Mi chodzi o odwrotna sytuacje. Raczej o podejscie, zaprezentowane w tym dialogu:
A: Ciezko jest w kraju, 1,5k na reke ledwo na zycie starcza.
B: Phi, narzekanie, luksusow sie zachciewa. Ja to ino za 800zl zyje, wynajmuje z kolezanka pokoj, obiad jem co 2 dni i nie narzekam. A za 1500zl to sie cala 4-osobowa rodzina moze utrzymac. W dupach wam sie poprzewracalo i luksusow sie zachciewa.
Czyli chodzi mi wlasnie o taki lans, bans i wywyzszanie sie, ze "co to nie ja" i ze komus sie dobrze zyje mimo iz zyje na kupie z 5 osobami i nie dojada.
U nas nie ma slynnego ruchu "Oburzonych". Nie twierdze, ze ja mam jakiekolwiek zapedy rewolucjonistyczne, bo mi sie akurat dobrze zyje. Ale chodzi mi o to podejscie...o cos glebszego niz tylko budzet domowy. Ludziom (mowie o przecietnym Kowalskim) zyje sie ciezko. Problem bezrobocia wsrod mlodych, umow smieciowych etc. jest az za dobrze znany. Mimo tego ludzie sie nie buntuja. Z pokora przyjmuja swoj los i kombinuja jak moga np. praca na 2 etaty, by jakos przezyc. A jak ktos ma wieksze aspiracje to burzuj jest. W innych krajach tego nie ma. Dlaczego my, Polacy jestesmy pod tym wzgledem inni?
A: Ciezko jest w kraju, 1,5k na reke ledwo na zycie starcza.
B: Phi, narzekanie, luksusow sie zachciewa. Ja to ino za 800zl zyje, wynajmuje z kolezanka pokoj, obiad jem co 2 dni i nie narzekam. A za 1500zl to sie cala 4-osobowa rodzina moze utrzymac. W dupach wam sie poprzewracalo i luksusow sie zachciewa.
Czyli chodzi mi wlasnie o taki lans, bans i wywyzszanie sie, ze "co to nie ja" i ze komus sie dobrze zyje mimo iz zyje na kupie z 5 osobami i nie dojada.
U nas nie ma slynnego ruchu "Oburzonych". Nie twierdze, ze ja mam jakiekolwiek zapedy rewolucjonistyczne, bo mi sie akurat dobrze zyje. Ale chodzi mi o to podejscie...o cos glebszego niz tylko budzet domowy. Ludziom (mowie o przecietnym Kowalskim) zyje sie ciezko. Problem bezrobocia wsrod mlodych, umow smieciowych etc. jest az za dobrze znany. Mimo tego ludzie sie nie buntuja. Z pokora przyjmuja swoj los i kombinuja jak moga np. praca na 2 etaty, by jakos przezyc. A jak ktos ma wieksze aspiracje to burzuj jest. W innych krajach tego nie ma. Dlaczego my, Polacy jestesmy pod tym wzgledem inni?
Skomentuj