W związku z obecną żałobą narodową, chciałbym podzielić się z Wami pewnymi przykrymi spostrzeżeniami.
Za kadencji prezydenta Kaczyńskiego naród nie raz psioczył na ogłaszane przez niego kolejne żałoby narodowe. Nie pozostało to bez echa na to, jak społeczeństwo przeżywa tragedię w Smoleńsku, która, bez wątpienia, jest jak najbardziej zasadną przyczyną wprowadzenia żałoby. Media, totalnie zatopione w czerni, wciąż eksponują, jak to polskie społeczeństwo w tej tragicznej chwili solidarnie połączyło się w głębokiej żałobie, jak bardzo do głębi jest poruszone narodową tragedią. Czy rzeczywiście? Owszem, dość znaczna część Polaków rzeczywiście głęboko przeżywa śmierć tych wszystkich ludzi. Niestety, ale ze smutkiem stwierdzam, że pozostali, podejrzewam że większość, jest kompletnym zaprzeczeniem tego, co tak szumnie pokazują media.
Kilka przykrych przykładów.
W sobotę byłem na zakupach na takim bazarze odzieżowym (Gildia w Gdańsku, jak ktoś się orientuje). Tam zawsze w głośnikach puszczone jest radio. Tego dnia, rzecz jasna, w radiu były wyłącznie relacje, wywiady i dyskusje dotyczące tragedii. Będąc w przymierzalni, pani przekupka, wyraziła swoje poirytowanie mniej więcej w tych słowach:
Tego samego dnia, już po kondukcie do pałacu prezydenckiego, gdzieś na ulicy usłyszałem fragment dialogu dwóch pań gdzieś po 40-tce. Był na tyle makabryczny, że nawet nie będę przytaczał cytatów. Jedna była żywo zaintrygowana tym, co było w trumnie, skoro ciało prezydenta zapewne się spaliło. W kolejnym zdaniu wysnuła konstruktywny wniosek, że skoro ciała są spalone, to przecież mogli parę prezydencką umieścić w jednej trumnie - bo bez problemu by się zmieściły.
W sobotę wieczorem z mieszkania piętro niżej zaczęło dochodzić coweekendowe umc-umc. Studenci zrobili sobie imprezkę.
I powiem Wam, że w tej sytuacji, ja osobiście nie jestem z nas - Polaków dumny. Tylko w telewizji jesteśmy takim patriotycznym, wrażliwym narodem. Brutalna prawda jest inna i najzwyczajniej mi wstyd.
Za kadencji prezydenta Kaczyńskiego naród nie raz psioczył na ogłaszane przez niego kolejne żałoby narodowe. Nie pozostało to bez echa na to, jak społeczeństwo przeżywa tragedię w Smoleńsku, która, bez wątpienia, jest jak najbardziej zasadną przyczyną wprowadzenia żałoby. Media, totalnie zatopione w czerni, wciąż eksponują, jak to polskie społeczeństwo w tej tragicznej chwili solidarnie połączyło się w głębokiej żałobie, jak bardzo do głębi jest poruszone narodową tragedią. Czy rzeczywiście? Owszem, dość znaczna część Polaków rzeczywiście głęboko przeżywa śmierć tych wszystkich ludzi. Niestety, ale ze smutkiem stwierdzam, że pozostali, podejrzewam że większość, jest kompletnym zaprzeczeniem tego, co tak szumnie pokazują media.
Kilka przykrych przykładów.
W sobotę byłem na zakupach na takim bazarze odzieżowym (Gildia w Gdańsku, jak ktoś się orientuje). Tam zawsze w głośnikach puszczone jest radio. Tego dnia, rzecz jasna, w radiu były wyłącznie relacje, wywiady i dyskusje dotyczące tragedii. Będąc w przymierzalni, pani przekupka, wyraziła swoje poirytowanie mniej więcej w tych słowach:
Noż cholera, nic tylko gadają i gadają! Ten Kaczyński tyle nabruździł i jeszcze sobotę nam spieprzył!
W sobotę wieczorem z mieszkania piętro niżej zaczęło dochodzić coweekendowe umc-umc. Studenci zrobili sobie imprezkę.
I powiem Wam, że w tej sytuacji, ja osobiście nie jestem z nas - Polaków dumny. Tylko w telewizji jesteśmy takim patriotycznym, wrażliwym narodem. Brutalna prawda jest inna i najzwyczajniej mi wstyd.
Skomentuj