowym ludzkości - zaczął powstawać business plan.
                Polegał on na tym, że jakaś wybitniejszy wtedy autorytet ogłosił, że istnieje jakiś "najwyższy", że jest jakiś stwórca i pan wszechrzeczy, że jest po śmierci szansa na jego raj (Mahomet dla większej zachęty umieścił jeszcze w tym raju hurysy), że on (ten ówczesny autorytet) ma z tym najwyższym układ i może załatwić wstęp do tego raju ale pod warunkiem, że...
                Lista warunków ewoluowała przez dziesiątki jeśli nie setki tysięcy lat ale wtedy w jaskini warunkiem było pewnie, że już nie będzie musiał uczestniczyć w polowaniach, czy wyprawach wojennych bo mięso czy udział w trofeach wojennych dostanie jako daninę w zamian za wstawiennictwo u najwyższego.
                No i że jeszcze będą całować go w rękę bo oprócz dóbr - władza należy do tych elementów, które w połączeniu z dobrami dopiero dają pełen komfort życia. Władza bez żadnej absolutnie odpowiedzialności. Tę mają ponosić maluczcy. Bo gdy Oni czegoś u Pana Boga nie załatwią - winne są grzechy maluczkich. Słyszałem z ust duchownego w Radiu Maryja, że winę za powodzie ponoszą ci, którzy głosowali na PO - to jest kara Boska!
                I tu mamy początek historii wiary. A potem to już było z górki. I nie ma znaczenia czy to Judaizm, Islam, czy Chrześcijaństwo.
                A WNK u e-romantica powinno brzmieć WN. Wierzą w jakiś byt nadprzyrodzony, może nawet w Stwórcę wszechświata. Sam mam takie ciągoty, gdy się zastanawiam, skąd wzięła się ta materia która pieprznęła w big bangu 13 miliardów lat temu. Nie wierzą w zmartwychwstanie Chrystusa czy w dziewictwo Maryi, nie praktykują bo jest to zupełnie inna dziedzina.
                To by było trochę tak jak by odczuwając potrzebę by w Polsce przestrzegano prawa i by panowała sprawiedliwość - należało by zapisać się do PiS.
                0statnio edytowany przez Gogol; 08-09-10, 17:26.
                Nie można mieć wszystkich dziewczyn na świecie, ale należy do tego dążyć.

                Skomentuj

                • e-rotmantic
                  Perwers
                  • Jun 2005
                  • 1556

                  #53
                  Napisał Gogol
                  Polegał on na tym, że jakaś wybitniejszy wtedy autorytet ogłosił, że istnieje jakiś "najwyższy", że jest jakiś stwórca i pan wszechrzeczy, że jest po śmierci szansa na jego raj (Mahomet dla większej zachęty umieścił jeszcze w tym raju hurysy), że on (ten ówczesny autorytet) ma z tym najwyższym układ i może załatwić wstęp do tego raju ale pod warunkiem, że...
                  Religie towarzyszyły i towarzyszą każdej cywilizacji czy plemieniu, niezależnie od miejsca i czasu. Zupełnie niezależnie powstawały różne religie (np. Indianie). To raczej wskazuje na jakieś ewolucyjne skłonności człowieka. Innymi słowy, religia jest skutkiem ewolucji. Możliwe, że jest to mechanizm obrony psychologicznej przed samoświadomością, czyli prościej mówiąc, tak jak piszesz, lęku przed śmiercią. Ale to tylko moja teoria.
                  Napisał Gogol
                  skąd wzięła się ta materia która pieprznęła w big bangu 13 miliardów lat temu
                  To już wiemy - z energii. Teraz pytanie jest inne - gdzie się podziała antymateria z tamtego wybuchu? No i oczywiście - skąd ta energia?

                  Skomentuj

                  • e-rotmantic
                    Perwers
                    • Jun 2005
                    • 1556

                    #54
                    Napisał partigiano
                    Po pierwsze, to nie wiem czy warto odnotowywać w dyskusji tzw. WNK. Tak jak nie warto mówić o ludziach którzy atakują chrześcijaństwo, a w życiu nawet Pisma Świętego nie przeczytali.
                    Masz rację, ale właśnie dlatego odnotowuję WNK w dyskusji, bo zaciemniają realny obraz wiary i religii w Polsce.
                    Napisał partigiano
                    To są kłamliwe partie, które tylko zasłaniają się pewnymi ideologiami, wartościami. Wiedzą, że w Polsce katolicyzm wyznaje dużo osób, w związku z czym bezczelnie przyklejają sobie łatkę polityków.
                    Właśnie o tym mówię. Moim zdaniem to właśnie przez WNK. Oni tworzą złudzenie, że Polska to tak bardzo religijny kraj i politycy przez to upatrują Kościół jako istotny lub nawet główny (PiS) target.
                    Napisał partigiano
                    I niestety tylko wizerunek... Bycie tzw. ciemnogrodem to żaden wstyd.
                    Miałem na myśli ciemnogród ten negatywny, czyli fanatyzm moherowy. Nie twierdzę, że mamy jak te papugi powielać wszystkie wzorce zachodnie. Co to, to nie. Prędzej byłbym za tym, żeby papugować po Skandynawii.
                    Napisał partigiano
                    Dlatego dziś walczyć z katolicyzmem nie trzeba, trzeba o katolicyzm zawalczyć. O taki prawdziwy.
                    Ot dokładnie o to mi właśnie chodzi. Prawdziwy katolicyzm i prawdziwi katolicy.
                    Napisał partigiano
                    O taki prawdziwy. I wiedzą to także niewierzący, bo lepszego człowieka nie ma na tym świecie, niż chrześcijanin.
                    Taki "prawdziwy chrześcijanin" jest jak "prawdziwy socjalizm". Piękne, ale niemożliwe.
                    Napisał partigiano
                    Niestety KK w Polsce staje się powoli modernistyczną papką.
                    Kościół modernistyczny? Mógłbyś to rozwinąć, bo zafrapowało mnie to stwierdzenie?
                    Napisał partigiano
                    Ale to chyba akurat dobrze. Jest coś co bardziej poniża kobiety, aniżeli równouprawnienie?
                    Gwałt. Ale ja nie o tym. O równouprawnieniu napisałem z przekory. Starsi stażem BezTabowicze kojarzą, że jestem przykładnym "męskim szowinistą".
                    Napisał partigiano
                    Wiemy? Jak można, nie wierząc w Boga, wierzyć w bajki o wybuchach itp rzeczach ?
                    W Boga można tylko wierzyć. O Big Bangu można być mniej lub bardziej przekonanym faktami, a to jest różnica. Nie, ateiści nie traktują naukowców jak kapłanów i nie wierzą im ślepo. Gdyby ateiści mieli zapędy do brania wszystkiego na wiarę z połykiem, to chyba logiczne, że prędzej uwierzyliby w Boga, który był im wbijany od kołyski. Ateiści są ateistami, bo są krytyczni nie tylko wobec religii, ale wobec wszystkiego w ogóle. Mają zdolność samodzielnego myślenia - mniej lub bardziej efektywnego, ale jednak samodzielnego.

                    Skomentuj

                    • e-rotmantic
                      Perwers
                      • Jun 2005
                      • 1556

                      #55
                      Napisał partigiano
                      Ale Skandynawia to ten sam bałagan.
                      Ale jednak mniejszy.
                      Napisał partigiano
                      W Szwecji na przykład nacjonaliści z "Sverigedemokraterna" z każdymi wyborami zbierają coraz większe poparcie. Zresztą wszędzie na zachodzie powstają partie o takim charakterze, nie rzadko odwołujące się to chrześcijańskich korzeni. I co ciekawe, coraz więcej poparcia zdobywają.
                      Owszem, wszędzie powstają i oby nigdzie taka partia nie zdobyła znaczącego poparcia, bo będziemy mieli powtórkę z '39. Wtedy też się zaczęło od takiej partii.
                      Napisał partigiano
                      Tylko, że wraz z pojawieniem się koncepcji wybuchu, coraz więcej pytań, a wraz z tym sprzeczności tej teorii zaczynało się pojawiać, w internecie rozmów i debat to jest multum, na forach publicznych, naukowych - też. I nie prawda, że można być mniej lub bardziej przekonanym faktami. Bo nie faktami, a domysłami, tzw. naukowców. To są ich teorie, które rozpatrywać należy na tej samej płaszczyźnie co teorię o powstaniu świata Jezusa Chrystusa (w Boga można nie tylko wierzyć, bo tak samo są naukowcy, którzy udowadniają jego istnienie i w te ich badania też można wierzyć lub nie, prócz wiary w samego Boga). Teoria o wielkim wybuchu jest jedną z wielu, obok choćby jakiegoś tam elektrycznego modelu kosmosu czy innych. Ona po prostu przez kogoś została uznana za najbardziej prawdopodobną i dziwnym trafem większość osób też za taką ją przyjęła, co nie jest równoznaczne ze stwierdzeniem, że jest jedyna i słuszna i jest faktem. Jest domysłem. Można w to wierzyć bądź nie.
                      To nie jest tak, że teoria Big Bangu została sobie ot tak wyssana z palca, bo ma fajną fabułę. Została stworzona na bazie jakichś obserwacji. Ktoś coś obserwował, policzył, coś tam mu wyszło, miał jakieś podstawy do stworzenia tej teorii. Nie będę się wgłębiał w szczegóły, bo temat jest szeroki. Pewnie, że wiarygodność takiej teorii jest słaba, ale i tak większa od teorii istnienia Boga. Rzecz w tym, że teorie naukowe, choćby najbardziej absurdalne, nie muszą być brane na wiarę. Zawsze masz alternatywę - nie wierzysz, sprawdź sam. W nauce zawsze jest tak - wiemy to i to, z takim i takim prawdopodobieństwem jest to prawda, a tego i tamtego nie wiemy. Nikt nie głosi, że Big Bang to niepdważalny pewnik. Oczywiście, w kręgu naukowców i badaczy też są naciągacze i ściemniacze (np. efekt cieplarniany). Ale zawsze masz możliwość zweryfikowania danej wiedzy samodzielnie. Bazując na racjonalnym myśleniu i badaniach empirycznych przeprowadzanych na własną rękę, lub choćby na własnym zdrowym rozsądku. A w przypadku Boga co możesz zrobić, zeby zweryfikować jego istnienie? Na dzień dzisiejszy to tylko się powiesić. Z resztą, gdyby Bóg był weryfikowalny, to to by już nie była wiara. Religia to zestaw dogmatów. Masz wierzyć i nie myśleć, nie sprawdzać, nie zadawać niewygodnych pytań.
                      Napisał partigiano
                      Czy katolicy nie mają zdolności samodzielnego myślenia? Mogę odrzucić wiarę całkowicie - zresztą w moim przypadku tak było - jednak zaczynając studia w jakimś kierunku i tak do niej powróciłem. Wiele osób tak czyni, początkowych ateistów znów odnajduje Boga, co świadczy jedynie o tym, iż oni również mają zdolność samodzielnego myślenia i nie opierają się na zabobonach (jak to się mówi) a na nauce, rozumie.
                      Wiem, zdarzają się takie przypadki. I przynajmniej tacy ludzie są autentyczni w swoich przekonaniach. Sam jednak piszesz, że po odrzuceniu wiary powróciłeś do niej. A więc wierzysz, a nie jesteś przekonany faktami. Więc nie jest to odkrycie boga, a w dalszym ciągu wiara. Ateiści, którzy się nawrócili, zostali jedynie zainspirowani pewnymi zjawiskami. Najczęściej jest to na zasadzie "to jest tak wspaniałe / piękne / genialne, że Bóg musi istnieć". Słyszałem na ten przykład historię człowieka, który się nawrócił po zgłębieniu teorii względności. Wielu zaczyna się zastanawiać nad istnieniem Boga po zgłębieniu fizyki kwantowej. W takich przypadkach jednak Bóg nie jest logicznym wnioskiem, a jedynie archetypem, do którego się powraca.

                      Skomentuj

                      • Xenon
                        Perwers
                        • Feb 2009
                        • 1112

                        #56
                        Napisał partigiano
                        Podejrzewam, że chodzi Ci o NSDAP, a ta partia z nacjonalizmem i patriotyzmem nie ma nic wspólnego. To jest partia skrajnie lewicowa, socjalistyczna, którą różni od partii komunistycznej jedynie antysemityzm (choć i za komuny czy to w Rosji czy Polsce były działania antysemickie, mimo iż rewolucja bolszewicka została wywołana przez żydów głównie). Nie wiem czemu panuje ciągłe przekonanie, jakoby NSDAP to była partia prawicowa, narodowa, nacjonalistyczna. Bzdura. To zwykła lewica.
                        A rozwiń jej skrót? Podpowiem: Nationalsozialistische Deutsche Arbeitspartei. Poza tym jej rządy też świadczą przynajmniej o częściowym zabarwieniu nacjonalistycznym, którym charakteryzuje się wiele skrajnie prawicowych partii. Tak więc przykład e-rotmantica jest całkiem słuszny.

                        Czy to była bardziej lewica, czy prawica z dzisiejszej perspektywy nie ma większego znaczenia. Ta partia zrobiła tyle zła, że większość Niemców do dzisiaj się jej wstydzi.
                        0statnio edytowany przez Xenon; 10-09-10, 14:10.
                        A może po prostu będę... lamusę!

                        Skomentuj

                        • e-rotmantic
                          Perwers
                          • Jun 2005
                          • 1556

                          #57
                          Co do NSDAP, to miałem napisać to samo co Xenon, ale że mnie uprzedził, to się nie będę powtarzać.
                          Napisał partigiano
                          Heh, jak to nie. Nawet na antenie radia Maryja można zadawać masę pytań. Ściągam czasem audycje i nie raz dzwonią ateiści, agnostycy i zawsze udzielane są odpowiedzi na niewygodne pytania. Dziś kościół nawet zachęca do poznawania nauki, do rozumu. Bierze udział w debatach naukowych, tam gdzie oczywiście naukowcy nie boją się jego zdania... Bo przez naukę tak czy siak trafi się do Boga.
                          Masz tu słuszność, rzecz jasna. Mi chodziło jednak o fundamenty religii, pewne założenia, od których się wychodzi - Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli (J 20, 29). To, o czym piszesz, to jest właśnie jeden z przejawów modernizmu w kościele, o którym wspomniałeś, a który, jak rozumiem, potępiasz.
                          Napisał partigiano
                          A co zrobić żeby zweryfikować to czy był wielki wybuch czy nie? Poznawać teorię, ale to są tylko teorie, które nie wiadomo czy są prawdziwe czy nie. Nikt Ci nie powie: był wielki wybuch. Tak jak nikt Ci nie powie: Bóg istnieje.
                          Oczywiście, ale nie o to mi się rozchodzi cały czas. Teorie naukowe oparte są na czymś namacalnym. A Bóg? Człowiek w stosunku do wszechświata jest bardzo, ale to bardzo ograniczony i tak naprawdę niedużo poznał. Nie zna odpowiedzi na wiele pytań, a większości pytań nawet nie umie postawić. Ale nauka tym się różni od wiary, że nauka odpowiada "Nie wiem", a wiara odpowiada "Bóg". Jakież to klawe mieć uniwersum na wszystkie niewiadome tego świata, prawda?
                          Napisał partigiano
                          Ateizm to religia! Wiara w to, że Bóg nie istnieje.
                          Tak, bo religia jest skonstruowana w ten zmyślny sposób, że tak samo jak nie da się udowodnić istnienia boga, tak samo nie da się udowodnić jego nieistnienia. Jeśli jakakolwiek religia nie trzyma się tej zasady, to prędzej lub później upada.
                          Napisał partigiano
                          Co gorsza, religia która powoli zaczyna działać nie siłą argumentu, a argumentem siły - bo również nie potrafi udowodnić iż Boga nie ma.
                          Że co proszę? Jacy ateiści używają argumentu siły? Gdzie? Przecież to jest i było domeną teistów. Ateiści wykazują dużo więcej tolerancji w stosunku do wyznań i religii. Nie są krzykaczami i paradoksalnie, wykazują więcej pokory. Potrafisz wymienić jakąś wojnę ateistyczną? Bo ja mogę wymienić wiele na tle religijnym.
                          0statnio edytowany przez e-rotmantic; 10-09-10, 15:02.

                          Skomentuj

                          • e-rotmantic
                            Perwers
                            • Jun 2005
                            • 1556

                            #58
                            Napisał partigiano
                            To są wszystko domysły.
                            Przynajmniej domysły, a nie wymysły, a to różnica.
                            Napisał partigiano
                            Ateiści zakładają że Bóg nie istnieje. Ale nie mogą tego udowodnić w żaden sposób. Nawet poprzez naukę, a mają dostęp do najnowocześniejszych laboratoriów, mają dotacje państwowe itd. Nie ma naukowych argumentów za żadnym światopoglądem.
                            Koncepcja boga jest tak skonstruowana, że jeśli on nie istnieje, to nie da się w żaden sposób udowodnić jego nieistnienia. Przecież w ten sposób można wiele koncepcji wymyślić. Nie trzeba szukać daleko. Cywilizacja pozaziemska. Udowodnisz, że nie istnieje? Czy ktoś jest w stanie to zrobić? Ba, można pójść dalej. To życie to jeden wielki Matrix, dokładnie taki jak u Wachowskich. Nie da się udowodnić, że tak nie jest.
                            Napisał partigiano
                            Oczywiście wielu. Nie wrzucam wszystkich do jednego wora, ale bądźmy szczerzy, że tych nawiedzonych ateistów jest aktualnie więcej niż moherowych beretów. Widać to było pod pałacem, gdzie połowa tych gówniarzy w ogóle książki pewnie w rękach nie miała.
                            Może o czymś nie wiem, ale o ile wiem, to pod Pałacem Prezydenckim nie było demonstracji ateistycznych.
                            Napisał partigiano
                            Tak jak połowa moherów nie czytała Pisma czy encyklik papieskich.
                            Teraz ci ateiści próbują narzucić większości model państwa ateistycznego, w którym religię się niszczy. Powycinane krzyże gdzieś tam podaj w Przemyślu to co? Nigdy jeszcze nie było takich nastrojów anty religijnych jak teraz.
                            Ale zważ, ile czasu upłynęło zanim w ogóle ktoś wystąpił przeciwko krzyżowi w demonstracji. To nie było tak, że mohery zablokowały krzyż i od razu przyszli jego przeciwnicy. Trochę wody w Wiśle musiało upłynąć, żeby tym drugim cierpliwość się skończyła. Ale jednak ja też uważam, że źle, że przeciwnicy w ogóle dołączyli do tej szopki.
                            Napisał partigiano
                            Z wojen ateistycznych: rewolucja francuska.
                            Te wydarzenia bardziej miały charakter stricte antykościelny, bo też i Kościół mocno przeginał.

                            Skomentuj

                            • Nolaan

                              #59
                              Wiecie, ja od jakiegoś czasu daleki jestem od wszelkich dyskusji choćby trochę zahaczających o Boga, Kościół i cały ten bajzel. Temat śliski i łatwo za jedno niewłaściwe zdanie zaroić po mordzie. Ale naszło mnie, tak raczej z przekory, na sprostowanie (albo raczej wpierniczenie do niej swoich pięciu groszy) wypowiedzi kolegi Gogola, bodajże, której fragment zacytowany jest poniżej:

                              No i w oparciu o tą ludzka potrzebę kontynuacji jakiegoś życia po śmierci, pewnie jeszcze w stadium jaskiniowym ludzkości - zaczął powstawać business plan.
                              Polegał on na tym, że jakaś wybitniejszy wtedy autorytet ogłosił, że istnieje jakiś "najwyższy", że jest jakiś stwórca i pan wszechrzeczy, że jest po śmierci szansa na jego raj (Mahomet dla większej zachęty umieścił jeszcze w tym raju hurysy), że on (ten ówczesny autorytet) ma z tym najwyższym układ i może załatwić wstęp do tego raju ale pod warunkiem, że...
                              Mechanizm istnienia religii, kultu czy wiary w Byt Wyższy wcale taki trudny nie jest. Jeśli już zahaczamy o jaskiniowców, to akurat tam zaczęło się to od najzwyklejszego strachu. Człowiek najnormalniej bał się świata, któr był dlań groźny, nieznany i obcy. Nie rozumiał podstawowych reguł nim rządzących, więc w którymś momencie zaczął te nieznane siły czcić, oddawać im hołd jako czemuś co ma wpływ na jego istnienie. Aż w pewnym momencie pojawiły się jednostki, które potrafiły pewne z tych sił objaśnić, ujarzmić, wykorzystać, które wiedziały coś więcej i ta wiedza dała im przewagę nad resztą. Mniejsza czy zwać ich szamanami, mułłami czy księżmi. Wiecie o co chodzi. Tak to imo wyglądało na początku - najpierw tacy "wybrańcy" mieli prowadzić ludzi, pomagać im i uczyć ich jak przetrwać, jak sobie zjednać łaskę otaczających go, nieznanych sił. Zbijanie mamony i wciskanie ludziom kitu pojawiło się już wtedy ale hyba dopiero teraz przybrało takie rozmiary.
                              Wiem, że post z dupy jest, ale jakoś tak mi się dzisiaj pisze

                              Skomentuj

                              • Gogol
                                Seksualnie Niewyżyty
                                • Feb 2009
                                • 241

                                #60
                                Nolaan, dlaczego piszesz, że to sprostowanie? To co piszesz mogło / powinno znaleźć się w mojej wypowiedzi. To jest uzupełnienie moich rozważań na temat genezy kultów religijnych. Podpisuję się pod nim obydwiema rękoma.
                                Tak! na początku był strach przed niezrozumiałymi a groźnymi silami i zjawiskami ich świata. Potem pojawiły się jednostki zdolne do ich zrozumienia i tłumaczenia jako zjawisk naturalnych, niezależnych od człowieka i tego czy on się dobrze prowadzi. Zyskiwały one autorytet, ale niektórzy z nich ulegali też demoralizacji w tym sensie, że gdy odkryły, że "ciemny lud" (jak ich nazywa poseł Kurski) chętniej kupuje wersje "spiskowe", że np.epidemia, powódź itp to kara boska (zresztą kupuje to do dziś), że ciemny lud chętniej kupuje wersje nadprzyrodzone - zaczęli budować Firmę stając się jej dealerami, konsultantami marketingowymi, stopniowo doskonaląc techniki ewangelizacyjne w celu hodowli wyznawców - co gwarantuje trwałość firmy dającej im dobrobyt i władzę. Jest rynek na dany towar - jest towar. Powyższe odnosi się oczywiście do wszystkich religii i na przestrzeni całych dziejów ludzkości.

                                Jestem także przekonany, również w oparciu o znajomość z kilkoma duchownymi, że wielu z nich z Ojcem Dyrektorem na czele - traktuje grupę docelową ich marketingu (target) jako "pożytecznych idiotów". Optymizmem napawa to, że w miarę rozwoju cywilizacyjnego społeczeństw - odsetek tych ostatnich maleje.

                                A odnośnie strachu jako fundamentu religii.
                                Spin doctor Georga Busha seniora tak kiedyś niedawno sformułował sprawdzoną przez niego, trzy punktową zasadę sukcesu wyborczego:
                                - najpierw ich postrasz
                                - potem obiecaj im, że ich obronisz
                                - a potem obiecaj im, że uczynisz ich bogatymi
                                W kontekście naszych rozważań:
                                ad.1 grzech pierworodny, piekło, kary boskie w życiu doczesnym.
                                ad.2. podstawą wszystkich religii jest obietnica czegoś fajnego po śmierci: raju - chrześcijanie, raju z hurysami - islam, nirwany - buddyzm, krainy wiecznych łowów - Indianie, ale zawsze pod warunkiem, że przyłączysz się do nich, będziesz członkiem ich wspólnoty a nie innej (inni fatalnie błądzą), będziesz im posłuszny, będziesz przestrzegał ich systemu wartości, budował im świątynie, wspierał ich materialnie.
                                Mój prapra.....dziad, ziemianin - źle się prowadził (6 przykazanie), ale jak się postarzał, sił brakło i niewiasty przestały na niego lecieć - ze strachu przed karami piekielnymi ufundował Kościół Trzeciego Upadku w słynnej na całą Polskę drodze krzyżowej (tzw dróżki) w Kalwarii Zebrzydowskiej. Tak został postraszony. Byłem, widziałem ale nie sądzę abym kiedyś poszedł w jego ślady.
                                ad.3. Tę zasadę dealerzy religii genialnie odwrócili - to wspólnota ma uczynić bogatymi ich.
                                0statnio edytowany przez Gogol; 14-09-10, 17:52.
                                Nie można mieć wszystkich dziewczyn na świecie, ale należy do tego dążyć.

                                Skomentuj

                                Working...