Moj pan jest od kilku dni chory, cierpi na...przeziebienie. I tu pojawia sie problem. Otoz odczuwa on niezwykla satysfakcje z tego, ze moze mi pokazac, jaki jest biedny, schorowany, z lekkim stanem podgoraczkowym, i juz w drzwiach wita mnie z tym obolalym wyrazem twarzy mowiacym: choc i przytul mnie, bo jest mi zle. I nie o to chodzi, ze ja go nie rozumiem i nie chce mu pomoc, aczkolwiek zamienia sie w taka marude, ze po godzinie zaluje, ze nie zostalam po godzinach w pracy
I tak sie zastanawiam, jak to jest u was? Czy wasi mezczyzni tez jak choruja, to jest to zarazem manifestacja zlego samopoczucia?
Czy Wy panowie wszyscy tak macie? On bowiem po calej chorobie, jak zawsze powie mi, ze lubi czuc ta troske i opiekunczosc...No ale czasem az wlazi mi na glowe...
I tak sie zastanawiam, jak to jest u was? Czy wasi mezczyzni tez jak choruja, to jest to zarazem manifestacja zlego samopoczucia?
Czy Wy panowie wszyscy tak macie? On bowiem po calej chorobie, jak zawsze powie mi, ze lubi czuc ta troske i opiekunczosc...No ale czasem az wlazi mi na glowe...
Skomentuj