A ja uważam, że jadąc niezgodnie z przepisami nie ryzykujemy tylko własnym życiem. Ryzykujemy też życiem innych ludzi.
Jeżeli przy prędkości 200km/h strzeli opona, zaśniesz albo cokolwiek innegoj Ci się wydarzy to nie ma szansy ( albo jest znikoma), że bezpiecznie wyprowadzisz samochód nie robiąc przy tym krzywdy innym uczestnikom ruchu.
Dużo łatwiej natomiast jest takie zdarzenie przeżyć jadąc te 60 km/h mniej. Oczywiście nadal jest to zabójcza prędkość ale szanse wzrastają.
Do tego jak słyszę, że ktoś jest dobrym kierowca bo nigdy nie miał stłuczki to mnie trzęsie. To jest często loteria.
Chcesz się zabić- proszę bardzo, ale nie zabijaj ludzi wokół siebie!
Ktoś te ograniczenia wymyślił i to nie bez powodu. Nie raz byłam świadkiem i uczestnikiem wypadku. Nadmierna prędkość nigdy nie jest dobra.
A patrząc co się wyrabia nie tylko na polskich drogach to mam wrażenie, że debil goni debila.
Nie rozumiem skąd na niemieckich drogach ta skłonność do braku ograniczeń bo Niemcy jezdza jak *****y i niejednokrotnie tylko cud i noga na hamulcu uratował mi życie.
Jeżeli przy prędkości 200km/h strzeli opona, zaśniesz albo cokolwiek innegoj Ci się wydarzy to nie ma szansy ( albo jest znikoma), że bezpiecznie wyprowadzisz samochód nie robiąc przy tym krzywdy innym uczestnikom ruchu.
Dużo łatwiej natomiast jest takie zdarzenie przeżyć jadąc te 60 km/h mniej. Oczywiście nadal jest to zabójcza prędkość ale szanse wzrastają.
Do tego jak słyszę, że ktoś jest dobrym kierowca bo nigdy nie miał stłuczki to mnie trzęsie. To jest często loteria.
Chcesz się zabić- proszę bardzo, ale nie zabijaj ludzi wokół siebie!
Ktoś te ograniczenia wymyślił i to nie bez powodu. Nie raz byłam świadkiem i uczestnikiem wypadku. Nadmierna prędkość nigdy nie jest dobra.
A patrząc co się wyrabia nie tylko na polskich drogach to mam wrażenie, że debil goni debila.
Nie rozumiem skąd na niemieckich drogach ta skłonność do braku ograniczeń bo Niemcy jezdza jak *****y i niejednokrotnie tylko cud i noga na hamulcu uratował mi życie.
Skomentuj