Dźbry Mam nadzieję, że podobnego wątku jeszcze nie było, a nie bardzo miałem koncepcję jak go wyszukać. Ale do rzeczy...
Mianowicie, ciekawi mnie Wasze podejście do kwestii rynkowych nowości w zakresie techniki i elektroniki. Każdą nowość przyjmujecie z wypiekami na twarzy i gdy tylko jest taka możliwość, kupujecie? Patrzycie na wszystko podejrzliwie i zostajecie przy sprawdzonych rozwiązaniach? A może coś pośrodku?
Ja generalnie powiem szczerze, że... jestem przerażony. Mam dopiero 23 lata, a czuję się chwilami jak senior. Przykładowo:
1) nie chcę smartfona. Jestem zadowolony ze zwykłych telefonów (SE C901 i SE K810i), choćby z tego faktu, że mają wszystko czego potrzebuję, mogę na nich bezwzrokowo pisać SMSy i nie są wielkości cegły (choć K810i trzeba przyznać, że jest gruby, ale rzadko go noszę gdzieś ze sobą). Poza tym gdybym miał smartfona, to nie wychodziłbym z internetu przez 57 godzin na dobę...
2) muzyka. Ostatnio na forum pojawił się wątek traktujący o serwisach takich jak Spotify. Ja znowu jestem przeciwko - jasne, mam "empetrójki", nawet dużo, ale bardzo sobie cenię moją kolekcję CD, i nie zamieniłbym jej na nic. Lubię coś mieć "fizycznie", a nie tylko w postaci bitów i bajtów. Podobną kwestię mamy np. w przypadku gier komputerowych - prawdopodobnie będzie się dążyć do tego, aby gry były uruchamiane "z chmury" - innymi słowy, gracz zakupi "dostęp" do gry, która będzie na bieżąco "obliczana" itd. przez jakiś zewnętrzny serwer, a potem wysyłana do gracza. Zaletę ma to ogromną - komputer można mieć beznadziejny (bo serwer wszystko załatwi), wystarczy dobre połączenie z siecią. Wada - jak wyżej, nie mamy gry fizycznie, namacalnie. A skoro już się ma komputer skonfigurowany z myślą o grach, to po cholerę patrzeć w stronę chmury?
3) komputery. Jeszcze kilka lat temu sprzęt komputerowy był moim konikiem, zaraz po motoryzacji. Szczególnie jeśli mowa o kartach graficznych, w nieco mniejszym stopniu płyty główne, procesory i parę innych typów komponentów. A dziś? O ile karty graficzne i płyty główne jeszcze aż tak mega do przodu nie poszły, to i tak już dawno temu się zgubiłem. O procesorach nawet nie wspomnę. Troszeczkę ratuje mnie tutaj fakt, że do tej pory raz na jakiś czas złożę kilka komputerów, więc jeszcze ta tematyka nie uciekła mi kompletnie. Poza tym mega mnie boli próba "zesmartfonienia" wszystkiego co się da, przeniesienie wszystkiego na sterowanie dotykowe itd... Już nawet cała masa serwisów internetowych (jak choćby gram.pl czy nowe Allegro...) mają interfejsy które wyglądają podobnie do "kafelków" z Windowsa 8 i dla mnie są po prostu mega nieczytelne (Allegro to pół biedy, ale gram.pl to bym zakopał).
4) kwestia powiązana z powyższym - serwisy społecznościowe. Kiedyś była nasza-klasa (w sumie dalej jest, ale mało kto tam włazi - poza mną ), potem było bum i wszyscy przenieśli się na Facebooka, argumentując to najczęściej dupiatym regulaminem na NK i raczej nie zwracając uwagi na to, że FB też wcale wybitny pod tym względem nie jest, a w każdym razie wtedy nie był. Dochodzi znowu kwestia obsługi - brak "kafelków", ale ciśnienie mi rośnie już jak widzę kogoś obsługującego FB, w sumie niezbyt potrafię wyjaśnić dlaczego. Kwestią, która mnie drażni dodatkowo, jest organizowanie 80% konkursów tylko na FB. Tak jakby dane firmy czy kij wie kto zapomnieli o reszcie użytkowników sieci - tak trudno wstawić coś na własną stronę? Tylko FB, really?
5) motoryzacja i "uszczęśliwianie na siłę" klientów pierdołami typu: system włączający wibracje fotela kierowcy, jeśli ten zmieni pas bez włączania kierunkowskazu, czujniki zmęczenia kierowcy, asystent parkowania (samo parkuje samochód)... REALLY?! Kuźwa, no ja bardzo przepraszam, ale ja WIEM kiedy jestem zmęczony, WIEM kiedy nie muszę włączać kierunkowskazu i UMIEM parkować (a jak mi nie wyjdzie to poprawiam i ot, cała filozofia). Wiem, że z tym ostatnim niektórzy mogą mieć problem i spoko, nie wyrzucam im tego, ale nauczyć się powinni - bo jak się przesiądą z samochodu z "park assist" do jakiegoś który tego nie posiada, to będą w ciemnej dupie przy próbie zaparkowania równoległego. Tu mógłbym napisać jeszcze sporo więcej, ale nie będę Wam truć tyle.
Na razie chyba tyle, wyrzuciłem z siebie to co mnie boli najbardziej. Tja, wiem, dziwny jestem i powinienem do tego podejść po prostu z myślą "zostaję przy wypróbowanym sprzęcie mając wszystko gdzieś". Tyle tylko, że biorąc pod uwagę nie tylko postęp technologiczny czy nowe pomysły koncernów, ale także urzędników wprowadzających kolejne bzdurne przepisy, obawiam się, że trochę ciężko będzie mi się przestawiać na nowe rozwiązania w kolejnych latach - a pewnie prędzej czy później będę do przynajmniej części z nich zmuszony.
Jak Wy do tego podchodzicie? Zapraszam do dyskusji.
Mianowicie, ciekawi mnie Wasze podejście do kwestii rynkowych nowości w zakresie techniki i elektroniki. Każdą nowość przyjmujecie z wypiekami na twarzy i gdy tylko jest taka możliwość, kupujecie? Patrzycie na wszystko podejrzliwie i zostajecie przy sprawdzonych rozwiązaniach? A może coś pośrodku?
Ja generalnie powiem szczerze, że... jestem przerażony. Mam dopiero 23 lata, a czuję się chwilami jak senior. Przykładowo:
1) nie chcę smartfona. Jestem zadowolony ze zwykłych telefonów (SE C901 i SE K810i), choćby z tego faktu, że mają wszystko czego potrzebuję, mogę na nich bezwzrokowo pisać SMSy i nie są wielkości cegły (choć K810i trzeba przyznać, że jest gruby, ale rzadko go noszę gdzieś ze sobą). Poza tym gdybym miał smartfona, to nie wychodziłbym z internetu przez 57 godzin na dobę...
2) muzyka. Ostatnio na forum pojawił się wątek traktujący o serwisach takich jak Spotify. Ja znowu jestem przeciwko - jasne, mam "empetrójki", nawet dużo, ale bardzo sobie cenię moją kolekcję CD, i nie zamieniłbym jej na nic. Lubię coś mieć "fizycznie", a nie tylko w postaci bitów i bajtów. Podobną kwestię mamy np. w przypadku gier komputerowych - prawdopodobnie będzie się dążyć do tego, aby gry były uruchamiane "z chmury" - innymi słowy, gracz zakupi "dostęp" do gry, która będzie na bieżąco "obliczana" itd. przez jakiś zewnętrzny serwer, a potem wysyłana do gracza. Zaletę ma to ogromną - komputer można mieć beznadziejny (bo serwer wszystko załatwi), wystarczy dobre połączenie z siecią. Wada - jak wyżej, nie mamy gry fizycznie, namacalnie. A skoro już się ma komputer skonfigurowany z myślą o grach, to po cholerę patrzeć w stronę chmury?
3) komputery. Jeszcze kilka lat temu sprzęt komputerowy był moim konikiem, zaraz po motoryzacji. Szczególnie jeśli mowa o kartach graficznych, w nieco mniejszym stopniu płyty główne, procesory i parę innych typów komponentów. A dziś? O ile karty graficzne i płyty główne jeszcze aż tak mega do przodu nie poszły, to i tak już dawno temu się zgubiłem. O procesorach nawet nie wspomnę. Troszeczkę ratuje mnie tutaj fakt, że do tej pory raz na jakiś czas złożę kilka komputerów, więc jeszcze ta tematyka nie uciekła mi kompletnie. Poza tym mega mnie boli próba "zesmartfonienia" wszystkiego co się da, przeniesienie wszystkiego na sterowanie dotykowe itd... Już nawet cała masa serwisów internetowych (jak choćby gram.pl czy nowe Allegro...) mają interfejsy które wyglądają podobnie do "kafelków" z Windowsa 8 i dla mnie są po prostu mega nieczytelne (Allegro to pół biedy, ale gram.pl to bym zakopał).
4) kwestia powiązana z powyższym - serwisy społecznościowe. Kiedyś była nasza-klasa (w sumie dalej jest, ale mało kto tam włazi - poza mną ), potem było bum i wszyscy przenieśli się na Facebooka, argumentując to najczęściej dupiatym regulaminem na NK i raczej nie zwracając uwagi na to, że FB też wcale wybitny pod tym względem nie jest, a w każdym razie wtedy nie był. Dochodzi znowu kwestia obsługi - brak "kafelków", ale ciśnienie mi rośnie już jak widzę kogoś obsługującego FB, w sumie niezbyt potrafię wyjaśnić dlaczego. Kwestią, która mnie drażni dodatkowo, jest organizowanie 80% konkursów tylko na FB. Tak jakby dane firmy czy kij wie kto zapomnieli o reszcie użytkowników sieci - tak trudno wstawić coś na własną stronę? Tylko FB, really?
5) motoryzacja i "uszczęśliwianie na siłę" klientów pierdołami typu: system włączający wibracje fotela kierowcy, jeśli ten zmieni pas bez włączania kierunkowskazu, czujniki zmęczenia kierowcy, asystent parkowania (samo parkuje samochód)... REALLY?! Kuźwa, no ja bardzo przepraszam, ale ja WIEM kiedy jestem zmęczony, WIEM kiedy nie muszę włączać kierunkowskazu i UMIEM parkować (a jak mi nie wyjdzie to poprawiam i ot, cała filozofia). Wiem, że z tym ostatnim niektórzy mogą mieć problem i spoko, nie wyrzucam im tego, ale nauczyć się powinni - bo jak się przesiądą z samochodu z "park assist" do jakiegoś który tego nie posiada, to będą w ciemnej dupie przy próbie zaparkowania równoległego. Tu mógłbym napisać jeszcze sporo więcej, ale nie będę Wam truć tyle.
Na razie chyba tyle, wyrzuciłem z siebie to co mnie boli najbardziej. Tja, wiem, dziwny jestem i powinienem do tego podejść po prostu z myślą "zostaję przy wypróbowanym sprzęcie mając wszystko gdzieś". Tyle tylko, że biorąc pod uwagę nie tylko postęp technologiczny czy nowe pomysły koncernów, ale także urzędników wprowadzających kolejne bzdurne przepisy, obawiam się, że trochę ciężko będzie mi się przestawiać na nowe rozwiązania w kolejnych latach - a pewnie prędzej czy później będę do przynajmniej części z nich zmuszony.
Jak Wy do tego podchodzicie? Zapraszam do dyskusji.
Skomentuj