Jak wskazuje mój nick, w seksie jestem uległa, ale z moich doświadczeń wynika, że ciężko jest stworzyć normalny związek oparty na partnerstwie i szacunku, podczas gdy w łóżku chcę być maksymalnie zdominowana i poniżona.
Może napiszę trochę o tym, jaki seks lubię:
Przede wszystkim seks jest wtedy, kiedy mężczyzna ma ochotę, choć ja oczywiście chciałabym jak najczęściej, ewentualnie mogę prosić żeby mnie zerżnął. Facet decyduje co będziemy robić, zazwyczaj na początek obciągam, biorę głęboko w gardło, z szarpaniem za włosy, a jak się dobrze spiszę, to mogę poprosić (np. na kolanach), żebym została wyruchana, może być w dowolnej pozycji, byle nie analny, to chyba jedyna rzecz, której szczerze nienawidzę. Sam seks powinien być maksymalnie ostry, z biciem otwartą dłonią po twarzy, cyckach i reszcie ciała, z brutalnym szarpaniem sutków i ściskaniem cycków, może być pozorowany gwałt, gdzie się będę bronić (ale nie za bardzo ), i mogą być dokładne polecenia co mam robić w danym momencie. Jako "przerywnik" w seksie lubię być karana za różne "przewinienia", a kary mogą być różne: jak napisałam w innym temacie może być mocne bicie po cipce, mogą być kopniaki w tyłek, albo wkładanie mi w cipkę różnych rzeczy np. butelki, dezodorantu, rączka od szczotki kąpielowej też się nadaje i mocne rżnięcie. Generalnie sporo mi się tam mieści, kilka palców to na pewno, a bywało, że i cała dłoń i tak też lubię. Bywa, że na rozkaz masturbuję się czymś sama, bawię się łechtaczką i cyckami, a facet patrzy i jak się dobrze spisuję, to dopiero pozwala mi dotknąć swojego penisa i wziąć do ust. Albo może mnie rżnąć tylko np. wibratorem i mówić, że nie będzie dotykał cipki takiej dziwki, a ja go błagam, żeby to zrobił. Albo może być rozkaz, że chodzę wszędzie za facetem na kolanach i nie wolno mi wstać z podłogi, oczywiście ja całkiem nago, a on ubrany, i żebrzę o to np. żeby wsadził mi rękę w cipkę, a on łaskawie od czasu do czasu to zrobi, a jak nie ma ochoty, to dostaję po dupie. I oczywiście przez cały czas jestem wulgarnie wyzywana albo muszę sama siebie wyzywać, typu: "powiedz kim jesteś", a ja: "wiem, że jestem k****, ale błagam wyruchaj mnie, mam taką mokrą p****, że już nie mogę wytrzymać". Lubię też jak np. jedziemy autem, a on się nagle zatrzymuje i mówi, że mam mu w tej chwili obciągnąć, albo ściągnąć majtki, bo chce się zabawić moją cipką, zdarzało mi się też takie macanko w kinie i w knajpie albo seks na łonie natury gdzieś w lesie, kiedy to ja musiałam ryzykować i się rozebrać, a on zostawał w ubraniu, tylko rozpinał rozporek.
Mam nadzieję, że nie napisałam zbyt "obrazowo", ale to w końcu forum o seksie, a ja bardzo lubię o tym pisać, co można ze mną robić, albo czytać co ktoś by ze mną zrobił.
Wiem, że moje upodobania seksualne są nie do przyjęcia dla większości kobiet, a i niektórych mężczyzn, jednak mój problem polega na tym, że nie potrafię stworzyć związku, w którym w łóżku ja byłabym uległą i poniżaną "szmatą", a na co dzień funkcjonowalibyśmy na normalnych, partnerskich relacjach. Tylko taki związek mi odpowiada i tylko taki seks.
Miałam cztery poważniejsze związki: z pierwszym facetem dopiero uczyłam się seksu i nie wiedziałam jeszcze co tak naprawdę lubię, drugi był rasowym masterem i to w sumie dzięki niemu poznałam te klimaty i stwierdziłam, że to właśnie mi się podoba, tyle że byliśmy ze sobą dość krótko, a rozstaliśmy się z powodów zupełnie niezwiązanych z seksem. Z trzecim dość długo uprawiałam "zwyczajny" seks i stopniowo wprowadzałam go w moje klimaty, na początku się starał, ale w końcu stwierdził, że to nie dla niego i mnie z tego powodu zostawił. Z czwartym postępowałam tak samo i jemu spodobała się taka dominacja, tylko niestety przez to, że poniżał mnie w łóżku, stracił do mnie szacunek i po pierwsze zaczął traktować mnie jak sukę poza łóżkiem, a po drugie próbował całkiem mnie zdominować i rządzić mną w codziennym życiu i jego w końcu ja zostawiłam.
Teraz od prawie 1,5 roku jestem sama, przyznam że zdarzają mi się co jakiś czas spotkania z facetami tylko i wyłącznie na seks bez zobowiązań, bo po prostu lubię seks i długo bez niego nie wytrzymam , ale wiadomo, że związku z tego nie będzie. Czy związek taki, jakiego szukam, jest w ogóle możliwy? Panowie, da się traktować kobietę normalnie i z szacunkiem na co dzień, a jednocześnie traktować ją jak najgorsze szmacisko w sferze łóżkowej?
Mam jeszcze taką niespełnioną fantazję: seks z trzema albo nawet czterema facetami naraz, oczywiście ja jako posłuszna i upodlona suka obsługująca ich wszystkich, ale już sobie całkiem nie wyobrażam żeby będąc w związku robić to ze swoim facetem i np. jego dwoma kolegami i to jeszcze w taki sposób, a potem spotykać się z nimi np. w knajpie i normalnie rozmawiać...
Może napiszę trochę o tym, jaki seks lubię:
Przede wszystkim seks jest wtedy, kiedy mężczyzna ma ochotę, choć ja oczywiście chciałabym jak najczęściej, ewentualnie mogę prosić żeby mnie zerżnął. Facet decyduje co będziemy robić, zazwyczaj na początek obciągam, biorę głęboko w gardło, z szarpaniem za włosy, a jak się dobrze spiszę, to mogę poprosić (np. na kolanach), żebym została wyruchana, może być w dowolnej pozycji, byle nie analny, to chyba jedyna rzecz, której szczerze nienawidzę. Sam seks powinien być maksymalnie ostry, z biciem otwartą dłonią po twarzy, cyckach i reszcie ciała, z brutalnym szarpaniem sutków i ściskaniem cycków, może być pozorowany gwałt, gdzie się będę bronić (ale nie za bardzo ), i mogą być dokładne polecenia co mam robić w danym momencie. Jako "przerywnik" w seksie lubię być karana za różne "przewinienia", a kary mogą być różne: jak napisałam w innym temacie może być mocne bicie po cipce, mogą być kopniaki w tyłek, albo wkładanie mi w cipkę różnych rzeczy np. butelki, dezodorantu, rączka od szczotki kąpielowej też się nadaje i mocne rżnięcie. Generalnie sporo mi się tam mieści, kilka palców to na pewno, a bywało, że i cała dłoń i tak też lubię. Bywa, że na rozkaz masturbuję się czymś sama, bawię się łechtaczką i cyckami, a facet patrzy i jak się dobrze spisuję, to dopiero pozwala mi dotknąć swojego penisa i wziąć do ust. Albo może mnie rżnąć tylko np. wibratorem i mówić, że nie będzie dotykał cipki takiej dziwki, a ja go błagam, żeby to zrobił. Albo może być rozkaz, że chodzę wszędzie za facetem na kolanach i nie wolno mi wstać z podłogi, oczywiście ja całkiem nago, a on ubrany, i żebrzę o to np. żeby wsadził mi rękę w cipkę, a on łaskawie od czasu do czasu to zrobi, a jak nie ma ochoty, to dostaję po dupie. I oczywiście przez cały czas jestem wulgarnie wyzywana albo muszę sama siebie wyzywać, typu: "powiedz kim jesteś", a ja: "wiem, że jestem k****, ale błagam wyruchaj mnie, mam taką mokrą p****, że już nie mogę wytrzymać". Lubię też jak np. jedziemy autem, a on się nagle zatrzymuje i mówi, że mam mu w tej chwili obciągnąć, albo ściągnąć majtki, bo chce się zabawić moją cipką, zdarzało mi się też takie macanko w kinie i w knajpie albo seks na łonie natury gdzieś w lesie, kiedy to ja musiałam ryzykować i się rozebrać, a on zostawał w ubraniu, tylko rozpinał rozporek.
Mam nadzieję, że nie napisałam zbyt "obrazowo", ale to w końcu forum o seksie, a ja bardzo lubię o tym pisać, co można ze mną robić, albo czytać co ktoś by ze mną zrobił.
Wiem, że moje upodobania seksualne są nie do przyjęcia dla większości kobiet, a i niektórych mężczyzn, jednak mój problem polega na tym, że nie potrafię stworzyć związku, w którym w łóżku ja byłabym uległą i poniżaną "szmatą", a na co dzień funkcjonowalibyśmy na normalnych, partnerskich relacjach. Tylko taki związek mi odpowiada i tylko taki seks.
Miałam cztery poważniejsze związki: z pierwszym facetem dopiero uczyłam się seksu i nie wiedziałam jeszcze co tak naprawdę lubię, drugi był rasowym masterem i to w sumie dzięki niemu poznałam te klimaty i stwierdziłam, że to właśnie mi się podoba, tyle że byliśmy ze sobą dość krótko, a rozstaliśmy się z powodów zupełnie niezwiązanych z seksem. Z trzecim dość długo uprawiałam "zwyczajny" seks i stopniowo wprowadzałam go w moje klimaty, na początku się starał, ale w końcu stwierdził, że to nie dla niego i mnie z tego powodu zostawił. Z czwartym postępowałam tak samo i jemu spodobała się taka dominacja, tylko niestety przez to, że poniżał mnie w łóżku, stracił do mnie szacunek i po pierwsze zaczął traktować mnie jak sukę poza łóżkiem, a po drugie próbował całkiem mnie zdominować i rządzić mną w codziennym życiu i jego w końcu ja zostawiłam.
Teraz od prawie 1,5 roku jestem sama, przyznam że zdarzają mi się co jakiś czas spotkania z facetami tylko i wyłącznie na seks bez zobowiązań, bo po prostu lubię seks i długo bez niego nie wytrzymam , ale wiadomo, że związku z tego nie będzie. Czy związek taki, jakiego szukam, jest w ogóle możliwy? Panowie, da się traktować kobietę normalnie i z szacunkiem na co dzień, a jednocześnie traktować ją jak najgorsze szmacisko w sferze łóżkowej?
Mam jeszcze taką niespełnioną fantazję: seks z trzema albo nawet czterema facetami naraz, oczywiście ja jako posłuszna i upodlona suka obsługująca ich wszystkich, ale już sobie całkiem nie wyobrażam żeby będąc w związku robić to ze swoim facetem i np. jego dwoma kolegami i to jeszcze w taki sposób, a potem spotykać się z nimi np. w knajpie i normalnie rozmawiać...
Skomentuj