Hej.
Borykam się ze sporym problemem ze współlokatorką. Jest dla mnie jak bratnia dusza, druga połówka. Czuje, ze ja kocham, ale działa niestety to tylko w jedna stronę.
W październiku zeszłego roku powiedziałem jej co czuje, jak dla mnie jest ważna i jak bardzo mi na niej zależy. Spotkałem się z odpowiedzią w stylu „Ja Ciebie tez kocham…ale jak brata”. Teoretycznie jest to jasny przekaz, że nic z tego nie będzie. Nie przestawałem walczyć i w jakiś sposób o nią ubiegać, czy spróbować ją w sobie rozkochać. Bywały gorsze dni gdy bez byłem o nią zazdrosny mimo, że nie powinienem, bywały tez lepsze dni gdzie przytulalismy się do siebie, oglądaliśmy filmy czy słuchaliśmy muzyki. Jest to jednak taka sinusoida psychiczna z którą przestaje sobie radzić i nie wiem czy nie będę potrzebował pomocy psychologa. Postanowiłem jakiś czas temu, ze wyjadę za granice do pracy, odetnę się od niej i spróbuje zapomnieć. Jednak pare dni temu wydarzyła się sytuacja, że zaczęliśmy coś działać w kierunku łóżkowym. Zaczęło się niewinnie od całowania się, zrobiłem jej placówkę i minetkę. Gdy już się zabierałem żeby w nią wejść wydarzyło się coś co mnie totalnie zszokowało. Penis opadł i nie chciał drgnąć. Przy dziewczynie która kocham, z dziewczyna z którą w mojej głowie wyobrażałem sobie nie raz jak uprawiamy seks. Następnego dnia dowiedziałem się, że podczas robienia palcówki byłem zbyt „szorstki” i raczej nie chce tego powtarzać.
Generalnie jestem załamany, bo możliwe ze moja jedyna szansa na stosunek z nią właśnie przepadła. Nie wiem czy jedyna drogą żeby oczyścić z niej głowę jest przeprowadzka? Pomocy…
Borykam się ze sporym problemem ze współlokatorką. Jest dla mnie jak bratnia dusza, druga połówka. Czuje, ze ja kocham, ale działa niestety to tylko w jedna stronę.
W październiku zeszłego roku powiedziałem jej co czuje, jak dla mnie jest ważna i jak bardzo mi na niej zależy. Spotkałem się z odpowiedzią w stylu „Ja Ciebie tez kocham…ale jak brata”. Teoretycznie jest to jasny przekaz, że nic z tego nie będzie. Nie przestawałem walczyć i w jakiś sposób o nią ubiegać, czy spróbować ją w sobie rozkochać. Bywały gorsze dni gdy bez byłem o nią zazdrosny mimo, że nie powinienem, bywały tez lepsze dni gdzie przytulalismy się do siebie, oglądaliśmy filmy czy słuchaliśmy muzyki. Jest to jednak taka sinusoida psychiczna z którą przestaje sobie radzić i nie wiem czy nie będę potrzebował pomocy psychologa. Postanowiłem jakiś czas temu, ze wyjadę za granice do pracy, odetnę się od niej i spróbuje zapomnieć. Jednak pare dni temu wydarzyła się sytuacja, że zaczęliśmy coś działać w kierunku łóżkowym. Zaczęło się niewinnie od całowania się, zrobiłem jej placówkę i minetkę. Gdy już się zabierałem żeby w nią wejść wydarzyło się coś co mnie totalnie zszokowało. Penis opadł i nie chciał drgnąć. Przy dziewczynie która kocham, z dziewczyna z którą w mojej głowie wyobrażałem sobie nie raz jak uprawiamy seks. Następnego dnia dowiedziałem się, że podczas robienia palcówki byłem zbyt „szorstki” i raczej nie chce tego powtarzać.
Generalnie jestem załamany, bo możliwe ze moja jedyna szansa na stosunek z nią właśnie przepadła. Nie wiem czy jedyna drogą żeby oczyścić z niej głowę jest przeprowadzka? Pomocy…
Skomentuj