W przypadku problemów z logowaniem wyczyść ciasteczka, a jeśli to nie pomoże, to użyj trybu prywatnego przeglądarki (incognito). Problem dotyczy części użytkowników i zniknie za kilka dni.

Marta cz. 3

Collapse
X
 
  • Czas
  • Pokaż
Clear All
new posts
  • arturros93
    Świętoszek
    • May 2014
    • 18

    Marta cz. 3

    Kolejna porcja przeżyć Marty Czekam na komentarze!

    -----------------------

    Część III

    Kolejne tygodnie mijały bez większych przygód. Marta w zaciszu własnego domu (i nie tylko) poznawała swoje ciało i bardzo się z nim zaprzyjaźniła. Nawiasem mówiąc, zaprzyjaźniła się także z prysznicem, który potrafił dać jej tyle rozkoszy. Nadszedł koniec roku szkolnego i tym samym smutna wizja tego, że więcej nie spotka tajemniczego przystojniaka z 3D, który przez ostatnie tygodnie rozpalał jej zmysły. Zauważyła, że jednocześnie przestała zwracać uwagę na Bartka ze swojej klasy, mimo to on jednak ciągle na nią patrzył z wyraźnym zainteresowaniem. Marta z każdym dniem była coraz bardziej świadoma swojego ciała i tego, co ją podnieca. Z tym ciałem to nawet głębszy temat, ponieważ postanowiła zaokrąglić się jeszcze bardziej. Nie żeby czegoś jej brakowało, ale zawsze mogłoby być lepiej. Swoją uwagę szczególnie skupiła na nogach i pupie. Chciała, by nogi były smukłe, szczególnie, że były dość długie, a pupa miała być zaokrąglona i uwypuklona. Zaczęła więc biegać, jeździć rowerem gdzie tylko się dało, oraz katować się seriami przysiadów.

    Nadszedł dzień, po którym są przewidziane dwa miesiące lenistwa i beztroskiego korzystania z życia, zwane inaczej wakacjami. Na zakończenie roku szkolnego Marta wybrała się z konieczności. Nie miała w tym roku paska na świadectwie, choć ukochana przez jej rodziców „średnia” nie była wcale zła. W tym dniu, od samego rana pragnęła wyglądać oszałamiająco, w końcu miała ostatni raz zobaczyć faceta, który nawet nie wiedział o tym, że jest obiektem jej najdzikszych, seksualnych fantazji. Kilka dni wcześniej wydała na odpowiedni strój prawie całe swoje kieszonkowe. Celem była "Seksowna elegancja", bo tak to chyba nazywają. Marta miała wrażenie, że jedzie coraz bardziej po bandzie, choć oczywiście z zewnątrz nie było widać niczego niestosownego. Miała na sobie obcisłą czarną miniówkę i białą bluzkę, która co prawda nie prześwitywała, ale jej guziki zaczynały się nieco niżej niż zwykle, tworząc delikatny dekolt. To, co najlepsze kryło się oczywiście pod spodem. Marta w ostatnim czasie stała się fanką bardzo kobiecej i seksownej bielizny. Dzięki temu, że bluzka nie prześwitywała mogła ubrać swój nowiutki komplet, na który składał się czarny stanik, z miseczkami delikatnie zdobionymi koronką, skąpe w pełni koronkowe stringi i samonośne, czarne pończochy. Na szczęście jej spódniczka nie była na tyle „mini”, aby ktokolwiek mógł się zorientować, że na jej nogach jest coś innego niż rajstopy. Z kolei jeśli chodzi o buty, to niewyzywające, płaskie baleriny załatwiały sprawę i pielęgnowały wizerunek Marty, grzecznej nastolatki. Potwierdzała to też wzorowa ocena z zachowania. Gdyby oni wszyscy wiedzieli, co ostatnio dzieje się w jej głowie!

    Uroczystość zakończenia roku szkolnego przebiegała strasznie sztampowo – nudnawe przemówienie dyrekcji, nagrody dla najlepszych uczniów, rozwiązanie kilku konkursów. Dla zabicia nudy Marta cały czas ukradkiem spoglądała na swojego wymarzonego (w ostatnim czasie) mężczyznę. Był on ubrany nieziemsko, w przeciwieństwie do wielu kolegów zdecydował się na założenie garnituru, który idealnie pasował do jego sylwetki, czyniąc ją jeszcze bardziej męską. W tamtej chwili był jej Bondem, wciąż nieświadomym jej istnienia, ale Bondem. Rozmyślała, jakby go tutaj poznać, by nie pozostał tylko wspomnieniem, które uciekło do liceum. Kiedyś przychodziło jej to bardzo łatwo, tym razem jednak nie miała totalnie pomysłu, jak zagadać, aby się nie zbłaźnić przed swoim ideałem. - "To takie typowe", pomyślała.

    Uroczystość dobiegła końca, wszyscy szumnie ruszyli w kierunku wyjścia a później „na miasto”, by zjeść standardową pizzę. To była jej ostatnia szansa, by złapać kontakt z „boskim”, jak go w myślach nazywała.

    Czasem zdarzają się rzeczy całkiem nieprzewidziane i właśnie tym razem taka rzecz miała miejsce. Tak, jej problem z zagadaniem do "boskiego", czy inaczej "Bonda" rozwiązał się sam. Kiedy wszyscy uczniowie tłumnie stali w kolejce do drzwi, które stanowiły wąskie gardło skutecznie utrudniające wyjście z sali, Marta spojrzała na swojego cichego bohatera, który w tym samym momencie spojrzał na nią. Ich oczy złączyły się w niewinnym, głębokim i przeszywającym spojrzeniu. Ta chwila trwała dla niej całą wieczność. Widziała w jego oczach żar i skaczące błyskawice. Tak, to był ten moment, ta chwila, o której marzyła od kilku tygodni. Jej wymarzony nie krępował się i zagadał pierwszy:

    - „Część, jestem Piotr” – przedstawił się.
    - „Marta, miło mi” – odpowiedziała i podała mu dłoń, którą on delikatnie, acz zdecydowanie uścisnął.

    Znów zapadła cisza, która połączyła ich zauroczone spojrzenia. Po chwili Marta zdecydowała się jednak przerwać milczenie:

    - „ I co, wreszcie koniec gimbazy? Pewnie zadowolony?” – fakt, nie była mistrzynią podrywu
    - „Koniec, chociaż w tej chwili już tego żałuję” – wypalił otwarcie.
    - „Gdzie idziesz do liceum?”
    - „Do piątki, tu niedaleko” – Od tej chwili Marta wiedziała już, że sama chce za rok iść do tej szkoły.

    Ich rozmowa trwała jeszcze kilka chwil, szkoła opustoszała, a oni zostali sami. No prawie sami, bo po korytarzu błąkały się jeszcze jakieś niedobitki, chcące chyba jak najlepiej zapamiętać szkołę przed wakacjami. Marta czuła się przy Piotrku bardzo swobodnie, nie było to raczej nic nowego, jeśli chodzi o rozmowy z mężczyznami, jednak to była inna swoboda. Czuła jakby znali się od lat. On również czuł się świetnie w jej towarzystwie i postanowił zaprosić ją na przysłowiową pizzę. Marta zgodziła się z nieskrywaną radością i szczerym uśmiechem na twarzy. Postanowili udać się na posiłek spacerem. Droga upłynęła im na dalszej rozmowie o wszystkim i o niczym. Gdy on opowiadał jej jakąś historię, ona mimowolnie patrzyła na niego, na jego twarz, na perfekcyjnie dobrany garnitur. W tym wszystkim nawet nie wiedziała, gdzie konkretnie zmierzają, było jej to wówczas obojętne. Mocno się jednak zdziwiła, gdy weszli do modnego i eleganckiego lokalu, którego wcześniej nie znała. Już po przekroczeniu progu dało się wyczuć wyjątkową, spokojną atmosferę. Idealne miejsce na randkę. Piotrek zachowywał się jak prawdziwy gentleman, pomógł Marcie zająć miejsce przy stoliku a później sam zajął miejsce naprzeciwko.

    - „Ślicznie wyglądasz” – skomplementował ją
    - „Dzięki, Ty również. Jesteś taki elegancki” – Zawstydziła go swoją bezpośredniością.

    Pomyślała, że podobałaby mu się jeszcze bardziej, gdyby tylko wiedział, co ma pod swoim galowym strojem i uknuła pewien plan. Kiedy kelner przyniósł Menu wybrali posiłek - tradycyjną włoską pizzę. Cieszyli się każdą chwilą spędzoną we dwoje, choć nie byli przecież jeszcze parą. Marta czuła się tego dnia bardzo pewnie i kobieco. W pewnym momencie Piotr upuścił na podłogę widelec, chyba z wrażenia jakie robiła na nim dziewczyna. Była to idealna okazja by wcielić wymyślony kilka chwil temu plan. Gdy Piotrek schylił się by ,podnieść widelec, Marta delikatnie rozchyliła swoje nogi, licząc po cichu na to, że on spojrzy w jej kierunku. Kiedy podniósł wzrok ponad stół już wiedziała, że spojrzał. Jego oczy błyszczały jak gwiazdy a policzki w ułamku sekundy nieco się zarumieniły. To był dla niej duży komplement. Po raz pierwszy świadomie podnieciła mężczyznę. W jej głowie powstał kolejny misterny plan – wychodząc do łazienki, miała podnieść swoją spódniczkę na tyle, by było widać jej pończochy. Jak pomyślała tak zrobiła. Wstała, odwróciła się i niezgrabnie obciągnęła spódniczkę do stanu wyjściowego, zasłaniając widoczne przez kilka sekund uda ozdobione koronką pończoch. Poszła do łazienki, choć wcale nie miała takiej potrzeby. Spojrzała w lustro i poczuła dziką satysfakcję. Ta damsko – męska gra bardzo jej się spodobała. Po chwili Marta wróciła do stolika, dokończyła jedzenie i oboje wyszli z pizzerii. Piotrek postanowił odprowadzić Martę do domu. Okazało się, że mieszkają niedaleko od siebie, choć nie byli też sąsiadami. Na sam koniec spaceru, pod jej drzwiami wymienili się numerami telefonów i dodali do znajomych na facebooku, może to mało romantyczne, ale cel został wykonany – poznała swojego wymarzonego faceta a bańka zachwytu nie pękła, a wręcz urosła.

    Jak możecie się domyślać, wrażenia jakich doznała tego dnia nie pozwoliły Marcie spokojnie rozpocząć wakacji. Emocje były w niej tak silne, że jedyne co mogła teraz zrobić to odlecieć w świat swoich fantazji, tych erotycznych oczywiście. Miała szczęście, bo rodzice jeszcze przez kilka godzin mieli być w pracy, więc mogła czuć się swobodnie. Pierwsze, co zrobiła to podeszła do lustra, lubiła patrzeć na swoje odbicie. Stojąc i wpatrując się w samą siebie, zdjęła bluzkę i spódniczkę. Tak, teraz się sobie naprawdę podobała. Postanowiła uwiecznić ten widok, robiąc sobie parę fotek. Może kiedyś jeszcze jej się przydadzą? Komplementując samą siebie zaczęła gładzić delikatnymi dłońmi swoje smukłe ciało. Lubiła czuć miękkość własnej skóry. Jej ręka błądziła po wąskiej talii, płaskim brzuchu, delikatnych udach i z powrotem w górę jej zgrabnego ciała. Kiedy jej ręce wędrowały w górę, natrafiły na przeszkodę w postaci stanika, który musiał bardzo szybko się poddać i spaść na ziemię. Tak, uwielbiała dotykać swoich piersi. Zamknęła oczy i wyobrażała sobie, że to silne dłonie Piotra właśnie dotykają jej jędrnego biustu. Poczuła znaną już falę ciepła, westchnęła delikatnie. Jedna ręka zaczęła delikatny marsz w dół jej ciała, natrafiając na zgrabną, coraz bardziej kształtną pupę Marty. Dała sobie klapsa, choć marzyła, aby to ręką „boskiego” wylądowała na jej pupie. Później włożyła swoją dłoń między nogi i poczuła, jak szybko przemókł delikatny materiał jej stringów. Nie mogła już dłużej wytrzymać. Jednym ruchem ściągnęła majteczki a jej paluszki szybko znalazły się na powiększonej z podniecenia łechtaczce. Jej wyobraźnia tworzyła niesamowicie erotyczne obrazy, których głównym bohaterem był oczywiście Piotrek. Każdy nawet najmniejszy ruch jej palców na rozpalonej łechtaczce, był dla niej niczym piorun podczas burzy. Otworzyła oczy. Przed lustrem zobaczyła siebie – podnieconą do granic możliwości, podpartą plecami o ścianę, z jedną ręką między rozchylonymi nogami a drugą na swojej piersi. Ten obraz był dla niej bardzo podniecający. Czuła się kobietą, wiedziała, że tak chce wyglądać, gdy odda się mężczyźnie. Czuła się piękna. Wraz z rosnącym podnieceniem zaczęła głośno wzdychać i osuwać się delikatnie po ścianie, by ostatecznie uklęknąć na podłodze. Jej oczy cały czas spoglądały na seksowne odbicie w lustrze, choć przed oczyma jednocześnie widziała Piotrka. Wyobrażała sobie jego wyprężone do granic spodnie, które zauważyła, gdy wychodzili z restauracji. Czuła nadchodzące trzęsienie ziemi. Bardzo tego pragnęła, czekała na ten moment przez wiele godzin. Fala orgazmu zbliżała się nieubłaganie. Marta zaczęła głośno jęczeć a jej nogi zaczęły drżeć. Po chwili to rozkoszne drżenie objęło całe ciało, rytmiczne skurcze jej dziewiczej cipki rozlały się wszędzie, dając Marcie drugi orgazm w jej życiu. Wydała przy tym z siebie głośny krzyk podniecenia, nie umiała już być cicho, zresztą nie musiała. Kiedy skurcze osłabły, a fala orgazmu zaczęła przemijać, opadła bezsilnie na podłogę, znów opierając się o ścianę. Spojrzała wtedy w swoje oczy, odbijające w lustrze i pomyślała „Będziesz zdzirą”. Wtedy jeszcze nie wiedziała, jak dobrze potrafiła przewidywać przyszłość...

    C.D.N
Working...